18:23:00

Recenzja kremu z mleka klaczy, BeWell Polska

Recenzja kremu z mleka klaczy, BeWell Polska
Dzięki uprzejmości Pani Marzeny z firmy BeWell  Polska miałam okazję przetestować krem, który od samego początku bardzo mnie zaintrygował, przede wszystkim tym, że został wyprodukowany z mleka klaczy. Tak bardzo zaciekawił mnie ten fakt, że postanowiłam poszperać w Internecie i dowiedzieć się czegoś więcej o tym dość specyficznym i oryginalnym składniku. Znalazłam między innymi informację, że słynna Kleopatra zażywała kąpieli w mleku klaczy- że w mleku to wiedziałam, nie wiedziałam za to, że w mleku klaczy. Inne ciekawostki to między innymi to, że mleko to składem jest bardzo zbliżone do mleka kobiecego, że ma szerokie zastosowanie: od usuwania pryszczy i różnego rodzaju krostek, po zapobieganie podrażnieniom skórnym aż do działania przeciwzmarszczkowego. Przyznam, że dość sceptycznie podeszłam do kremu, który wg zapewnieniom ma pomóc uporać nam się z wszystkimi naszymi skórnymi problemami- pewnie nie tylko ja wyznaję dewizę, że jak coś jest do wszystkiego tzn. że jest do niczego"?
Producent zapewnia, że jest to "doskonały kosmetyk do pielęgnacji skóry z problemami. Krem nadaje się dla skóry wrażliwej, z egzemą i łuszczycą. Łagodzi objawy nadwrażliwości skórnej, usuwa pryszcze i krosty, hamuje rozwój wyprysków, zapobiega swędzeniu i stanom zapalnym. Działa antybakteryjnie, przeciwzapalnie oraz aktywuje system odpornościowy skóry."

Krem zamknięty jest w minimalistycznym, surowym, białym i plastikowym opakowaniu, które szczególnie nie zachwyca, ale przecież opakowanie nie jest chyba najważniejsze tylko to co znajduje się w środku, prawda?

Konsystencja kremu jest dość rzadka, ale przyjemna; przypomina śmietanę z drobnymi grudkami, które podczas rozsmarowywania znikają jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Krem jest szalenie wydajny ( stosowałam go codziennie rano przez 3 tygodnie i zużyłam może 1/5 opakowania, jak nie mniej ), szybko się wchłania, nie pozostawia tłustego filtru na twarzy, nie powoduje uczucia ściągnięcia. Jest bardzo delikatny, nie zapycha, łagodnie pachnie mlekiem- osobiście bardzo podoba mi się ten zapach.
Jak zmiany zauważyłam w stanie swojej cery?

Przede wszystkim odzyskała koloryt, nie jest już taka szara i zmęczona. Delikatne zmarszczki przy kącikach oczu zostały spłycone, a przebarwienia pod trądziku wyblakły. Skóra twarzy jest przyjemniejsza  w dotyku, czuć, że jest dobrze nawilżona. Podczas stosowania kremu nie wyskoczyła mi żadna krostka, jednak nie zauważyłam, by jakaś znikła- kilka zrobiło się mniejszych, ale nadal uparcie trzymają się mojej twarzy.

Dużym, jak dla mnie nie do przeskoczenia ( przynajmniej dopóki jestem studentką ) mankamentem kremu jest jego cena... 159zł za 100ml. Uważam jednak, że krem jest wart tej ceny ze względu na skuteczność oraz wydajność.

Jeśli udało mi się którąś z Was zaciekawić, to bardzo mnie to cieszy i serdecznie zapraszam na stronę http://www.bewell.com.pl/ .

10:43:00

Recenzja: Krem pod oczy Zielona herbata ELFA

Recenzja: Krem pod oczy Zielona herbata ELFA
Jakiś czas temu nawiązałam współpracę z dystrybutorem kosmetyków Zakładów Farmaceutycznych ELFA . Ponieważ otrzymane kosmetyki bardzo przypadły mi do gustu długo zwlekałam z recenzją, by móc powiedzieć o nich jak najwięcej.


Na pierwszy ogień idzie Krem pod oczy z zieloną herbatą ( 50ml/ 17zł ).


Opis producenta:
"Krem pod oczy z łatwością przywraca świeżość skórze, nadaje oczom blask i wyrazistość. Dzięki delikatnej konsystencji łatwo się wchłania i szybko przyswaja, zmniejsza opuchliznę, likwiduje cienie pod oczami, zapobiega pojawianiu się drobnych zmarszczek. Efektywnie nawilża i wzmacnia skórę."


Producent zapewnia, że jest to krem idealny dla kobiet, które dużo czasu spędzają przed komputerem i w pomieszczeniach klimatyzowanych.


Krem zamknięty jest w poręcznej tubce z elastycznego plastiku, który można rozciąć i wydobyć resztki kosmetyku. 


Konsystencja kremu jest rzadka, delikatna i lekka. Sam krem pachnie łagodną zieloną herbatą i  jest bardzo wydajny, zarówno dzięki konsystencji jak i dość niespotykanie dużej pojemności jak na krem pod oczy- 50ml. Krem wchłania się ekspresowo i nie pozostawia tłustej czy lepiącej się warstwy. 


Krem stosowałam wieczorem po dokładnym demakijażu ( producent zaleca stosowanie rano i wieczorem ). Już po niedługim czasie, mniej więcej po tygodniowym okresie zaobserwowałam, że moje cienie pod oczami zmniejszyły się, a po przebudzeniu nie wyglądam jakbym miała ciemne śliwia pod oczami. Drobne zmarszczki w okolicach oczu zostały spłycone, skóra pod oczami jest nawilżona i mniej podatna na podrażnienia.


Stwierdzam, że jak do tej pory jest to najlepszy krem pod oczy jaki miałam i na jednym opakowaniu się nie skończy. I nie mówię tego tylko dlatego, że dostałam ten krem do testowania, po prostu naprawdę się sprawdził :)



16:45:00

KONKURS !!

KONKURS !!
Bardzo chciałabym Was zaprosić do wzięcia udziału w konkursie organizowanym przez firmę, z którą niedawno nawiązałam współpracę:


Brak Ci pomysłu na prezenty dla najbliższych?
Zaproponuj swoje hasło reklamowe dla firmy JADWIGA!
Trzy najbardziej oryginalne, identyfikujące markę slogany, zostaną nagrodzone zestawami kosmetyków Jadwiga o wartości ok. 200 zł!
Zestawy składają się z :
- maseczki bionawilżającej 50 ml
- papki do cery trądzikowej 30 ml
- żelu oczyszczającego do cery suchej i wrażliwej 200 ml
- kremu bionawilżającego 50 ml
- peelingu enzymatycznego 50 ml
- balsamu do rąk 160 ml
- olejku jojoba 18 ml
- kremu półtłustego 50 ml

Zgłoszenia prosimy przesyłać mailowo na adres anna.stankiewicz@jadwiga.eu wraz ze swoim imieniem i nazwiskiem, adresem i numerem telefonu do dnia 12.12.2011r.!


ps. Od siebie dodam, że warto zainteresować się konkursem, w szczególności nagrodami, albowiem na własnej skórze przekonałam się, że są wiele warte- ale o tym w następnej notce.

17:12:00

Odkrywam tajemnice

Odkrywam tajemnice
Pamiętacie tajemniczą torebkę z soboty?
Nie będę Was dłużej trzymać w niepewności i zdradzę co w niej jest. 
Mianowicie są tam... puste opakowania po kosmetykach w ramach projektu DENKO ! Na pewno nie tego spodziewałyście, prawda ;)?

Oto lista kosmetyków, które udało mi się zużyć w ostatnich tygodniach:
Kremowe mydło pod prysznic Ziaja- żel ładnie pachnie, jest wydajny, nie wysusza i odpowiednio się pieni ( jeśli coś się nie pieni tzn. że nie działa ! )
Masło do ciała Ziaja- jest tak wydajne, że zaczęłam się obawiać, że nigdy go nie skończę! Podoba mi się opakowanie,  z którego może do samego końca wybrać kosmetyk bez potrzeby przecinania go na pół jak w przypadku balsamów do wyciskania. Masło dobrze nawilża,trochę wolno się wchłania, ale rekompensuje to piękny zapach.
Krem LIRENE do cery tłustej i mieszanej- nie jestem z niego zadowolona, skóra miała być nawilżona i matowa, ale nie była ani taka ani taka...
Zmywacz do paznokci- wydajny, dobrze zmywał nawet brokatowy lakier.
Płyn do demakijażu Ziaja- jak na razie mój ulubiony płyn do demakijażu oczu; skutecznie usuwa makijaż, nie podrażnia, nie szczypie w oczy ( zdarzył mi się to z kilkoma produktami do demakijażu oczu )
Peeling Naturia truskawkowy- peeling znany chyba wszystkim blogowiczkom. Cenimy go za szeroką gamę zapachową, za oczyszczoną skórę, za to, że zostawia ją jedwabiście gładką.
Płyn do płukania ust Colgate Plax- odświeża oddech, ale jest strasznie niedobry ! Pozostawia taki posmak... tabletek na gardło chyba Septolete, których osobiście nienawidzę.
Antyperspirant Nivea Fresh Natural- jestem zawiedziona, nie czułam obiecanej przez producenta świeżości. Plusem jest łagodność kosmetyku.
Maseczka do twarzy z ogórkiem Bielenda- bez rewelacji. Nic więcej nie mam do przekazania.
Maseczka do twarzy z szarą glinką Ziaja- jedna z lepszych maseczek jakie miałam. Podoba mi się to, że nie ściąga twarzy, że łatwo się zmywa, a po jej zastosowaniu twarz jest matowa, jednolita, gładka, a pory są zmniejszone.
Serum wzmacniające BioVax- po jednym zastosowaniu mogę tylko stwierdzić, że moje włosy ślicznie się błyszczały i były bardzo miękkie.
Uniwersalny krem Nivea- idealny do pielęgnacji dłoni i ust, szczególnie teraz zimą. 
Krem do rąk Kokosowa Terapia Ziaja- powalił mnie zapach tego kremu, stosowałam go bardzo często, by tylko czuć tę nutkę kokosa. Dobrze nawilża i wygładza dłonie.
Ekspresowa odżywka do włosów Gliss Kur- częściej kupuję tą w złotawym opakowaniu, moim zdaniem jest o niebo lepsza od wszystkich innych. Włosy są zregenerowane, nie puszą się, dobrze się układają, w dotyku są bardzo miękkie. Z ręką na sercu polecam wszystkim dziewczynom, które tak jak ja muszą się na co dzień męczyć z niesfornymi włosami.
Krem do stóp Ziaja- zmiękcza naskórek na stopach, ale efekt jest krótkotrwały.
Serum na noc redukujące przebarwienia Iwostin- bardzo mi pomógł pozbyć się plamek od trądziku, wyrównał koloryt mojej skóry. Wart jest wypróbowania. W promocji zapłaciłam za niego ok.30zł i starczył mi na ponad pół roku.
Pomadka ochronna Nivea Mleko i Miód- pomadki Nivea są moimi faworytami w pielęgnacji ust. Odpowiednio je natłuszczają, chronią przed wiatrem i mrozem.



17:24:00

Cud kosmetyczny

Cud kosmetyczny
Inaczej nie potrafię nazwać Express Dry Drops Essence, czyli Kropli przyspieszających wysychanie lakieru ( w Drogeriach Natura za śmiesznie niską cenę- 8,99zł ).

Producent zapewnia, że krople te w ciągu 60 sekund osuszą lakier na paznokciach. I wiecie co? Ma skubany racje ! Wystarczy jedna kropla na świeżo pomalowane paznokcie, minuta ( góra dwie ) czekania, po upływie której śmiało możemy wrócić do naszych zajęć bez uszczerbku na naszych dopiero co pomalowanych paznokciach.  
Buteleczka kryje w sobie 8ml płynu, a zamiast tradycyjnego pędzelka jest pipetka z gumową końcówką ułatwiającą wypuszczanie kropelek.
Przeważnie dość sceptycznie podchodzę do tego typu rzeczy, ale przyznam się bez bicia, że jestem oczarowana tymi kroplami. Już nie muszę czekać pół dnia ( wiem, wiem trochę wyolbrzymiam ) aż wyschną mi paznokcie, dzięki tym kroplom mogę pomalować paznokcie 5minut przed wyjściem z domu !

Słyszałyście może o tych kroplach Essence?


ZAPRASZAM NA ROZDANIE !!
Rozdanie !

20:05:00

Nowa współpraca

Nowa współpraca
Tak naprawdę nie wiem od czego zacząć dzisiejszą notkę- tyle mam Wam do przekazania !
Po pierwsze- MÓJ BLOG OBCHODZIŁ WCZORAJ PÓŁ ROKU !! Nie wierzę, że tak długo wytrwałam !! Teraz nie wyobrażam sobie dnia bez zajrzenia na swojego bloga, a tym bardziej bez komentowania Waszych blogów.

Po drugie- nawiązałam kolejną współpracę, tym razem z firmą Zielony Magazyn. Do testowania otrzymałam Szampon z proteinami jedwabiu oraz Nawilżająco-regenerującą maskę do włosów z proteinami jedwabiu.


Po trzecie- mam spore zaległości w recenzowaniu kosmetyków, także w najbliższym czasie poczytacie między innymi o kremie z .... mleka klaczy.
Po czwarte- już jutro postaram się napisać o kosmetyku, który odmienił moje życie ( może użyłam za dużych słów, ale jest to coś warte duuużej uwagi i zawróci w głowie każdej z Was ).

Na razie to tyle.

Moje plany na dzisiejszy wieczór to Wasze blogi, ciepła herbatka, "Przyjaciele" i co nieco do przegryzienia. A co Wy dziś robicie?



A to taka mała zapowiedź jednej z najbliższych notek. Co znajduje się w środku dowiecie się wkrótce :)

17:10:00

Filmowy kanon, część 1

Filmowy kanon, część 1
Są filmy, które mogłabym oglądać po kilkadziesiąt razy. I szczerze mówiąc tak właśnie robię. Przedstawiam  filmy, które wryły mi się w pamięć, wzruszyły mnie i tak oczarowały, że chętnie do nich wracam. A co najdziwniejsze, oglądane po raz dziesiąty oddziaływają na mnie tak jakbym oglądała je po raz pierwszy.

 Duże wrażenie zrobił na mnie film z Johnnym Deppem o tytule "Edward Nożycoręki". Bohaterem jest chłopiec-cyborg stworzony przez wyalienowanego naukowca, który zamiast dłoni ma nożyczki. Po śmierci opiekuna zostaje znaleziony przez konsultantkę AVONu, która postanawia się nim zaopiekować. Początkowa nieufność sąsiadów jego nowej opiekunki i jej rodziny zmienia się w fascynację jego osobą. On sam zakochuję w nastolatce, Kim.


 Dzieło Tima Burtona należy do gatunku dramatu i fantasy, cieszy widza oryginalnością i niesamowitością. Johnny Depp przygotowując się do tej roli nie miał dużo tekstu do nauki, a mimo to kreowana przez niego postać potrafi się wryć w pamięć. Tak właściwie Depp gra tu tylko ciałem i mimiką, podczas gdy jego oczy przez cały film są puste, nie wyrażają kompletnie nic a nic.
  Klimat całej historii podtrzymywany jest przez niesamowitą muzykę, która urzeka i buduje nastrój smutnej historii Edwarda.









 "Pamiętnik" ( film powstał na podstawie książki Nicholasa Sparksa o tym samym tytule ) to historia pięknej miłości,  klasyczny wyciskacz łez- ostatniej sceny nie można obejrzeć bez uronienie choćby jednej łezki.


 Noah, pensjonariusz domu opieki regularnie spotyka się z Allie, kobietą cierpiącą na Alzheimera, której umila czas, czytając pamiętnik, w którym opisana jest historia wielkiej i niesamowitej miłości, zapoczątkowanej w latach 40. w Północnej Karolinie. I tak poznajemy dwójkę młodych ludzi- dziewczynę z bogatego domu i młodzieńca, który na nadmiar pieniędzy nie może narzekać. Pomimo tych różnic tych dwoje połączyło gorące uczucie, które jak się okażę przetrwa nie tylko wieloletnią rozłąkę, wojnę, ale i ciężką chorobę.

Główne role grają Rachel Adams oraz Ryan Gosling, którzy-moim zdaniem zostali wyśmienicie dobrani, a budzącą się między nimi miłość i namiętność można odczuć na własnej skórze.
To typowy melodramat, w którym przeplatają się ckliwe wyznania miłości z przepięknymi krajobrazami.
Namiętnie oglądam ten film i jeszcze się nie zdarzyło żebym na nim nie płakała... Jest tak wzruszający i chwytający za serce...


A Wy do jakich filmów najchętniej wracacie?

Więcej możecie poczytać tutaj

16:55:00

Recenzja: Maseczka algowa Bio Cosmetics

Recenzja: Maseczka algowa Bio Cosmetics
Po kilku dniach mojej nieobecności na blogu oraz po jeszcze dłuższym okresie braku recenzji przyszedł czas na jedno i drugie- najpierw napiszę recenzję Algowej Maski MOISTURIZING firmy Bio Cosmetics, a następnie nadrobię zaległości w komentowaniu Waszych blogów.
Maska ta przeznaczona jest dla mężczyzn i kobiet w każdym wieku. Jest odpowiednia dla każdego rodzaju cery, szczególnie wymagającej oczyszczenia oraz nawilżenia. Regeneruje skórę twarzy, szyi i dekoltu. Maska zawiera witaminy z grupy B - B1, B2, B5, B6, B12, E i C oraz β-karoten
potas, magnez, wapń, fosfor, cynk, wapń, jod, żelazo, miedź, mangan. Wiele z nich stanowi materiał budulcowy skóry. Na szczególną uwagę zasługuje tu cynk - pierwiastek odpowiedzialny za wzmocnienie naturalnej odporności organizmu i opóźniający proces starzenia się komórek. Takie pierwiastki jakwapń, potas, magnez odgrywają ważną rolę w gospodarce wodno-elektrolitowej, utrzymując równowagę kwasowo-zasadową oraz ciśnienie osmotyczne wewnątrz komórek. Dzięki specyficznej budowie składniki mineralne alg są dobrze przyswajane, łatwo przenikają przez barierę warstwy rogowej naskórka, zapewniając prawidłowe funkcjonowanie skóry.
Widoczne działania maski:
- wyrównuje ubytek wody w warstwach skórnych
- gruntownie nawilża skórę
- wiąże wodę i skutecznie zapobiega jej nadmiernej utracie
- spłyca zmarszczki poprzez dostatnie nawilżenie
- ujędrnia i wygładza skórę
- zmiękcza
- odżywia
- stymuluje procesy odnowy skóry i skutecznie łagodzi podrażnienia
- przywraca równowagę energetyczną oraz spowalnia procesy starzenia się skóry



Wskazania do zastosowania maski:
- wysuszenie skóry spowodowane intensywnym opalaniem się na słońcu i w solarium
- cera sucha, normalna z tendencja do przesuszania
- łuszczenie się skóry
- wiotka, poszarzała skóra twarzy, szyi oraz dekoltu
- zmarszczki od złego nawilżenia skóry
- brak ujędrnienia
- brak odpowiedniego nawilżenia skóry



Sposób przygotowania:
Wymieszać proszek z wodą mineralną w stosunku 1 : 1.5 (1 miarka proszku i 1.5 miarki wody) do uzyskania gładkiej masy. Proporcje zwiększamy lub zmniejszamy odpowiednio do powierzchni skóry i w zależności od miejsca stosowania. Maskę nakłada się na skórę dokładnie oczyszczoną, wcześniej można wmasować serum odpowiednie dla danej skóry. Po kilku minutach maska tężeje.Po  20 minutach maskę zdjąć w całości.
PLUSY:
- cena, ok.13zł za 190gr
- łatwo uzyskać jednolitą masę, bez grudek czy zbryleń 
- wydajność ( saszetka 40gramowa wystarczyła mi na 5 zastosowań, tak jak napisał producent )
- delikatny zapach
- po trzech zastosowaniach zauważyłam, że moja skóra stała się elastyczna, napięta, wygładzona, poprawił się jej koloryt
- drobne zmarszczki wokół ust ( od częstego śmiania się ) zostały spłycone
MINUSY:
- ciężko się zmywa


14:23:00

Kosmiczne paznokcie

Kosmiczne paznokcie
W tym sezonie króluje metaliczny look, jak ja go nazywam- kosmiczny.
W mojej szafie jeszcze nie ma ciuszka zgodnego z tym trendem ( ale już niedługo znajdzie się spódniczka ! ), za to w mojej kosmetyczce już można znaleźć kilka lakierów w ten deseń. Jednym z nich jest srebrny lakier Crystal Strenght Lovely nr 370.


Uwielbiam ( odkąd mam bloga to słowo stało się moim ulubionym ) !! Chyba jeszcze żaden lakier tak mi się nie podobał na moich paznokciach. Nie da się obok niego przejść obojętnie, wszyscy zwracają na niego uwagę- szczególnie Panie ekspedientki w marketach :P
Za grosze ( ok.7zł ) mój styl jest zgodny z najgorętszymi trendami.
Lakiery Lovely większości z Was są dobrze znane, wobec tego nie będę się o nim zbytnio rozpisywać. Napiszę tylko, że bardzo lubię te lakiery: są tanie, wydajne, dobrze kryją, a na paznokciach utrzymują się ok.4dni.

Dzisiaj jest dzień, w którym wszystko mam w nosie... Nic mi się nie chcę, najchętniej cały dzień spędziłabym leżąc brzuchem do góry, gapiąc się w sufit... Ponieważ w ostatnich dniach dużo czasu spędzam w mieszkaniu ( zajęcia mam dwa razy w tygodniu, pracy nie mogę znaleźć, a na codziennie buszowanie po sklepach zwyczajnie mnie nie stać ), dzisiaj staram się stawić czoła mojemu samopoczuciu i małemu leniowi będącemu gdzieś tam w środku mnie- nie poszłam na ćwiczenia ( kiedyś trzeba wykorzystać tą nieobecność ), ale za to ruszyłam tyłek z łóżka ( teraz staram się nie słyszeć jak mnie woła żebym wróciła ) i ogarnęłam mieszkanie. Zrobiłam sobie także pyszną truskawkową herbatkę i z książką wygodnie usadowiłam się na krześle-w tej pozycji zamierzam spędzić najbliższe godziny.

Skoro mowa o książkach- nigdzie nie mogę kupić fajnej zakładki do książek, wobec tego zakupiłam pocztówki, które będą mi je zastępowały.

Moim przednoworocznym postanowieniem jest systematyczna nauka języków obcych: angielskiego, rosyjskiego i hiszpańskiego. Z szafki powyciągałam wszystkie samouczki, rozmówki, słowniki, itp. i ostro zabieram się do pracy. Trzymajcie kciuki !!
  Może znacie jakieś skuteczne sposoby nauki języków obcych?

14:17:00

I need some coffee

I need some coffee
Nie jestem jedną z tych osób, które nie wyobrażają sobie dnia bez filiżanki kawy. Jestem raczej jej smakoszem, delektującym się każdym łykiem. 
Dla mnie picie kawy w domowym zaciszu nie istnieje. By poczuć pełnię smaku kawowego naparu potrzebna mi specyficzna otoczka- klimatyczna kawiarnia, wygodny fotel przy oknie, duży kubek oryginalnej kawy przygotowanej w profesjonalny sposób, książka lub bliska koleżanka do towarzystwa. Te drobne czynniki sprawiają, że picie kawy nabiera całkiem innego wymiaru, a jej smak jest intensywniejszy, bardziej wyrazisty. 
Będąc w kawiarni nigdy, ale to nigdy nie zamawiam czarnej kawy, którą równie dobrze zrobię sobie sama w domu ( czego nigdy nie robię, bo na sam widok czarnej kawy zbiera mi się na mdłości ), ale zamawiam taką, która początkowo zaskoczy mnie swoim smakiem, potem zadziwi, a na koniec sprawi, że nie będę chciała żadnej innej... 











Jak ja kocham odbierać paczki z poczty !!
Tym razem nawiązałam współpracę z firmą JADWIGA specjalizującą się w kosmetykach naturalnych. W paczce znalazłam:
*Naturalny puder do cery tłustej i trądzikowej
*Maseczkę mineralną remineralizującą
*Papkę do cery trądzikowej ( 5próbek )
*Krem matująco- antybakteryjny ( 7próbek )
*Krem bionawilżający ( 5próbek )
*Peeling z mikrocząsteczkami wosku jojoba ( 4próbki )

17:42:00

Inspiracje wnętrzarskie

Inspiracje wnętrzarskie
Ostatnimi czasy wielką frajdę sprawia mi szukanie w Internecie zdjęć mieszkań umeblowanych z pomysłem, oryginalnie, a jednocześnie klasycznie, gustownie i z klasą. 
Bardzo podobają mi się mieszkania umeblowane z pozoru zupełnie niepasującymi do siebie meblami, kolorami i dodatkami- tak trochę po ikeowsku ( słówko sama wymyśliłam, od IKEI :P ). 




















Copyright © 2016 MintElegance , Blogger