Dawno, dawno temu, zanim poznałam pierwsze płyny micelarne, do demakijażu oczu używałam tzw. dwufazówek. I chociaż chwaliłam je sobie za skuteczność, to bywało, że przeszkadzała mi w nich olejowa warstwa, którą po sobie zostawiały i nie rzadkie wrażenie mgły na oczach. Sama dla siebie rzadko kupuję dwufazówki, dla mnie nie do zastąpienia są jednak płyny micelarne, ale czasami zdarza się, że do mojej kosmetyczki wpadnie taki produkt. Jeden z nich przywiozłam ze sobą z II Konferencji Meet Beauty.
Dwufazowy płyn do demakijażu oczu Lirene wlany został do niedużej, plastikowej buteleczki o pojemności 125 ml. Buteleczka zamykana jest na klapkę, pod którą skrywa się malutka dziurka, przez którą z łatwością przelatuje płyn. Nakrętka od butelki jest wklęsła z jednej strony, przez co podważanie klapki jest wygodniejsze i bezpieczniejsze dla paznokci ;) Przez małe gabaryty płynu dwufazowego, chętnie zabieram go ze sobą na wyjazdy, bo nie jest ciężki, zajmuje mało miejsca w kosmetyczce i jest na tyle uniwersalny, że mogę wykonać nim także demakijaż twarzy.
Kosmetyk jest bezzapachowy i jak przystało na dwufazówkę, ma oleistą konsystencję. Na zdjęciach tego nie widać, bo jest wstrząśnięty i zmieszany :P, ale składa się z dwóch warstw. Górna to miks olejków, które odpowiedzialne są na usuwanie makijażu. Dolna tonizuje i koi skórę. Przed użyciem, obie warstwy należy ze sobą wymieszać.
Płyn jest bardzo skuteczny. Szybko rozprawia się z tuszami, kredkami i cieniami, nie rozmazując ich pod oczami. Nie trzeba nic pocierać, wystarczy na kilka sekund przyłożyć nasączony wacik do oka, by wszystko ładnie się rozpuściło i przylgnęło do wacika. Jednocześnie jest bezpieczny i delikatny, nie szczypie, nie powoduje łzawienia, ogólnie nie podrażnia. Mimo tego, że płyn przeznaczony jest do oczu, to zdarza mi się wykonać nim demakijaż całej twarzy. I okazuje się, że zmywa resztki makijażu i zanieczyszczenia tak samo dobrze, jak lubiane przeze mnie płyny micelarne.
Dwufazówki mają tendencję do pozostawiania tzw. mgły na oczach. Jest to uczucie krótkotrwałe, ale troszkę uciążliwe i niekomfortowe. Płyn Lirene też może zasnuć oczy mgłą, ale tylko wtedy, gdy jest go za dużo na waciku.
Lirene stworzyło kosmetyk, który, przy regularnym stosowaniu, ma dodatkowo pielęgnować i wydłużać rzęsy, nawet o 15% w ciągu 4 tygodni. Oczywiście, im płyn jest częściej i dłużej stosowany, tym rzęsy mają być jeszcze dłuższe. Ja, niestety, nie byłam zbyt systematyczna w jego używaniu, bo jednocześnie kończyłam płyn micelarny, więc, mimo szczerych chęci, nie dowiecie się ode mnie czy stworzony przez Laboratorium Naukowe Lirene kompleks wydłużający rzęsy przynosi obiecywane efekty. Niemniej jednak, sam płyn dwufazowy do demakijażu jak najbardziej Wam polecam :)
Przyznam szczerze, że si polubiliśmy, choć teraz używam mleczka to na pewno do niego wrócę
OdpowiedzUsuńAktualnie używam dwufazówki z Bielendy, ale jak mi się skończy to skuszę się na tego ;)
OdpowiedzUsuńja dwufazówek przestałam używaćwłaśnie przez to uczucie mgły.. nie używam też kosmetyków wodoodpornych, więc zadowalają mnie micele :)
OdpowiedzUsuńNie lubię dwufazówek
OdpowiedzUsuńNie lubię tego oleju :p
OdpowiedzUsuńJa najczęściej używam do demakijażu oczu właśnie dwufazówek. Są najskuteczniejsze i wręcz niezastąpione przy wodoodpornych tuszach, które używam. kiedyś po niego sięgnę.
OdpowiedzUsuńDobrze, że się sprawdził! Ja z MB też przywiozłam dwufazowy płyn do demakijażu, ale z Eveline i muszę przyznać, że też spisuje się bardzo fajnie. Dobrze domywa i nie powoduje tego zamglenia, o którym mówisz. No i przeznaczony jest niby do oczu, ale ja też zmywam nim całą twarz :D
OdpowiedzUsuńMam, ale jeszcze czeka na półce.
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam dwufazówkę, chyba 10 lat temu... i nigdy więcej do niej nie wróciłam. Chyba czas to zmienić ;)
OdpowiedzUsuńAktualnie wolę mleczka, ale ten produkt mógłby mi się spodobać :)
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś używałam dwufazówek, moim ulubionym był ten z Ziaji ;) Tego płynu z Lirene nie znam, ale mam żel do mycia twarzy tejże marki, który świetnie się sprawdza. Lubię produkty Lirene :)
OdpowiedzUsuńSwoją dwufazówkę Ziaji uwielbiam, wiec może i ta by się tak samo dobrze u mnie sprawdziła :)
OdpowiedzUsuńU mnie świetnie sprawdza się Garnier i myślę nad wersją dwufazową zobaczymy co z niej będzie:)
OdpowiedzUsuńTakiego płynu jeszcze nie miałam. Fajny.
OdpowiedzUsuńLubię:)
OdpowiedzUsuńJa do tej pory najczęściej trafiałam na płyny micelarne, które powodowały pieczenie oczu, a mleczkami nie robię demakijażu oczu, więc płyny dwufazowe u mnie się często pojawiają. Tego nie znam i myślę, że mogłabym polubić.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za nim, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNie lubię tej "mgły" na oczach ;/ od 2-3 lat używam wyłącznie płynów micelarnych i wszelkie inne kosmetyki poszły w odstawkę :)
OdpowiedzUsuńTa mgła w oczach jest właśnie najgorsza. Ciekawe czy by mi przypadł do gustu :)
UsuńMiałam, był ok, ale więcej nie kupię.
OdpowiedzUsuńMam go w zapasie ;)
OdpowiedzUsuńfajny produkt,obserwuje ;)
OdpowiedzUsuńBardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńNie na temat, ale muszę: Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! Dziękuję! Pachnę orzechami laskowymi!
OdpowiedzUsuńcieszę się, że niespodzianka się spodobała:D
Usuńmiałam i lubiłam
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię dwufazówki do demakijażu. Mój absolutny hit to Yves Rocher.
OdpowiedzUsuńMiałam go i przyznam , że przypadł mi do gustu:) Teraz obecnie używam Garnier dwufazowego hm no i uważam, że jest mniej tłusty, a równie fajnie się sprawdza:)
OdpowiedzUsuńA miałyśmy go kupić jednak wybrałyśmy inny z Garniera. Teraz musimy wypróbować ten :)
OdpowiedzUsuńNie miałam go jeszcze nigdy :)
OdpowiedzUsuńWspominam go tak sobie :)
OdpowiedzUsuńLubię produkty tej firmy :)
OdpowiedzUsuńMam go i lubię, chociaż rzadko sięgam po dwufazowe płyny ;)
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię, gdy płyn dwufazowy tworzy tą mgłę za okiem ;/
OdpowiedzUsuńObawiam się ze mam za wrażliwe oczy na to :(
OdpowiedzUsuńLubię kosmetyki Lirene. Miałam ten dwufazowy płyn i byłam usatysfakcjonowana z działania.
OdpowiedzUsuń:*
Używałaś dwóch płynów do demakijażu i nie możesz potwierdzić efektu stosowania tego płynu, wydaje mi się, że w tej kwestii można zaufać producentowi kosmetyku, gdyż jest zobligowany do potwierdzenia wszystkiego co pisze na opakowaniu:) Widziałam na własne oczy sprzęt o którym mowa na opakowaniu i rzeczywiście da radę nim określić czy rzęsy są wydłużone:)
OdpowiedzUsuń