Wiele
osób twierdzi, że jestem bardzo podobna do mojej mamy. I muszę im przyznać
rację: tak samo jak ona mrużę oczy, nasze nosy niczym się nie różnią, obie
lubimy próbować nowych smaków, po niej mam lekką rękę do wydawania pieniędzy
:P, tendencję do tycia oraz skłonność do żylaków. I waśnie o nich chciałabym
dzisiaj nieco napisać.
Zacznijmy
od tego, co to w ogóle są żylaki koniczyn dolnych. To trwałe,
wrzecionowate lub workowate poszerzenia żył powierzchownych z towarzyszącym im wydłużeniem i charakterystycznym poskręcaniem. Jest to
najczęstsza postać kliniczna przewlekłej niewydolności żylnej. Częściej
występują u kobiet, a częstość ich występowania zwiększa się z wiekiem. Sprzyja
im długotrwałe przebywanie w pozycji stojącej lub siedzącej, praca w wysokiej
temperaturze, dźwiganie ciężarów. Często ich występowanie ma charakter
rodzinny. Podstawowym czynnikiem prowadzącym do powstania żylaków kończyn dolnych jest zastój krwi w układzie żył
powierzchownych. Jest on spowodowany nieprawidłowym funkcjonowaniem zastawek
żylnych, czyli fałdów błony wewnętrznej żyły, które warunkują jednokierunkowy
przepływ krwi.
Tak
jak wspomniałam na samym początku, skłonność do żylaków kończyn dolnych
otrzymałam w genach od mamy, jej sióstr, jej mamy, jej babci, słowem od chyba
wszystkich kobiet z jej rodziny ( i pewnie moja córka ode mnie też dostanie
taki ‘prezent’ ). Moja mama od najmłodszych lat uczulała mnie na punkcie dbania
o nogi, abym tak jak moja ciocia nie musiała iść na operację ( moja ciocia
operowała żylaki w prywatnej klinice Medicus Estetic w Tychach. Gdzie jeszcze leczyć żylaki? Tutaj jest wiele prywatnych klinik ).
Aby
uniknąć nieprzyjemności jaką jest operacja ( dziękuję bardzo, kilka mam już za sobą
) staram się jak mogę, by zapobiegać ich
rozwojowi. Jak? Przede wszystkim codziennie wcieram w całe nogi wszelkiego
rodzaju maści, żele, kremy z wyciągiem z kasztanowca, który znany jest ze swoich właściwości
uszczelniających i wzmacniających naczynia krwionośne. Jednym z moich
ulubionych żeli jest kasztanowy żel z prowitaminą B5 Ziaja, który dostępny jest
zarówno w aptekach jak i drogeriach za około 7,00 zł. Wartym polecenia jest
również żel Venescin, który można kupić w aptekach za niecałe 15,00 zł. Oba
produkty mają przezroczystą konsystencję, przy czym Venescin ma lekko
bursztynowe zabarwienie. Jak na żele przystało, dobrze się rozsmarowują, szybko
wchłaniają, przynosząc odczuwalną ulgę nogom.
Bardzo dobrym sposobem wzmocnienie naczyń krwionośnych w
nogach jest trzymanie ich przez kilka minut do góry, tak by znajdowały się
powyżej serca. U mnie wygląda to tak, że kładę się na plecach, wyprostowane
nogi opieram o ścianę i w takiej pozycji czytam książkę. Robię tak kilka
razy w tygodniu przez minimum 15 minut.
Przynajmniej raz w roku robię kontrolne badania u flebologa,
czyli lekarza specjalizującego się w diagnostyce i leczeniu chorób żył. Poza tym dużo się ruszam, wszędzie chodzę pieszo, pilnuję się, aby nie zakładać nogi na nogę, a gdy długo pracuję przy komputerze pamiętam, by
co jakiś czas wstać, przejść się, wykonać kilka ćwiczeń, po prostu rozruszać
nogi. Unikam także gorących kąpieli, rozgrzewających kosmetyków oraz butów na
bardzo wysokim obcasie. Staram się również nie nabierać na wadzę, by nie
obciążać nóg dodatkowym balastem. Są to metody sprawdzone, polecane przez
lekarzy i przetestowane przeze mnie. Więc jeśli tak jak ja borykacie się z
problemem żylaków kończyn dolnych polecam Wam wypróbowanie ich- ja tak zrobiłam
i wiem, że działają.