13:24:00

Styczniowy projekt denko

Styczniowy projekt denko
 1. Love2MIX Organic Organiczny Szampon Regeneracyjny Z Efektem Laminowania, Ekstrakt Z Mango I Awokado, Dla Zniszczonych Włosów- recenzja tutaj
2. Żel pod prysznic Melon i Gruszka Isana- bardzo lubię te żele, zawsze je kupuję, a w łazience mam jeszcze dwa czekające na zużycie.
3. Hydrolat z Lawendy, Bułgarski, Zrób Sobie Krem- ni ziębi, ni parzy. Nie zauważyłam różnicy między hydrolatem a normalnym drogeryjnym tonikiem.
4. Maseczka bionawilżająca, relaksująco- nawilżająca, nagietkowa, Jadwiga- prawdę powiedziawszy to wyrzutek. Tylko raz nałożyłam ją na twarz, później zapomniałam. Przypomniałam sobie o niej robiąc porządki w łazience, ale cała mi zeschła.
5. Krem nawilżający z efektem matującym Rival de Loop Pure Skin- bardzo fajny i nie drogi krem. Pewnie jeszcze kiedyś kupię.
6. Naturalny peeling z olejkami: Jaśmin, Szafran i Zielona Herbata,Orientana- recenzja tutaj
7. Chłodzący krem-żel 3w1 BioHyaluron 4D Eveline- recenzja tutaj
8. Wulkaniczny peeling + zmiękczająca maska - serum do stóp, Perfecta Spa- recenzja tutaj
9. Kwas hialuronowy 1%, Zrób Sobie Krem- dobry nawilżacz, który stosowałam do maseczek z glinek i naturalnych peelingów. Kupię jeszcze nie raz.
10. Podkład Affinitone Mineral, Maybelline NY- nawet nieźle kryje, ale dość szybko się ściera. 
11. Błyszczyk XXXL Nudes Lipgloss Essence- jeden z moich ulubionych błyszczyków.
12. Mascara pogrubiająca Extra Lash My Secret- wyrzutek, długo nie używałam i wysechł. 
13. Mydło pod pryszniz Ziaja Blubel- ślicznie pachnie, świetnie się pieni, nie wysusza i dobrze oczysza, więc czego chcieć więcej? Zagości w mojej łazience jeszcze nie raz.
14. Płyn micelarny do demakijażu twarzy i oczu, Bourjois- recenzja tutaj
15. Bezacetonowy zmywacz do lakieru, ABC Nails- baaardzo wydajny, wystarczył mi chyba na rok, ale dość kiepsko zmywał, strasznie rozmazywał lakier i brudził palce.
16. Sól do kąpieli Dairy Fun- pięknie pachnie! 
17. Odżywka do zniszczonych i suchych włosów, Gliss Kur- większość odżywek stosuję tylko na końcówki włosów, by ujarzmić ich puszenie się. Ta sprawdza się bardzo dobrze, jak większość kosmetyków Gliss Kur na moich włosach. 
18. Serum intensywnie wyszczuplające + ujędrniające fitness Slim Extreme 4D od Eveline- recenzja tutaj
19. Kakaowe masło do ciała, Ziaja- uwielbiam je za zapach, konsystencje i cudowne uczucia nawilżenia. 
20. Mandarynkowa kąpiel do skórek i paznokci z proteinami jedwabiu, BingoSpa- recenzja tutaj
21. Cukrowy peeling do ciała antycellulitowy waniliowo - pomarańczowy, Perfecta Spa- recenzja tutaj

10:20:00

TAG: Versatile Blogger Award

TAG: Versatile Blogger Award
Do zabawy zaprosiła mnie Beautiful z bloga Recenzjo-Mania :)
Zasady:
* podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu,
* pokazać nagrodę Versatile Blogger Award u siebie na blogu,
* ujawnić 7 faktów dotyczących samego siebie,
* nominować 15 blogów, które jego zdanie na to zasługują,
* poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów.

7 faktów o mnie:
1. w minionym roku miałam wyjść za mąż, jednak zerwałam zaręczyny i wcale nie żałuję tej decyzji
2. chociaż moja szafa się nie domyka to zawsze twierdzę, że nie mam się w co ubrać :P
3. uwielbiam kupować torebki, w swojej kolekcji mam już chyba 15 i ciągle ich przybywa ! :D
4. nie znoszę ciszy w domu; zawsze gdy jestem sama włączam jakiś film na laptopie tylko dlatego bym słyszała czyjś głos, jakiś strzępek dialogu czy cokolwiek innego
5. nie umiem oszczędzać, wszystkie zaskórniaki zawsze wydam :P
6. od gimnazjum walczę z trądzikiem, teraz jest nieco lepiej, ale mojej cerze do ideału jeszcze daleko
7. okropnie boję się węży...

Wiem, że TAG cieszy się dużą popularnością, większość z Was już na niego odpowiedziała, więc nie będę nikogo nominować do dalszej zabawy. 

08:41:00

Na przekór zimie

Na przekór zimie
Wiosenny mani :)
Brzoskwiniowy (?), Miss Sporty nr 452
Zielony Groszek, Miss Sporty nr 455

08:58:00

Płyn micelarny do demakijażu twarzy i oczu, Bourjois

Płyn micelarny do demakijażu twarzy i oczu, Bourjois
Od producenta:
Działa oczyszczająco i łagodząco na skórę. Hipoalergiczna, bezzapachowa i bezalkoholowa. Testowana na osobach o wrażliwej skórze i wrażliwych oczach.

Cena: ok.13zł/250ml
Moim zdaniem:
Sama nie wiem dlaczego, ale długi czas wzbraniałam się przed wypróbowaniem płynu micelarnego Bourjois, mimo że polecały mi go koleżanki, a na wizażu zbierał same dobre oceny. W końcu kupiłam go, ale zrobiłam to jakoś przez przekonania. Nie pytajcie dlaczego w ostateczności postanowiłam go kupić, bo ciężko mi będzie odpowiedzieć. Za to przyznam Wam się, że był to bardzo dobry zakup :)
Opakowanie utrzymane jest w fioletowo-białej kolorystyce, prześwitujące, co pozwala kontrolować stopień zużycia. Jest bardzo poręczne, higieniczne i stabilne, z łatwością się otwiera dzięki kuleczce na samym czubku.
Sam płyn jest jak woda- przezroczysty i bez zapachu.
Przede wszystkim płyn ten nie podrażnia oczu, nie uczula i nie wysusza skóry. Nie pozostawia tłustego filmu na twarzy ani nie powoduje uczucia ściągnięcia. Jest naprawdę bardzo łagodny dla skóry, a bezlitosny dla makijażu ;) Nie wiem jak sprawdza się przy makijażu kosmetykami wodoodpornymi, bo takich nie używam, ale mogę powiedzieć, że radzi sobie nawet z grubszą warstwą tuszu na rzęsach. To, co mi się też podoba to, to że nie rozmazuje makijażu.
Płyn ten jest baaardzo wydajny. Do zmycia całego makijażu potrzebuję ok.4-5 wacików, używam go codziennie i spokojnie wystarcza mi na dwa miesiące. 
Płyn micelarny Bourjois dostępny jest w każdej drogerii, w Rossmannie jest często w promocji za ok.10-11zł. Biorąc pod uwagę skuteczność i wydajność płynu cena jest bardzo przyjemna, można nawet rzec, że nieco za niska ;)
Jak dla mnie jest to płyn idealny, nie widzę w nim żadnych minusów. Podbił moje serce i na pewno będę do niego często wracać :)

Artykuł możecie przeczytać także tutaj

17:25:00

J.K. Rowling "Trafny wybór"

J.K. Rowling "Trafny wybór"
Opis z okładki:
Barry nie żyje. Ta niespodziewana śmierć pogrąża Pagford w chaosie. Na jaw wychodzą tajemnice mieszkańców. Urocze miasteczko z brukowanym rynkiem i wiekowym opactwem już nigdy nie będzie takie jak dotąd.
Wybucha wojna bogatych z biednymi, nastolatków z rodzicami, wojna żon z mężami i nauczycieli z uczniami. Kto przejmie władzę po Barrym? Jak daleko się posunie w tym zaciekłym konflikcie? 

Pełna czarnego humoru, błyskotliwa i prowokująca wielka powieść o małym miasteczku.


J. K. Rowling zasłynęła serią przygód o Harrym Potterze. I szczerze przyznam, że gdyby nie ten fakt, gdyby była to autorka mi nieznana, wątpię czy sięgnęłabym po tą pozycję, tym bardziej, że opinie na jej temat są bardzo skrajne. Ale jako fanka młodego czarodzieja z Hogwartu i fantazji oraz sposobu pisania wcześniej wspomnianej pisarki postanowiłam przeczytać "Trafny wybór", chociaż od samego początku wiedziałam, że z rzucaniem zaklęć książka ta nie ma nic wspólnego.
Zacznę od spraw typowo technicznych, mianowicie książka liczy sobie nieco ponad 500 stron, a czcionka, którą jest napisana jest nie za mała, nie za duża, jest przejrzysta-oko szybko się nie zmęczy jak przy czytaniu powieści napisanych drobnym maczkiem ( takie też zdarzało mi się czytać ).  Ja ze swoją wadą wzroku zwracam szczególną uwagę na ten mały szkopuł..
W książce nie ma jednego głównego bohatera. Jest za to dużo postaci, dużo imion i przez to mogą się mylić czytelnikowi. Oczywiście są też postacie wyraziste i szybko zapadające w pamięć. Wachlarz charakterów i osobowości jest bardzo szeroki, a autorka trafnie opisuje meandry ludzkich charakterów.
Powieść toczy się wielotorowo, praktycznie każdy rozdział poświęcony jest innemu bohaterowi i kawałkowi jego historii. Autorka w sposób ironiczny i prześmiewczy opisuje życie w małym miasteczku, porusza zarówno błahe jak i naprawdę poważne sprawy, jak na przykład cięcie się jednej z uczennic liceum w Pagford.
Autorka w swojej powieści nie stroni od wulgaryzmu, ale moim zdaniem w niektórych sytuacjach jest on najzupełniej niepotrzebny.
Moim zdaniem książce brakuje tego czegoś, brak mi w niej jakiegoś zwrotu akcji. Co prawda czyta się ją z przyjemnością, jest poruszająca i dająca do myślenia, ale i tak brak jej jakiegoś polotu, pozostawia po sobie spory niedosyt. Moim zdaniem autorka powinna skupić się przede wszystkim na pisaniu powieści typu Harry Potter, albowiem to jest wychodzi najlepiej.
Jak wspomniałam na samym początku, opinie na temat książki są skrajne, trzeba przeczytać i wyrobić sobie swoją :)

13:16:00

Recenzja: Wulkaniczny peeling + zmiękczająca maska - serum do stóp, Perfecta Spa

Recenzja: Wulkaniczny peeling + zmiękczająca maska - serum do stóp, Perfecta Spa
Zdaniem producenta:
Peeling na bazie pumeksu ze skały wulkanicznej, olejku bawełnianego, ciekłej parafiny i alantoiny. Perfekcyjnie złuszcza zrogowaciały naskórek, pozostawiając skórę gładką i miłą w dotyku. Wspomaga krążenie, przez co rozgrzewa zziębnięte stopy.
Zmiękczająca maska - serum na zrogowaciały naskórek stóp na bazie roślinno- witaminowego kompleksu zmiękczającego, arniki górskiej, ciekłej parafiny i alantoiny. Doskonale zmiękcza zrogowacenia, przyspiesza naprawę pęknięć naskórka i nawilża stopy.

ok.2zł/2x5ml

Moim zdaniem:
Kolejny kosmetyk, który dostałam do testów od Perfecty i który zbiera prawie same wysokie noty, czego zupełnie nie mogę zrozumieć, bo moim zdaniem jest to...bubel, ale od początku.
Zestaw składa się z dwóch saszetek, każda o pojemności 5ml. Jedna saszetka zawiera wulkaniczny peeling, a druga maskę-serum. Zarówno peeling jak i maska mają podobne zapachy, mi średnio się podobają, ale komuś innemu mogą przypaść do gustu. 
Peeling ma zbyt wodnistą konsystencję, a drobinki, które zawiera są wyczuwalne i szorstkie, ale niezbyt ostre i jest ich zdecydowanie za mało. Ściera martwy naskórek, ale nie w stopniu zadowalającym ( przynajmniej mnie ). 
Maska ma bardzo fajną konsystencję, niby gęstą, a jednocześnie lekką i przyjemną. Łatwo rozprowadza się po stopach. Pozostawia film na skórze i długo się wchłania.
Zabieg ten zastosowałam na noc i tak jak zawsze to robię nałożyłam na stopy skarpetki i poszłam spać. Rzadko kiedy kupuję kremy specjalnie przeznaczone do pielęgnacji stóp, przeważnie stosuję oliwkę dla dzieci lub balsam do ciała, który akurat wpadnie w moje ręce. I jeśli mam być szczera to zwykły balsam do ciała sprawdza się lepiej niż cały ten zestaw. Spodziewałam się, że po przebudzeniu moje stopy będę nawilżone, miękkie i gładkie, a były tylko lekko nawilżone, nic poza tym. No, nie tego oczekiwałam... Jest to produkt nastawiony stricte na stopy, a w moim przypadku lepiej sprawdza się np. kakaowe masło do ciała Ziaja. 
Tak więc, jak same czytacie, kosmetyk moim zdaniem nie jest wart uwagi i ja na pewno go już nie kupię.

10:54:00

Tydzień na zdjęciach, styczeń

Tydzień na zdjęciach, styczeń
Ostatnio myślałam nad wprowadzeniem nowego cyklu postów. Przeglądając inne blogi w poszukiwaniu inspiracji na kilku z nich trafiłam na notki typu "tydzień na zdjęciach". Tak bardzo spodobał mi się ten pomysł, że postanowiłam raz w miesiącu, przez 7 dni codziennie robić zdjęcie, a następnie publikować je w formie kolażu. Dziś pokazuję pierwszy z nich, styczniowy.



























1. gorąca herbata na rozgrzanie
2. paczuszka z wymiany kawowo-herbacianej
3. skalpel
4. nowe kosmetyki do testowania
5. przygotowania do egzaminu
6. rzeczy na PCK
7. zimowy widok z mojego okna

07:22:00

Podkład Colour Adapt od Max Factor

Podkład Colour Adapt od Max Factor
Od producenta:
Podkład dopasowujący się do koloru skóry. Podkład ten zawiera elementy reflektujące naturalny koloryt skóry. Dzięki temu pozwala uniknąć efektu maski. Producent obiecuje absolutnie idealne dopasowanie się podkładu do koloru cery z jednoczesnym wyrównaniem jej kolorytu i zamaskowaniem "niespodzianek". Podkład zawiera lotne olejki silikonowe, dzięki czemu ma świetnie się rozprowadzać.

Cena: ok.45zł/30ml
Ode mnie:
Podkład kupiłam na przedświątecznej promocji w Rossmannie, podkład razem z tuszem 2000 calorie kosztował ok.45zł-nie wiem jak Wy, ale ja nie mogłam przejść obojętnie obok takiej okazji ;) Oprócz promocji do zakupu zestawu skusiły mnie pochwalne opinie zarówno tuszu jak i podkładu. O ile tusz faktycznie zasługuje na piątkę z plusem, o tyle podkład okazał się niewypałem...
Jak zawsze swoją opinię zacznę od opakowania. Jest ono estetyczne, minimalistyczne i higieniczne dzięki pompeczce, która dozuje odpowiednią ilość podkładu. Dzięki małej przerwie w naklejce, która jest na opakowaniu wiadomo ile kosmetyku już zostało zużyte.
Konsystencja jest świetna: leciutka, puszysta, przypominająca mus i rozpływająca się pod palcami. Osoby z bardzo wrażliwym nosem mogą narzekać na zapach podkładu, ponieważ jest on dość chemiczny i wyczuwalny przy aplikacji.
Podkład rozprowadza się z łatwością, nie robi smug ani nie tworzy efektu maski. Wygładza, dopasowuje się do kolorytu cery, ładnie ją wyrównując. I to tyle, jeśli chodzi o plusy...
Do minusów podkładu zaliczam brak jakiegokolwiek, nawet minimalnego zmatowienia cery, co więcej po jakiś 3-4godzinach od nałożenia buzia świeci się niemiłosiernie i bez pudru ani rusz. Po drugie, zero krycia! Nawet korektor nie pomoże... W dodatku podkład szybko się ściera i jest mało wydajny: przy codziennym używaniu kończył się po miesiącu, a inne podkłady o tej samej pojemności 30ml potrafię mieć ponad dwa miesiące. Nie wspominając już o wysokiej cenie, która nie jest adekwatna do niskiej jakości tego kosmetyku.
Wydaję mi się, że ten podkład sprawdzi się tylko u dziewczyn z normalną, suchą skórą, które nie mają problemów z trądzikiem i bliznami. Ja więcej go już nie kupię.

18:01:00

Recenzja: Masło do ciała Kwiat Wiśni od Fennel

Recenzja: Masło do ciała Kwiat Wiśni od Fennel
Obietnice producenta:
Masło do Ciała Kwiat Wiśni to intensywnie nawilżający balsam, który wygładza i ujędrnia skórę.
Odżywcze i nawilżające właściwości jakie posiadają kwiaty wiśni mają działanie kojące, regenerujące i ujędrniające dla skóry.
Dzięki zawartości masła shea nawet najbardziej wysuszona skóra odzyska nawilżenie i miękkość. Zmysłowy i świeży zapach długo utrzymuje się na skórze i poprawia nastrój.

Pojemność i cena: 200 g/ ok.30zł
Moje zdanie:
Opakowanie wykonane jest z mocnego plastiku, ma odkręcane wieczko, a cała kolorystyka jest utrzymana w kolorze jasnoróżowym-łącznie z samym masłem. Od środka zabezpieczone jest sreberkiem, dzięki któremu mamy pewność, że nikt niepowołany nie maczał palców w naszym masełku :)
Samo słowo "masło" kojarzy się z zbitą i dość treściwą konsystencją. I na pierwszy rzut oka tak wygląda, ale w rzeczywistości jest bardzo lekkie i puszyste. Dzięki takiej konsystencji jest bardzo wydajne, z łatwością się rozsmarowuje, w miarę szybko się wchłania i nie pozostawia tłustego filmu na skórze.
Masełko ma typowo kwiatowy zapach, który jest delikatny, eteryczny i bardzo przyjemny dla nosa, ale i tak wolę kosmetyki pachnące owocami lub jakimiś słodkościami ;)
Masełko na pewno nawilża, koi i wygładza skórę, ale właściwości ujędrniających nie zaobserwowałam. 
Czy kupiłabym ponownie ten kosmetyk? Raczej nie. Mimo jego wszystkich plusów uważam, że jest nieco za drogi, że za jego cenę mogłabym mieć trzy czy nawet cztery równie dobre balsamy do ciała.

Listę sklepów, w których możecie kupić kosmetyki Fennel znajdziecie TUTAJ

10:12:00

Krótki post lakierowy

Krótki post lakierowy
 Lakier kupiłam latem, gdy był największy bum na pastele i dopiero teraz  przypomniałam sobie o nim;)
nr 267

08:43:00

Recenzja: Cukrowy peeling do ciała antycellulitowy waniliowo - pomarańczowy, Perfecta Spa

Recenzja: Cukrowy peeling do ciała antycellulitowy waniliowo - pomarańczowy, Perfecta Spa
Od producenta:
Cukrowy peeling do ciała waniliowo - pomarańczowy złuszczająco - antycellulitowy. Peeling poprawia mikrokrążenie w skórze, a apetyczny zapach pomarańczy z dodatkiem wanilii odświeża i działa odprężająco. Zawiera naturalne kryształki cukru, które usuwając martwe komórki naskórka idealnie wygładzają powierzchnię skóry i niwelują wszelkie niedoskonałości. Ponadto olejek z ziaren zielonej kawy regeneruje i poprawia elastyczność skóry, a masło pomarańczowe ujędrnia i przeciwdziała cellulitowi.

ok.17zł/225ml
Ode mnie:
Peeling jest jednym z kosmetyków, które dostałam do testów w ramach akcji dla blogerek przeprowadzonej na facebookowym profilu marki Perfecta SPa. Tak się złożyło, że ten peeling jest mi bardzo dobrze znany już od kilku ładnych lat :)
Opakowanie, jak widać na zdjęciu to słoiczek z odkręcanym wieczkiem o (nie) typowej pojemności 225ml-typowej dla Perfecta Spa, ale nie dla innych marek. Szata graficzna niezbyt trafia w mój gust, ale są osoby, którym bardzo się podoba. Duży plus za dodatkowe sreberko chroniące kosmetyk i dające gwarancję 'nietykalności' rączek innych niż nasze ;)
To co mi się podoba to to, że słoiczek jest po brzegi wypełniony kosmetykiem!Nie spotka nas przykra niespodzianka jak przy kupowaniu chipsów: wielka paka do połowy wypełniona chipsami, a do połowy powietrzem...
Zapach jest bardzo słodki, nieco  mdły, ale i tak go lubię. Konsystencja jest lekko tłustawa, zwarta i od razu można w niej wyczuć kryształki cukru. 
Peeling jest typowym zdzierakiem ( i like it! ), a przy naprawdę mocnym tarciu skóra robi się aż czerwona, świetnie złuszcza skórę. Po użyciu skóra jest przyjemna w dotyku, gładka, nie ma mowy o żadnych suchych skórkach.
Po spłukaniu peelingu na skórze pozostaje lekki film, niezbyt lepki, ale i tak dla niektórych może on być nieprzyjemny. Mi nie przeszkadza, a pozwala zaoszczędzić na czasie, bo nie muszę sięgać po balsam, albowiem moja skóra jest nawilżona i gładziutka, jakbym użyła oliwki dla dzieci. 
Jedną z obietnic producenta jest działanie antycellulitowe i jest to obietnica, z którą nie mogę się zgodzić. Przy regularnym stosowaniu jak najbardziej zauważymy wygładzenie i napięcie skóry, ale cellulit nie zmniejszy się nawet na milimetr.
Peeling stosowałam raz na suchą, raz na mokrą skórę i za każdym razem się sprawdzał.
Opinie na temat wydajności tego peelingu są podzielone: według niektórych dziewczyn kosmetyk jest bardzo wydajny, dla niektórych jego wydajność pozostawia wiele do życzenia. Ja chyba bardziej przychylam się do pierwszej grupy, albowiem używam go raz w tygodniu, od mniej więcej 3-4tygodni i zostało mi nieco mniej niż połowa. Porównując to z peelingiem od Fennel, który skończył mi się już po niecałym miesiącu ( również używałam do raz w tygodniu ), mogę stwierdzić, że w kwestii wydajności ten peeling zasługuje na miejsce pierwsze. 
Oprócz wersji pomarańczowo-waniliowej jest także czekoladowo-kokosowa, kakaowa i marcepanowa. Koniecznie muszę wypróbować czekoladow-kokosową! Peeling dostępny jest w każdej drogerii, nawet w supermarketach, a w Rossmannie często można dostać go w promocji.

Z czystym sumieniem mogę Wam polecić ten peeling :)

O peelingu możecie poczytać też tutaj

10:33:00

Recenzja: Maska do twarzy ze 100% olejem winogronowym BingoSpa

Recenzja: Maska do twarzy ze 100% olejem winogronowym BingoSpa
Według producenta:
Maska do twarzy BingoSpa zawiera 5% czystego oleju winogronowego oraz ujędrniający kompleks algowy.
Olej winogronowy BingoSpa zawiera ok. 85% niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych (NNKT), a szczególnie należący do esencjonalnych kwasów tłuszczowych (EFA) kwas linolowy (72%) oraz frakcję niezmydlalną w postaci tokoferoli, fitosteroli i fosfolipidów, które tworzą strukturę błony komórkowej, regulując jej płynność i aktywność enzymów.
Kwas linolowy odgrywa istotną rolę w procesach metabolicznych skóry, zaś frakcja niezmydlająca się w postaci fitosteroli wzmacnia lipidową barierę naskórka - chroni skórę przed wieloma szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi: wiatrem, chłodem, promieniowaniem słonecznym i detergentami.
Ujędrniający kompleks algowy poprawia nawilżenie i elastyczność skóry oraz wspomaga jej regenerację.
Maska BingoSpa ze 100% olejem winogronowym polecana jest do pielęgnacji cery tłustej, mieszanej i zanieczyszczonej.
Sposób użycia: nanieść maskę BingoSpa na oczyszczoną skórę twarzy, szyi i dekoltu omijając okolice oczu. Pozostawić na ok. 15 minut, po czym zmyć letnią wodą.
Według mnie:
Opakowanie to, jak w przypadku większości kosmetyków BingoSpa, przezroczysty słoiczek z czarną zakrętką. Zaletą tego typu opakowań jest to, że można "wyłuskać" kosmetyk do samego końca. Poza tym można odkleić nakleję i przeznaczyć słoiczki na jakieś drobiazgi lub ręcznie robione kosmetyki-ja tak chyba właśnie zrobię :)
Konsystencja jest mlecznobiała, bardzo delikatna, kremowo-żelowa. Nie jest wodnista i bardzo dobrze trzyma się na twarzy. Wystarczy niewielka ilość- ja jednak zawsze nakładam grubszą warstwę, a mimo to zużycia prawie nie widać. Zapach jest subtelny, prawie nie wyczuwalny.
Maseczka nie powoduje uczucia ściągnięcia twarzy, nie zapycha ani nie podrażnia ( nawet gdy trzyma się ją godzinę zamiast 15minut, jak zaleca producent :P ), a zmywa się ją naprawdę łatwo. Po zmyciu jej skóra twarzy jest rozpromieniona, wygładzona i miękka w dotyku; czuć także , że jest dogłębnie nawilżona.
Maska jest na tyle delikatna, że powinna sprawdzić się także u dziewczyn z suchą i normalną cerą, a nawet wrażliwą. 
Jak same widzicie ( i czytacie ) nie mam się do czego przyczepić :) Może z wyjątkiem dostępności, bo jak same wiecie trochę z tym trudno.

Opakowanie zawiera 120g produktu, kosztuje 12zł i można je nabyć TUTAJ
Copyright © 2016 MintElegance , Blogger