Marki Nacomi nie muszę nikomu przedstawiać, bo jest bardzo dobrze znana w blogosferze :) W swojej bogatej, stale rozszerzającej się ofercie, ma wiele produktów pielęgnacyjnych i o dwóch z nich chciałam Wam dzisiaj opowiedzieć. Pierwszy to peelingująco- myjąca pianka, drugim kosmetykiem jest mus do ciała.
Zarówno pianka, jak i mus do ciała zapakowane zostały w plastikowe słoiki, każdy o pojemności 180 ml. Opakowania są solidne i porządne wykonane, ich zawartość jest chroniona przez dodatkowe wieczko, zaś szeroki otwór umożliwia wygodne wybieranie kosmetyków do ostatniego grama. Szata graficzna jest podobna, różni ją tylko kolorystyka, która w obu przypadkach jest pastelowa, dziewczęca i stonowana. Na nalepkach znajdują się informacje o produkcie, składy, sposób użycia i termin ważności- tak się złożyło, że oba kosmetyki są ważne do września przyszłego roku. Pianka kosztuje około 25,00 zł, mus troszkę więcej- 27,00 zł. Kiedyś dostępne głównie w drogeriach internetowych, dziś można je znaleźć stacjonarnie w drogerii Hebe, gdzie często są na nie fajne promocje, np. 1+1 gratis :)
Gdybyście tylko mogły poczuć zapachy tych kosmetyków! Zakochałybyście się od razu, tak jak ja :D Mus do ciała cudownie pachnie bananami z lekko wyczuwalną kokosową nutą. W peelingująco- myjącej piance czuć mango, ale aromat nie jest tak intensywny i egzotyczny jak w musie. Mus dostępny jest jeszcze w czterech wersjach zapachowych: borówka, malina, mango i ciasteczko. Pianka występuje jeszcze w wariancie zapachowym borówki i mango. Mus ma ładny, cytrynowy kolorek i w opakowaniu wygląda na bardzo treściwy i zbity. Jest to jednak mylne wrażenie, w dotyku jest plastyczny, lekki, jak na mus przystało. Wystarczy minimalna jego ilość, by porządnie nawilżyć i natłuścić skórę. Im mniej, tym lepiej, ponieważ nawet cienka warstwa musu nałożona na skórę dość wolno się wchłania, dlatego używam go tylko wieczorami. Rano nie mam czasu na czekanie, aż kosmetyk się całkowicie wchłonie. Pianka ma pistacjowy kolor, jest gęsta i puszysta. Na pierwszy rzut oka nie widać w niej złuszczających drobinek, wyczuwalne są dopiero podczas masowania ciała. Jest ich dużo i są dość ostre, ale nie na tyle, by z pianki uczynić takiego prawdziwie mocnego zdzieraka.
W składzie musu do ciała mamy między innymi masło shea, olej z pestek winogron i arganowy, wosk pszczeli oraz ekstrakt z kakao. Taka mieszanka sprawia, że po nałożeniu kokosowo- bananowego musu nasza skóra jest porządnie nawilżona, wręcz natłuszczona, odżywiona i zregenerowana. Nawilżenie skóry utrzymuje się bardzo długo. Dodatkowo jest ona aksamitnie miękka w dotyku i wygładzona. Dodatkowo masło shea, ekstrakt z kakao oraz olej z pestek winogron przeciwdziałają przedwczesnemu starzeniu się skóry utrzymując jej elastyczność. A więc im dłużej używam tego musu, tym widzę, jak skóra staje się z dnia na dzień coraz bardziej napięta. Mus pięknie pachnie, ale niestety jego zapach nie utrzymuje się długo na skórze. Mija chwila i już go nie czuć. Mówi się trudno, najważniejsze, że jego działanie jest długo wyczuwalne, a skóra jest dobrze nawilżona i zmiękczona.
Cukier, gliceryna roślinna i witamina E to jedne z najważniejszych składników pianki peelingująco- myjącej. Cukier pomaga usunąć martwy naskórek, witamina E działa przeciwstarzeniowo, a gliceryna chroni skórę przed przesuszeniem i podrażnieniami. Piankę można używać na suchą skórę, ale jest wtedy mocniejsza w swym działaniu, ale jednocześnie bardziej tępa i oporna w rozprowadzaniu po ciele. Na wilgotnej skórze jest łatwiejsza w aplikacji.W obu przypadkach bardzo dobrze radzi sobie z złuszczaniem i ścieraniem martwego naskórka. Po masażu tą pianką skóra jest wygładzona i mięciutka. Nie używam jej codziennie, przeważnie sięgam po nią dwa razy w tygodniu. Pianka dobrze oczyszcza skórę, nie wysuszając jej. Pozostawia skórę w takiej kondycji, w jakiej była przed kąpielą. Systematycznie wykonany masaż przy pomocy tej pianki sprawia, że skóra robi się jędrniejsza i bardziej napięta.
Podsumowując, z obu produktów do pielęgnacji ciała Nacomi jestem naprawdę mocno zadowolona. Zapachowo bardziej spodobał mi się mus, który jest też wydajniejszy niż pianka. Oba kosmetyki są bardzo aromatyczne i zdecydowanie umilają codzienne dbanie o naszą skórę. Pełne są dobroczynnych składników, mają przyjemne konsystencje, niewygórowane ceny i urocze opakowania. Jednym słowem, mają same zalety, nie znajduje w nich ani jednej wady!
Ja o tej marce słyszę pierwszy raz
OdpowiedzUsuńblog youtube
Czuję, że zapachy tych produktów by mi się spodobały.
OdpowiedzUsuńWidzę dodatek kokosa i od razu chcę :D
OdpowiedzUsuńZapach brzmi obłędnie:D :*
OdpowiedzUsuńMają boskie szaty graficzne ;) miło się patrzy na te produkty. Nie miałam niestety jeszcze nic z tej marki, ale na pewno (w końcu) na coś się zdecyduję ;)
OdpowiedzUsuńA już myślałam, że będziesz kusić czymś słodkim do kawy. Bardzo fajne te kosmetyki, muszę ich poszukać!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
O ja strasznie ciekawi mnie ich zapach bo już po opisie jest smacznie:*
OdpowiedzUsuńBuziaki
Zapraszam cię na nowy post, a w nim trochę o koncercie Eda Sheerana i kilka zdjęć z mojego urlopu - WWW.KARYN.PL
Zarówno pianka jak mus brzmią ciekawie :)
OdpowiedzUsuńZapachy dla mnie, lubię takie! :) Zresztą same produkty też mi się podobają, choć miałam och galaretkę do mycia i akurat ona była słaba, to ogólnie lubię ich produkty :)
OdpowiedzUsuńNacomi ma fantastyczne kosmetyki, kiedyś miałam m.in. ich masło ciasteczkowe- genialne. super że z obu kosmetyków jesteś zadowolona.
OdpowiedzUsuńWybrałabym dokładnie te same warianty zapachowe ;)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię tę markę, ale tych produktów jeszcze nie poznałam :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie:)
woman-with-class.blogspot.com
Miałam mus z biolove o zapachu borówki i bardzo go lubiłam :) Także myślę, że i Twoja wersja by mi się spodobała - w końcu to siostrzane marki. Zresztą Twoja wersja z bananem mnie kusi i mam ją nawet na mojej wish liście, także myślę, że skuszę się na zimę. Teraz nie wyobrażam sobie jej stosować, jest zbyt zbita i długo się wchłania :)
OdpowiedzUsuńCiesę się, że jesteś zadowolona z tych kosmetyków. Kiedyś miałam masło do ciała, ale zawiodłam się i już mnie nie ciągnie :)
OdpowiedzUsuńNie jest to pierwszy raz, kiedy słyszę o tej marce, ale muszę przyznać, że brzmi super zachęcająco <3
OdpowiedzUsuńblog
Oj tak konsystencja musu <3
OdpowiedzUsuńbrzmi smakowicie ;)
OdpowiedzUsuńJakie świetne konsystencje! Zaciekawiły mnie te produkty :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :)
Widziałam te kosmetyki w Hebe. Rzeczywiście ładnie pachną:)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię pianki do mycia ;) ta musi miec piękny zapach ;*
OdpowiedzUsuńJa akurat używam pianki o zapachu borówki :)
OdpowiedzUsuńKonsystecja juz wpadla mi w oko :)
OdpowiedzUsuńw moich zapasach lezy peeling kawowy tej serii muszę po niego w końcu sięgnąć!
OdpowiedzUsuńLubię takie ciut inne konsystencje :)
OdpowiedzUsuńMam inny mus Nacomi i też jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuńNo mus kupić któryś mus! <3 Kuszą zapachami, a dodatkowo mam w pamięci inne musy Nacomi ( ciasteczkowy, borówkowy) więc tym bardziej mam ochotę na ten mus i scrub ;)
OdpowiedzUsuńPianka mnie bardzo kusi, lubię sobie tak umilać kąpiele. Szkoda, że to nie ona ma zapach banana, byłaby wtedy idealna :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą markę, mają świetne produkty do pielęgnacji
OdpowiedzUsuńCzuję sie bardzo mocno skuszona tymi produktami :D
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie poznałabym bliżej te produkty - ciekawe jakby się u mnie sprawdziły :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie marka dość znana i lubiana :) Fajnie, że jakiś czas temu zmienili szatę graficzna. Teraz jest bardziej oryginalna :) pianki akurat nie znam, ale wszystko przede mną :)
OdpowiedzUsuń