Obietnice producenta:
Hypoalergiczny, kremowy peeling z korundem przeznaczony do oczyszczania skóry ze skłonnością do przetłuszczania, z rozszerzonymi porami. Drobinki ścierające są mocne i doskonale złuszczają martwy naskórek. Peeling zawiera ekstrakt ze skrzypu polnego o działaniu normalizującym pracę gruczołów łojowych, łagodzącym podrażnienia i przyspieszającym regenerację. Stosowany systematycznie dotlenia skórę, poprawia jej ogólny stan, zmniejsza pory i reguluje wydzielanie sebum.
75 ml kosztuje około 21,00 zł w Internecie lub sklepach zielarskich
Skład: Woda, Korund, Olej sojowy, Masło karite (Shea), Gliceryna, Triglicerydy kwasu kaprylowego i kaprynowego, Stearynian glicerolu, Sorbitan Stearate & Sucrose Cocoate, Olej z pestek winogron, Ekstrakt ze skrzypu polnego, Wosk pszczeli, Alkohol cetylowy, Alkohol benzylowy, Guma ksantanowa, Kwas dehydrooctowy, Olejek z drzewa herbacianego
Moim zdaniem:
Jestem pewna, że większość z Was, czytających ten post, doskonale zna
dzisiejszego bohatera, może nawet go lubi, a już na pewno o nim słyszała. Bo mowa dziś będzie o hypoalergicznym, oczyszczającym peelingu do twarzy Sylveco.
Opakowania marki charakteryzują się prostotą, przejrzystością i
wyłuszczeniem najważniejszych, naturalnych składników danego kosmetyku, dzięki
czemu wiemy, co jest w środku. W przypadku tego peelingu mamy do czynienia z
korundem, który jest jednym z najmocniejszych materiałów ściernych; ze
skrzypem polnym, który dostarcza skórze wielu cennych składników
odżywczych, uelastycznia ją i normalizuje' a także z drzewem herbacianym o
właściwościach bakteriobójczych, grzybobójczych i wirusobójczych.
W niedużym, plastikowym słoiczku z metalową nakrętką znajduje się 75 ml gęstej,
kremowej i jedwabistej konsystencji, przypominającej troszkę masło, o ziołowym zapachu wymieszanym z
nutą drzewa herbacianego. Na pierwszy rzut oka, produkt nie wygląda jak
peeling. Dopiero po nałożeniu na skórę czuć, że ma on w sobie ogrom
maciupeńkich, ale dość ostrych drobinek korundu, odpowiedzialnych za usuwanie martwego naskórka.
Z moich obserwacji wynika, że im więcej nałożę peelingu na skórę, tym jakby jego działanie słabło. Nie umiem tego logicznie wytłumaczyć, ale najlepsze efekty jego oddziaływania na skórę widzę wtedy, gdy użyję go naprawdę niewiele. Bo tak naprawdę, na dokładny masaż skóry twarzy, nie jest go potrzeba nie wiadomo w jak dużej ilości.
Z moich obserwacji wynika, że im więcej nałożę peelingu na skórę, tym jakby jego działanie słabło. Nie umiem tego logicznie wytłumaczyć, ale najlepsze efekty jego oddziaływania na skórę widzę wtedy, gdy użyję go naprawdę niewiele. Bo tak naprawdę, na dokładny masaż skóry twarzy, nie jest go potrzeba nie wiadomo w jak dużej ilości.
Po peeling sięgam raz-dwa razy w tygodniu, podczas wieczornej pielęgnacji. Zgodnie z zaleceniem producenta, nakładam go na zwilżoną wcześniej skórę twarzy, masuję przez minutę lub dwie, a następnie zmywam, aplikuję maseczkę, a na sam koniec krem lub olejek. Twarz po użyciu oczyszczającego peelingu Sylveco jest bardzo dobrze oczyszczona i przygotowana na dalszą pielęgnację. Poza tym jest również świetnie wygładzona i miękka w dotyku. Dzięki zawartości oleju sojowego oraz masła shea, peeling także delikatnie nawilża oraz odżywia skórę. Ponadto, przy regularnym stosowaniu, pory są mniej widoczne, skóra jest jędrniejsza, a jej koloryt bardziej wyrównany i zdrowszy.
Jest to mój któryś z kolei kosmetyk Sylveco, który mnie nie zawiódł. Jest to średnio ostry peeling, który fajnie oczyszcza, złuszcza martwy naskórek i pozostawia gładką oraz miękką skórę. W planach mam przetestowanie jego kuzyna, czyli peelingu wygładzającego. Wiem, że marka ma w swej ofercie jeszcze peeling enzymatyczny, ale on już mnie tak nie kusi. Tak się składa, że od enzymatycznych wolę mechaniczne peelingi ;)
Jeżeli wygładza skórę i ją naprawdę oczyszcza, to jest dla mnie. Moja przygoda z peelingami do twarzy jest długa, aczkolwiek nieprzyjemna i staram się dokładnie sprawdzać każdy kolejny produkt. :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem jest on super.
OdpowiedzUsuńUwielbiam produkty Sylveco ale peelingu jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, że pozostawia gładką skórę. To coś dla mnie.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię mechaniczne peelingi, no i kosmetyki Sylveco też mi zdecydowanie odpowiadają.
OdpowiedzUsuńWygląda super ;)
OdpowiedzUsuńJa akurat jestem z tych osób, które go tylko kojarzą, ale mam wielką ochotę to wypróbować:)
OdpowiedzUsuńAż dziwne, że jeszcze nie miałam nic z Sylveco :)
OdpowiedzUsuńMusze się za nim rozejrzec, generalnie uzywam enzymatycznych peelingów bo moja cera wariuje , ale może akurat ten mi podpasuje..
OdpowiedzUsuńPeelingów Sylveco jeszcze nie miałam okazji stosować, ale markę bardzo lubię, więc pewnie kiedyś po nie sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńHypoalergiczny, więc idealnie dla mnie. Gdyby mi jeszcze te wągry wydłubał z nosa, to byłabym wniebowzięta :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://tamczytam.blogspot.com
Z Sylveco nie miałam peelengu ale ma krem i jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuńspodobałby mi się , lubię peelingi na bazie korundu, drobinki są mikroskopijne ale robią robotę :)
OdpowiedzUsuńnie znam i ni miałam, ale jest interesujący :)
OdpowiedzUsuńFajna opinia niestety nie dla mojej cery ale nadaje się na prezent dla kogos
OdpowiedzUsuńMiałam drugą wersję tego peelingu i byłam z niego zadowolona, więc bardzo chętnie wypróbowałabym i ten:)
OdpowiedzUsuńMój ulubieniec ;) boski peeling
OdpowiedzUsuńkiedyś miałam okazję go testować, bo był w ShinyBoxie, ale nie moglam znieść jego zapachu..
OdpowiedzUsuńCiekawe spostrzeżenie, że im mniej go użyjesz, tym lepszy efekt :)
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze tego produktu, ale będę miała go na uwadze :)
OdpowiedzUsuńMoże się na niego skuszę, chociaż wolę ostre peelingi;)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio polubiłam te enzymatyczne, choć i tradycyjne zdzieraki też nadal lubię :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie nie znam tej marki "(
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, mikrouszkodzenia.blogspot.com
Ten peeling kusi mnie od dawna :)
OdpowiedzUsuńMoże sobie kupię:)
OdpowiedzUsuńOczywiście słyszałyśmy o tym peelingu ale nie miałyśmy go :) Czułyśmy, że się sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńMam wersję wygładzającą tego peelingu i też jest bardzo fajny! Mój pachnie cytrusowo i bardzo przyjemnie, a drobinki też są ostre i malutkie. Bardzo go lubię i może kiedyś też wypróbuję tą oczyszczającą wersję :)
OdpowiedzUsuńdobrze znam markę, chodź peeingów jeszcze nie testowałam - pokochałam ich za płyn micelarny :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się konsystencja:)
OdpowiedzUsuńZ pewnością wypróbuję ten o którym piszesz i jego siostrę lub brata:)
OdpowiedzUsuńTo już wiem, jaki peeling kupię, gdy wykończę mój obecny :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o nim dobre opinie muszę sama się w końcu przekonać czy dla mnie jest odpowiedni.
OdpowiedzUsuń