07:05:00

Malinowy scrub do ciała, Organic Shop

Będąc kiedyś tam na zakupach w Tesco niechcący ( tja :P ) zawędrowałam z wózkiem między regały z kosmetykami. Nie zamierzałam nic kupować, bo patrząc na poszczególne półki cichy głosik w mojej głowie uparcie powtarzał "to masz, to też masz, tego też masz dużo"- to się chyba leczy, prawda :P? I tak było do momentu,  w którym za zakrętu wyłoniła się szafa wypełniona od góry do dołu kosmetykami Organic Shop i to jeszcze przecenionymi! Nigdy wcześniej nie miałam żadnego produktu tej rosyjskiej marki, więc z ciekawości wzięłam na wypróbowanie malinowy scrub do ciała ;) 
Plastikowy słoiczek skrywa w sobie 250 ml peelingu. Szata graficzna opakowania nie jest wyszukana, ale kojarzy się z tym, co znajduje się w środku, w tym przypadku z soczystymi malinkami. Opakowanie- słoik jest idealnie przemyślane, bo pozwala wydobyć kosmetyk do ostatniej drobinki. Naklejki zostały wydrukowane na dobrej jakości papierze, bo jeśli namokną to odklejają się w całości, nie rozrywają się i nie sypią. 
Konsystencja scrubu na pierwszy rzut oka wydaje się zwyczajna. Gęsta, treściwa, mocno zbita z mnóstwem kryształków cukru, ale gdy zanurzałam w niej palce mam wrażenie jakbym wkładała je w coś gumowego i ciągnącego się. Na początku taka dość nietypowa formuła peelingu zaskakuje, ale szybko się do niej przyzwyczaiłam. Konsystencja nie sprawia żadnych trudności w rozprowadzaniu po skórze, charakteryzuje się dobrą przyczepnością do skóry, tylko ma w sobie coś, co sprawia, że jest taka... plastyczna, to będzie dobre słowo :) W kontakcie z wodą staje się lekko kremowa. To, co w tym scrubie lubię chyba najbardziej to zdecydowanie jego zapach. Produkt od Organic Shop pachnie jak malinowa Mamba! Zapach jest po prostu obłędny, uzależniający wręcz i towarzyszy podczas wykonywania peelingu, bardzo umilając czas spędzony w łazience.
Jest to scrub z kategorii tych mocniejszych, ale z drugiej strony nie jest to zdzierak, po którym skóra jest czerwona i paląca- takie też lubię :D Dla bardziej intensywnych doznań używałam peelingu na sucho :D, a gdy miałam ochotę na coś delikatniejszego, to wykonywałam masaż ciała na zwilżonej skórze. Kryształki cukru są duże, odpowiednio ostre, nie od razu się rozpuszczają i jest ich naprawdę sporo. Dobrze złuszczają martwy naskórek, wygładzając i lekko napinając skórę. Po peelingu skóra jest miękka, miła w dotyku i nawilżona na tyle, że nie muszę już używać balsamu do ciała. 
Malinowy scrub jest jednym z wydajniejszych peelingów do ciała, jakie miałam. Skończył mi się jakiś czas temu, starczając na kilka bardzo przyjemnych zabiegów peelingowania. Obecnie używam scrubu o zapachu mango, ale zamierzam poznać ten inne wersje tego produktu Organic Shop. A także pozostałe kosmetyki tej marki, która w swojej ofercie ma jeszcze między innymi masła do ciała i maski do włosów. Mają krótkie i dość przyjemne składy, dostępne są między innymi w supermarketach Tesco, gdzie ich ceny oscylują w granicach 10,00-15,00 zł. Nic więcej już chyba nie potrzeba ;)

61 komentarzy:

  1. uwielbiam peelingi do ciala a tego nie znam

    OdpowiedzUsuń
  2. Mmmm maliny musza pachniec cudnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie ryzykuj z wersją czekoladową - śmierdzi :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię kosmetyki tej marki :) szczególnie maskę avocado dobrze wspominam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo przyjemnie wygląda i z chęcią użyłabym go już dla samego zapachu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Takiego jeszcze nie miałam. Może się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Chyba dziś pomaszeruję do Tesco, konsystencja wygląda bosko!

    OdpowiedzUsuń
  8. Faktycznie widziałam go niedawno w tesco! Muszę wypróbować ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. do tej pory po te kosmetyki musiałam jeździć do Tesco jakieś 25km, a dziś odkryłam szafę z kosmetykami Organic Shop u siebie w miasteczku w jednym z marketów:D i to jeszcze tym najbliżej pracy!

      Usuń
  9. Chętnie wypróbuję scruby tej marki, ale u mnie w Tesco ich nie widziałam. Z pewnością skorzystałabym z promocji na nie, ale mąż pewnie by mnie do domu nie wpuścił z nowym kosmetykiem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mój niedługo też zamknie mi drzwi przed nosem:P

      Usuń
  10. Uwielbiam peelingi tej marki :), dobra cena i przy tym piękne zapachy.

    OdpowiedzUsuń
  11. U mnie w Tesco bieda z nędzą, ale na szczęście mam drogerię Wispol i Sekrety Urody, gdzie mogę dostać kosmetyki OS :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Lubię bardzo te peelingi, ale moim faworytem jest ich peeling z kawałkami owoców ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam peelingi tej firmy :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Skoro pachnie malinami, to chyba czas go kupic :))

    OdpowiedzUsuń
  15. Pierwszy raz widzę ten produkt, ale wygląda świetnie! Cena jak i opakowanie bardzo zachęcają :)
    Konsystencja wygląda naprawdę ciekawie i fajnie, że uważasz, że to jeden z wydajniejszych peelingów do ciała.
    No i jestem ciekawa tego obłędnego malinowego zapachu, to musi być cudo!

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja uwielbiam ich peelingi, wszystkie mają pięknie zapachy. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Malinki <3 Czekając na sezon w naszym ogródku możemy kupić sobie taki scrub xD

    OdpowiedzUsuń
  18. Polecam wersje z trawą cytrynową, na te upały jest idealna :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo mnie zachecilas! Chyba pojde kupić :) Lubie peelingi a scruba jeszcze nigdy nie testowałam :D (chociaz chyba prawie to samo)

    sensiblees.pl

    OdpowiedzUsuń
  20. Rany, muszę w końcu wstąpić do Tesco! Wąchałam mangową wersję tego peelingu i po prostu muszę ją mieć <3

    OdpowiedzUsuń
  21. Scrubu tej firmy jeszcze nie miałam ale chętnie się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Zapach ma chyba podobny do peelingu Nacomi ;D

    OdpowiedzUsuń
  23. Osobiście uwielbiam peelingi tej marki, na chwilę obecną posiadam 4 zapachy i już wiem, że na tym się nie skończy ;) Malinowy trafia na moją listę!

    OdpowiedzUsuń
  24. lubię kosmetyki do ciała o owocowych zapachach, nie miałam tego scrubu w żadnej wersji, też zdarza mi się zupełnie przez przypadek trafić do działu kosmetycznego :p mimo, że niczego nie potrzebuję.

    OdpowiedzUsuń
  25. Cudownie wygląda, na pewno muszę zakupić!

    sandziv.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  26. A Organic Shop to nie jest czasem Estonia? ;-) Sama ta konsystencja jest ciekawa i oryginalna, ale lubię ją :-) Wersji malinowej jeszcze nie miałam, ale przetestowałam wcześniej inne i za każdym razem byłam zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czytałam o marce w internecie, gdzie jak byk stoi, iż jest to rosyjska marka:)

      Usuń
  27. Za sam zapach bym go wypróbowała :)

    OdpowiedzUsuń
  28. może kupi wersje malinową.... miałam kiedyś peeling z tej marki tylko już nie pamiętam, był niezły nie dorgi

    OdpowiedzUsuń
  29. Uwielbiam malinowe kosmetyki. Chcę ten peeling! :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Cieszę się, że do Ciebie trafiłam (albo nie) bo właśnie w koszyku w jednej z drogerii online mam ich 6... :D już miałam dać sobie spokój, a tu trafiam na Twój wpis i cóż.. yhh!

    OdpowiedzUsuń
  31. Narobiłaś mi ochoty na ten malinowy scrub :)) też tak mam z tymi zakupami - wszystkiego w domu wystarczająco, ale zawsze z czymś przywędruję :D

    OdpowiedzUsuń
  32. Czuję się baaaaardzo zaciekawiona :D

    OdpowiedzUsuń
  33. Używam i jestem zadowolona zarówno ze skuteczności oraz zapachu.

    OdpowiedzUsuń
  34. kocham i praktycznie nie wychodzi to z mojej łazienki, mam zapas ;)

    OdpowiedzUsuń
  35. MMMMMMM uszę spróbować :)

    agnesssja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  36. Wow! fajnie się zapowiada;) no i cena genialna.

    OdpowiedzUsuń
  37. Malinowym pilling może być świetny, kiedyś na pewno spróbuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  38. A ja ich jeszcze nie spotkałam w Tesco. Muszę się lepiej rozglądać.

    OdpowiedzUsuń
  39. Stosowałam z tej firmy odżywkę do włosów z awokado i bardzo mi podpasowała. Składy faktycznie nie są najgorsze choć zawsze można się przyczepić. Odżywkę stosowałam na końce włosów więc nie było bezpośredniego styku ze skórę. Peeling to co innego ;)

    OdpowiedzUsuń
  40. Musi pięknie pachnieć, z chęcią bym spróbowała ;) obserwuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  41. Lubię takie scruby, a jeszcze malinowe - mmmm <3

    OdpowiedzUsuń
  42. mam chęć wypróbować tą firmę. peeling mango bardzo mnie kusi.
    Obserwuję i zapraszam do mnie: http://thewomenlife.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  43. Uwielbiam je! Kiedy wybrałam się do Tesco... została już po nich tylko metka cenowa - 3,50... ech. Następnym razem będę szybsza ;-)

    OdpowiedzUsuń
  44. Chętnie bym go wypróbowała ! :D Lubię peelingi które dają efekt nawilżenia i nie trzeba używac balsamu ♥
    Obserwuję ;*

    OdpowiedzUsuń
  45. Bardzo lubię peelingi, a malinowy zapowiada się pysznie :)

    OdpowiedzUsuń
  46. zna znałam.... ale zapachem mnie kusisz! :D

    OdpowiedzUsuń
  47. Takie peelingi to ja też lubię.
    Ps, to jest marka Estońska.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sprawdzałam i mi wyskakuje, że rosyjska, chociaż mignęło mi też, że łotewska...

      Usuń

Copyright © 2016 MintElegance , Blogger