Obietnice producenta:
Łagodnie usuwajhusteczki wykonane sa z gładkiej, miękkiej i wytrzymałej tkaniny nasączonej mleczkiem delikatnie usuwają wszystkie zanieczyszczenia oraz pozostałości makijażu bez potrzeby spłukiwania. Wysokie stężenie aloesu (20%) i brak alkoholu sprawiają, że produkt jest szczególnie łagodny i odświeżający. Do każdego rodzaju skóry. Poręczne opakowanie pozwala na korzystanie z nich w każdej sytuacji zarówno w domu jak i poza domem.
Dlaczego aloesowe chusteczki do demakijażu?
Wysoka zawartość aloesu 20%;
Aloes pozyskiwany jest w ręcznym procesie ekstrahowania na zimno, nie pasteryzowany, bez obróbki chemicznej;
Formuła wchusteczek zbogacona słodkim olejkiem migdałowym, bisabololem i gliceryną;
Bezalkoholowe, zawierają roślinne surfaktanty;
Bez parabenów;
Testowane okulistycznie - wysoka tolerancja na produkt.
Moim zdaniem:
Chusteczki do demakijażu to dla mnie nowość. Nigdy żadnych nie używałam, ba- nawet nie zwracałam na nie zbytniej uwagi w drogeriach, ale dzięki marce Equilibra chyba zacznę się za nimi rozglądać, szczególnie przed krótkimi wyjazdami, ponieważ chusteczki są lekkie i zajmują znacznie mniej miejsca niż płyny do demakijażu, a sprawdzają się równie dobrze :)
Do testowania otrzymałam 5 chusteczek, każda oddzielnie i szczelnie zapakowana w małą saszetkę.
Dużym atutem chusteczek jest ich zapach, bardzo świeży i taki czysty. Jeszcze większą zaletą chusteczek jest to, że nie podrażniają oczu. Od jakiegoś czasu jestem trochę przewrażliwiona na tym punkcie i boję się testować nieznanych mi kosmetyków do oczu, ale w tym przypadku postanowiłam się przełamać i wyszłam z tego obronną ręką ;) Wystarczy przyłożyć chusteczkę do oczu, chwilę potrzymać i delikatnie przetrzeć, by pozbyć się tuszu, kredki czy cieni do oczu. Z podkładem i pudrem też nieźle sobie radzi. Nie wiem tylko czy chusteczki stawią czoła kosmetykom wodoodpornym, bo takich nie używam, ale mam jednak nadzieję, że podołają im ;)
Chusteczki są delikatnie nawilżone i początkowo myślałam, że będę potrzebowała minimum dwóch by zmyć cały makijaż, ale i w tej kwestii zostałam mile zaskoczona. Jedna chusteczka rozprawia się z makijażem w kilka sekund. Wiem o tym, bo przy testowaniu pierwszej z ciekawości przetarłam twarz wacikiem z płynem micelarnym BeBeauty i ku memu zdumieniu moim oczom ukazał się czyściutki wacik.
Chusteczki są bardzo delikatne dla skóry, nie podrażniają jej ani nie uczulają, więc nadają sie nawet dla największych wrażliwców. Nie powodują też uczucia lepkości czy tłustości na twarzy.
Po aloesowym szamponie ( możecie o nim poczytać tutaj ) to kolejny kosmetyk Equilibra, który serdecznie Wam polecam :)
Obietnice producenta:
Idealny w wielu przypadkach podrażnień i uszkodzeń skóry takich jak: otarcia, odciski, oparzenia, poparzenia słoneczne, zapalenie dziąseł, pęcherze, podrażnienia spowodowane poceniem się, depilacją i goleniem. Działa kojąco i przyspiesza proces regeneracji skóry. Produkt idealny do każdego rodzaju skóry, polecany do skóry suchej, odwodnionej może być stosowany również przez osoby z cerą tzw. trądzikową. Do stosowania przez wszystkich członków rodziny.
Dlaczego aloesowy Dermo Żel?
Bardzo wysokie stężenie czystego żelu aloesowego aż 98%;
Żel aloesowy Equilibra jest pozyskiwany w ręcznym procesie poprzez ekstrahowanie na zimno liścia aloesu, a następnie ucieranie go na bardzo gęstą masę;
Nie pasteryzowany;
Produkt na bazie naturalnych składników;
Zachowuje naturalne i aktywne składniki zawarte w liściach aloesu; daje to gwarancję iż nasz Dermo-żel to prawdziwy "Lekarz w doniczce";
Kojący, łagodzący, odżywczy.
150ml/ok.25-35zł
Moim zdaniem:
Przyznam się Wam, że początkowo nie miałam pomysłu na testowanie aloesowego żelu Equilibra. Według producenta żel jest dobry na oparzenia słoneczne, na pęcherze, otarcia czy zapalenie dziąseł, a ja na nic z tych rzeczy nie mogę się uskarżać. Początkowo stwierdziłam, że będę go używać po zabiegu depilacji, zgodnie z sugestią producenta, ale z czasem odkryłam inny, równie dobry patent na ten produkt:)
Do testowania otrzymałam 10 saszetek utrzymanych w biało-zielonej tonacji. Każda saszetka kryje w sobie 6 ml przezroczystego żelu o nieco chemicznym zapachu, według mojego nosa przypominającym proszek do prania :P
Jak wspomniałam na początku żel ten miałam stosować tylko po depilacji nóg. I tu sprawdza się rewelacyjne- przynosi ulgę, niweluje zaczerwienienia, nawilża i łagodzi podrażnienia. Przy drobnym skaleczeniu nie powoduje szczypania jak niektóre balsamy do ciała. Bardzo szybko się wchłania i pozostawia po sobie krótkotrwałe, ale przyjemne uczucie chłodu i nieco dłuższe uczucie wygładzenia skóry. Ale wierzcie mi, jeszcze lepiej działa jako krem do twarzy. Po pierwsze sprawia, że buzia jest jednocześnie nawilżona i matowa przez kilka godzin. Po drugie, zgodnie z obietnicą producenta przyspiesza regenerację skóry i niesamowicie szybko goi wszelkie wypryski. A po trzecie i chyba najważniejsze, żel nie zapchał mojej problematycznej cery, nie uczulił ani jej nie podrażnił i jestem zdania, że jest to kosmetyk idealny dla każdego rodzaju cery, nawet bardzo wrażliwej.
Żel jest niesamowicie wydajny! W przypadku użycia go po depilacji łydek wystarcza jedna saszetka, a w postaci kremu do twarzy jedno opakowanie wystarcza na około 5-6 użyć.
Minusem może być cena, ale patrząc na wydajność i samo działanie aloesowego żelu nie jest ona już tak wygórowana.