Obietnice producenta:
Delikatny żel BingoSpa pod prysznic o zapachu słodkich migdałów zawiera białą glinkę, która posiada w składzie ponad 20 ważnych dla zdrowia i urody minerałów, w tym krzem, aluminium, fosfor, wapń, potas, selen, mangan, miedź. Posiada właściwości antyseptyczne i antybakteryjne - działa jak naturalny antybiotyk. Aktywizuje procesy odbudowy komórek.
Ekstrakt migdałowy ma doskonałe właściwości zmiękczające i wygładzające skórę, odbudowuje warstwę lipidową naskórka.
Żel w sposób naturalny oczyszcza i stymuluje proces regeneracji skóry. Złuszcza martwy naskórek, oczyszcza skórę z nadmiaru sebum, toksyn, niezdrowej mikroflory, poprawia ukrwienie, łagodzi stany zapalne, przywraca skórze równowagę mineralną. Łagodny dla każdego rodzaju skóry o bardzo przyjemnym, sprzyjającym zmysłom zapachu.
300 ml kosztuje 7,50 zł ( lub w promocji za mnie niż 6,00 zł ) w sklepie internetowym Bingo Spa
Moim zdaniem:
Kilkanaście dni temu pisałam o płynie micelarnym Bingo Spa, który jest nowością marki. A dziś mam dla Was recenzję żelu pod prysznic, klasyka znajdującego się w ofercie marki od kilku lat :)
Na wstępie chciałabym wykonać ukłon w stronę producenta. Za co? Za szacunek do nas blogerek, za liczenie się z naszym zdaniem, za branie naszych sugestii i propozycji zmian do serca. Jak pisałam w recenzji płynu micelarnego, marka Bingo Spa jest mi znana od dłuższego czasu. Na początku naszej 'znajomości' opakowania zakręcane były na aluminiową nakrętkę, co nie wiązało się z komfortem używania. Narzekałam na to nie tylko ja, ale też inne blogerki współpracujące z marką. Jak się z czasem okazało, marka wzięła sobie nasze słowa do serca i mało poręczne nakrętki zmieniła na czarne 'klipsy' wykonane z mocnego plastiku, dużo wygodniejsze w używaniu, a także bardziej estetyczne wizualnie :) Jak już jestem w temacie opakowania, to pokrótce napiszę, iż jest to smukła, prosta butelka o pojemności 300 ml. Jej przezroczyste ścianki umożliwiają kontrolowanie ubywania kosmetyku. Butelka dobrze leży w dłoni, jest poręczna, nie wyślizguje się z mokrych dłoni.
Żel ma mleczną konsystencję charakterystyczną dla większości produktów przeznaczonych pod prysznic czy do kąpieli. W kontakcie z wodą/gąbką/ciałem wytwarza nie za dużo piany, za co ode mnie ma minusik, bo ja lubię jak piany jest wszędzie pełno :D Co do zapachu to przyznam się Wam, że jestem zawiedziona... Spodziewałam się słodkiego, migdałowego zapachu, który uprzejmi poranny prysznic. Żel faktycznie ładnie pachnie migdałami, ale zapach jest tak słabiutki, ale ledwo można go wyczuć w opakowaniu, o unoszeniu się go w powietrzu czy utrzymaniu na skórze można zapomnieć :(
Żel spełnia swoją podstawową funkcję, czyli dobrze myję skórę, pozostawiając ją oczyszczoną i przyjemną w dotyku. Subtelnie zmiękcza skórę, ale nie ma za grosz właściwości nawilżających, dlatego po kąpieli zawsze sięgam po balsam. Żel jest delikatny dla skóry, nie podrażnia jej, nie ściąga ani nie wysusza, ale też jej nie odżywia ani nie regeneruje.
Podsumowując, w moim odczuciu żel jest takim średniaczkiem, który wywiązuje się ze swojego głównego zadania, ale poza tym nie robi nic. Gdybym kiedyś robiła zakupy w sklepie Bingo Spa raczej nie zdecydowałabym się na jego ponowny zakup.