07:51:00

O moich pędzlach słów kilka

Gdyby ktoś mi kiedyś powiedział, że będę mieć więcej niż jeden pędzel ( do aplikowania pudru ), chyba bym go wyśmiała. Cóż, dziś to ten ktoś mógłby śmiać się ze mnie w głos, bo moja kolekcja pędzli systematycznie się powiększa. Póki co mam do przedstawienia sześć, ale nie jest powiedziane, że nie będzie ich w przyszłości więcej ;) 
Pędzel do podkładu Hakuro H50
Pędzel, którego nie muszę przedstawiać, bo sama dowiedziałam się o nim z Waszych blogów. Jest to klasyczny, płaski flat top o mocno zbitym, gęstym, ale miękkim włosiu, chociaż syntetycznym, które nie podrażnia skóry. Zanim go kupiłam podkład nakładałam palcami. Jednak ta metoda z czasem okazała się dla mnie nie wystarczająca, stąd decyzja o pójściu krok wyżej i zakupie pędzla. Myślałam, że będę musiała się go nauczyć, oswoić się z nim, ale, o dziwo, nasza współpraca już od pierwszego spotkania przebiega bezproblemowo. Hakuro H50 nie smuży, nie zostawia śladów i pozwala uzyskać naturalny efekt. Fajnie rozprowadza płynne podkłady, zwiększa ich właściwości kryjące i umożliwia precyzyjne rozprowadzenie. Używam go w dwojaki sposób: najpierw, ruchami rozcierającymi, aplikuję go na skórę, wyrównując jej koloryt, a następnie ruchem stemplującym zakrywam te przebarwienia, blizny i niedoskonałości, które nie chcę, by ujrzały światło dzienne. 
Pędzel do różu i broznera Hakuro H14
Pędzel o kształcie przypominającym jajeczko, który służy mi do nakładania różu, bronzera, a także rozświetlacza. Ładnie rozprowadza, rozciera i blenduje, nie tworząc plam ani smug. Umożliwia stopniowanie bronzera czy innego kosmetyku nakładanego na okolice kości policzkowych. Sprawdzi się u profesjonalistek, jak i u osób początkujących. 
Pędzel do pudru For Your Beauty
O tym, że mój stary pędzel do nakładania pudru nadaje się już do niczego i że przydałby się nowy, przypomniało mi się podczas zakupów w Rossmannie, więc przy okazji sprawdziłam co jest w ofercie. Pędzel For Your Beauty z drewnianą rączką i o gęstym, bardzo miłym włosiu był akurat w promocji i tak jakoś znalazł się w moim koszyczku ;) Nie potrzebowałam dużo czasu, aby się z nim polubić. Delikatnie omiatam nim twarz, pudrując, matując i utrwalając, zyskując tym samym ładne, naturalne wykończenie makijażu. Jest to naprawdę bardzo dobry jakościowo pędzel, solidnie  i elegancko wykonany, który nawet bez promocji nie kosztuje zbyt dużo, bo chyba w okolicach 30,00 zł. 
Pędzel do korektora Hakuro H60
Jak na pędzel Hakuro przystało, i ten ma przyjemne w dotyku włosie i poręczny trzonek. Służy mi zgodnie ze swoim przeznaczeniem, czyli do aplikowania korektora. Pędzel sprawdza się zarówno przy kosmetykach płynnych, jak i tych o cięższej, kremowej konsystencji. Jest bardzo precyzyjny, nawet w trudniejszych miejscach, czyli przy skrzydełkach nosa. Zarówno H60, jak i H50 czy H14 są bardzo dobrze wykonane, solidne i oznaczone napisami, które są nie do zdarcia. 
Pędzel do ust No Name
Skąd ten pędzelek się u mnie wziął, to nie mam pojęcia. Okazał się jednak niezbędny przy nakładaniu kolorowych, matowych szminek. Jest malutki, więc precyzyjnie rozprowadza pomadkę w kącikach ust i na łuku kupidyna, czyli na linii górnej wargi z wyraźnym wycięciem pośrodku. Ma miękkie włosie i długi, plastikowy trzonek, który dobrze mi się trzyma w dłoni, dzięki czemu malowanie ust jest samą przyjemnością. 
Pędzel do cieni Eye Shadow Lily Lolo
O tym pędzelku już pisałam na blogu, dokładnie w tym wpisie. Na powieki nakładam przeważnie jeden kolor cieni, więc pędzelek Lily Lolo mi wystarcza. Ma wygodny trzonek i mięciutkie włosie, co umożliwia przyjemne i łatwe nałożenie cieni na powiekę. 
O pędzle staram się również odpowiednio dbać, aby móc jak najdłużej się nimi cieszyć. Po każdym ich użyciu spryskuje je specjalnym płynem do czyszczenia pędzli Revolution, który kupiłam w jednej z drogerii internetowych za mniej więcej 20,00 zł ( przelałam go do buteleczki z pompką, bo tak jest mi wygodniej go używać ), a raz na tydzień lub dwa, w zależności od częstotliwości ich używania, bo nie ze wszystkich korzystam codziennie, dokładnie je myję przy pomocy jajeczka BrushEgg ( nie jest niezastąpione, ale sprawdza się ) i mydła lub łagodnego szamponu dla dzieci. Staram się myć je delikatnie, aby ich nie uszkodzić i chyba mi się to udaje, bo jeszcze żaden z moich pędzli nie odkształcił się, nie stracił włosia ani swojej sprężystości, nawet ten malutki, zapewne chiński, do malowania ust. 
Jak widzicie, moje pędzlowe zbiory nie są duże, ale dla mnie wystarczające. Z zakupu każdego z nich jestem zadowolona, nie żałuję wydanych na nich pieniędzy i na chwilę obecną nie potrzebuję kolejnych. Ale to akurat może się zmienić. Nawet jutro :P

45 komentarzy:

  1. kurcze przypomniałaś mi o czyszczeniu pędzli xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja dziś nie wyobrażam sobie makijażu bez użycia pędzli :)
    Mogłabyś kliknąć w linki TUTAJ ? Dzięki*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja właśnie muszę sobie kupić taki zestaw pędzli.

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzę że tak jak ja lubisz pędzle Hakuro. Żadnego z tych które pokazałaś nie znam ale polecam pędzle do blendowania z Hakuro.

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajna gromadka, u mnie na razie tylko chińskie puchacze, jednak sprawują się całkiem ok. Noszę się z zamiarem zakupu Hakuro :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam pędzel z Hakuro do podkładu i pudry, z Lily Lolo ścięty do różu, do tego kabuki. Bardzo je lubię, świetnie się u mnie sprawdzają także chińskie pędzle, na dobre trafiłam. też mam czyścik BrushEgg

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedyś nie używałam pędzli do nakładania podkładu, natomiast teraz nie wyobrażam sobie tego ) Moja kolekcja stale się powiększa :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pedzle LL i Hakuro znam, mam i bardzo lubię, choć jeszcze bardziej zestaw Zoevy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ostatnio zastanawiam się nad zakupem pędzli Hakuro i twój post spadł mi z nieba.
    Na pewno twoją opinię wezmę pod uwagę:)
    http://m-grabowska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Osobiście swoje pędzle myję mydłem Alterra bądź olejkiem z Isany, dodatkowo gdy mam więcej czasu nakładam na nie odżywkę b/s ;) Służą mi już od dłuższego czasu ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam tak jak Ty! Kiedyś miałam jeden pędzel a teraz jest ich (przeliczyłam) - 12 ;D

    OdpowiedzUsuń
  12. Też mam pędzel do podkładu Hakuro i g uwielbiam :) Stosuję go do podkładu mineralnego :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Patrząc na Twoją kolekcję pędzli uświadamiam sobie, że powinnam powiększyć swoją :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jakiś czas temu też się zastanawiałam nad pędzlem For Your Beauty, ale ostatecznie zrezygnowałam, następnym razem ląduje w koszu :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja też jeszcze rok temu miałam jeden pędzel ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. moja kolekcja pędzli też jest skromna, ale wystarczająca :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja mam więcej pędzli, ale też nie szaleję w tym temacie :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Też kiedyś miałam jeden pędzel, w dodatku nigdy go nie prałam, bo mnie nikt nie uświadomił, że trzeba :P Ach te nastoletnie czasy :P W chwili obecnej mam ich z 80 albo i więcej, bo część w szufladkach z nieużywanymi starociami :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie twierdzę, że jestem normalna :D To tak na szybko wczoraj policzyłam, ale na pewno nie mniej :P

      Usuń
  19. czaderskie te pędzle :D Miłego dnia Kochana! :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie używam pędzli wcale, ale widzę że muszę zacząć:-)

    OdpowiedzUsuń
  21. Mam kilka pędzli z Hakuro i bardzo jestem z nich zadowolona. Kusi mnie jeszcze ten do podkładu :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja mam teraz 3 pędzle ale i tak nie mam czasu ich używać.

    OdpowiedzUsuń
  23. Lubię Hakuro, stanowią większość w mojej "kolekcji".

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja ostatnio zauważyłam braki w mojej pędzlowej kolekcji, muszę się przyjrzeć pędzlom Hakuro. Są atrakcyjne cenowo i zbierają wiele pozytywnych opinii.

    OdpowiedzUsuń
  25. zaraz idę wyczyścić swoje;p
    pozdrawiam i obserwuje;)

    OdpowiedzUsuń
  26. ja mam dużo w sowim zbiorze pędzli z Hakuro, jak dla mnie najlepsze pędzle

    OdpowiedzUsuń
  27. Nie słyszałam nigdy o pędzlach Hakuro. Od dłuższego czasu używam Real Techniques Core Collection i jestem bardzo zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
  28. pędzle hakuro - pierwsze jakie kupiłam i wciąż uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Nie wyobrazam sobie makijazu bez pędzli :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Muszę sobie też sprawić jakiś płyn do czyszczenia pędzli.

    OdpowiedzUsuń
  31. pedzli hakuro akurat nie mam ale nie wyobrazam sobie zycia bez pedzla do do podkladu pudku i rozu :D

    OdpowiedzUsuń
  32. W końcu powinnam kupić pędzle Hakuro, bo wszędzie trąbią, że są świetne :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Od dawna sobie obiecuję, że w końcu kupię jakieś fajne pędzle, ale zawsze jest coś ważniejszego ;) Pędzel Hakuro kupiłam w prezencie siostrze i chyba fajnie się sprawdza.

    OdpowiedzUsuń
  34. Haha, ja też jeszcze niedawno nie wyobrażałam sobie, że będę miała więcej niż jeden pędzel, ale miłość do makijażu robi swoje ;)
    Nie mam żadnego z Twoich pędzli, ale mam Hakuro H13, który podobno nazywany jest gorszą siostrą Twojego H14 ;) Oba mają takie samo zastosowanie, ale spodziewam się że mój H13 będzie mniej wytrzymały, bo jest z włosia naturalnego ;<
    Szkoda, że nie potrafię być tak regularna jak Ty, jeśli chodzi o mycie ;<

    OdpowiedzUsuń
  35. Na pędzlach nie znam się zbyt dobrze, ale lubię Hakuro, bo ich jakość jest naprawdę świetna. Mam tylko 3 pędzle, narazie nie potrzebuję więcej.

    OdpowiedzUsuń
  36. Również używam pędzli do robienia makijażu. Wcześniej nie miałam ani jednego, teraz nie wyobrażam sobie nakładania kosmetyków ręką. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 MintElegance , Blogger