Obietnice producenta:
Błyszczyki do ust „INDUS” to kosmetyki o właściwościach odżywczego balsamu wygładzającego usta, które pozostawiają intensywnie lśniący efekt mokrych warg. Zawierają regenerujące substancje, które zapewniają ustom odpowiednie nawilżenie, elastyczność i blask. Modne kolory pozwolą na piękne wykończenie każdego makijażu. Zastosowanie masła shea sprawia, że usta stają się gładkie i są chronione przed niekorzystnym działaniem promieniowania słonecznego. Zawiera również masło kakaowe, które głęboko odżywia skórę, zmiękcza ją i nadaje elastyczność, zapobiegając nadmiernej utracie wody.
7 ml błyszczyku to koszt 11,90 zł w tym sklepie internetowym
Moim zdaniem:
Kobiety można podzielić na dwie grupy: miłośniczki szminek i entuzjastki błyszczyków. Ja zdecydowanie należę do tej drugiej grupy, choć w mojej kosmetyczce jest kilka pomadek, ale używam ich sporadycznie, znacznie rzadziej niż błyszczyki, których, licząc lekką ręką, mam ponad 10 różnych :P Kilka z nich zdążyłam już opisać na blogu, dziś przyszedł czas na recenzję kolejnego, tym razem od marki Diadem.
Nawiązując współpracę miałam możliwość wybrania nie tylko kosmetyków, które chciałam poznać, ale i ich odcieni. Po krótkim zastanowieniu wybrałam błyszczyk w odcieniu nr 09, wdzięcznie nazwany przez producenta "Karmelowe wspomnienie", który w opakowaniu leciutko wpada w właśnie jakby karmelowe tony, chociaż w rzeczywistości jest to stonowany, ale ciepły róż, który z owym karmelem nie ma nic wspólnego, ale i tak ładnie wygląda :) Intensywność koloru można stopniować od subtelnego, nieuchwytnego różu po coraz to mocniejsze jego odcienie. Błyszczyk dostępny jest jeszcze w czterech innych odcieniach: poziomkowa fantazja, czerwona pomarańcza, pudrowy róż oraz owoc granatu.
Opakowanie błyszczyku jest standardowe, nie wyróżniające się niczym szczególnym. Zostało wykonane solidnie, nie z byle jakiego plastiku. Utrzymane w minimalistycznym stylu, jest estetyczne i gustowne. Aplikator to puchata gąbeczka, skośnie ścięta, który nabiera odpowiednią ilość błyszczyku i którym wygodnie maluje się usta nawet bez lusterka pod ręką. Błyszczyk ma słodkawy zapach, kojarzący mi się z budyniem waniliowym z cytrusową nutką. Konsystencja jest średnio gęsta, kremowa, po nałożeniu na usta nie skleja ich, nie powoduje też uczucia lepkości.
Błyszczyk ładnie prezentuje się na ustach, podkreślając je i nabłyszczając. Nie jest ciężki, więc w ogóle nie czuć go na ustach. Dodatkowo nie posiada drobinek lubiących emigrować po całej twarzy, nie zbiera się w załamaniach i nie wylewa poza kontury ust. Nie wysusza, wręcz przeciwnie, usta są nawilżone nawet po starciu się koloru, który schodzi równomiernie. I tak jak obiecuje producent, usta są odżywione i zmiękczone.
Błyszczyk polubiłam dość szybko, chociaż ma malutką wadę, mianowicie podkreśla suche skórki, więc aby prezentował się naprawdę ładnie muszę pamiętać o regularnej pielęgnacji ust. Trwałość też nie należy do najlepszych, w starciu z jedzeniem błyszczyk momentalnie przegrywa z kretesem, a gdy nie jem lub nie piję trzyma się na ustach od półtorej do dwóch godzin.
Mój aparat nie chce lub nie może uchwycić koloru błyszczyku na ustach, dlatego wyjątkowo pokazuje odcień na dłoni- właśnie na taki delikatny kolor błyszczyk barwi usta.