Rzadko kupuję coś z polecenia najpopularniejszych blogerek. Większe zaufanie mam do dziewczyn, których blogi nie cieszą się ogromnymi statystykami, bo wychodzę z założenia, że polecają coś, co im naprawdę przypasowało, a nie dlatego, że otrzymały za to grubą kasę ;) Szukając jednak w ostatnim czasie produktu chroniącego włosy przed wysoką temperaturą prostownicy przypomniałam sobie o kosmetyku, który kilka lat temu polecała Fashionelka, czyli o termoochronnym sprayu do włosów Tresemme. Pomyślałam, że nie jest to drogi produkt, więc jeśli się nie sprawdzi, to nie będzie mi szkoda wydanych pieniędzy. Jak się u mnie spisał kosmetyk polecany przez jedną z najpopularniejszych blogerek w naszym rodzimym światku? Zainteresowanych zapraszam do lektury.
Termoochronny spray do włosów nie ma w swoim składzie alkoholu. Pochodzi z linii oznaczonej fioletowym kolorem, który przypisany jest produktom do stylizacji oraz ochrony włosów przed działaniem wysokich temperatur z suszarek, prostownic czy lokówek. Znajduje się w estetycznej, poręcznej butelce w czarnym kolorze, zakończonej wygodnym i sprawnie działającym atomizerem. Po jego naciśnięciu pojawia się gęsta, ale delikatna mgiełka, otulająca włosy ochronnym płaszczem oraz bardzo przyjemnym zapachem. W atomizerze fajne jest to, że posiada zasuwkę, która blokuje dozownik, dzięki czemu produkt można spakować w podróżną kosmetyczkę bez obaw, że się rozleje.
Po mgiełkę Tresemme sięgam oczywiście tuż przed każdym użyciem prostownicy. Delikatnie spryskuję nią suche włosy, następnie je prostuje, a po wszystkim na końcówki włosów aplikuję widoczny na zdjęciach eliksir Gliss Kur. Dzięki temu moje włosy są zadbane, w dobrej kondycji oraz ładnie i zdrowo wyglądają. Mgiełka sprawia, że gorąco płynące z prostownicy nie wysusza włosy, pozwala im utrzymać należne nawilżenie. Po jej użyciu włosy są wygładzone, miękkie, elastyczne i fajnie się układają. Nie są "sztywne", tylko sprężyste i żyją własnym życiem ;) Są przy tym zdyscyplinowane, nie elektryzują się, a sam spray ich nie przetłuszcza. Naprawdę lubię swoje włosy po tej mgiełce. I ogólnie jestem bardzo zadowolona z działania sprayu Tresemme, mam jednak tylko jedno zastrzeżenie: gdy na dworze pada, moje włosy nadal są niesforne, puszą się i kręcą, a ja nie wiem co z tym fantem zrobić... Może doradzicie mi kosmetyk, który pozwoli mi się z tym w końcu uporać? Chciałabym mieć ładne rozpuszczone włosy nawet, gdy za oknem pada delikatna mżawka ;)
Marka Tresemme jest niestety ciężko dostępna w Polsce. Kosmetyki marki widuję tylko na Allegro, gdzie zamówiłam termoochronny spray w ilości dwóch sztuk ;) Ma on pojemność 300 ml i w zależności od sprzedającego kosztuje 20-30 zł plus koszty wysyłki.
Czytałam wiele dobrego o tym sprayu :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że jest tak słabo dostępna.
OdpowiedzUsuńMoja koleżanka, która ma takie puszące się, kręcone włosy, używa po prostu jedwabiu i mówi, że nawet deszcz jej niestraszny :)
OdpowiedzUsuńjedwabiu używałam wiele lat i tak dobrze jak u koleżanki się nie sprawdził...
UsuńJaki wspaniały! Dosłownie już od samego patrzenia na zdjęcia nabrałam na niego ochoty.
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym ten spray wypróbowała.
Nigdy nie miałam nic podobnego, a na pewno nie termoochronnego.
Super się prezentuje!
Pozdrowionka poniedziałkowe :)
No to chyba coś dla mnie, bo prostownicy używam cały czas. I też nie wierzę tym z "wyższej półki", ostatnio załamałam się widząc na dwóch blogach wnętrzarskich plastikowe pojemniki, gdzie dziewczyny ciągle podkreślają, że stawiają na naturalność, wysoką jakość, drewno itd. :/
OdpowiedzUsuńNie używam prostownicy do włosów, a włosy susze tylko zimnym powietrzem wiec nie sięgam po takie produkty.
OdpowiedzUsuńNie znam zupełnie tej marki ;) A co do deszczu - nie wiem czy uda się coś na to poradzić, nawet moje proste, niskoporowate włosy, które chyba nigdy w zyciu się nie spuszyły, ani nie mogę ich zakręcić, jak zbierają wodę, to troszkę nabierają objętości ;) Lubię ten efekt, bo nie leżą takie przyklejone do głowy xD
OdpowiedzUsuńCzęsto susze i prostuje swoje włosy więc taki spray ochronny to coś dla mnie.
OdpowiedzUsuńJa praktycznie nie używam prostownicy czy lokówki także produkt nie dla mnie, ale ciekawy :)
OdpowiedzUsuńRzadko używam takich produktów, kiedyś miałam z Mariona ale miałam wrażenie ze to nic nie daje ;) zazwyczaj zabezpieczam końcówki tylko jakimś olejkiem ;)
OdpowiedzUsuńja akurat mało co narażam włosy na ciepło :)
OdpowiedzUsuń_____________
Sprawdź moją nową stronę ♥ daria-porcelain.pl
Pamiętam czasy, kiedy używałam prostownicy. Było to daaawno temu, jeszcze w liceum :P Oj jak dobrze, że wyrosłam z tego i zaakceptowałam swoje puszące się włosy :D O produkcie tressemme już słyszałam i przewijał mi się gdzieś na blogach, ale z wiadomych względów nigdy go nie używałam :)
OdpowiedzUsuńJa nie używam suszarki ani prostownicy, więc u mnie byłby zbędny :)
OdpowiedzUsuńMam inny typ włosów, więc niestety nie pomogę z Twoim problemem.
OdpowiedzUsuńRaczej nie uzywam takich produktow, tak jak i suszarki, lokowki, prostownicy itp.
OdpowiedzUsuńOj nie używam prostownicy choć chciałabym, ale jestem leń i ji wiecznie nie chce się po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńmam go i jest całkiem fajny, ale najlepszy według mnie jest Chi Iron Guard Thermal Protection Spray :)
OdpowiedzUsuńbędę o nim pamiętać! dzięki za podpowiedź:)
Usuńkiedyś używałam kosmetyków Tresemme :) Świetny post :)
OdpowiedzUsuńzdecydowani produkt dla mnie, chętnie bym przetestowała :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy post :)
http://www.stylishmegg.pl/2017/09/powiew-jesieni-kapelusz-i-szary-sweter.html
uwielbiam ten produkt, jest godny polecenia:)
OdpowiedzUsuńmoja keratyna powoli się wypłukuje i będę musiała powrócić do prostownicy. Przydałoby mi się coś, co będzie dobrze chronić włosy. Może rozglądnę się za tym ;)
OdpowiedzUsuńCiekawy sprej :) Też byśmy chciały prostych włosów mimo wilgoci :P Niestety nam włosy odstają nam wszystkie strony w takiej sytuacji :D
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze tego, ani podobnego produktu, jakoś nie czuję potrzeby :P
OdpowiedzUsuń