Obietnice producenta:
Baza Bell Perfect Skin wyrównuje powierzchnię skóry, skutecznie wygładza drobne zmarszczki oraz niweluje inne niedoskonałości cery. Dzięki substancjom pochłaniającym sebum, trwale matuje, zapobiega nieprzyjemnemu efektowi „błyszczenia skóry”. Utrwala makijaż. Zawiera mineralny filtr UVB chroniący przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych.
Skład: Cyctopentasiloxane, Isododecane, Isostearyl Isostearate, Talc, Dimethicone Crosspolymer, Cera Microcristallina, Isopropyl Palmitate, Disteaardimonium Hectorite, Copernicia Cerifera Cera, Dimethicone/Vinyl Dimethicone Crosspolymer, Silica Dimethyl Silytate, Dimethiconol, Lanolin, Mica, Propylene Carbonate, Hydrate Silica, Dimethicone/Methicone Copolymer, Methylparaben, PEG-8, Aluminum Hydroxide, Propylparaben, Tocopherol, Silica, Ascorbyl Palmitate, Ascorbic Acid, Citric Acid.
12 g kosztuje około 13,00 zł w marketach i sklepach z szafami Bell
Moim zdaniem:
Znudziły mi się bazy pod makijaż o typowej silikonowej konsystencji, których przetestowałam już całkiem sporo, dlatego z czasem zaczęłam rozglądać się za bazą o innej konsystencji. Na przeciw moim poszukiwaniom jak zwykle wyszła Biedronka, w której to pewnego pięknego dnia odkryłam całą szafę kosmetyków Bell, a wśród nich matująco- wygładzającą bazę, która godnie zastąpiła moich typowo silikonowych ulubieńców :)
W niepozornym, malutkim słoiczku znajduje się 12 g bazy o musowo-kremowej konsystencji w leciutkim ni to różowym ni to fioletowym kolorze, jakby rozbielonym- na twarzy nie widać tego koloru, po nałożeniu baza staje się transparentna, ładnie dopasowując się do skóry. Szklany pojemniczek zakręcany jest na białą nakrętkę, a szeroki otwór pozwala na nieuciążliwe wydobywanie produktu opuszkami palca oraz stałe kontrolowanie stopnia jego zużycia. Pomimo niedużych gabarytów, baza okazała się dość wydajna, przy codziennym stosowaniu wystarcza na nieco ponad miesiąc. Wypadałoby jednak wspomnieć, że nakładam cienką warstewkę, być może dlatego nie dobija wcześniej dna.
Po nałożeniu baza szybko się wchłania, pozostawiając na skórze delikatną, satynową otoczkę, która wygładza nierówności twarzy, ale tylko te mniejszej i średniej wielkości, z większymi radzi sobie średnio, jedynie oględnie je przygładza. Baza przygotowuje skórę na nałożenie kosmetyków do makijażu, sprawiając że jest zmatowiona, wygładzona oraz rozjaśniona. Ułatwia rozprowadzanie podkładu, który wręcz sunie po skórze, nie pozostawiając żadnych smug. Delikatnie wypełnia mimiczne zmarszczki, dzięki czemu skóra również zyskuje na gładkości i równości, a dodatkowo neutralizuje zaczerwienienia.
Jak już wspomniałam, bazy używam praktycznie każdego dnia i nie zauważyłam, by miała negatywny wpływ na moją cerę. Fajnie współpracuje ze stosowanymi przeze mnie podkładami, przedłużając ich trwałość i właściwości matujące. W dniu, w którym powstała ta recenzja, czyli jakiś tydzień temu, dna dobił drugi słoiczek tejże bazy, a w planach mam już zakup kolejnych :)