Obietnice producenta:
Naturalne czarne mydło jest produktem powstałym na bazie oliwy z oliwek, wody z kwiatu pomarańczy i oleju arganowego. Doskonale oczyszcza pory z toksyn i sebum oraz usuwa martwe komórki naskórka. Skóra odzyskuje miękkość, delikatność i zdrowy wygląd. Jest odżywiona, nawilżona, sprężysta i wygładzona. Czarne mydło pozostawia naskórek natłuszczony, zapewniając długotrwałą ochronę przed niekorzystnym wpływem czynników zewnętrznych. Savon noir może być stosowane do codziennej pielęgnacji każdego rodzaju cery, nawet suchej i trądzikowej. Zwalcza bakterie odpowiedzialne za powstawanie zmian trądzikowych oraz przywraca naturalną równowagę płaszcza hydroplipidowego skóry. Jest szczególnie polecane do pielęgnacji cery tłustej, mieszanej oraz naczynkowej. Zawarty w savon noir olej arganowy poprawia ogólną kondycję cery.
250 ml kosztuje dokładnie 23,51 zł w MarokoSklep
Moim
zdaniem:
Po raz
pierwszy z czarnym mydłem spotkałam się dwa lata temu, które swoją konsystencja
przypominało mi smar do samochodu ( dla zainteresowanych recenzja ). Pomimo ogólnego zachwytu wszystkich
dookoła, na mnie nie zrobiło specjalnego wrażenia. Tym razem w moje ręce wpadła
wersja płynna, wzbogacona o olejek arganowy i wodę z kwiatu pomarańczy. Czy
spisała się lepiej? Odpowiedź znajdziecie w dzisiejszym poście.
Savon noir znajduje się w przezroczystej butelce zakończonej prostą,
plastikową pompką, która sprawnie działa, dozując odpowiednią ilość żelu.
Pompkę można zatkać, przekręcając w odpowiednią stronę i tym samym bez obaw, że
coś się wyleje, zapakować kosmetyk do wyjazdowej kosmetyczki.
Moje pierwsze czarne mydło miało postać ciągnącej się, lepkiej
brązowej pasty o charakterystycznym zapachu oliwy z oliwek i czegoś
ziołowo-pieprznego. Savon noir w płynie ma przyjemniejszą konsystencję, w mało przyjemnym kolorze zgniłej zieleni oraz ładniejszy zapach. Nadal wyraźnie przebija się
oliwa z oliwek, ale ostrzejszy aromat pieprzu połączonego z ziołami został
poskromiony przez słodszy kwiat pomarańczy. Oprócz wersji pomarańczowej,
dostępne są jeszcze trzy inne: różana, lawendowa oraz arganowa w dwóch różnych pojemnościach, 100 ml i 250 ml.
Początkowo myłam skórę twarzy tylko przy użyciu rąk i tak jak w
przypadku wspomnianego już w tym poście mojego pierwszego czarnego mydła i tym
razem nie odczuwałam najmniejszego zachwytu i ciągle zastanawiałam się co jest
nie halo, że wszyscy tak się upajają tym mydłem, a ja mam ochotę wyrzucić je do
kosza. Później jednak zamówiłam sobie soniczną szczoteczkę do mycia twarzy i
dopiero przy niej mydło pokazało na co je stać. Jedną pompkę savon noir aplikuję na wypustki szczoteczki, a następnie wykonuję oczyszczający masaż wcześniej zwilżonej skóry. Szczoteczka sprawia, że mydło lepiej się pieni, a ja lubię jak jest dużo piany :) Jej wibrowanie powoduje, że produkt dociera głębiej, "wymiatając" wszystkie zanieczyszczenia i pozostawiając skórę doskonale oczyszczoną, ale tak, że z tej czystości aż piszczy. Ponadto to jest gładsza, miękka, ale jednocześnie też bardziej napięta. Regularne mycie twarzy czarnym mydłem znacznie wpłynęło na poprawę stanu i kondycji mojej skóry. W duecie ze szczoteczką świetnie sprawdza się na mojej cerze skłonnej do niedoskonałości: pory są bardzo dobrze oczyszczone, zaskórników jest zdecydowanie mniej, przebarwienia lekko rozjaśnione, a wydzielanie sebum unormowane. Ten pielęgnacyjny tandem funduje mojej skórze bardzo dokładny demakijaż, bez podrażnień czy wysuszania, ale to też dlatego, że po każdym użyciu czarnego mydła z Maroko Sklep zapewniam mojej skórze dużą dawkę nawilżenia stosując wszelkie olejki, w tym także arganowy.
Podsumowując, zakup sonicznej szczoteczki uratował mydło przed nazwaniem je bublem. Stosowane samo daje tylko powierzchowne uczucie czystości, dopiero w połączeniu z wspomnianą szczoteczką do mycia twarzy ( lub z rękawicą Kessa przy rytuale Hammam ), pozwala odczuć, że skóra jest naprawdę czysta, że po zanieczyszczeniach i pozostałościach po makijażu nie pozostał nawet ślad, a ona sama aż skrzypi z tej czystości.
Raczej nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńmyślałam że sam w sobie ten mydeł będzie wystarczalny a tu dupa;p
OdpowiedzUsuńCiekawe mydło :)
OdpowiedzUsuńSkóra aż piszczy hehe, fajnie to określiłaś;)
OdpowiedzUsuńCzarne mydło uwielbiam ale w płynie jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńja też nie;p
UsuńChętnie bym spróbowała tej szczoteczki ;)
OdpowiedzUsuńwygląda ciekawie :)
OdpowiedzUsuńja mam tradycyjne czarne mydło od niedawna i dopiero je poznaję, zobaczymy, czy się polubimy :D
Jak dla mnie powinno działać samo, a nie ze wspomaganiem szczoteczki.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że dopiero w połączeniu ze szczoteczką dało efekt.
OdpowiedzUsuńświetnie,że oczyszczanie tym mydłem pozytywnie wpłynęło na stan Twojej skóry. mnie nadal marzy się szczotka do twarzy
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę czarne mydło w płynie :D
OdpowiedzUsuńJakoś nie potrafię przekonać się do czarnego mydła ;/
OdpowiedzUsuńCzarne mydło w płynie? O jeszcze nie miałam :D
OdpowiedzUsuńFajne, choć ja i tak chyba pozostanę zwolenniczką zwykłego :). Jednak faktycznie z rękawicą, efekt dużo lepszy :)
OdpowiedzUsuńJa jak na razie próbowałam tylko tego zwykłego czarnego mydła w "smarze" w wersji płynnej jeszcze nie. Dobrze wiedzieć że jednak ta pierwsza wersja lepsza.
OdpowiedzUsuńTo mydło chyba nie byłoby dla mnie dobre. Ale recenzja bardzo dobra :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCzarnego mydełka w takiej formie jeszcze nie widziałam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam czarne mydło, o tym jeszcze nie słyszałam. Super że ma opakowanie z pompką :D
OdpowiedzUsuńJak na mydło to niestety dość wysoka cena.
OdpowiedzUsuńJestem zaintrygowana, uwielbiam czarne mydło :)
OdpowiedzUsuńMiałam to mydło i spisywało się u mnie świetnie, ale też używałam go w duecie ze szczoteczką do mycia twarzy :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę :) Ciekawy produkt :)
OdpowiedzUsuńto cos na moje syfki
OdpowiedzUsuńmam szczoteczkę soniczną wiec i takie mydło teraz wypadąłoby sobie sprawić :D ja wiele słyszałam o czarnym mydle w kazdej postaci :) ale jakoś nigdy nie było mi po drodze ;)
OdpowiedzUsuńnie mialam jeszcze czarnego mydła;)nie mam problemu z cera ale mysle ze kazdemu sie przyda czasami porzadne oczyszczenie skóry;)
OdpowiedzUsuńJa mam, że tak powiem klasyczną wersję i nie wiem czym się zachwycać... Może wypróbuję jakieś inne lub właśnie z jakąś szczoteczką czy czymś takim
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze tak kiepsko wypadło. Też w sumie sie zastanawiam skąd te zachwyty.
OdpowiedzUsuńNie miałam styczności z czarnym mydłem. Ciekawi mnie jego zastosowanie :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze takiego. :-)
OdpowiedzUsuńfajna rzecz ciekawa jestem efektów
OdpowiedzUsuńmam wersje którą miałaś dwa lata temu jedyne co mi przeszkadza to zapach lubię myć nim twarz, suma sumarum dobrze że ostatecznie nie jesteś zawiedziona
OdpowiedzUsuńCzarne mydło zawsze brzmi intrygująco :D
OdpowiedzUsuńmiałam czarne mydło w trochę innej konsystencji i uwielbiałam je, szczególnie w roli peelingu enzymatycznego :)
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa jakby sprawdziło się u mnie.
OdpowiedzUsuńSandicious
no powiem Ci, że kolor dość nietypowy ;)
OdpowiedzUsuńmiałam czarne mydło, ale w postaci właśnie tej czarnej mazi. Było ok, ale bez większego szału :P
OdpowiedzUsuńwalczę z zaskórnikami zamkniętymi i chciałam żeby to właśnie na nie dobrze wpłynęło, a niestety nie zauważyłam różnicy w ich wielkości :(
myślisz, że Twój sposób na dołączenie szczoteczki by się nadał na tą cholerną kaszkę?