Jakiś czas temu pisałam Wam, że zaczynam wielkie testowanie z Banglą. W paczce, którą dostałam ( a której dokładną zawartość możecie zobaczyć tutaj ) znalazło się między innymi aż 8 różnych pomadek nawilżających, których recenzję dziś przygotowałam. Jest to recenzja inna niż wszystkie, bo w formie rankingu od najgorszego do najlepszego kosmetyku. Nie pozostaje mi nic innego jak zaprosić Was do dalszej lektury- mam nadzieję, że wytrwacie do końca :)
Miejsce 7 Kremowa pomadka do ust, Essence
Do przetestowania otrzymałam odcień nr 31, czyli Glamour Queen. W opakowaniu wygląda na mocny brąz, na ustach
powiedziałabym, że jest średnio mocnym brązem wpadającym w róż z
delikatnymi drobinkami rozświetlającymi. Nie jest t mój kolor, ale mimo to ładnie prezentuje się na ustach pod warunkiem, że są one naprawdę zadbane i wypielęgnowane w przeciwnym wypadku pomadka zbiera się w kącikach i bruzdach ust oraz podkreśla suche skórki. W dodatku wspomniane wcześniej drobinki są bardzo "niesforne", osypują się i brudzą wszystko co się da.
Czytałam opinię na temat tej pomadki między innymi na wizażu i wiele dziewczyn chwaliło jej właściwości nawilżające. Jest to moja druga pomadka z Essence ( wcześniej kupiłam w odcieniu delikatnego różu ) i zarówno ta, jak i poprzednia strasznie wysuszają usta, które trzeba natychmiastowo ratować jakimś dobrze nawilżającym mazidełkiem do ust. Pomadka ta jest dodatkowo bardzo ciężka- czuć, że ma się coś na ustach, w dodatku coś co daje taki chemiczny posmak, brrr okropne uczucie...
Wydajność i trwałość tej pomadki pozostawiają wiele do życzenia. To, że jest mało wydajna akurat bardzo mnie cieszy, bo szybciej się jej pozbędę. Trwałość jest właściwie zerowa, praktycznie wystarczy lekko przejechać palcem po ustach, by momentalnie zebrać
całą pomadkę...a w starciu z jedzeniem czy piciem przegrywa z kretesem
już przy pierwszym kęsie/łyku...
Czy mogę coś dobrego napisać o tej pomadce? Chyba tylko to, że łatwo rozprowadza się po ustach zarówno bezpośrednio, jak i opuszkiem palca lub pędzelkiem oraz to, że ma szeroką gamę kolorystyczną i kosztuje grosze. Jednakże nie przekonuje mnie to do zakupu kolejnej sztuki, co to to nie!
Miejsce 6 Ultimate Shine Lipcolour, Catrice
Miejsce 6 Ultimate Shine Lipcolour, Catrice
Do przetestowania otrzymałam nr 010, Good Nudes! Na zdjęciu wyglądał na
ślicznego nudziaka, w rzeczywistości okazał się bladym, perłowym, wręcz
trupim odcieniem, który nie ma bata żeby komukolwiek pasował... Takie kolory lubią tylko tapeciary wracające prosto z solarium. Przepraszam jeśli kogoś uraziłam, ale właśnie takie było moje pierwsze skojarzenie po pomalowaniu ust tą właśnie szminką.
Największym plusem pomadki jest jej opakowanie- bardzo solidne, ładnie wykonane i dopracowane aż cieszy oko. Szminka posiada tłoczony napis CATRICE co bardzo mi się spodobało.
Konsystencja nie jest tępa, przyjemnie rozprowadza się po ustach nie podkreślając suchych skórek ani nie zbierając się w załamaniach ust. I w tym momencie plusy się kończą.
Szminka jest ciężkawa, czuć ją na ustach, a dodatkowo pozostawia po sobie nielubiany przeze mnie chemiczny posmak. O jakimkolwiek nawilżeniu nie ma mowy, a jeśli ktoś lubi gdy pomadka się klei i waży. to śmiało może kupować tę, ona mu to zagwarantuje w 100%...
Trwałość jest kiepska, bo właściwie mija może pół godziny?, może godzina? a pomadki już praktycznie nie ma na ustach.
Pomadka Catrice kosztuje około 16zł w Naturze, ale moim zdaniem kupno jej równoznaczne jest z wyrzuceniem pieniędzy w błoto.
Miejsce 5 Color Sensational, Maybelline New York
Największym plusem pomadki jest jej opakowanie- bardzo solidne, ładnie wykonane i dopracowane aż cieszy oko. Szminka posiada tłoczony napis CATRICE co bardzo mi się spodobało.
Konsystencja nie jest tępa, przyjemnie rozprowadza się po ustach nie podkreślając suchych skórek ani nie zbierając się w załamaniach ust. I w tym momencie plusy się kończą.
Szminka jest ciężkawa, czuć ją na ustach, a dodatkowo pozostawia po sobie nielubiany przeze mnie chemiczny posmak. O jakimkolwiek nawilżeniu nie ma mowy, a jeśli ktoś lubi gdy pomadka się klei i waży. to śmiało może kupować tę, ona mu to zagwarantuje w 100%...
Trwałość jest kiepska, bo właściwie mija może pół godziny?, może godzina? a pomadki już praktycznie nie ma na ustach.
Pomadka Catrice kosztuje około 16zł w Naturze, ale moim zdaniem kupno jej równoznaczne jest z wyrzuceniem pieniędzy w błoto.
Miejsce 5 Color Sensational, Maybelline New York
Posiadam odcień nr 175 Raspberry Diamonds, czyli ciemny kolor z błyszczącymi
drobinkami, taki trochę brązowo-bordowy. Jednym słowem kolor jest trudny
i chyba mało komu by pasował. Ma za to przyjemną, kremową konsystencję, opakowanie miłe dla oka i obłędny zapach! Taki cukrowy, słodki, jakby landrynkowy. Łatwo się rozprowadza na ustach, najlepiej pędzelkiem lub opuszkami palców, bo wtedy kolor jest subtelniejszy.
Pomadka nie wysuszyła ust, ale też ich nie nawilżyła- po
prostu są tak samo nawilżone i gładkie jak przed nałożeniem. Co do trwałości to jest ona niczego sobie: z jedzeniem radzi
sobie tak sobie, ale w pojedynku z piciem jest już na wygranej
pozycji, bo tak łatwo się nie poddaje. Średnio bez poprawek wytrzymuje
około 3 godzin, czyli chyba nie tak źle ( nie wiem, nie wypowiadam się, bo rzadko używam szminek i nie mam obeznania ).
Kosmetyk ma jednak kilka minusów. Pierwszy minus dałabym za ilość rozświetlających drobinek, które po pierwsze ciężko się zmywają, a po drugie "panoszą" się po całej buzi... Drugi za to, że pomadka jest dość ciężka, tzn. czuć, że ma się ją na ustach, za czym niezbyt przepadam. A trzeci minus za zbieranie się w kącikach i załamaniach ust, co wygląda mało estetycznie.
Tej pomadki też sama bym sobie nie kupiła.
Miejsce 4 Hydra Renew, Rimmel
Posiadam kolor nr 150 Piccadilly Pink. Jest to brudny, ciemniejszy róż,
taki jakby przydymiony, który ku memu zaskoczeniu bardzo ładnie prezentuje się na ustach.Kosmetyk ma jednak kilka minusów. Pierwszy minus dałabym za ilość rozświetlających drobinek, które po pierwsze ciężko się zmywają, a po drugie "panoszą" się po całej buzi... Drugi za to, że pomadka jest dość ciężka, tzn. czuć, że ma się ją na ustach, za czym niezbyt przepadam. A trzeci minus za zbieranie się w kącikach i załamaniach ust, co wygląda mało estetycznie.
Tej pomadki też sama bym sobie nie kupiła.
Miejsce 4 Hydra Renew, Rimmel
Opakowanie jest bardzo ładne, miłe dla oka, utrzymane w fioletowym kolorze z wytłoczoną koroną. Ani trochę nie wydaje mi się tandetne.
Szminka ma taką jakby tępą i suchą konsystencję, a więc jest troszkę oporna w aplikacji. Nie umiem malować nią ust bezpośrednio z sztyftu, najlepiej maluję mi się nią usta przy pomocy opuszka palca wskazującego.
Według producenta jest to szminka nawilżająca, ale moim zdaniem jest to tylko chwyt marketingowy, bo ja żadnego nawilżenia nie zauważyłam. Wręcz przeciwnie mam wrażenie, że wysusza usta, ale na szczęście tylko tak delikatnie ( nie tak mocno jak pomadka z Essence ). Na ustach daje efekt matowego wykończenia. W przypadku koloru, który posiadam wystarczy jedna warstwa by usta były ładnie podkreślone bez żadnych prześwitów.
Szminka nie pozostawia po sobie chemicznego posmaku i należy do tych pomadek, które czuć na ustach, ale rekompensuje mi to jej zapach- delikatny i kremowo-pudrowy. Do plusów pomadki zaliczam także to, że nie podkreśla suchych skórek, nie klei się ani nie wchodzi w załamania ust. Co do trwałości to jest ona taka sobie, wytrzymuje na ustach około 2 godzin lub do pierwszego kęsu.
Dostępna jest w 11 kolorach m.in. w Rossmannie za cenę około 17zł.
Miejsce 3 Cr Rouge Caresse, L'oreal
Kolor, który mam to nr 04 o wdzięcznie brzmiącej nazwie "Rose
Mademoiselle". Jest to przepiękny odcień różu, który w opakowaniu może
wydawać się intensywny, ale w rzeczywistości wcale taki nie jest.
Lubię gdy opakowanie kosmetyku jest ładne i przykuwające wzrok i w tej kwestii L'oreal nie zawodzi- pomadka schowana jest w przezroczystym, bardzo eleganckim opakowaniu z pozłacanymi detalami oraz charakterystycznym 'kliknięciem' przy zamykaniu. Plastik, z którego jest wykonana jest mocny, a tym samym bardziej odporny na małe nieszczęścia czy wypadki losowe ;)
Konsystencja jest lekka i kremowa, a zapach owocowy, czyli szminka ma w sobie to co lubię najbardziej:) Jest dobrze napigmentowana, dzięki czemu wystarczy raz pociągnąć nią usta, by cieszyć się ładnie umalowanymi ustami bez prześwitów. Nakłada się ją bardzo przyjemnie i komfortowo zarówno bezpośrednio z opakowania jak i przy pomocy pędzelka. Najbardziej lubię wklepywać ją opuszkiem, bo wtedy dłużej trzyma się na ustach, nie przesadzę z jej ilością, a kolor będzie delikatniejszy ( nie lubię mocno umalowanych ust ). Na moich ustach najlepiej sprawdza się jedna warstwa, wtedy efekt nie jest przesadzony.
Producent wspomina coś o nawilżaniu ust, ale w moim mniemaniu nieco mija się z prawdą, bo pomadka wcale a wcale ich nie nawilżyła. Ale nie mogę powiedzieć żeby je wysuszyła, są w takim samym stanie jak przed ich umalowaniem. Nie mam o to żalu do producenta, albowiem szminka ma nadawać ustom kolor, a od ich nawilżania są inne specyfiki :) Pomadka ładnie podkreśla usta, nadaje im kuszący, ale nienachalny połysk i wygląd. Nie ma w sobie drobinek rozświetlających ( i chwała jej za to ), ale taką jakby delikatną, satynową poświatę.
Pomadka nie pozostawia posmaku chemii, nie klei się ani nie waży, nie włazi w zakamarki ust ani nie podkreśla suchych skórek. Jej trwałość także jest na plus- jeżeli nie pijemy ani nie jemy, to pomadka wytrzymuje na ustach około 4 godzin.
Szminka jest ogólnie dostępna ( np. w Rossmannie ), a znalezienie idealnego koloru dla siebie nie powinno stanowić problemu, albowiem wybierać i przebierać można w aż 16 odcieniach.
Lubię gdy opakowanie kosmetyku jest ładne i przykuwające wzrok i w tej kwestii L'oreal nie zawodzi- pomadka schowana jest w przezroczystym, bardzo eleganckim opakowaniu z pozłacanymi detalami oraz charakterystycznym 'kliknięciem' przy zamykaniu. Plastik, z którego jest wykonana jest mocny, a tym samym bardziej odporny na małe nieszczęścia czy wypadki losowe ;)
Konsystencja jest lekka i kremowa, a zapach owocowy, czyli szminka ma w sobie to co lubię najbardziej:) Jest dobrze napigmentowana, dzięki czemu wystarczy raz pociągnąć nią usta, by cieszyć się ładnie umalowanymi ustami bez prześwitów. Nakłada się ją bardzo przyjemnie i komfortowo zarówno bezpośrednio z opakowania jak i przy pomocy pędzelka. Najbardziej lubię wklepywać ją opuszkiem, bo wtedy dłużej trzyma się na ustach, nie przesadzę z jej ilością, a kolor będzie delikatniejszy ( nie lubię mocno umalowanych ust ). Na moich ustach najlepiej sprawdza się jedna warstwa, wtedy efekt nie jest przesadzony.
Producent wspomina coś o nawilżaniu ust, ale w moim mniemaniu nieco mija się z prawdą, bo pomadka wcale a wcale ich nie nawilżyła. Ale nie mogę powiedzieć żeby je wysuszyła, są w takim samym stanie jak przed ich umalowaniem. Nie mam o to żalu do producenta, albowiem szminka ma nadawać ustom kolor, a od ich nawilżania są inne specyfiki :) Pomadka ładnie podkreśla usta, nadaje im kuszący, ale nienachalny połysk i wygląd. Nie ma w sobie drobinek rozświetlających ( i chwała jej za to ), ale taką jakby delikatną, satynową poświatę.
Pomadka nie pozostawia posmaku chemii, nie klei się ani nie waży, nie włazi w zakamarki ust ani nie podkreśla suchych skórek. Jej trwałość także jest na plus- jeżeli nie pijemy ani nie jemy, to pomadka wytrzymuje na ustach około 4 godzin.
Szminka jest ogólnie dostępna ( np. w Rossmannie ), a znalezienie idealnego koloru dla siebie nie powinno stanowić problemu, albowiem wybierać i przebierać można w aż 16 odcieniach.
Minusem pomadki jest jej cena, prawie 50zł... To i brak nawilżenia plasuje ją w moim zestawieniu na trzecim miejscu.
Miejsce2 Perfect Colour, Miss Sporty i Eliksir, Wibo
Na
miejscu drugim znalazły się aż dwie pomadki, które skradły moje serc. Nie umiałam zdecydować, która jest lepsza, więc obie zajmują to zaszczytne miejsce. Miejsce2 Perfect Colour, Miss Sporty i Eliksir, Wibo
Pierwszą z nich jest pomadka Perfect Colour z Miss Sporty. W swoich zbiorach mam odcień nr 050 Rosy Cheeks, czyli przepiękny i delikatny róż.
Niepozorne,
minimalistyczne, a jednocześnie eleganckie w swojej prostocie
opakowanie kryje w sobie pomadkowe cudo o boskim zapachu arbuzowego żelu
pod prysznic! Chyba właśnie ten zapach zdecydował, że ta pomadka jest
na pierwszym miejscu :D
Konsystencja
jest kremowa, a sama pomadka jest dobrze na pigmentowana,
miękka i bardzo dobrze maluje się nią usta. Jest delikatna i w ogóle nie
czuć, że ma się ją na ustach. Podoba mi się w niej to, że nie zawiera
żadnych rozświetlających drobinek, dzięki czemu jest także idealna jako
dopełnienie codziennego makijażu. Poza tym jestem zdania, że szminki z
przesadzoną ilością takich drobinek są nieco...tandetne.
Pomadka nie zbiera się bruzdach na ustach, nie roluje się ani nie waży na ustach, nie brudzi i nie podkreśla suchych skórek. Pomalowane usta nie kleją się, są ślicznie podkreślone, nawilżone i mięciutkie jak aksamit.
Jedynym mankamentem jest trwałość tej pomadki; nie wytrzymuje starcia z jedzeniem, a tak poza tym schodzi już po 1,5-2 godzinach, ale wystarczy tylko jedno pociągnięcie ust by z powrotem nabrały koloru. Jak same czytacie oprócz trwałości nie mam do niej żadnych innych zastrzeżeń i na pewno kupię jeszcze nie jedną, tylko już w innym odcieniu :)
Drugą pomadką, która zasłużyła na miejsce pierwsze jest osławiony już dawno Eliksir od Wibo. Do testowania wybrałam sobie kolor nr 05, czyli taki odcień nude, którego poszukiwałam dobrych parę miesięcy.
Pomadka nie zbiera się bruzdach na ustach, nie roluje się ani nie waży na ustach, nie brudzi i nie podkreśla suchych skórek. Pomalowane usta nie kleją się, są ślicznie podkreślone, nawilżone i mięciutkie jak aksamit.
Jedynym mankamentem jest trwałość tej pomadki; nie wytrzymuje starcia z jedzeniem, a tak poza tym schodzi już po 1,5-2 godzinach, ale wystarczy tylko jedno pociągnięcie ust by z powrotem nabrały koloru. Jak same czytacie oprócz trwałości nie mam do niej żadnych innych zastrzeżeń i na pewno kupię jeszcze nie jedną, tylko już w innym odcieniu :)
Drugą pomadką, która zasłużyła na miejsce pierwsze jest osławiony już dawno Eliksir od Wibo. Do testowania wybrałam sobie kolor nr 05, czyli taki odcień nude, którego poszukiwałam dobrych parę miesięcy.
Pomadka znajduje się w takim szarawym opakowaniu z różowymi detalami.
Opakowanie nie rzuca się w oczy, jest minimalistyczne, eleganckie, bardzo mi się podoba,
chociaż jest wykonane z taniego plastiku, mało odpornego na upadki.
Konsystencja pomadki jest kremowa, miękka i delikatna, dzięki czemu
szminka nie sprawia problemów z nałożeniem jej na usta- rozprowadza się
gładko niczym balsam do ust, nie zbierając się w kącikach czy innych
zakamarkach naszych ust. Bardzo ładnie pachnie i w ogóle nie czuć, że ma
się coś na ustach.
Szminka nadaje ustom kuszący połysk i kolor, który można stopniowo pogłębiać lub nałożyć tylko jedną warstwę i cieszyć się pięknie połyskującym ustami jak po nałożeniu błyszczyka. Nie podkreśla suchych skórek ani nie wysusza ust, za to sprawia, że są dogłębnie nawilżone, mięciutkie i w ogóle wyglądają na wypielęgnowane i zdrowe.Pomadka nie waży się, równomiernie schodzi, a jedyne do czego mogłabym mieć pretensje to jej trwałość, która do najlepszych nie należy. Mimo wszystko i tak jest dla mnie wręcz ideałem :)
Można ją kupić w Rossmannie za mniej niż 10zł. Mam nadzieję, że prędko nie wycofają jej z sprzedaży, bo zamierzam kupić jeszcze kilka w innych odcieniach :)
Miejsce 1 Glam&Sexy, Bell
Szminka nadaje ustom kuszący połysk i kolor, który można stopniowo pogłębiać lub nałożyć tylko jedną warstwę i cieszyć się pięknie połyskującym ustami jak po nałożeniu błyszczyka. Nie podkreśla suchych skórek ani nie wysusza ust, za to sprawia, że są dogłębnie nawilżone, mięciutkie i w ogóle wyglądają na wypielęgnowane i zdrowe.Pomadka nie waży się, równomiernie schodzi, a jedyne do czego mogłabym mieć pretensje to jej trwałość, która do najlepszych nie należy. Mimo wszystko i tak jest dla mnie wręcz ideałem :)
Można ją kupić w Rossmannie za mniej niż 10zł. Mam nadzieję, że prędko nie wycofają jej z sprzedaży, bo zamierzam kupić jeszcze kilka w innych odcieniach :)
Miejsce 1 Glam&Sexy, Bell
Tu nie miałam żadnych wątpliwości, ta pomadka zasługuje na miejsce na podium! Ta pomadka w kolorze nr 44 jest jedną z lepszych, które miałam okazję testować w ostatnim czasie i jest namacalnym dowodem, że tanie nie znaczy gorsze, a czasami jest nawet znacznie lepsze! :)
Opakowanie
jest w odcieniu oczodajnego różu z srebrnymi detalami. Wykonane jest z
grubszego plastiku, więc jest odporne na upadki, co sprawdziłam
wielokrotnie oczywiście nie specjalnie :P
Konsystencja pomadki jest taka jaką lubię, czyli kremowa, nie za miękka, a ona sama pachnie jak guma balonowa!! Słowo harcerza ( którym nigdy nie byłam :P ), aż przypomniały mi się czasy dzieciństwa :) Najlepsze w tym wszystkim jest to, że ten zapach czuć nawet po nałożeniu pomadki! Jej samej nie czuć w ogóle, nie pozostawia także takiego chemicznego posmaku.
Nr 44 jest odcieniem nude z delikatnymi, prawie niewidocznymi drobinkami rozświetlającymi, które rozpraszają światło sprawiając tym samym, że usta nabierają zmysłowego, nienachalnego połysku. Pomadka daje taki pół transparentny efekt na ustach, więc można pomalować nią usta bez lusterka nie obawiając się, że wyjdzie nam poza linię ust. Bardzo ładnie podkreśla usta, nadaje im blasku i sprawia, że są dobrze nawilżone, wyglądają delikatnie i całuśnie :) Nie klei się, nie waży się, nie podkreśla suchych skórek ani nie zbiera w kącikach ust. Ma tylko jeden minus, mianowicie trwałość, ale uwielbiam często malować nią usta, więc ta kwestia akurat mało mnie obchodzi :P
Gdzieś spotkałam się w opinią, że pomadka ta jest kosmetykiem 3 w 1: to szminka, błyszczyk i balsam do ust jednocześnie i z pod tym zdaniem mogę się podpisać obiema łapkami :)
Dostępna jest w 12 odcieniach, można ja kupić m.in. w Rossmannie za mniej niż 10zł.
Konsystencja pomadki jest taka jaką lubię, czyli kremowa, nie za miękka, a ona sama pachnie jak guma balonowa!! Słowo harcerza ( którym nigdy nie byłam :P ), aż przypomniały mi się czasy dzieciństwa :) Najlepsze w tym wszystkim jest to, że ten zapach czuć nawet po nałożeniu pomadki! Jej samej nie czuć w ogóle, nie pozostawia także takiego chemicznego posmaku.
Nr 44 jest odcieniem nude z delikatnymi, prawie niewidocznymi drobinkami rozświetlającymi, które rozpraszają światło sprawiając tym samym, że usta nabierają zmysłowego, nienachalnego połysku. Pomadka daje taki pół transparentny efekt na ustach, więc można pomalować nią usta bez lusterka nie obawiając się, że wyjdzie nam poza linię ust. Bardzo ładnie podkreśla usta, nadaje im blasku i sprawia, że są dobrze nawilżone, wyglądają delikatnie i całuśnie :) Nie klei się, nie waży się, nie podkreśla suchych skórek ani nie zbiera w kącikach ust. Ma tylko jeden minus, mianowicie trwałość, ale uwielbiam często malować nią usta, więc ta kwestia akurat mało mnie obchodzi :P
Gdzieś spotkałam się w opinią, że pomadka ta jest kosmetykiem 3 w 1: to szminka, błyszczyk i balsam do ust jednocześnie i z pod tym zdaniem mogę się podpisać obiema łapkami :)
Dostępna jest w 12 odcieniach, można ja kupić m.in. w Rossmannie za mniej niż 10zł.
Pomadki otrzymałam od serwisu bangla.pl
w ramach współpracy z Klubem Kejt
w ramach współpracy z Klubem Kejt
PS. Gratuluję tym, którzy dotrwali do samego końca notki :D
Sliczne kolory :)
OdpowiedzUsuńnajbardziej podoba mi się 2 Miss Sporty, 3 i 4 :)
OdpowiedzUsuńmi sie najbardziej podoba ta Hydra Renew, Rimmel :D piekny ma kolor!
OdpowiedzUsuńPodoba mi się kolor pomadki z rimmela:) poza tym, tą z miss sporty mam ale w odcieniu czerwonym ale zapach ten sam - który uwielbiam! :D
OdpowiedzUsuńFaktycznie efekt szminki Bell jest świetny - w ogóle piękny kolor :D
OdpowiedzUsuńEliksir wibo zdecydowanie najładniej się prezentuje :) masz śliczne, pełne usta ;d
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńJeśli o mnie chodzi, to najbardziej lubię pomadki bezdrobinkowe, ewentualnie z małą ich ilością,z tych u Ciebie wpadła mi w oko pomadka z Rimmela oraz z L'Oreala(obecnie mam taki jej tańszy substytut z Maybelline i bardzo mi przypadł do gustu, jest podobny do Wibo Elixir, jednak trwalszy na ustach :)
OdpowiedzUsuńEliksir z Wibo muszę zakupić koniecznie:) Patrząc na same kolory to podoba mi się Loreal, Rimmel no i mimo ostatniego miejsca- essence, kolor mega choć w takich zazwyczaj nie gustuję:)
OdpowiedzUsuńnr. 2,3 i 4 maja śliczne kolory;)
OdpowiedzUsuńPomadek nie używam w ogóle' ale czytanie Twojego postu było przyjemnością.
OdpowiedzUsuńw opakowaniu essence mi się nie podoba, ale na ustach prezentuje się całkiem fajnie miłe zaskoczenie :)
OdpowiedzUsuńale masz Kobieto super usta !
OdpowiedzUsuńojej, dziękuję:)
UsuńAch jakie Ty masz piekne usta! Pomadke z miejsca nr 1 mam i uwielbiam :) Rouge Carrese mnie jeszcze kusi :)
OdpowiedzUsuńbo się zaczerwienię :P
UsuńRimmel i Loreal mają piękne kolorki :)
OdpowiedzUsuńna szminkach to ja sie nie znam, ale uśmiech i usta to ty masz bajeczne *.*
OdpowiedzUsuńdziękuję ślicznie :*
Usuńzdjęcia twoich pięknych, uśmiechniętych ust mnie powaliły !!!!
OdpowiedzUsuńdopiero jak minął szok to zaczęłam czytać i myśleć ;)
świetna recenzja, poprostu uwielbiam te nasze testy porównawcze, kolory pomadek wybrałaś genialne, podobają mi się wszystkie, najbardziej Hydra Renew ale mam tą szminkę w kolorze nude i mam podobne zdanie co do nawilżenia :( wibo musze w końcu kupić bo to nie pieniądze, a wszyscy chwalą, a bell koniecznie poszukam, bo mocno mnie zachęciłaś :)
dziękuję i za komplement i za pochwalenie recenzji, starałam się jak mogłam:)
OdpowiedzUsuńŚliczne masz usta ;)
OdpowiedzUsuńKolor 1 najbardziej mi się podoba ;)
bardzo fajna recenzja
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ;)
Masz przepiękne, pełne usta *_* Zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńA najbardziej, pod względem kolorystycznym, podoba mi się pomadka z Wibo :)
Super, że porównałaś wszystkie szminki/pomadki :). Teraz już wiem, że muszę się rozejrzeć za pomadką Bell! A nawet nie miałam pojęcia o jej istnieniu :)
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie bardzo kolejnością - tutaj widać, że cena nie zawsze jest proporcjonalna do jakości. Zdjęcia Twoich ust - fenomenalne, piękne!!!!! *_* a co do kolorów - jedynie Rimmelowa pomadka to kolor, który bym polubiła na swoich ustach.
OdpowiedzUsuńo jeju wszystkie są boskie ale najbardziej mi się podoba Rimmel :)
OdpowiedzUsuńprzed ostatnia ma piękny kolor, a Ty masz ładne usta! ogólnie nie używam kolorowych pomadek, wolę bezbarwne. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się Rimmel i Wibo:)
OdpowiedzUsuńFaktycznie bellowa najładniejsza. A te z Essence... mam dwie i w ogole koloru nie widać...
OdpowiedzUsuńNa Twoich ustach każdy kolor wygląda genialnie :)
OdpowiedzUsuńna ustach każdy kolor wygląda świetnie!!!! a w opakowaniu nie na każdy bym się skusiła.
OdpowiedzUsuńPowinnaś reklamować pomadki, masz idealne usta :)
Pierwszy raz w życiu podobają mi się wszystkie odcienie, kiedy ktoś recenzuje :D
OdpowiedzUsuńśliczne kolory :)) Lubię takie :))
OdpowiedzUsuńAle masz śliczne usta ! :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba Rimmel z miejsca czwartego. W pozostałych jest troszkę drobinek, za którymi nie za bardzo przepadam
OdpowiedzUsuńMialam tylko z tych prezentowanych Rimmela i Maybelline;). Z Rimmela bylam srednio zadowolona, ale Maybelline bardzo mi sie podobal ;)
OdpowiedzUsuńkilka jest bardzo ładnych, co by mi pasowały. MNy i wibo znam:)
OdpowiedzUsuńMiałam dziś na ustach eliksir w odcieniu 1 :) I jestem pewna że przy najbliżej okazji zakupię inne odcienie, uwielbiam. Śliczne usta :)
OdpowiedzUsuńnudziak od wibo szalenie mi się podoba!
OdpowiedzUsuńjednak twoje usta są w stanie przyćmić tekst - są wprost idealne!
Musze przyznać, że odcień pomadki z Bell najbardziej mi się podoba :) W dodatku zajęła pierwsze miejsce! :)
OdpowiedzUsuńPS. masz bardzo ładne usta :)
Rimmel i Wibo najbardziej mi się powiadają, moje usta nie lubią zbyt perłowych szminek :)
OdpowiedzUsuńja używam też jak mam jakieś wypryski, ale teraz akurat moja buzia nie zrobiła mi niespodzianek :)
OdpowiedzUsuńMiejsce 3 - najlepsza!
OdpowiedzUsuńpiękne są te kolory!:D
OdpowiedzUsuńPomadka z firmy Bell ma najpiękniejszy odcień :)
OdpowiedzUsuńkolory 4 i 5 podbiły moje serce :)
OdpowiedzUsuńnajbardziej przypadły mi do gustu kolory pomadek nr 2, 3 i 4 :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio szukałam nudziaka z essence, odwiedziłam chyba ze 3 natury i nigdzie nie mogłam znaleźć :(
OdpowiedzUsuńEliksir z Wibo wygląda świetnie, a ja wczoraj nie potrafiłam się zdecydować na kolor i wybrałam inną szminkę z Wibo :p
OdpowiedzUsuńusta śliczne masz:D jak z Hollywood:D najlepsza dla mnie pomadka Catrice:)
OdpowiedzUsuńChciałam sobie kupić ten odicen Eliksir od Wibo ale pomyliłam numerki i wziełam jakiś mocny :P Ten jest sliczny :)
OdpowiedzUsuńAle cudowne kolory pomadek, masz śliczne usta :) Ja osobiście rzadko kiedy używam pomadek:)
OdpowiedzUsuńI jak ci się noszą?:D
OdpowiedzUsuńwspaniałe kolory!!! piekne
OdpowiedzUsuń✬ ✬ ✬ ✬
CAŁUSY Z GDYNI
Ola
Zaskakujący wynik - obstawiałabym raczej L'oreala :) Ciekawy, rzetelny test i super zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńmasz rewelacyjne usta!
OdpowiedzUsuńa ja jestem fanką naturalnych, nawilżajacych pomadek, ostatnio wpadły mi w ręce gal - arbuzowa i truskawkowa, są ok, tak samo jak i inne takie bezbarwne dobrych firm. kolorowe zawsze mi wysuszaja usta :(
OdpowiedzUsuńMiss sporty ma świetne nawilżające pomadki - wonder smooth. Sporo fajnych odcieni, nawilżają idealnie, w dodatku są całkiem trwałe. Jak za taką cenę - cudo.
OdpowiedzUsuńja też jestem z nich bardzo zadowolona, mam dwa odcienie i są super:0 fajnie nawilżają:)
Usuńjeśli chodzi o takie pomadki to dla mnie wygrywa miss sporty wonder smooth - świetny stosunek jakości do ceny :) i do tego mnóstwo kolorów
OdpowiedzUsuńteż jestem w nich zakochana:) genialnie nawilżają, i odcienie też super:)
Usuń