Obietnice producenta:
Ekspresowe nawilżenie w czasie kąpieli, bez czekania na wchłoniecie oraz bez konieczności stosowania dodatkowego balsamu! Nawilżający balsam pod prysznic swoje intensywne działanie nawilżające i zmiękczające zawdzięcza unikalnemu ekstraktowi z morskiej błękitnej algi. Dzięki zawartym w nim witaminom i minerałom balsam głęboko odżywia, wygładza i przywraca skórze elastyczność. Zawarty w formule kompleks Hydro Condition zapewnia natychmiastowe uczucie przyjemnie miękkiej skóry. Dodatkowo sprzyja utrzymaniu właściwego poziomu nawilżenia. Skóra jedwabista w dotyku, otulona zmysłowym zapachem!
200 ml kosztuje około 14,00 zł w drogeriach internetowych, stacjonarnych oraz w sklepie producenta
Moim zdaniem:
Z pierwszymi balsamami pod prysznic spotkałam się dwa lata temu. Były to balsamy Eveline, ujędrniająco- wygładzający i intensywnie nawilżający ( recenzja ), które przekonały mnie do tego typu produktów do pielęgnacji ciała. Niestety, przez ten czas, nadmiar wszelkich mazideł uniemożliwił mi poznanie balsamów do ciała pod prysznic innych marek kosmetycznych. Niedawno jednak napisały do mnie Panie z Lirene, proponując współpracę. I w otrzymanej od nich przesyłce znalazłam między innymi właśnie taki balsam, a konkretniej nawilżający z ekstraktem morskiej algi :)
Balsam znajduje się w tubce o pojemności 200 ml. Jej szata graficzna utrzymana jest w biało- niebieskiej kolorystyce. Nie jest przekombinowana, prezentuje się jasno, jest taka... harmonijna i spójna. Prosta, plastikowa zakrętka z klapką daje stabilne podłoże dla tubki, a jej szczelność zabezpiecza produkt przed przypadkowym wylaniem się, a także przed przedostawaniem się do środka bakterii i innych zanieczyszczeń. Tubka wykonana została z miękkiego, bardzo elastycznego tworzywa, które łatwo poddaje się pod naciskiem dłoni, wydobywając ze środka, przez nieduży otworek, tyle balsamu, ile w danej chwili potrzebujemy. Nie ma takiej opcji, żeby zmarnowała się chociaż kropelka.
Balsam ma bardzo delikatny, niebieski kolor. Pachnie kremowo, z subtelną morską nutą. Ma fantastyczną konsystencję, gęstą i kremową, a zarazem leciutką jak śmietanka.
Balsam aplikuję na umytą skórę, z której spłukałam już żel myjący. W trakcie rozprowadzania po ciele, kosmetyk się nie wchłania, tylko pozostawia tłustawą, śliską otoczkę, której nadmiar należy spłukać pod bieżącą wodą, a następnie wytrzeć skórę ręcznikiem. I już można się ubierać, nie trzeba niczego wcierać ani czekać aż kosmetyk całkowicie się wchłonie. Skóra, zaraz po użyciu, jest przyjemnie miękka w dotyku i gładka. Ponadto to jest także nawilżona, ale delikatnie, dlatego wydaję mi się, że u osób z bardzo suchą skórą balsam Lirene może się nie sprawdzić. Moja skóra obecnie nie wymaga specjalnej pielęgnacji, więc ten produkt daje radę. Balsam pod prysznic pomaga utrzymać ją w dobrej kondycji. Używam go codziennie, chociaż raz w tygodniu sięgam po tradycyjny, bardziej odżywczy balsam do ciała. Nadal podtrzymuję swoje zdanie, że tego typu balsamy pod prysznic pozwalają na zaoszczędzenie kilku chwil, że są świetną alternatywą klasycznych mazideł dla osób zabieganych lub nielubiących zwyczajnych balsamów do ciała.
Porównując balsam pod prysznic z dzisiejszego wpisu z tymi Eveline, o których wspomniałam na wstępie, jestem zdania, że produkt Lirene jest dużo lepszym kosmetykiem do pielęgnacji ciała. W recenzji balsamów Eveline pisałam, że po kilku godzinach od ich aplikacji, odczuwałam swędzenie i wysuszenie. Balsam Lirene nie zafundował mi tak niemiłej niespodzianki. I dlatego sądzę, że jeszcze się spotkamy :)
przecudowna szata graficzna niebieskości pełna:D
OdpowiedzUsuńZgadzam się, mnie już przyciąga sam ten odcień do produktu :D
Usuńha piona;D
Usuńopakowanie takie na bogato;) konsystencja też fajna
OdpowiedzUsuńGratuluję Ci współpracy z Lirene, mnie ten zaszczyt nie spotkał :/ super, że ten balsam pod prysznica daje prawdziwe nawilżenie.
OdpowiedzUsuńJa miałam wersję brązującą;) przypadł mi do gustu ze względu na swą innowacyjność lecz nawilżenie zapewniał trochę niedostateczne i wzmacniałam je sobie dodatkowo czymś innym :)
OdpowiedzUsuńCiekawy kosmetyk :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaciekawiłaś, bo latem nie przepadam za smarowaniem ciała.
OdpowiedzUsuńciekawa jestem tego balsamu jest na mojej liście zakupowej
OdpowiedzUsuńjak jest lepszy to muszę go mieć:D
OdpowiedzUsuńChyba będę musiała go poszukac , bo mojej skórze w ostatnim czasie ciągle coś nie pasuje :/
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy byłabym z niego zadowolona?
OdpowiedzUsuńLubię tego typu produkty :)
OdpowiedzUsuńziomuuuś:D
OdpowiedzUsuńHmm sama nie wiem. Może się skuszę.
OdpowiedzUsuńA ja nie jestem przekonana do takich mazideł. ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy produkt, nie widziałam go wcześniej.
OdpowiedzUsuńja go używam od czasu do czaus i nawte go lubię ;) co prawda mam inną wersję zapachową ale z tego co widzę to są prawie identico :D
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu wypróbować balsamy pod prysznic, bo ciekawi mnie taka formuła :D
OdpowiedzUsuńNie znam go, ale wygląda kusząco :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałyśmy balsamu pod prysznic :) Chętnie kiedyś wypróbujemy :)
OdpowiedzUsuńFajny balsamik :)
OdpowiedzUsuńFajne rozwiązanie dla wiecznie spieszących się osób, lubię takie rozwiązania. Opakowanie, tak jak napisała wyżej Kasia, przepiękne.
OdpowiedzUsuńChyba się skuszę, im łatwiejsze rozwiązania tym lepsze. Zwłaszcza jak się na dziecko :p zaoszczędzenie czasu i pielęgnacja jednocześnie
OdpowiedzUsuńLubie kosmetyki Lirene:)
OdpowiedzUsuńMam ten balsam :) Fajnie się sprawdza :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że kiedyś wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńNa co dzień byłby pewnie dla mnie zbyt słabo nawilżający, ale raz na jakiś czas czemu nie :) Idealny produkt na pośpieszne poranki :)
OdpowiedzUsuń