Kilka słów od producenta:
Olej Inca Inchi jest dopiero od niedawna dostępny w Polsce, ale coraz bardziej doceniany ze względu na swoje działanie. Posiada bardzo wysoką zawartość nienasyconych kwasów tłuszczowych (nawet 92 % całej masy oleju – co czyni go rekordzistą wśród wszystkich naturalnych olejów roślinnych). W jego składzie znajdziemy również Witaminę E i A. W oleju Inca Inchi odnajdziemy całą gamę kwasów tłuszczowych - Omega-3 alfa-linolenowy (do 54%) i Omega-6 linolowy (33%) oraz protein. Dzięki zawartości tych dobroczynnych składników jego zastosowanie jest bardzo szerokie. Olej ten jest jedynym, znanym do tej pory, aktywnym powierzchniowo olejem. Posiada zdolność odbudowy kolagenu. Efekt wygładzenia i uelastycznienia skóry, a co za tym idzie wyraźnego spłycenia zmarszczek, widać już w drugim tygodniu stosowania. Olejek łagodzi podrażnienia i zaczerwienienia. Jeśli mocno wysuszamy skórę złym doborem kosmetyków i pojawiają się już na niej pierwsze zmarszczki to olejek Inca Inchi na pewno sobie z tym poradzi.
30 ml w sklepie Nacomi kosztuje ponad 20,00 zł
Moim zdaniem:
Są rośliny, o których nam się nie śniło, których nazwy nigdy nie obiły nam się o uszy. Dla mnie taką rośliną jest Inca Inchi ( lub też Sacha Inchi ), która pochodzi z peruwiańskiej puszczy i ma bardzo charakterystyczne owoce w kształcie uroczych gwiadek :) Ze względu na swoje szerokie spectrum działania i właściwości roślina ta nazywana jest skarbem Inków. Ja ten skarb miałam okazję bliżej poznać.
Marka Nacomi schowała swój olejek w ciemnobrązową, szklaną butelkę o pojemności 30 ml, zakręcaną na białą, karbowaną nakrętkę. Butelka nie posiada żadnego aplikatora ani pompki, tylko szeroki otwór, więc przy wylewaniu olejku na dłoń trzeba uważać, coby nie wylać za dużo i nie zmarnować żadnej kropelki. Na zdjęciu poniżej olejek wygląda na bezbarwny, ale tak naprawdę ma delikatnie złote zabarwienie i subtelny zapach, w którym da się wyczuć orzechową nutę. Ma wyjątkowo lekką, nietłustą konsystencję, nie obciążającą skóry.
Olejku używam co wieczór, w zastępstwie kremu na noc, już od jakiś dwóch miesięcy, więc pierwsze, co mogę powiedzieć na jego temat to, to że jest bardzo wydajny. Z drugiej strony, potrzebuje dłużej chwili na wchłonięcie się w skórę. Gdy już się wchłonie, to pozostawia po sobie delikatne, aksamitne wykończenie. Jednocześnie cera nabiera zdrowszego wyglądu, staje się elastyczna, bardziej napięta i gładka. Regularnie stosowany w subtelny sposób poprawia koloryt skóry. Ponadto łagodzi podrażnienia, niweluje suchość i uczucie ściągnięcia skóry. Reguluje także wydzielanie się sebum oraz nadaje skórze miękkości. Olejek delikatnie wklepuje również w okolice oczu, głównie w zewnętrzne kąciki, bo, jak to wyczytałam w skarbnicy wiedzy zwanej Wujkiem Google, olejek Inca Inchi posiada także właściwości przeciwzmarszczkowe, a jak powszechnie wiadomo, lepiej zapobiegać niż leczyć ;)
Ja używam olejku Inca Inchi w codziennej pielęgnacji cery, ale można go stosować na wiele innych sposobów: włosom dodaje miękkości i połysku, zapobiega rozstępom w czasie ciąży, odżywia i wzmacnia paznokcie oraz zmiękcza skórki wokół nich. Właśnie to w olejkach lubię najbardziej- jeden kosmetyk, a tyle możliwości :)
Czytałam o nim sporo, ale jeszcze nie miałam nigdy :-)
OdpowiedzUsuńchętnie bym go sobie wklepała pod oczy:D
OdpowiedzUsuńBędę musiała się w niego zaopatrzyć :)
OdpowiedzUsuńRównież jestem zdania, że lepiej zapobiegać niż leczyć :) Bardzo zaciekawił mnie ten olejek .
OdpowiedzUsuńChetnie uzyłabym go na moje włosy, moze by im pomogł. Musze sie za nim rozejrzec.
OdpowiedzUsuńnie nam go ,ale uwielbiam olejki nacomi ;)
OdpowiedzUsuńO tego olejku jeszzcze nie używałam... Na razie mam jeszcze pół butelki arganowego. Ale za to mam wielką ochotę na takie różany :)
OdpowiedzUsuńZ Nacomi mam maskę z algami i olej kokosowy - fajne produkty :) a tego olejku jeszcze nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńWidzę, że jest swoista moda na oleje, bo wszędzie ich pełno, dlatego myślę, że chyba warto spróbować :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widze produkt na oczy.
OdpowiedzUsuńNigdy nie stosowałam tego olejku, ale być może kiedyś spróbuję. :)
OdpowiedzUsuńNie znam go. Ciekawy ;)
OdpowiedzUsuńIle ma praktycznych zastosowań :)
OdpowiedzUsuńAleż mnie zachęciłaś swoją recenzją do niego :) Zapowiada się fajnie :)
OdpowiedzUsuńLubię takie wielofunkcyjne produkty :)
OdpowiedzUsuńBoję się olejków, bo mnie wszystkie zatykają :( ale może spróbuję i potem najwyżej zwalę winę na Ciebie :P
OdpowiedzUsuńsmieszna nazwa ;D tego konkretnie nie miałam,a le miałam inny z Nacomi który tyłka mi nie urwal :D
OdpowiedzUsuńNie znam tego olejku, ale skoro ma tyle zastosowań to być może się na niego skuszę.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za olejkami ze względu na to, ze długo się wchłaniają ;)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam jeszcze o takim olejku, ale wydaje się naprawdę wspaniały.
OdpowiedzUsuńmam spore zaległości - nawet nie miałam pojęcia o istnieniu takiej rośliny, a co dopiero o cudownych właściwościach oleju...
OdpowiedzUsuńNigdy nie stosowałam tego olejku. :)
OdpowiedzUsuńpierwszy raz słyszę o tym olejku, muszę się rozejrzeć i poszukać w sklepie :)
OdpowiedzUsuńRównież pierwszy raz słyszę o tej roślinie, ale sprawdziłam i faktycznie ma urocze owoce :) Trochę przypomina mi nawet anyż. Raczej nie skuszę się na ten olejek, ale fajnie było się czegoś o nim dowiedzieć.
OdpowiedzUsuńJa też nie znam tej rośliny:)
OdpowiedzUsuńpierwszy raz słyszę o takim olejku, ale chyba się skuszę!
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o nim wcześniej :)
OdpowiedzUsuńNacomi lubię, ale olejku nie znam;)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie mamy doświadczenia z olejkami niestety :)
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt, nigdy nie miałam z nim do czynienia :).
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale pewnie się skuszę, lista mi się powiększa ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam pielęgnację olejami
OdpowiedzUsuńJestem na etapie testowania olejków, aby wybrać najlepszy. Tego jeszcze nie próbowałam. :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią wypróbowałabym go na swoje włosy ;D
OdpowiedzUsuńOstatnio coraz częściej korzystamy z bogactwa i właściwości olejków oraz olei, ten także wygląda intrygująco :)
OdpowiedzUsuńhej :)
OdpowiedzUsuńmam pytanko: przy pomocy jakich kosmetyków wykonujesz demakijaż twarzy?
chciałabym zmienić żel (obecny sylvevo, używam już ponad rok) i zupełnie nie wiem na co się zdecydować :> pytam, może udałoby mi się odgapić coś od Ciebie :P
moja cera: zanieczyszczona, borykam się z zaskórnikami zamkniętymi (taka kaszka widoczna pod światło), ale jednocześnie dosyć wrażliwa, łatwo można ja podrażnić :>
co mi możesz polecić, ewentualnie może czytające Twój blog INNE DZIEWCZYNY MOGĄ MI PODSUNĄĆ JAKIŚ FAJNY KOSMETYK, byłabym wdzięczna! :)
hej, najpierw zmywam większość makijażu płynem micelarnym, obecnie używam klasycznej wersji z Garniera, a potem przy użyciu sonicznej szczoteczki i czarnego mydła w płynie doczyszczam skórę z resztek. z przetestowanych przeze mnie żeli mogę polecić ziołowy z szałwią lekarską fitomed, całkiem fajnie spisywał się u mnie żel z zieloną herbatą z Green Pharmacy- oba przeznaczone są do cery mieszanej, tłustej, z niedoskonałościami, mimo to są delikatne dla skóry.
Usuńa tak na marginesie, podziwiam, że przez tyle czasu używasz jednego żelu do mycia twarzy, ja zmieniam co opakowanie:D
zwyczajnie boje się eksperymentować nawet z żelami, taka nawiedzona jestem :D
Usuńzaciekawiłaś mnie tym mydłem czarnym :> jakie to dokładnie? gdzie kupiłaś?
ja mam pomarańczowe czarne mydło w płynie od Maroko Sklep. samo nie robi na mnie wrażenia, a jest to moje drugie czarne mydło z kolei, ale w połączeniu z soniczną szczoteczką spisuje się naprawdę nieźle:)
UsuńOlejku nie znam, wysoka zawartość kwasów nienasyconych daje jednak do myślenia...
OdpowiedzUsuńale ciezka nazwa;)
OdpowiedzUsuńSuper produkt :)Pierwszy raz o nim słyszę :)
OdpowiedzUsuńwww.khatstyle.blogspot.com
Jeżeli ma tylko odbudowywać kolagen, spłacać istniejące zmarszczki i zapobiegać im powstawaniu, to już mnie do siebie przekonał :P Szkoda tylko, że nie jest w buteleczce z pipetą, na pewno łatwiej by się go używało :)
OdpowiedzUsuńsłuszne spostrzeżenie, pipetka bardzo by się przydała:)
UsuńOlejek stosuję od ok miesięca ale potwierdzam, że świetnie działa na zmiany trądzikowe u dorosłych. Nawet wyroby apteczne i leki przepisywanie przez dermatologów nie dało takich efektów. Polecam
UsuńTego olejku jeszcze nie używałam :)
OdpowiedzUsuńTego oleju jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńO takim olejku jeszcze nie słyszałam :)
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej kuszą mnie kosmetyki tej marki :)
OdpowiedzUsuńSuper olejek wlasnie kupilam drugą buteleczke .Jestem alergikiem i po zastosowaniu np.arganowego lub innych szczypia i lzawia mi oczy a tu nic .Skora nawilżona super alternatywa zamiast kremu na które też może uczulenie .polecam A jeszcze jedno zapach bardzo przyjemny.Mialam kiedys olej z avokado zapach zabijał.
OdpowiedzUsuń