04:21:00

Soniczna szczoteczka do mycia twarzy

Pierwszą soniczną szczoteczką, o jakiej usłyszałam, była Foreo Luna. Zbierała same mega pozytywne recenzje, a ja już od jakiegoś czasu uważałam, że mojej skórze twarzy przydałby się jakiś "kopniak" podczas oczyszczania, więc szybko wpisałam w Wujka Google "kup foreo luna". I mało co nie spadłam z fotela, widząc jej cenę. Prawie 800,00 zł?! Po moim trupie, pomyślałam, ale z zakupu sonicznej szczoteczki nie zrezygnowałam. Po prostu zdecydowałam się na jej dużo tańszą wersję z Allegro, za którą, wraz z przesyłką, zapłaciłam około 60,00 zł. 
Moja szczoteczka jest bardzo podobna do oryginalnej Luny 2 ( zobaczcie sami ). Ma identyczny, owalny kształt, taką samą przezroczystą płytkę u spodu i układ na panelu. Od frontu ma silikonowe, miękkie i malutkie wypustki, włącznik, który jest jednocześnie wyłącznikiem oraz znaki + i -, które służą do regulowania mocy i szybkości wibracji, w które szczoteczka wpada po włączeniu. Z tyłu jest bardziej wypukła, z liniowymi wypustkami. Jest to strona anti-aging, redukująca widoczność mimicznych zmarszczek. Do tej pory rzadko korzystałam z tej strony szczoteczki. Jednak w moim wieku powinnam chyba bardziej się nią zainteresować ;)
Mój gadżet do oczyszczania twarzy jest w kolorze jasnego różu. Wykonany został z bardzo dobrej jakości silikonu, który nie śmierdzi, nie odbarwia się, wypustki się nie odkształciły, w ogóle nic się z nie dzieje, a szczoteczki używam systematycznie od ponad pół roku. Jest zasilana na dwie baterie AA. Mam ją od grudnia, a dopiero raz, chyba w maju, wymieniałam w niej baterie. Kryją się one pod przezroczystym spodem szczoteczki, dzięki któremu ładnie stoi na umywalce. Ta podstawka jest bardzo szczelna, nie przepuszcza wody do środka. Mocno trzyma się swojego miejsca, więc aby wymienić baterie potrzebna jest męska ręka, która wyciągnie płytkę i umieści w środku nowe bateryjki.  Szczoteczka jest nieduża ( mieści się w dłoni ), poręczna i leciutka, więc często zabieram ją w podróże. 
Mojej "Luny" używam codziennie, głównie podczas wieczornej pielęgnacji. Po zmyciu makijażu, lekko zwilżam twarz, na wypustki aplikuję porcję żelu do oczyszczania, włącznikiem wprawiam szczoteczkę w drżenie i przykładam do skóry. Masaż wykonuję okrężnymi ruchami, rozprowadzając tym samym żel po całej twarzy. Staram się zbyt mocno nie przyciskać szczoteczki do twarz, bo co ma zrobić, i tak zrobi, nawet bez użycia siły ;) Zabieg oczyszczania skóry jest przyjemny i relaksujący, przeważnie trwa on u mnie minutę lub dwie. Po zakończeniu tego etapu pielęgnacji, wystarczy wyłączyć szczoteczkę, pod bieżącą wodą spłukać z niej resztki produktu i odstawić do wyschnięcia. 
W ciągu tych kilku miesięcy, szczoteczkę zdążyłam wypróbować już z kilkoma różnymi żelami. Z moich obserwacji wynika, że wywoływane przez nią drgania potęgują ilość wytwarzanej przez kosmetyk piany. Zauważyłam to podczas mycia skóry czarnym mydłem w płynie, które ładnie się pieniło, gdy myłam twarz szczoteczką, ale za nic nie chciało się spienić, gdy w ruch szły palce. Wiecie, że lubię, gdy produkt myjący dobrze się pieni, więc szczoteczka ta ma u mnie za to dodatkowy plus. 
Z regularnego używania szczoteczki płyną same korzyści dla skóry. Wypustki docierają w głąb skóry, tym samym dokładniej "wymiatając" z niej brud, zanieczyszczenia, tłuszcz i resztki makijażu. Jest czysta jak nigdy dotąd. Skóra jest miękka, bardziej promienna i jędrniejsza. Jej faktura jest gładsza, przestała też tak intensywnie wydzielać sebum. Szczoteczka peelinguje skórę, delikatnie złuszczając martwy naskórek i usuwając suche skórki. Masaż, jaki funduje nam soniczna szczoteczka, pobudza mikrokrążenie skóry, dzięki czemu kosmetyki, których użyjemy po umyciu twarzy, lepiej się wchłaniają i dają dużo lepsze efekty. 
Nie mam porównania z oryginalną szczoteczką Foreo Luna, ale ja z tej swojej podróbki jestem bardzo zadowolona. Na tyle, że nie widzę sensu wydawać fortuny na oryginał. Sądzę, że Luna dałaby taki sam efekt, tylko za dużo większą kasę. Posiadana przeze mnie szczoteczka w pełni spełnia moje wymagania, podniosła moją pielęgnację twarzy na wyższy poziom i nie wyobrażam sobie powrotu do zwykłego, manualnego oczyszczania skóry.

46 komentarzy:

  1. nie zawsze trzeba wydawać krocie na oryginał ;) ja ze swojej biedronkowej wersji jestem bardzo zadowolona

    OdpowiedzUsuń
  2. ja bardzo lubię takie oczyszczanie facjaty:D lepsze to niż peelingi:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś będę musiała sobie kupić taka szczoteczkę, bo wydaje się fajna :)

    OdpowiedzUsuń
  4. na pewno nie kupię oryginalnej luny ale właśnie taki zamiennik, chciałabym ją wypróbować, lubię takie gadżety

    OdpowiedzUsuń
  5. też używam różnych wspomagaczy do wieczornego oczyszczania twarzy, ale najczęściej wybieram gąbkę konjac :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja mam orygininał w wersji mini i jestem bardzo zadowolona więc już chyba niczego nie szukam do czasu aż pokażą się jeszcze wymyślniejsze cuda hehe:D

    OdpowiedzUsuń
  7. Za tą oryginalną to nigdy bym tyle nie dała, nawet nie mam ochoty na tą tańszą, za to chętnie bym sobie kupiła taką zwykłą, silikonową , też podobno ułatwia mycie .

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja nie sięgnę po taki gadżet. Jestem pewna, że za często to bym go nie używała. Leżałby i kurzył się tylko :)

    OdpowiedzUsuń
  9. W Biedronce niedawno były takie szczoteczki - niestety nie udało mi się żadnej kupić.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja ostatnio kupiłam szczoteczkę sonoczną w biedronce ;) dopiero zaczełam jej używać ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. I to mi się podoba :). Odpowiednie działanie w tańszej wersji :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wygląda fajnie, w biedronce też szczoteczki były jednak jeszcze nie mam, Dermofuture oferuję swoje ale cena jest już wyższa bo około 180 złtych trzeba wydać ;/

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja mam tą z biedrony i jestem bardzo zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Skusiłam się nie Biedronkową i zapowiada się obiecująco :D

    OdpowiedzUsuń
  15. ja dostałam szczoteczkę soniczną od siostry na urodziny M<3 jest genialna i nie rozglądam się za żadna inną ;D ale ta ma uroczy kolor :3

    OdpowiedzUsuń
  16. ehh nie wiem czy się komć dodał :<< bo jak cos too xD moja siostra kupiłam szczoteczkę soniczną do mycia twarzy na urodziny :) imega ją lubie, dlatego żadna inna mi niepotrzebna ;DD a ta ma cudowny kolorek :3

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja również mam podobną SZCZOTECZKĘ,tyle - że z BIEDRONKI - jeszcze jej nie używałam,ale pokładam w niej wielkie nadzieje.

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja kupiłam w zeszłym tygodniu oryginalną Foreo Lunę Mini :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja kupiłam w zeszłym tygodniu oryginalną Fore Lunę mini :)

    OdpowiedzUsuń
  20. kurczę fajna, tyle się ostatnio o niej słyszy

    OdpowiedzUsuń
  21. Ciekawe jak taka szczoteczka sprawdziłaby się na naszej twarzy :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Zakupiłam w Biedronce, zobaczymy jak się sprawdzi :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Bardzo mnie kusi wypróbowanie szczoteczki sonicznej, miałam ostatnio chrapkę na te z Biedronki :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja też jestem zdania, że nie warto wydawać tak dużej kwoty na szczoteczkę, skoro bardzo podobna i kilka razy tańsza daje zbliżony efekt :) Podobnie było ze szczoteczką Clarsonic. Oryginał też jest bardzo drogi, ale za chwilę wyszły na rynek produkty inspirowane, które też się dobrze sprawdzały :) Tak, w tym wieku koniecznie zacznij już używać drugiej strony szczoteczki :P

    OdpowiedzUsuń
  25. Muszę kupić chociażby podróbkę, bo moja twarz ostatnio jest w opłakanym stanie :(

    OdpowiedzUsuń
  26. 800 zł nie wydałabym na takie urządzenie, ale już za 60 zł mogłabym zaryzykować.

    OdpowiedzUsuń
  27. Mam Biedronkową, ale na razie nie skradła mojego serca. Czasem faktycznie bez sensu wydawać na gadżet kupy pieniędzy.

    OdpowiedzUsuń
  28. chętnie bym wypróbowała taką szczoteczkę, ale tańszą wersję ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. Muszę rozważyć jej zakup, jestem bardzo ciekawa jakby się u mnie sprawdziła :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Ja zdecydowałam się na tą szczoteczke z biedronki w kolorze fioletowym. Można wiedzieć z jakim dokladnie zelem ją stosowalas? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. między innymi z żelem z kwasem migdałowym Norel oraz czarnym mydłem w płynie, o których wspomniałam w notce, a także z żelem Biolaven

      Usuń
  31. I mnie ona kusi i nie kusi....kusi to fajne oczyszczanie, leżą jeszcze u mnie biedronkowe może jednak się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Sporo ostatnio się słyszy o tych szczoteczkach :D chyba będę musiała pomyśleć i ja o niej, ale zdecydowanie zacznę od podróbki :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Fajna jest. Ale tych wypustek to ja bym chciała żeby były aż do tej ostatniej lini, a nie tak malutko ich :D

    OdpowiedzUsuń
  34. Nigdy bym nie kupiła szczoteczki za tyle kasy (mam na myśli oryginał), ale Ty dobrze zainwestowałaś. Na biedronkową się nie zdecydowałam. Ale może kiedyś.

    OdpowiedzUsuń
  35. Zdecydowałam się ostatnio na wersję biedronkową :) zobaczymy co z tego wyjdzie :D

    OdpowiedzUsuń
  36. Co prawda nie jestem fanką takich gadżetów, ale cena jest bardzo przyjemna i kusi ;)

    OdpowiedzUsuń
  37. Nie kupiłabym szczoteczki do twarzy za 800 zł, cena z kosmosu. Tym bardziej, że są zamienniki, które jak widać, działają bardzo dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  38. Ciekawie się prezentuje ta szczoteczka ;)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 MintElegance , Blogger