06:42:00

Akcja oszczędzania, czyli przeżyć czerwiec za 50zł

Akcja oszczędzania, czyli przeżyć czerwiec za 50zł
W maju lekko przesadziłam z kosmetycznymi zakupami ( wszystko przez promocję w Rossmannie! ), więc postanowiłam, że najbliższe miesiące będą wolne od wszelkich zakupów, a skupię się na zużywaniu tego co mam. Taaa... sraty taty :P Dlatego zainspirowałam się zeszłoroczną akcją belleoleum i od czerwca wydaję na kosmetyki nie więcej niż 50zł miesięcznie. Jesteście ciekawe czy udało mi się wytrwać w tym postanowieniu? Jeśli tak, to poniżej możecie zobaczyć listę kosmetyków zakupionych w czerwcu:

Żel do golenia Satin Care 11,99zł
Zmywacz do paznokci Isana 6,99zł
Odżywka prostująca włosy Nivea 4,79zł
Odżywka do włosów łamliwych i bez połysku Isana 6,99zł
Podkład mineralny Golden Rosen 20,99zł
Razem: 51,75zł
Odżywki do włosów to moje małe fanaberie, do zakupu ich skusiły mnie niskie ceny. Pozostałe zakupy to już niezbędne rzeczy, które mi się pokończyły.
Jak same widziecie nie udało mi się zmieścić w 50zł, ale limit ten przekroczyłam tylko o kilkadziesiąt groszy, więc nie jest jeszcze tak źle :) W przyszłym miesiącu będzie lepiej! Bo zamierzam kontynuować akcję, na chwilę obecną do końca roku, a później się zobaczy ;)

08:04:00

Czerwiec na zdjęciach

Czerwiec na zdjęciach
zaproszenie na ślub koleżanki | m&m's | truskawki <3 | zakupy w Galerii
mani w kolorach lata | prezent z okazji Dnia Dziecka :D | niedzielny relaks z Glamour i ulubionymi waflami ryżowymi- najlepsze tylko w mlecznej czekoladzie :) | nowy nabytek
małe odświeżenie szafy na lato | najnowsza powieść jednego z moich ulubionych pisarzy | domowe spa dla stóp | przygotowania do ostatniego już egzaminu

07:18:00

Czerwcowy projekt denko

Czerwcowy projekt denko
1. Żel pod prysznic Original Source- pięknie pachnie czekoladą z wyraźną nutą pomarańczy! Dodatkowo super się pieni, dobrze oczyszcza i nie wysusza skóry. Więcej od żelu pod prysznic nie wymagam.
2. Maseczka do cery trądzikowej Best, Herba Studio- recenzja tutaj
3. Fluid matująco-wygładzający City Matt, Lirene- recenzja wkrótce
4. Zmywacz do paznokci Isana- stałe czytelniczki wiedzą, że to mój ulubieniec wśród zmywaczy do paznokci i nie zamienię go na żaden inny.
5. Korektor do twarzy Synergen- dość ciężki korektor, dlatego stosuję go tylko zimą i jesienią. Dobrze kryje, lekko się rozprowadza, nie odznacza się i jest nie drogi, pewnie jeszcze do niego wrócę. 
6. Woda toaletowa Pivoine Flora, L'Occitane- recenzja tutaj
7. Intensywnie pielęgnująca maska do stóp 3w1 Foot Works, Avon- co tu dużo mówić, po prostu bubel i cieszę się, że już go wykończyłam.
8. Żel pod prysznic Water Lily&Oil, Nivea- żel jak żel: dobrze myje, fajnie się pieni i nie wysusza skóry. 
9. Peeling z nasion truskawki, Zrób Sobie Krem- bardzo polubiłam ten peeling i w lipcu zamówię kolejne opakowanie. Jest dość ostry, dlatego nie polecam osoby o wrażliwej cerze.
10. Pokrzywowy szampon do włosów z łupieżem, Ziaja- w pewnym momencie myślałam, że nie dam rady wykończyć tego szamponu taki jest wydajny. Moim zdaniem jeden z lepszych szamponów przeciwłupieżowych dostępnych na rynku. I co najważniejsze, nie podrażniał skóry głowy.
11. Łagodząca oliwka po depilacji Sensual, Joanna- nawilża, niweluje zaczerwienienia i podrażnienia oraz przynosi ukojenie, czyli jak dla mnie spełnia swoje zadanie w 100%. 
12. Kuracja antycellulitowa Cellu-Cure, Efektima- recenzja tutaj
13. Antyperspirant Dry Comfort Plus, Nivea- odkąd używam Blokera Ziaja wszystkie antyperspiranty stają na wysokości zadania, łącznie z tym. Nie polecam tylko stosować go na świeżo ogolone paszki, bo może podrażnić. 
14. Antybakteryjny tonik przeciwtrądzikowy Care&Control, Soraya- pal licho działanie tego toniku, ale ten zapach...niebo w nosie :P Oprócz odświeżenia i lekkiego zmatowienia nie zaobserwowałam nic z tego co obiecuje producent. 
Wyrzutki lakierowe, niestety nie da się już nic z nimi zrobić...

10:19:00

Recenzja: Maseczka oczyszczająca Claryfing Mask (Efektima)

Recenzja: Maseczka oczyszczająca Claryfing Mask (Efektima)
Obietnice producenta:
Nowoczesna, szybko działająca maseczka. Zapewnia natychmiastowy efekt poprawy wyglądu skóry.
Zastosowane składniki aktywne sprawiają, że skutecznie oczyszcza , usuwa nadmiar sebum oraz zapobiega powstawaniu nowych niedoskonałości na skórze. Koi i łagodzi podrażnienia. Dodatkowo maseczka wzbogacona została w wyciąg z bergamotki, który tonizuje, nawilża i pobudza skórę do regeneracji.
Efektem zabiegu jest odświeżona, pełna naturalnego blasku skóra. Pory zostają doskonale oczyszczone, a skóra odpowiednio przygotowana do przyjęcia nowych cennych składników.

7ml/około 2,50zł

Moja opinia:
To już ostatnia z pięciu maseczek Efektimy, które miałam przyjemność testować na własnej skórze ;)
Standardowo w saszetce jest 7ml maseczki o kremowej, aksamitnej konsystencji, o ślicznym, cytrusowym zapachu i w kolorze pastelowej zieleni. 
Maseczkę nakłada się bardzo sprawnie i przyjemnie, w ogóle nie spływa z buzi. Po kilku minutach po aplikacji zasycha, zmieniając kolor na biały i tworząc skorupkę, delikatnie ściągającą twarz. W zmywaniu także nie sprawia trudności, bezproblemowo schodzi pod letnią wodą. Zaraz po jej zmyciu czuć na twarzy takie jakby uczucie ślizgości.
Dzięki maseczce buzia jest oczyszczona, gładka i miękka w dotyku, taka świeża, promienista i co najważniejsze matowa przez wiele godzin. Maseczka sprawia, że cera jest uspokojona, pory są zwężone, ewentualne krostki ukojone, a nadmiar sebum całkowicie wchłonięty przez maseczkę. 
Na mojej mieszanej cerze maseczka ta świetnie się sprawdziła, ale dla osób z wrażliwą czy suchą cerą może okazać się nieodpowiednia, ponieważ zawiera alkohol o mocnym działaniu wysuszającym. Dlatego szczególnie polecam ją osobom z mieszaną lub tłustą cerą, które borykają się z niedoskonałościami cery. Myślę, że za cenę 2,50zł warto ją przetestować. Maseczka spodobała mi się na tyle, że zrobiłam niedawno jej większy zapas :)



Maseczkę otrzymałam od serwisu bangla.pl
w ramach współpracy z Klubem Kejt

12:29:00

Pastelowo i liliowo

Pastelowo i liliowo
nr 38

13:56:00

Zapowiedź wielkiego testowania z Banglą

Zapowiedź wielkiego testowania z Banglą
Wczorajszy dzień był napradę ciężki i zabiegany, w dodatku było tak gorąco i parno, ale wszystkiego się odechciewało... Ale wszystko wynagrodziła mi niepozorna paczuzka czekająca na mnie w domu. Mimo że było już po 23:00, a w domu wszyscy spali, ja tak zapiszczałam z radości, że nawet okoliczne psy mnie usłyszały :P Mały,kwadratowy kartonik krył w sobie tyle wspaniałości od Bangli, że z podniety spać nie mogłam, a rano z mama wszystko dokładnie pooglądałam i poobmacywałam :D Bangla wie jak rozpieszczać :D
W paczce znalazłam takie oto cudeńka, które wprawiły mnie w niewysłowioną euforię:
Tusze do rzęs ( od lewej ):
* The Colossal Volum Express, Maybelline New York
* Studio Lash, Miss Sporty
* Big Boom & Beautiful, Astor
* Dolls Lash Ultra Volume, Wibo
* Extra Super Lash, Rimmel
* False Lash Wings, L'Oreal
* Beauty Full Volume, Bourjois

Pomadki nabłyszczające ( od lewej ):
* Lipstick nr 31, Essence
* Ultimate Shine Lip Colour nr 010, Catrice
* Glam&Sexy nr 44, Bell
* Perfect Colour Lipstick nr 050, Miss Sporty
* Caresse nr 04, L'Oreal
* Eliksir nr 05, Wibo
* Color Sensational nr 175, Maybelline New York
* Moisture Renew Lipstick nr 150, Rimmel


W paczuszcze znalazłam także Ekspresowe serum antycellulitowe 14 dni i Globalne serum antycellulitowe 360 stopni z Tołpy oraz dwa opakowania Flodomaxu.
O tuszach i pomadkach będą pojedyncze, dłuugie posty porównawcze. Troszkę czasu mi to pewnie zajmie, ale myślę, że na efekty warto poczekać :)



 Kosmetyki otrzymałam od serwisu bangla.pl
w ramach współpracy z Kejt Klubem

07:36:00

Recenzja: Kuracja antycellulitowa Pharmacare Cellu-Cure, Efektima

Recenzja: Kuracja antycellulitowa Pharmacare Cellu-Cure, Efektima
Obietnice producenta:
Cellulit jest dużym problemem estetycznym dosięgającym ok. 90 % kobiet. Pojawia się zwykle w okresach wzmożonego działania hormonów, najczęściej na udach, biodrach, brzuchu, piersiach i ramionach. Jest spowodowany zachwianiem proporcji między tkanką łączną a tłuszczową, w wyniku powiększenia komórek tłuszczowych i gromadzenia się w nich produktów przemiany materii. Preparat przeznaczony jest do skutecznego zwalczania uporczywego cellulitu. Dzięki zawartości synergistycznego kompleksu silanolu kofeinowego następuje wyraźne i szybkie zmniejszenie jego objawów. Połączenie Cafeisilane C z kolagenem i elastyną gwarantuje dodatkowo silne działanie nawilżające i ujędrniające.
Składniki aktywne:
• CAFEISILANE C- to substancja aktywna wykazująca silne właściwości lipolityczne, ujędrniające i nawilżające. Redukuje ilość tkanki tłuszczowej, przyspiesza odnowę tkanki skórnej, pobudza syntezę włókien elastycznych oraz zwiększa nawilżenie skóry.
• LAURYNIAN SORBITANU I LAUROLI PROLINY- składniki działające trójetapowo. Eliminują z komórek tłuszczowych gromadzące się substancje przemiany materii oraz znacznie redukują cellulit, poprzez wyeliminowanie istniejącej tkanki tłuszczowej.
• KOFEINA- stymuluje procesy spalania tkanki tłuszczowej, ujędrnia. Poprawia mikrokrążenie, zapobiegając odkładaniu się substancji tłuszczowych w komórkach.
• KOMPLEKS-KOLAGEN ELASTYNA- odpowiada za elastyczność, sprężystość i gładkość skóry. Zapewnia skórze odpowiednie nawilżenie.
Moja opinia:
Lato zbliża się wielkimi krokami, a wraz z nim sezon na szorty, spódniczki i bikini, czyli jednym słowem na eksponowanie nóg :) Najlepiej aby były opalone, gładkie i bez grama cellulitu. I właśnie dziś będziecie mogły poczytać o kosmetyku, który zgodnie z obietnicą producenta ma pomóc w walce z uporczywą pomarańczową skórką, ale czy naprawdę spełnia to zadanie? 
Balsam znaduje się w białej, plastikowej buteleczce z higieniczną pompką o pojemności 200ml. Szata graficzna jest estetyczna i przyjemna dla oka.
Konsystencja jest bardzo przyjemna, taka leciutka, kremowa i dość rzadka. Ma śliczny kolor pastelowej żółci i zapach tak ładny, cytrusowy, że nie sposób go nie polubić. Balsam błyskawicznie się wchłania nie pozostawiając na skórze tłustej warstewki ani uczucia lepkości.
Przechodząc do meritum sprawy, czyli do zauważalnych efektów, no cóż... spodziewałam się czegoś lepszego. Mimo regularnej aktywności fizycznej i systematycznego używania balsamu, nie zauważyłam by cellulit zmniejszył się nawet w najmniejszym stopniu... Ujędrnienie skóry też nie jest tak duże, jak tego oczekiwałam. Jedyne naprawdę namacalne efekty widoczne gołym okiem to nawilżenie, wygładzenie i leciutkie napięcie skóry ud. Jednym słowem szału nie ma...
Wydajność balsamu pozostawia wiele do życzenia, już po niecałym miesiącu codziennego stosowania raz dziennie moim oczom ukazało się dno...
Ten i inne kosmetyki można kupić w sklepie internetowym producenta, a także stacjonarnie, np. w Rossmannie za cenę około 30zł.


Kosmetyk ten otrzymałam od serwisu bangla.pl
w ramach współpracy z Klubem Kejt

07:38:00

Placek z truskawkami

Placek z truskawkami
 Sezon na truskawki w pełni, dlatego dziś post typowo kulinarny :) A w nim przepis na mój ulubiony placek z truskaweczkami, banalnie prosty w wykonaniu, a pyszny tak, że palce lizać :D
Składniki:
* 6 jajek
* 3 szklanki mąki
* 1 i 1/2 szklanki cukru
* 1/2 szklanki oleju
* proszek do pieczenia
* truskawski ( lub inne owoce, np. jagody, rabarbar )
* cukier puder, wedle uznania

Najpierw robotem ubijamy całe jajka z cukrem, po czym dodajemy mąkę z proszkiem do pieczenia oraz olej i wszystko razem miksujemy na jednolitą masę. Truskawki myjemy, obieramy z szypułek i kroimy na pół. Nagrzewamy piekarnik, a w międzyczasie wylewamy masę na wysmarowaną margaryną brytfanę ( taką dużą, nie keksówkę ), a na wierzch układamy truskawki. Pieczemy w 150 stopniach przez około 50 minut lub w 180 stopniach przez 40 minut- najlepiej sprawdzać za pomocą drewnianego patyczka ( w środek ciasta wbijamy patyczek i jeśli jest suchy to znaczy, że ciasto jest upieczone, jeśli nie to znak, że trzeba jeszcze dopiec przez kilka minut ). Gdy ostygnie posypujemy cukrem pudrem, kroimy na porcje  i pożeramy aż się uszy trzęsą :D

Przepis znajdziecie także tutaj :)

07:33:00

Recenzja: Szampon z aloe vera i avocado do włosów słabych i bez energii, Spa Kosmetyki

Recenzja: Szampon z aloe vera i avocado do włosów słabych i bez energii, Spa Kosmetyki
Obietnice producenta:
Szampon przeznaczony do włosów cienkich, słabych i pozbawionych energii na bazie łagodnej bazy myjącej (sles free) zawiera olejek Awocado, zwany olejem 7 witamin (A-B-D-E-H-K-PP). Silnie
nawilża, odżywia naskórek i włosy, uzupełnia barierę lipidową skóry. Kompleks energizujący aloe vera z witaminami podnosi wytrzymałość włosów, wygładza je i regeneruje. 
Powstająca w butelce piana jest naturalnym efektem wytrącania sie olejków. 

Olej Avocado (EcoCert) - pielęgnuje i chroni włosy przed szkodliwym wpływem czynników zewnętrznych.
Uzyskiwany z tłoczenia na zimno dojrzałych owoców Avocado - drzewa pochodzącego z Ameryki Południowej. Jest bogaty w lipidy, w tym nienasycone kwasy tłuszczowe, z przewagą kwasu oleinowego, zawiera kompleks witamin A, D i E. Intensywnie nawilża i odżywia skórę. Zabezpiecza przed wysuszeniem i złuszczaniem się oraz zapewnia skórze gładkość i miękkość. Wspomaga procesy naturalnej regeneracji naskórka. Olej łatwo przenika przez naskórek, zawiera dużą ilość składników odżywczych i substancji aktywnych. 

200ml/ 20,99zł w sklepie internetowym SpaKosmetyki
Moja opinia:
Dziś przygotowałam dla Was recenzję szamponu, który otrzymałam nieco ponad miesiąc temu, więc najwyższa pora podzielić się swoimi wrażeniami :)
Szampon znajduje się w 200ml plastikowej, przezroczystej buteleczce. Jest ona taka elegancka, zgrabna, poręczna i bardzo wygodna w użyciu. Ładnie prezentuje się na łazienkowej półeczce, nawet moja koleżanka zwróciła na to uwagę :)
Konsystencja jest gęsta, typowa dla szamponów. Szampon kolorem przypomina mi anasowo-kokosowy napój z Hortexu ;), a zapachem jakiś egzotyczny owoc, może nawet avocado? Tak się domyślam, bo nigdy nie wąchałam tego owocu. Zapach utrzymuje się na włosach przez długie godziny, przynajmniej według nosa mojego M. :)
Pierwszy raz umyłam włosy tym szamponem bez zastosowania maseczki czy odżywki. Szampon dobrze oczyścił włosy i skórę głowy, ułatwił rozczesywanie włosów i sprawił, że stały się błyszczące, miękkie, i puszyste. Przy użyciu maseczki i odżywki włosy są dodatkowo wygładzone, nie puszą się, znacznie lepiej się układają i są tak jedwabiste w dotyku, że mam ochotę ciągle ich dotykać. 
Jeżeli jesteście ciekawe wydajności tego szamponu, to muszę Wam powiedzieć, że jest całkiem całkiem. Stosuję ten szampon od miesiąca, przeważnie dwa razy w tygodniu ( lubię często zmieniać szampony ), a w buteleczce została mi połowa.
Jedynym mankamentem szamponu jest cena, według mnie ponad 20zł za szampon to troszkę za dużo, mimo że jest naprawdę dobrym kosmetykiem, który i tak Wam serdecznie polecam :)

08:51:00

Kontynuacja współpracy...

Kontynuacja współpracy...
...z marką Equilibra. Tym razem od Pani Sylwii otrzymałam nawilżającą odżywkę do włosów zwiększającą objętność oraz 10 saszetek wzmacniającego szamponu przeciw wypadaniu włosów, a jako gratis transparentną kosmetyczkę, która będzie jak znalazł do przechowywania próbek i próbeczek :)
No to zacieram łapki i zabieram się do testowania! :)

08:29:00

Bardzo kolorowy post

Bardzo kolorowy post
Na paznokciach wiosna pełną parą :)

07:29:00

Recenzja: Błyskawiczna maseczka Peel-Off, Efektima

Recenzja: Błyskawiczna maseczka Peel-Off, Efektima
Obietnice producenta:
Skutecznie i szybko działająca maseczka w formie żelu. Złuszcza martwe komórki naskórka, wygładza, odmładza i dodaje skórze witalności. Zawiera wyciąg z grejpfruta, który ze względu na właściwości oczyszczające i ściągające idealnie odświeża i liftinguje cerę. Formuła maski dodatkowo wzbogacona została w wyciąg z papai, dzięki któremu wzmocnione zostało działanie przeciwstarzeniowe i nawilżające.
Efektem zabiegu jest widoczna poprawa elastyczności skóry. Cera jest wyjątkowo gładka, świetlista i odmłodzona.

7ml/2,69zł w sklepie internetowym producenta, a także w Rossmannie i chyba też w Naturze

Moim skromnym zdaniem:
Nigdy nie lubiłam maseczek typu Peel-Off, dlatego tą od Efektimy zostawiłam sobie prawie na sam koniec. Poprzednie maseczki, które miałam okazję testować ( a o których możecie poczytać tu, tu i tu ) okazały się bardzo fajne i myślałam, że ta sprawi, iż zmienię zdanie na temat maseczek Peel-Off, ale tak się jednak nie stało i nadal jestem zdania, że tego typu maseczki są do kitu. 
Saszetka kryje 7ml maseczki o konsystencji przezroczystego, gęstego żelu. Aplikacja nie sprawia większych problemów i dobrze się rozprowadza.
Zasychając maseczka tworzy warstewkę, która na szczęście nie ściąga skóry twarzy. Po 20 minutach zaczęłam ją odrywać. Wiele dziewczyn, które testowały tą maseczkę zachwalało, że ściąga się ją jednym ruchem dłoni bez żadnych problemów, ale ja chyba trafiłam na jakiś ferelny egzemplarz, ponieważ moja rwała mi się w palcach, bardzo boleśnie ciagnęła włoski i samo jej dokładnie zerwanie zajęło mi kilka długich minut...
Co do działania to zaobserwowałam jedynie odświeżenie twarzy oraz delikatne i krótkotrwałe zmatowienie. Poza tym maseczka nie spełnia żadnych obietnic producenta- skóra nie jest ani nawilżona, ani wygładzona, ani bardziej elastyczna czy promienista. I dlatego jestem zdania, że jest to najgorsza maseczka z Efekitmy...


Maseczkę otrzymałam od serwisu bangla.pl
w ramach współpracy z Klubem Kejt

09:37:00

Recenzja: Woda Toaletowa Pivoine Flora, Immortelle Drogocenny krem na noc oraz Żel pod Prysznic Werbena, L'Occitane

Recenzja: Woda Toaletowa Pivoine Flora, Immortelle Drogocenny krem na noc oraz Żel pod Prysznic Werbena, L'Occitane
 Obietnice producenta:
Jedwabisty krem odwracający proces wiotczenia skóry, wynikający z upływu czasu. Skóra jest wzmacniana w czasie kluczowego etapu nocnej odbudowy. Dowiedziona skuteczność: Po przebudzeniu skóra jest odbudowana (96%) i zregenerowana (92%), zmarszczki są mniej widoczne (88%). Noc po nocy skóra jest gładsza (82%) i jędrniejsza (78%)*.
*Czterotygodniowy test konsumencki z udziałem 49 kobiet

50ml/255zł

Ode mnie:
Najgorszy kosmetyk wśród całej piątki bestsellerów L'Occitane...
Do testów otrzymałam 15ml kremu, który zamknięty jest w małym, zgrabnym, szklanym słoiczku utrzymanym w granatowym kolorze z metalową nakrętką. Z zewnątrz prezentuje się ładnie, ale w środku... Zaraz po odkręceniu w nozdrza uderza mocny, ziołowy zapach- ble! Gdy wklepywałam go w buzię musiałam wstrzymywać oddech, tak bardzo jesr drażniący i nieznośny... Konsystencja jest gęsta, kremowa i dobrze rozprowadza się do twarzy. W miarę szybko się wchłania nie pozostawiając tłustej lub lepkiej warstewki. 
Na temat działania kremu nie napiszę Wam nic, bo żadnego nie zauważyłam! A spodziewałam się, być może naiwnie, że krem za prawie 300zł zacznie działać już od pierwszego użycia. Ani nawilżenia, ani wygładzenia, ani regeneracji, po prostu nic. Tyle tylko, że nie zapchał mojej problematycznej cery.
Krem wystarczył mi na nieco ponad 2 tygodnie i cieszę się, że tylko na tyle.
 Obietnice producenta:
Świeży żel do ciała ceniony zarówno przez kobiety, jak i mężczyzn. Każde naciśnięcie butelki uwalnia rześki, cytrusowy aromat werbeny L'Occitane. Eteryczne olejki werbeny, pomarańczy, geranium oraz drzewa cytrynowego wygładzają i pielęgnują nawet najbardziej wrażliwą skórę, wypełniając pomieszczenie tym cieszącym się uznaniem aromatem.

250ml/59zł

Ode mnie:
Krem do rąk z 20% masła shea oraz ten żel to najlepsze miniaturkowe kosmetyki z koszyczka L'Occitane. Chętnie kupowałabym oba, gdyby nie ich ceny... No sorry, nie wydam 60zł na żel pod prysznic, choćbym nie wiem jak bardzo była nim zachwycona, tym bardziej że zawsze kupuję takie do dyszki albo Isana w promocji za 2,99zł.
Żel ma piękny zapach! Taki orzeźwiający, trochę cytrusowy, jak nic pobudzający rano do życia :) Teraz już wiem jak pachnie werbena, którą do tej pory kojarzyłam tylko z "Pamiętnikami wampirów" :P Ma lekko gęstą konsystencję i zielono-żółty kolor. Całkiem fajnie się pieni i jest w miarę wydajny- 50ml próbka wystarczyła mi na 3 użycia- szkoda, że na tak krótko... Po umyciu czuć, że skóra jest oczyszczona, świeża i delikatna w dotyku. Żel nie podrażnił mojej skóry, nie wysuszył jej, ale też nie nawilżył.
Obietnice producenta:
Wspaniała woda toaletowa Pivoine Flora nadaje Twojej skórze delikatny zapach kwiatów zebranych o poranku.

75ml/179zł

Ode mnie:
Miniaturka wody toaletowej to 5ml szklana buteleczka zabarwiona na malinowy kolor i zakręcana srebrną nakrętką. Jest idealna do torebki, w dodatku urocza i dziewczęco śliczna w swojej prostocie. 
Mimo że nie lubię kwiatowych zapachów, ten wyjątkowo mi się spodobał, chociaż początkowo jest duszny, intenstywny i ciężki. Na szczęście częściowo się ulatnia, pozostawiając na skórze eteryczny, delikatny zapach piwonii. 
Jak na bestsellerową wodę toletową ma kiepską i trwałość i wydajność, po 2-3 godzinach na skórze nie pozostaje żaden zapach.
Moim zdaniem jest to zapach bardziej dla starszych kobiet niż dla młodych dziewczyn.

08:06:00

Bo motywacja jest najważniejsza!

Bo motywacja jest najważniejsza!
Przechodzę samą siebie, ćwiczę już od kilku tygodni z mniejszymi lub większymi sukcesami. A co jest dla mnie największym zaskoczeniem? Ledwo skończę trening, a już myślę o następnym! Mam ochotę na więcej i więcej! Ćwiczenia stały się dla mnie przyjemnością, po nich czuję, że żyję :) 
Pod warstewką tłuszczyku jaka zalega na moim brzuchu zaczynam w końcu wyczuwać wyrobione mięśnie, parszywe boczki robią się coraz mniejsze, pośladki są uniesione i jędrne, a uda znacznie bardziej napięte- to moje małe sukcesy :) 
Wagę odstawiłam w kąt, a w ruch poszedł centymetr. Muszę jeszcze popracować nad dietą, lubię jeść i ciężko mi zrezygnować z tego wszystkiego co tak bardzo lubię... Ale się staram i dlatego dziś wklejam trochę motywujących zdjęć :) 








Wszystkie zdjęcia pochodzą ze strony WeHeartIt

A to moja największa motywacja do ćwiczeń :D

14:31:00

Recenzja: Aloesowe chusteczki oczyszczające do demakijażu oraz Aloesowy dermo żel multiactive, Equilibra

Recenzja: Aloesowe chusteczki oczyszczające do demakijażu oraz Aloesowy dermo żel multiactive, Equilibra
Obietnice producenta:
Łagodnie usuwajhusteczki wykonane sa z gładkiej, miękkiej i wytrzymałej tkaniny nasączonej mleczkiem delikatnie usuwają wszystkie zanieczyszczenia oraz pozostałości makijażu bez potrzeby spłukiwania. Wysokie stężenie aloesu (20%) i brak alkoholu sprawiają, że produkt jest szczególnie łagodny i odświeżający. Do każdego rodzaju skóry. Poręczne opakowanie pozwala na korzystanie z nich w każdej sytuacji zarówno w domu jak i poza domem.

Dlaczego aloesowe chusteczki do demakijażu?
Wysoka zawartość aloesu 20%;
Aloes pozyskiwany jest w ręcznym procesie ekstrahowania na zimno, nie pasteryzowany, bez obróbki chemicznej;
Formuła wchusteczek zbogacona słodkim olejkiem migdałowym, bisabololem i gliceryną;
Bezalkoholowe, zawierają roślinne surfaktanty;
Bez parabenów;
Testowane okulistycznie - wysoka tolerancja na produkt.

25szt./ok.13-14zł na doz.pl


 Moim zdaniem:
Chusteczki do demakijażu to dla mnie nowość. Nigdy żadnych nie używałam, ba- nawet nie zwracałam na nie zbytniej uwagi w drogeriach, ale dzięki marce Equilibra chyba zacznę się za nimi rozglądać, szczególnie przed krótkimi wyjazdami, ponieważ chusteczki są lekkie i zajmują znacznie mniej miejsca niż płyny do demakijażu, a sprawdzają się równie dobrze :)
Do testowania otrzymałam 5 chusteczek, każda oddzielnie i szczelnie zapakowana w małą saszetkę. 
Dużym atutem chusteczek jest ich zapach, bardzo świeży i taki czysty. Jeszcze większą zaletą chusteczek jest to, że nie podrażniają oczu. Od jakiegoś czasu jestem trochę przewrażliwiona na tym punkcie i boję się testować nieznanych mi kosmetyków do oczu, ale w tym przypadku postanowiłam się przełamać i wyszłam z tego obronną ręką ;) Wystarczy przyłożyć chusteczkę do oczu, chwilę potrzymać i delikatnie przetrzeć, by pozbyć się tuszu, kredki czy cieni do oczu. Z podkładem i pudrem też nieźle sobie radzi. Nie wiem tylko czy chusteczki stawią czoła kosmetykom wodoodpornym, bo takich nie używam, ale mam jednak nadzieję, że podołają im ;)
Chusteczki są delikatnie nawilżone i początkowo myślałam, że będę potrzebowała minimum dwóch by zmyć cały makijaż, ale i w tej kwestii zostałam mile zaskoczona. Jedna chusteczka rozprawia się z makijażem w kilka sekund. Wiem o tym, bo przy testowaniu pierwszej z ciekawości przetarłam twarz wacikiem z płynem micelarnym BeBeauty i ku memu zdumieniu moim oczom ukazał się czyściutki wacik. 
Chusteczki są bardzo delikatne dla skóry, nie podrażniają jej ani nie uczulają, więc nadają sie nawet dla największych wrażliwców. Nie powodują też uczucia lepkości czy tłustości na twarzy. 
Po aloesowym szamponie ( możecie o nim poczytać tutaj ) to kolejny kosmetyk Equilibra, który serdecznie Wam polecam :)
Obietnice producenta:
Idealny w wielu przypadkach podrażnień i uszkodzeń skóry takich jak: otarcia, odciski, oparzenia, poparzenia słoneczne, zapalenie dziąseł, pęcherze, podrażnienia spowodowane poceniem się, depilacją i goleniem. Działa kojąco i przyspiesza proces regeneracji skóry. Produkt idealny do każdego rodzaju skóry, polecany do skóry suchej, odwodnionej może być stosowany również przez osoby z cerą tzw. trądzikową. Do stosowania przez wszystkich członków rodziny.

Dlaczego aloesowy Dermo Żel?
Bardzo wysokie stężenie czystego żelu aloesowego aż 98%;
Żel aloesowy Equilibra jest pozyskiwany w ręcznym procesie poprzez ekstrahowanie na zimno liścia aloesu, a następnie ucieranie go na bardzo gęstą masę;
Nie pasteryzowany;
Produkt na bazie naturalnych składników;
Zachowuje naturalne i aktywne składniki zawarte w liściach aloesu; daje to gwarancję iż nasz Dermo-żel to prawdziwy "Lekarz w doniczce";
Kojący, łagodzący, odżywczy.

150ml/ok.25-35zł

Moim zdaniem:
Przyznam się Wam, że początkowo nie miałam pomysłu na testowanie aloesowego żelu EquilibraWedług producenta żel jest dobry na oparzenia słoneczne, na pęcherze, otarcia czy zapalenie dziąseł, a ja na nic z tych rzeczy nie mogę się uskarżać. Początkowo stwierdziłam, że będę go używać po zabiegu depilacji, zgodnie z sugestią producenta, ale z czasem odkryłam inny, równie dobry patent na ten produkt:)
Do testowania otrzymałam 10 saszetek utrzymanych w biało-zielonej tonacji. Każda saszetka kryje w sobie 6 ml przezroczystego żelu o nieco chemicznym zapachu, według mojego nosa przypominającym proszek do prania :P 
Jak wspomniałam na początku żel ten miałam stosować tylko po depilacji nóg. I tu sprawdza się rewelacyjne- przynosi ulgę, niweluje zaczerwienienia, nawilża i łagodzi podrażnienia. Przy drobnym skaleczeniu nie powoduje szczypania jak niektóre balsamy do ciała. Bardzo szybko się wchłania i pozostawia po sobie krótkotrwałe, ale przyjemne uczucie chłodu i nieco dłuższe uczucie wygładzenia skóry. Ale wierzcie mi, jeszcze lepiej działa jako krem do twarzy. Po pierwsze sprawia, że buzia jest jednocześnie nawilżona i matowa przez kilka godzin. Po drugie, zgodnie z obietnicą producenta przyspiesza regenerację skóry i niesamowicie szybko goi wszelkie wypryski. A po trzecie i chyba najważniejsze, żel nie zapchał mojej problematycznej cery, nie uczulił ani jej nie podrażnił i jestem zdania, że jest to kosmetyk idealny dla każdego rodzaju cery, nawet bardzo wrażliwej.
Żel jest niesamowicie wydajny! W przypadku użycia go po depilacji łydek wystarcza jedna saszetka, a w postaci kremu do twarzy jedno opakowanie wystarcza na około 5-6 użyć.
Minusem może być cena, ale patrząc na wydajność i samo działanie aloesowego żelu nie jest ona już tak wygórowana.
Copyright © 2016 MintElegance , Blogger