10:18:00

Recenzja porównawcza nawilżających pomadek

Jakiś czas temu pisałam Wam, że zaczynam wielkie testowanie z Banglą. W paczce, którą dostałam ( a której dokładną zawartość możecie zobaczyć tutaj ) znalazło się między innymi aż 8 różnych pomadek nawilżających, których recenzję dziś przygotowałam. Jest to recenzja inna niż wszystkie, bo w formie rankingu od najgorszego do najlepszego kosmetyku. Nie pozostaje mi nic innego jak zaprosić Was do dalszej lektury- mam nadzieję, że wytrwacie do końca :)

Miejsce 7 Kremowa pomadka do ust, Essence
Do przetestowania otrzymałam odcień nr 31, czyli Glamour Queen. W opakowaniu wygląda na mocny brąz, na ustach powiedziałabym, że jest średnio mocnym brązem wpadającym w róż z delikatnymi drobinkami rozświetlającymi. Nie jest t mój kolor, ale mimo to ładnie prezentuje się na ustach pod warunkiem, że są one naprawdę zadbane i wypielęgnowane w przeciwnym wypadku pomadka zbiera się w kącikach i bruzdach ust oraz podkreśla suche skórki. W dodatku wspomniane wcześniej drobinki są bardzo "niesforne", osypują się i brudzą wszystko co się da.
Czytałam opinię na temat tej pomadki między innymi na wizażu i wiele dziewczyn chwaliło jej właściwości nawilżające. Jest to moja druga pomadka z Essence ( wcześniej kupiłam w odcieniu delikatnego różu ) i zarówno ta, jak i poprzednia strasznie wysuszają usta, które trzeba natychmiastowo ratować jakimś dobrze nawilżającym mazidełkiem do ust. Pomadka ta jest dodatkowo bardzo ciężka- czuć, że ma się coś na ustach, w dodatku coś co daje taki chemiczny posmak, brrr okropne uczucie...
Wydajność i trwałość tej pomadki pozostawiają wiele do życzenia. To, że jest mało wydajna akurat bardzo mnie cieszy, bo szybciej się jej pozbędę. Trwałość jest właściwie zerowa, praktycznie wystarczy lekko przejechać palcem po ustach, by momentalnie zebrać całą pomadkę...a w starciu z jedzeniem czy piciem przegrywa z kretesem już przy pierwszym kęsie/łyku...
Czy mogę coś dobrego napisać o tej pomadce? Chyba tylko to, że łatwo rozprowadza się po ustach zarówno bezpośrednio, jak i opuszkiem palca lub pędzelkiem oraz to, że ma szeroką gamę kolorystyczną i kosztuje grosze. Jednakże nie przekonuje mnie to do zakupu kolejnej sztuki, co to to nie!
Miejsce 6 Ultimate Shine Lipcolour, Catrice
Do przetestowania otrzymałam nr 010, Good Nudes! Na zdjęciu wyglądał na ślicznego nudziaka, w rzeczywistości okazał się bladym, perłowym, wręcz trupim odcieniem, który nie ma bata żeby komukolwiek pasował... Takie kolory lubią tylko tapeciary wracające prosto z solarium. Przepraszam jeśli kogoś uraziłam, ale właśnie takie było moje pierwsze skojarzenie po pomalowaniu ust tą właśnie szminką.
Największym plusem pomadki jest jej opakowanie- bardzo solidne, ładnie wykonane i dopracowane aż cieszy oko. Szminka posiada tłoczony napis CATRICE co bardzo mi się spodobało.
Konsystencja nie jest tępa, przyjemnie rozprowadza się po ustach nie podkreślając suchych skórek ani nie zbierając się w załamaniach ust. I w tym momencie plusy się kończą.
Szminka jest ciężkawa, czuć ją na ustach, a dodatkowo pozostawia po sobie nielubiany przeze mnie chemiczny posmak. O jakimkolwiek nawilżeniu nie ma mowy, a jeśli ktoś lubi gdy pomadka się klei i waży. to śmiało może kupować tę, ona mu to zagwarantuje w 100%...
Trwałość jest kiepska, bo właściwie mija może pół godziny?, może godzina? a pomadki już praktycznie nie ma na ustach.
Pomadka Catrice kosztuje około 16zł w Naturze, ale moim zdaniem kupno jej równoznaczne jest z wyrzuceniem pieniędzy w błoto.

Miejsce 5 Color Sensational, Maybelline New York
Posiadam odcień nr 175 Raspberry Diamonds, czyli ciemny kolor z błyszczącymi drobinkami, taki trochę brązowo-bordowy. Jednym słowem kolor jest trudny i chyba mało komu by pasował. Ma za to przyjemną, kremową konsystencję, opakowanie miłe dla oka i obłędny zapach! Taki cukrowy, słodki, jakby landrynkowy. Łatwo się rozprowadza na ustach, najlepiej pędzelkiem lub opuszkami palców, bo wtedy kolor jest subtelniejszy.
Pomadka nie wysuszyła ust, ale też ich nie nawilżyła- po prostu są tak samo nawilżone i gładkie jak przed nałożeniem. Co do trwałości to jest ona niczego sobie: z jedzeniem radzi sobie tak sobie, ale w pojedynku z piciem jest już na wygranej pozycji, bo tak łatwo się nie poddaje. Średnio bez poprawek wytrzymuje około 3 godzin, czyli chyba nie tak źle ( nie wiem, nie wypowiadam się, bo rzadko używam szminek i nie mam obeznania ).
Kosmetyk ma jednak kilka minusów. Pierwszy minus dałabym za ilość rozświetlających drobinek, które po pierwsze ciężko się zmywają, a po drugie "panoszą" się po całej buzi... Drugi za to, że pomadka jest dość ciężka, tzn. czuć, że ma się ją na ustach, za czym niezbyt przepadam. A trzeci minus za zbieranie się w kącikach i załamaniach ust, co wygląda mało estetycznie.
Tej pomadki też sama bym sobie nie kupiła.

Miejsce 4 Hydra Renew, Rimmel
Posiadam kolor nr 150 Piccadilly Pink. Jest to brudny, ciemniejszy róż, taki jakby przydymiony, który ku memu zaskoczeniu bardzo ładnie prezentuje się na ustach.
Opakowanie jest bardzo ładne, miłe dla oka, utrzymane w fioletowym kolorze z wytłoczoną koroną. Ani trochę nie wydaje mi się tandetne.
Szminka ma taką jakby tępą i suchą konsystencję, a więc jest troszkę oporna w aplikacji. Nie umiem malować nią ust bezpośrednio z sztyftu, najlepiej maluję mi się nią usta przy pomocy opuszka palca wskazującego.
Według producenta jest to szminka nawilżająca, ale moim zdaniem jest to tylko chwyt marketingowy, bo ja żadnego nawilżenia nie zauważyłam. Wręcz przeciwnie mam wrażenie, że wysusza usta, ale na szczęście tylko tak delikatnie ( nie tak mocno jak pomadka z Essence ). Na ustach daje efekt matowego wykończenia. W przypadku koloru, który posiadam wystarczy jedna warstwa by usta były ładnie podkreślone bez żadnych prześwitów.
Szminka nie pozostawia po sobie chemicznego posmaku i należy do tych pomadek, które czuć na ustach, ale rekompensuje mi to jej zapach- delikatny i kremowo-pudrowy. Do plusów pomadki zaliczam także to, że nie podkreśla suchych skórek, nie klei się ani nie wchodzi w załamania ust. Co do trwałości to jest ona taka sobie, wytrzymuje na ustach około 2 godzin lub do pierwszego kęsu.
Dostępna jest w 11 kolorach m.in. w Rossmannie za cenę około 17zł. 
Miejsce 3 Cr Rouge Caresse, L'oreal
Kolor, który mam to nr 04 o wdzięcznie brzmiącej nazwie "Rose Mademoiselle". Jest to przepiękny odcień różu, który w opakowaniu może wydawać się intensywny, ale w rzeczywistości wcale taki nie jest.
Lubię gdy opakowanie kosmetyku jest ładne i przykuwające wzrok i w tej kwestii L'oreal nie zawodzi- pomadka schowana jest w przezroczystym, bardzo eleganckim opakowaniu z pozłacanymi detalami oraz charakterystycznym 'kliknięciem' przy zamykaniu. Plastik, z którego jest wykonana jest mocny, a tym samym bardziej odporny na małe nieszczęścia czy wypadki losowe ;)
Konsystencja jest lekka i kremowa, a zapach owocowy, czyli szminka ma w sobie to co lubię najbardziej:) Jest dobrze napigmentowana, dzięki czemu wystarczy raz pociągnąć nią usta, by cieszyć się ładnie umalowanymi ustami bez prześwitów. Nakłada się ją bardzo przyjemnie i komfortowo zarówno bezpośrednio z opakowania jak i przy pomocy pędzelka. Najbardziej lubię wklepywać ją opuszkiem, bo wtedy dłużej trzyma się na ustach, nie przesadzę z jej ilością, a kolor będzie delikatniejszy ( nie lubię mocno umalowanych ust ). Na moich ustach najlepiej sprawdza się jedna warstwa, wtedy efekt nie jest przesadzony.
Producent wspomina coś o nawilżaniu ust, ale w moim mniemaniu nieco mija się z prawdą, bo pomadka wcale a wcale ich nie nawilżyła. Ale nie mogę powiedzieć żeby je wysuszyła, są w takim samym stanie jak przed ich umalowaniem. Nie mam o to żalu do producenta, albowiem szminka ma nadawać ustom kolor, a od ich nawilżania są inne specyfiki :) Pomadka ładnie podkreśla usta, nadaje im kuszący, ale nienachalny połysk i wygląd. Nie ma w sobie drobinek rozświetlających ( i chwała jej za to ), ale taką jakby delikatną, satynową poświatę.
Pomadka nie pozostawia posmaku chemii, nie klei się ani nie waży, nie włazi w zakamarki ust ani nie podkreśla suchych skórek. Jej trwałość także jest na plus- jeżeli nie pijemy ani nie jemy, to pomadka wytrzymuje na ustach około 4 godzin.
Szminka jest ogólnie dostępna ( np. w Rossmannie ), a znalezienie idealnego koloru dla siebie nie powinno stanowić problemu, albowiem wybierać i przebierać można w aż 16 odcieniach.
Minusem pomadki jest jej cena, prawie 50zł... To i brak nawilżenia plasuje ją w moim zestawieniu na trzecim miejscu. 
Miejsce2 Perfect Colour, Miss Sporty i Eliksir, Wibo
Na miejscu drugim znalazły się aż dwie pomadki, które skradły moje serc. Nie umiałam zdecydować, która jest lepsza, więc obie zajmują to zaszczytne miejsce.
Pierwszą z nich jest pomadka Perfect Colour z Miss Sporty. W swoich zbiorach mam odcień nr  050 Rosy Cheeks, czyli przepiękny i delikatny róż.
Niepozorne, minimalistyczne, a jednocześnie eleganckie w swojej prostocie opakowanie kryje w sobie pomadkowe cudo o boskim zapachu arbuzowego żelu pod prysznic! Chyba właśnie ten zapach zdecydował, że ta pomadka jest na pierwszym miejscu :D
Konsystencja jest kremowa, a sama pomadka jest dobrze na pigmentowana, miękka i bardzo dobrze maluje się nią usta. Jest delikatna i w ogóle nie czuć, że ma się ją na ustach. Podoba mi się w niej to, że nie zawiera żadnych rozświetlających drobinek, dzięki czemu jest także idealna jako dopełnienie codziennego makijażu. Poza tym jestem zdania, że szminki z przesadzoną ilością takich drobinek są nieco...tandetne.
Pomadka nie zbiera się bruzdach na ustach, nie roluje się ani nie waży na ustach, nie brudzi i nie podkreśla suchych skórek. Pomalowane usta nie kleją się, są ślicznie podkreślone, nawilżone i mięciutkie jak aksamit.
Jedynym mankamentem jest trwałość tej pomadki; nie wytrzymuje starcia z jedzeniem, a tak poza tym schodzi już po 1,5-2 godzinach, ale wystarczy tylko jedno pociągnięcie ust by z powrotem nabrały koloru. Jak same czytacie oprócz trwałości nie mam do niej żadnych innych zastrzeżeń i na pewno kupię jeszcze nie jedną, tylko już w innym odcieniu :)

Drugą pomadką, która zasłużyła na miejsce pierwsze jest osławiony już dawno Eliksir od Wibo. Do testowania wybrałam sobie kolor nr 05, czyli taki odcień nude, którego poszukiwałam dobrych parę miesięcy. 
Pomadka znajduje się w takim szarawym opakowaniu z różowymi detalami. Opakowanie nie rzuca się w oczy, jest minimalistyczne, eleganckie, bardzo mi się podoba, chociaż jest wykonane z taniego plastiku, mało odpornego na upadki.
Konsystencja pomadki jest kremowa, miękka i delikatna, dzięki czemu szminka nie sprawia problemów z nałożeniem jej na usta- rozprowadza się gładko niczym balsam do ust, nie zbierając się w kącikach czy innych zakamarkach naszych ust. Bardzo ładnie pachnie i w ogóle nie czuć, że ma się coś na ustach.
Szminka nadaje ustom kuszący połysk i kolor, który można stopniowo pogłębiać lub nałożyć tylko jedną warstwę i cieszyć się pięknie połyskującym ustami jak po nałożeniu błyszczyka. Nie podkreśla suchych skórek ani nie wysusza ust, za to sprawia, że są dogłębnie nawilżone, mięciutkie i w ogóle wyglądają na wypielęgnowane i zdrowe.Pomadka nie waży się, równomiernie schodzi, a jedyne do czego mogłabym mieć pretensje to jej trwałość, która do najlepszych nie należy. Mimo wszystko i tak jest dla mnie wręcz ideałem :)
Można ją kupić w Rossmannie za mniej niż 10zł. Mam nadzieję, że prędko nie wycofają jej z sprzedaży, bo zamierzam kupić jeszcze kilka w innych odcieniach :)
Miejsce 1 Glam&Sexy, Bell
Tu nie miałam żadnych wątpliwości, ta pomadka zasługuje na miejsce na podium! Ta pomadka w kolorze nr 44 jest jedną z lepszych, które miałam okazję testować w ostatnim czasie i jest namacalnym dowodem, że tanie nie znaczy gorsze, a czasami jest nawet znacznie lepsze! :)
Opakowanie jest w odcieniu oczodajnego różu z srebrnymi detalami. Wykonane jest z grubszego plastiku, więc jest odporne na upadki, co sprawdziłam wielokrotnie oczywiście nie specjalnie :P
Konsystencja pomadki jest taka jaką lubię, czyli kremowa, nie za miękka, a ona sama pachnie jak guma balonowa!! Słowo harcerza ( którym nigdy nie byłam :P ), aż przypomniały mi się czasy dzieciństwa :) Najlepsze w tym wszystkim jest to, że ten zapach czuć nawet po nałożeniu pomadki! Jej samej nie czuć w ogóle, nie pozostawia także takiego chemicznego posmaku.
Nr 44 jest odcieniem nude z delikatnymi, prawie niewidocznymi drobinkami rozświetlającymi, które rozpraszają światło sprawiając tym samym, że usta nabierają zmysłowego, nienachalnego połysku. Pomadka daje taki pół transparentny efekt na ustach, więc można pomalować nią usta bez lusterka nie obawiając się, że wyjdzie nam poza linię ust. Bardzo ładnie podkreśla usta, nadaje im blasku i sprawia, że są dobrze nawilżone, wyglądają delikatnie i całuśnie :) Nie klei się, nie waży się, nie podkreśla suchych skórek ani nie zbiera w kącikach ust.  Ma tylko jeden minus, mianowicie trwałość, ale uwielbiam często malować nią usta, więc ta kwestia akurat mało mnie obchodzi :P
Gdzieś spotkałam się w opinią, że pomadka ta jest kosmetykiem 3 w 1: to szminka, błyszczyk i balsam do ust jednocześnie i z pod tym zdaniem mogę się podpisać obiema łapkami :)
Dostępna jest w 12 odcieniach, można ja kupić m.in. w Rossmannie za mniej niż 10zł. 

Pomadki otrzymałam od serwisu bangla.pl
w ramach współpracy z Klubem Kejt









PS. Gratuluję tym, którzy dotrwali do samego końca notki :D

62 komentarze:

  1. najbardziej podoba mi się 2 Miss Sporty, 3 i 4 :)

    OdpowiedzUsuń
  2. mi sie najbardziej podoba ta Hydra Renew, Rimmel :D piekny ma kolor!

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się kolor pomadki z rimmela:) poza tym, tą z miss sporty mam ale w odcieniu czerwonym ale zapach ten sam - który uwielbiam! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Faktycznie efekt szminki Bell jest świetny - w ogóle piękny kolor :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Eliksir wibo zdecydowanie najładniej się prezentuje :) masz śliczne, pełne usta ;d

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeśli o mnie chodzi, to najbardziej lubię pomadki bezdrobinkowe, ewentualnie z małą ich ilością,z tych u Ciebie wpadła mi w oko pomadka z Rimmela oraz z L'Oreala(obecnie mam taki jej tańszy substytut z Maybelline i bardzo mi przypadł do gustu, jest podobny do Wibo Elixir, jednak trwalszy na ustach :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Eliksir z Wibo muszę zakupić koniecznie:) Patrząc na same kolory to podoba mi się Loreal, Rimmel no i mimo ostatniego miejsca- essence, kolor mega choć w takich zazwyczaj nie gustuję:)

    OdpowiedzUsuń
  8. nr. 2,3 i 4 maja śliczne kolory;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pomadek nie używam w ogóle' ale czytanie Twojego postu było przyjemnością.

    OdpowiedzUsuń
  10. w opakowaniu essence mi się nie podoba, ale na ustach prezentuje się całkiem fajnie miłe zaskoczenie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ach jakie Ty masz piekne usta! Pomadke z miejsca nr 1 mam i uwielbiam :) Rouge Carrese mnie jeszcze kusi :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Rimmel i Loreal mają piękne kolorki :)

    OdpowiedzUsuń
  13. na szminkach to ja sie nie znam, ale uśmiech i usta to ty masz bajeczne *.*

    OdpowiedzUsuń
  14. zdjęcia twoich pięknych, uśmiechniętych ust mnie powaliły !!!!
    dopiero jak minął szok to zaczęłam czytać i myśleć ;)

    świetna recenzja, poprostu uwielbiam te nasze testy porównawcze, kolory pomadek wybrałaś genialne, podobają mi się wszystkie, najbardziej Hydra Renew ale mam tą szminkę w kolorze nude i mam podobne zdanie co do nawilżenia :( wibo musze w końcu kupić bo to nie pieniądze, a wszyscy chwalą, a bell koniecznie poszukam, bo mocno mnie zachęciłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  15. dziękuję i za komplement i za pochwalenie recenzji, starałam się jak mogłam:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Śliczne masz usta ;)
    Kolor 1 najbardziej mi się podoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. bardzo fajna recenzja

    pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Masz przepiękne, pełne usta *_* Zazdroszczę :)
    A najbardziej, pod względem kolorystycznym, podoba mi się pomadka z Wibo :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Super, że porównałaś wszystkie szminki/pomadki :). Teraz już wiem, że muszę się rozejrzeć za pomadką Bell! A nawet nie miałam pojęcia o jej istnieniu :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Zaskoczyłaś mnie bardzo kolejnością - tutaj widać, że cena nie zawsze jest proporcjonalna do jakości. Zdjęcia Twoich ust - fenomenalne, piękne!!!!! *_* a co do kolorów - jedynie Rimmelowa pomadka to kolor, który bym polubiła na swoich ustach.

    OdpowiedzUsuń
  21. o jeju wszystkie są boskie ale najbardziej mi się podoba Rimmel :)

    OdpowiedzUsuń
  22. przed ostatnia ma piękny kolor, a Ty masz ładne usta! ogólnie nie używam kolorowych pomadek, wolę bezbarwne. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Bardzo podoba mi się Rimmel i Wibo:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Faktycznie bellowa najładniejsza. A te z Essence... mam dwie i w ogole koloru nie widać...

    OdpowiedzUsuń
  25. Na Twoich ustach każdy kolor wygląda genialnie :)

    OdpowiedzUsuń
  26. na ustach każdy kolor wygląda świetnie!!!! a w opakowaniu nie na każdy bym się skusiła.
    Powinnaś reklamować pomadki, masz idealne usta :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Pierwszy raz w życiu podobają mi się wszystkie odcienie, kiedy ktoś recenzuje :D

    OdpowiedzUsuń
  28. śliczne kolory :)) Lubię takie :))

    OdpowiedzUsuń
  29. Bardzo mi się podoba Rimmel z miejsca czwartego. W pozostałych jest troszkę drobinek, za którymi nie za bardzo przepadam

    OdpowiedzUsuń
  30. Mialam tylko z tych prezentowanych Rimmela i Maybelline;). Z Rimmela bylam srednio zadowolona, ale Maybelline bardzo mi sie podobal ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. kilka jest bardzo ładnych, co by mi pasowały. MNy i wibo znam:)

    OdpowiedzUsuń
  32. Miałam dziś na ustach eliksir w odcieniu 1 :) I jestem pewna że przy najbliżej okazji zakupię inne odcienie, uwielbiam. Śliczne usta :)

    OdpowiedzUsuń
  33. nudziak od wibo szalenie mi się podoba!
    jednak twoje usta są w stanie przyćmić tekst - są wprost idealne!

    OdpowiedzUsuń
  34. Musze przyznać, że odcień pomadki z Bell najbardziej mi się podoba :) W dodatku zajęła pierwsze miejsce! :)
    PS. masz bardzo ładne usta :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Rimmel i Wibo najbardziej mi się powiadają, moje usta nie lubią zbyt perłowych szminek :)

    OdpowiedzUsuń
  36. ja używam też jak mam jakieś wypryski, ale teraz akurat moja buzia nie zrobiła mi niespodzianek :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Pomadka z firmy Bell ma najpiękniejszy odcień :)

    OdpowiedzUsuń
  38. kolory 4 i 5 podbiły moje serce :)

    OdpowiedzUsuń
  39. najbardziej przypadły mi do gustu kolory pomadek nr 2, 3 i 4 :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Ja ostatnio szukałam nudziaka z essence, odwiedziłam chyba ze 3 natury i nigdzie nie mogłam znaleźć :(

    OdpowiedzUsuń
  41. Eliksir z Wibo wygląda świetnie, a ja wczoraj nie potrafiłam się zdecydować na kolor i wybrałam inną szminkę z Wibo :p

    OdpowiedzUsuń
  42. usta śliczne masz:D jak z Hollywood:D najlepsza dla mnie pomadka Catrice:)

    OdpowiedzUsuń
  43. Chciałam sobie kupić ten odicen Eliksir od Wibo ale pomyliłam numerki i wziełam jakiś mocny :P Ten jest sliczny :)

    OdpowiedzUsuń
  44. Ale cudowne kolory pomadek, masz śliczne usta :) Ja osobiście rzadko kiedy używam pomadek:)

    OdpowiedzUsuń
  45. wspaniałe kolory!!! piekne
    ✬ ✬ ✬ ✬
    CAŁUSY Z GDYNI
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  46. Zaskakujący wynik - obstawiałabym raczej L'oreala :) Ciekawy, rzetelny test i super zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  47. a ja jestem fanką naturalnych, nawilżajacych pomadek, ostatnio wpadły mi w ręce gal - arbuzowa i truskawkowa, są ok, tak samo jak i inne takie bezbarwne dobrych firm. kolorowe zawsze mi wysuszaja usta :(

    OdpowiedzUsuń
  48. Miss sporty ma świetne nawilżające pomadki - wonder smooth. Sporo fajnych odcieni, nawilżają idealnie, w dodatku są całkiem trwałe. Jak za taką cenę - cudo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też jestem z nich bardzo zadowolona, mam dwa odcienie i są super:0 fajnie nawilżają:)

      Usuń
  49. jeśli chodzi o takie pomadki to dla mnie wygrywa miss sporty wonder smooth - świetny stosunek jakości do ceny :) i do tego mnóstwo kolorów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też jestem w nich zakochana:) genialnie nawilżają, i odcienie też super:)

      Usuń

Copyright © 2016 MintElegance , Blogger