Jest! Udało się! Tyle czasu Wam obiecywałam recenzję matującej pomadki Provoke Dr Irena Eris i w końcu nadszedł ten dzień, w którym mogę zaprosić Was na wpis jej poświęcony :D
W sklepie internetowym producenta ( klik ) pomadka występuje w pięciu odcieniach, których podglądowe kolory kompletnie nie odwzorowują tego, jakie są w rzeczywistości. Przynajmniej tego, który ja mam, czyli nr 606, Vintage Pink. Na podglądzie wygląda na jakiś taki ciemny brąz, kiedy tak naprawdę jest to piękny, delikatny różowy nudziak, idealnie sprawdzający się w codziennym makijażu. Chyba, że gdzieś wkradł się błąd ( albo na nalepce na pomadce albo na stronie producenta ), bo odcień mojej pomadki bardziej pasuje do wariantu kolorystycznego nr 602, Pink Princess ;) Kolor wybierałam w ciemno i był to dobry wybór, bo nieskromnie pisząc, pasuje mi idealnie :D Napiszę jeszcze raz, że jest naprawdę śliczny! Niby róż, ale taki stonowany i mający w sobie coś ciepłego. Uwielbiam takie kolory!
Pomadka ma zwartą konsystencję, ale jednocześnie jest kremowa i miękka, dzięki czemu leciutko sunie po wargach pokrywając je idealnie warstewką koloru, bo jest naprawdę bardzo dobrze napigmentowana. Pomadka nie jest stricte matująca, nie ma takiego efektu jak, np. przy pomalowaniu ust szminką Velvet Matte od Golden Rose. Moim zdaniem, pomadka daje bardziej satynowo- matowe wykończenie z takim bardzo subtelnym, leciutkim połyskiem. Nie wygląda sucho na ustach i też ich nie wysusza, dzięki dużej zawartości składników odżywczych i nawilżających. Przez cały czas jej noszenia pielęgnuje usta, co odczuwalne jest jeszcze długo po jej zmyciu- usta pozostają miękkie, gładkie, odżywione i zadbane. Trwałość pomadki określiłabym jako bardzo dobra. Jest odporna na ścieranie i rozmazywanie się, chociaż zostawia lekkie ślady na szklance, to jednak zjada się równomiernie i powoli. Jeśli nic nie jem i nie piję, potrafi utrzymać się na ustach obiecane przez producenta 5 godzin bez najmniejszego uszczerbku. Gdy jem i piję jej trwałość jest mniejsza, ale nadal na plus.
Na uwagę zasługuje również otoczka pomadki, czyli jej opakowanie, które jest naprawdę piękne. W srebrnym kartoniku znajduje się posrebrzane opakowanie, które zostało bardzo solidnie wykonane. Posiada magnetyczne zamknięcie, więc mamy pewność, że nie otworzy nam się w torebce, oraz skromną, minimalistyczną szatę graficzną. Całość jest elegancka, wytworna i daje poczucie posiadania kosmetyku z wyższej półki. Bo tak właściwie jest patrząc na cenę kosmetyków Provoke ;) Warto jednak pamiętać, że jest to nasza rodzima marka, a warto wspierać to, co polskie.
Pomadka Real Matt
Lipstick jest drugim produktem Provoke, który miałam okazję poznać. W swoich
zasobach makijażowym mam jeszcze błyszczyk, o którym pisałam kilka miesięcy
temu ( klik ). O ile błyszczyk mnie nie zachwycił, bo na tle innych ( i
tańszych ) niczym szczególnie się nie wyróżnia, tak pomadka jest naprawdę
super! Kolejną, tym razem może w innym odcieniu, kupię dopiero na promocji -49%
w Rossmannie, bo mimo iż jest fantastyczna, to jej cena ( 65,00 zł ) jest
jednak... lekko prowokująca ;)
O matko ! Kolor jest idealny jak dla mnie.
OdpowiedzUsuńI masz rację że do Ciebie również idealnie pasuje.
Swoją drogą jak to potrafi nas zmylić same opakowanie....
Nie pozostaje mi nic innego jak tylko czekać na promocje w Rossmannie :)
ja ją chce;D
OdpowiedzUsuńmam błyszczyk i też mnie nie zachwycił ale pomadka jest cudowna, piękny kolor
OdpowiedzUsuńNA promocji warto je kupić :)
OdpowiedzUsuńMoze i droga, alekolor piekny :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny kolor. Podoba mi się.
OdpowiedzUsuńmój kolor! boski:)
OdpowiedzUsuńchce taką boską pomadkę
OdpowiedzUsuńPrześliczna ☺
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie efekt, jaki daje :)
OdpowiedzUsuńJest piękna ale powiem ci szczerze że ja nie inwestuje w pomadki. Raczej kupuję te tańsze u mnie mało jest naprawdę trwałych bo moje usta mają tendencję do ich zjadania w ekspresowym tempie.
OdpowiedzUsuńMiałam tylko ich błyszczyk, ale nie polubiłam się z nim. Pomadka ma bardzo ładny kolor. :)
OdpowiedzUsuńma piękny kolor! ;-)
OdpowiedzUsuńPrezentuje się bardzo ładnie :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny dzienny kolor!
OdpowiedzUsuńwyglada bardzo sexy :D
OdpowiedzUsuńDla mnie za jasna :) i wolę brzoskwiniowe odcienie :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się kolorek, widziałabym go na swoich ustach :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny, dziewczęcy kolor :)
OdpowiedzUsuńŁadny kolorek ale mi niestety róże nie pasują :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie wygląda :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny kolor, ale faktycznie cena wysoka.
OdpowiedzUsuńPodziwiam ten odcień.
OdpowiedzUsuńAch, naprawdę chyba czym prędzej muszę ją wypróbować.
Pozdrawiam serdecznie! :)
Cudowny kolor! Nie lubię typowych matów, więc ta mogła by mi przypasować - ale jednak też poczekam na promocję ;)
OdpowiedzUsuńObłędny kolor ma ta pomadka <3 Bosko wygląda na Twoich ustach :)
OdpowiedzUsuńKusi mnie podkład Provoke, ciągle czytam o nim pozytywne opinie :)
www.evelinebison.pl
O tak! kolor jest boski;) ja też się czaję na podkład matujący.
UsuńKocham takie odcienie. Ten jest jakby stworzony dla mnie :)
OdpowiedzUsuńKolor dla mnie odrobinę za jasny, ale prezentuje się ładnie :)
OdpowiedzUsuńładny kolor, ale nie dla mnie ;) Muszę przejrzeć inne odcienie i może się na niego skuszę na necie albo na promce większej :DDD
OdpowiedzUsuńTwoje usta wyglądają jak u celebrytki :)
OdpowiedzUsuńInny kolor i biorę :)
OdpowiedzUsuńBardzo subtelny a za razem elegancki kolor :)
OdpowiedzUsuńPiękny kolor tej pomadki :) Ale na Twoich obłędnych ustach wszystko wygląda bosko <3
OdpowiedzUsuń