Boom na azjatycką pielęgnację nie przemija- ten szał dopadł i mnie :D Swoją przygodę z azjatyckimi kosmetykami zaczęłam niedawno, ale właściwie to już przepadłam, bo naprawdę służą one mojej cerze. W przygotowaniu mam recenzję różanej maski wygładzającej z kwasami AHA, ale najpierw zapraszam Was na wpis o łagodnej piance oczyszczającej Lotus Mild Cleansing Foam.
Pianka zamknięta jest w elastycznej tubce, o bardzo ładnej, minimalistycznej szacie graficznej. Tworzywo, z którego tubka została wykonana jest dobrej jakości, bo nic się z niej nie ściera, nie odkształca się i pozwala na bezproblemowe wydobycie kosmetyku do samego końca. Tubka jest stabilna, można postawić ją "do góry nogami", a zamykana jest na klik. Zamykanie dobrze się trzyma, ale jednocześnie też łatwo się otwiera.
Pianka ma bardzo subtelny zapach i postać białego, perłowego, gęstego kremu. Producent zaleca, aby niewielką ilość kosmetyku rozetrzeć najpierw w dłoniach, wytwarzając pianę, a następnie okrężnymi ruchami masować twarz, po czym spłukać letnią wodą. Zaleceń producenta trzymam się jak nigdy, używając pianki do wieczornej pielęgnacji twarzy w ilości jeszcze mniejszej niż na zdjęciu poniżej. Taka ilość w zupełności wystarczy na dogłębne oczyszczenie skóry twarzy i szyi. Pianka jest naprawdę mocno wydajna i wystarczy na bardzo, bardzo wiele miesięcy.
Pianka Lotus Mild Cleansing Foam spełnia każde z zapewnień producenta. Z łatwością usuwa resztki makijażu i zanieczyszczenia nagromadzone w ciągu dnia, pozostawiając skórę świeżą i aż skrzypiącą od czystości :) Skóra może na nowo oddychać. Jest matowa, a jednocześnie pianka zapewnia jej odpowiedni poziom nawilżenia, nie ma więc mowy o uczuciu ściągnięcia. Pianka dobrze przygotowuje skórę na dalszą pielęgnację. I naprawdę mocno i głęboko oczyszcza- obecnie wszystkie ukryte niedoskonałości wychodzą na wierzch, ale jak już się schowają, to na ich miejscu nie pojawiają się kolejne. Pianka jest bardzo delikatna, nie zrobi krzywdy nawet bardzo wrażliwej cerze, nie podrażnia i nie uczula. Oprócz tego zawiera składniki przeciwzmarszczkowe i ma delikatne właściwości rozjaśniające.
Swoją piankę kupiłam na stronie polskiego dystrybutora Skin79 w promocyjnej cenie, bodajże 39,00 zł za 200 ml, bez promocji kosztowała około 60,00 zł. Tej wersji pianki już nie znajdziecie, albowiem została wycofana z produkcji, ale na stronie Skin79 dostępne są nadal dwie inne jej wersje: Snail i Aloe. Myślę, że będą tak samo fajne jak Lotus :) Spieszcie się jednak, bo ich lada dzień też może zabraknąć! Dostępne będą za to inne pianki, jak na przykład: French Clay Foam Cleanser z węglem, naturalna Swanicoco Fermentation CERA Deep Cleansing Foam czy Phyto-hyaluron Foam Cleanser z hialuronem. Ja na pewno skuszę się na tą z węglem, bo nasze europejskie kosmetyki do oczyszczania twarzy mogą się schować przy azjatyckich!
Dzięki piance i jeszcze kilku innym kosmetykom, o których również napiszę w swoim czasie, przekonałam się, że azjatycka pielęgnacja służy mojej cerze i bardzo chcę poznać inne produkty, które widziałam na stronie Skin79. Tak na zakończenie dodam, że polecam robić zakupy właśnie na stronie tego dystrybutora, ponieważ macie pewność, że kupujecie oryginalne kosmetyki, a poza tym często są bardzo fajne promocje, od 99,00 zł wysyłka jest darmowa, zamówienie dostaniecie bardzo szybko, a kontakt ze sklepem jest bardzo sympatyczny :)
Dzięki piance i jeszcze kilku innym kosmetykom, o których również napiszę w swoim czasie, przekonałam się, że azjatycka pielęgnacja służy mojej cerze i bardzo chcę poznać inne produkty, które widziałam na stronie Skin79. Tak na zakończenie dodam, że polecam robić zakupy właśnie na stronie tego dystrybutora, ponieważ macie pewność, że kupujecie oryginalne kosmetyki, a poza tym często są bardzo fajne promocje, od 99,00 zł wysyłka jest darmowa, zamówienie dostaniecie bardzo szybko, a kontakt ze sklepem jest bardzo sympatyczny :)
Ta painka ma ciekawą konsystencje ale najważniejsze, że świetnie oczyszcza, ja nie miałam jeszczenic z azjatyckiej pielęgnacji :)
OdpowiedzUsuńale ona cudnie wygląda chcę ją:D
OdpowiedzUsuńMnie te azjatyckie kosmetyki bardzo kuszą.
OdpowiedzUsuńi mnie...
UsuńCiekawa ta pianka :))
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze kosmetyków tej firmy, zniechęca mnie cena :(
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawią mnie kosmetyki Skin79, markę znam tylko i wyłącznie dzięki rewelacyjnym kremom BB :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie ciekawią azjatyckie kosmetyki;)
OdpowiedzUsuńW takim razie szkoda, że ją wycofali ;)
OdpowiedzUsuńMuszę popróbować tych azjatyckich cudeniek :)
OdpowiedzUsuńKojarzę ją i mam na nią ochotę :)
OdpowiedzUsuńNie widziałam nigdy i w sumie nigdzie taj pianki uwielbiam maski w płachcie ze Skin:)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ta wersja jest już wycofana, ale z przyjemnością sięgnę po któryś z braci. Jego działanie powinno przypaść mi do gustu!
OdpowiedzUsuńW promocji cena atrakcyjna :) Ja lubię wszelkie pianki, więc zapiszę ją sobie :)
OdpowiedzUsuńMiałam kilka próbek ich produktów, oczyszczają aż skóra skrzypi :P
OdpowiedzUsuńProdukty Skin79 bardzo lubię, zresztą azjatyckie kosmetyki często u mnie goszczą :) Zatem czekam na dalsze recenzje :)
OdpowiedzUsuńnie miałam jeszcze takiej pianki. Chętnie poużywałabym czegoś tej marki. Kiedyś miałam krem bb
OdpowiedzUsuńKusi mnie trochę :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię koreańskie kosmetyki, bo mam jasną karnację, którą uwielbiam. Lubię więc kosmetyki rozjaśniające i rozświetlające :) Ta pianka też ciekawa :)
OdpowiedzUsuńMuszę się wreszcie skusić na coś z azjatyckiej pielęgnacji :)
OdpowiedzUsuńNie znam tego kosmetyku, ale książkę mam i bardzo polecam :)
OdpowiedzUsuńZazwyczaj używam żelu, a nie pianki, ale w sumie - czemu nie? Może się i skuszę. Warto spróbować.
OdpowiedzUsuńPozdrowionka cieplutkie! :)
uwielbiam ich kremy BB, ostatnio odkryłam nowość krem z serum BB Vital Glow :)
OdpowiedzUsuń_____________
PorcelainDesire ♥
Ciekawa tak pianka, do tej pory używałyśmy tylko żele :)
OdpowiedzUsuńcoraz bardziej kusi mnie spróbowanie azjatyckich kosmetyków :) może skuszę się na coś, gdy zdenkuję moje zapasy :D
OdpowiedzUsuńChcę! :D Też zainteresowała mnie wersja z węglem :)
OdpowiedzUsuńWygląda zachęcająco, najważniejsze, że dobrze oczyszcza :-)
OdpowiedzUsuńOj ja muszę ostrożnie testować wszystkie nowości. Kupiłam najzwyklejszy peeling do twarzy i skończyło się wysypką. Nigdy nie miałam żadnych alergii, a tu proszę "na stare lata" mnie dopadło :D
OdpowiedzUsuńOstatnio chętnie sięgam po takie ciekawostki :-)
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie na pianka :) Ja aktualnie używam różowej serii z Neutrogeny do pielęgnacji twarzy, ale rozglądam się już za czymś nowym :D
OdpowiedzUsuńWORLD OF ALEKS
chętnie przetestowałabym
OdpowiedzUsuńAle EXTRA! :) chętnie bym jej spróbowała.
OdpowiedzUsuń