Obietnice producenta:
Maseczka ma właściwości nawilżające i jest przeznaczona dla skóry suchej. Ponadto poprawia jej kolor i wygląd, przeciwdziałając efektowi skóry zmęczonej i podrażnionej. Ma działanie oczyszczające i ściągające. Jednym słowem, dotlenia i odżywia, nadając jednocześnie uczucie świeżości. Po nałożeniu maseczka powoduje rozmiękczenie zewnętrznej warstwy skóry, dzięki czemu substancje aktywne (połczyńska borowina oraz masło Shea) szybciej i głębiej wnikają poprzez warstwę rogową naskórka.
Skład: Kaolin, Aqua, Ceteareth-25, Glycerin, Peat, Cetyl Alcohol, Shea Butter, Jojoba Oil, Avocado Oil, Macadamia Oil, Xanthan Gum, Tocopheryl Acetate, Ascorbyl Palmitate, Lecithin.
70 ml kosztuje 18,00 zł w tym sklepie internetowym
Moim zdaniem:
W stosowaniu maseczek nie mogę pochwalić się systematycznością. To znaczy mogę, ale tylko przez pewien okres czasu, po którym następuje faza totalnego zapomnienia, że taki produkt do pielęgnacji jak maseczka w ogóle istnieje :P Obecnie jestem w tej pierwszej fazie, kiedy to moja cera jest rozpieszczana maseczkami przynajmniej raz w tygodniu, a zdarza się nawet, że dwa razy ;) Ponieważ glinki mi się już pokończyły, a do złożenia zamówienia ze strony Zrób Sobie Krem jakoś mi nie po drodze, tym bardziej że w sierpniu wydałam zdecydowanie za dużo na kosmetyki, to odkopałam z otchłani moich zapasów maseczkę z borowiną i masłem shea :)
W kartonowym pudełeczku ukryta jest wygodna aluminiowa tubka, która pozwala wydobyć kosmetyk do samego końca. Na pierwszy rzut oka wydaje się być wypełniona po same brzegi, ale po naciśnięciu szybko okazuje się, że jedna czwarta jej zawartości to samo powietrze... Opakowanie jest troszku oszukańcze, albowiem tubka ma objętość 100 ml, a zgodnie z opisem producenta, maseczki jest tylko 70 ml.
Połczyński produkt ma brązowy kolor, jednak po rozprowadzeniu na skórze wpada bardziej w rudawy odcień. Jak na borowinowy kosmetyk przystało, pachnie trochę torfem, trochę ziemią i jeszcze trochę błotkiem, ale nie jest to uciążliwy zapach, po nałożeniu szybko się ulatnia i nie przeszkadza w noszeniu maseczki. Jest ona gęsta i kremowa jednocześnie, dobrze się rozprowadza, nie zasycha ani też nie spływa z twarzy.
Przy mojej mieszanej cerze, maseczka sprawdza się wyśmienicie, chociaż przeznaczona jest do skóry suchej. Przede wszystkim bardzo dobrze nawilża, zmiękcza i wygładza. Dzięki co tygodniowym zabiegom przy użyciu tej maseczki kondycja skóry uległa poprawie, jest dogłębnie oczyszczona, pory są delikatnie ściągnięte, a stany zapalne uspokojone. Kosmetyk łagodzi zaczerwienienia i leciutko rozjaśnia przebarwienia, a także wyciąga na wierzch ukryte pod powierzchnią skóry niedoskonałości i sprawia, że szybciej się goją. Po zastosowaniu maseczki skóra jest świeża i aksamitna w dotyku oraz odpowiednio odżywiona i zregenerowana.
Podsumowując, w maseczce nie wygląda się wyjściowo, co ukazuje zdjęcie poniżej, a opakowanie jest nieco oszukańcze, jednak właściwości pielęgnacyjne wszystko to rekompensują.
Tak maseczka wygląda zaraz po nałożeniu na skórę.
Najważniejsze, że pielęgnuje. :-)
OdpowiedzUsuńooo jak rozjaśnia przebarwienia to chcę:)
OdpowiedzUsuńfajna :)
OdpowiedzUsuńPrzypomina mi trochę maseczkę z kurkumy :)
OdpowiedzUsuńJeśli wyciąga niedoskonałości, to by mi się przydała.
OdpowiedzUsuńDobrze, że się sprawdza ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna ta maseczka :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tej marce.
OdpowiedzUsuńuwielbiam te minimalistyczneopakowania ;)
OdpowiedzUsuńE tam, całkiem ładnie Ci w niej:)
OdpowiedzUsuńJej działanie mi się bardzo podoba :)
OdpowiedzUsuńZ tą pojemnością to jak w The Secret Soap Store, które do złudzenia przypominają ;)
OdpowiedzUsuńNigdy wcześniej nie widziałam tej maseczki!
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej marce i nie przepadam za maseczkami :/
OdpowiedzUsuńSkóry suchej nie mam, ale od czasu do czasu lubię stosować takie nawilżające maseczki :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że ładnie działa i że sprawdziła się też na Twojej mieszanej cerze. Chętnie bym ją wypróbowała.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze maseczki z borowiną więc pewnie jak wyrobię swoje zapasy to skuszę się na jej zakup, zwłascza, że tej marki nie miałam jeszcze okazji używać.
OdpowiedzUsuńCiekawa ta maseczka i wygląda zachęcająco ;)
OdpowiedzUsuńNo coz, mam dokładnie te same fazy:). Albo szaleje co drugi dzien z nakładaniem czegos na oblicze, albo zapominam...
OdpowiedzUsuńHa! A ta Twoja maseczka jest całkiem twarzowa;)
lubię maseczki tej marki:)
OdpowiedzUsuńjak warto to będę miała ją na uwadze :)
OdpowiedzUsuńdaj znać potem :D
UsuńCiekawa jestem efektów :)
OdpowiedzUsuńJestem zaciekawiona ;) Nie wygląda tak źle - widziałam gorsze konsystencje i kolory :D Dobrze, że się spisuje :D
OdpowiedzUsuńlubię takie maseczki ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa, pierwsze o niej słyszę ;)
OdpowiedzUsuńWitam! Melduję się jako 1226 czytelniczka:) Maseczka o tyle wygodna, że nie trzeba bawić się w mieszanie itd:D Cena też bardzo kusząca:)
OdpowiedzUsuńzaintrygowałaś mnie nią... :D
OdpowiedzUsuńWygląda nieciekawie, ale dla efektów o których piszesz warto po nią sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńLubię takie maski w tubkach.Tej akurat nie używałam.
OdpowiedzUsuńCenię tą markę, także na pewno wypróbuje.
OdpowiedzUsuńFajne działanie, jeśli na Twojej mieszanej sprawdza się, to może i ja się skuszę :)
OdpowiedzUsuńwyglada faktycznie nieciekawie, ale efekty najważniejsze, a tu chyba sa jak najbardziej na plus ;)
OdpowiedzUsuńFajny, glinkowy gotowiec :) Ja najczęściej mieszam sama, ale czasem mi się nie chce, wtedy by się przydało coś takiego :)
OdpowiedzUsuńNo, wygląda jak wygląda... trochę dziwnie ale jeśli ma być dobry efekt to nam nie przeszkadza :D
OdpowiedzUsuńsuper , ze maseczka działa pozytywnie, opakowanie jest podobne do kremów do rąk the secret soap store
OdpowiedzUsuńU mnie z systematycznością jest dokładnie tak samo;) Co do maseczki to lubię takie proste opakowania, jednak faktycznie to małe oszukaństwo z tą pojemnością. Zaintrygowało mnie również jej uzdrowiskowe pochodzenie;)
OdpowiedzUsuńmuszę wypróbować:))
OdpowiedzUsuńCiekawe jak sprawdziłaby się u mnie:)
OdpowiedzUsuńKolor najlepszy nie jest, ale skoro działa, to chętnie bym się w nią zaopatrzyła :-)
OdpowiedzUsuńmoja buzia nie nosi masła shea :(
OdpowiedzUsuńNiestety nie dla mnie,ale ciekawy ma kolor:))),wygląda jak toffi:))
OdpowiedzUsuńNie znam te maski, ale uwielbiam ich kremy do rąk!!
OdpowiedzUsuńChciałabym ją wypróbować, uwielbiam kosmetyki z dodatkiem masłem shea. :)
OdpowiedzUsuńW pierwszej chili myślałam, że to maseczka z Secret Soap Store.- prawie identyczna ;-) Tej nie miałam, ale mam tamtą i jestem z niej bardzo zadowolona. Przed jej użyciem oczyszczam twarz elektryczną szczoteczką, a po, nakładam maść ochronną z witaminą A. Efekt rewelacyjny ;-)
OdpowiedzUsuńBorowina bardzo dobrze działała na moją skórę. Na pewno ta maseczka by się sprawdziła.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że opakowanie oszukane, ale i tak mam chęć na tę maseczkę :)
OdpowiedzUsuńPolecam .........:)
OdpowiedzUsuń