Mamy już ostatnie dni grudnia, myślę więc, że mogę zacząć publikować posty z ulubieńcami mijającego roku, bo chyba nie dokonam już żadnego wielkiego odkrycia ;) Serię postów zacznę od niekosmetycznych faworytów, a potem, sukcesywnie, będę pokazywać Wam moje ulubione kosmetyki w trzech kategoriach: pielęgnacja włosów, ciała oraz twarzy i makijaż.
Moim niekosmetycznym ulubieńcem nie tylko roku 2017, ale też kilku poprzednich lat, jest portfel, który kupiłam dwa, może trzy lata temu na stoisku w Porcie Łódź, którego już niestety nie ma. Dałam za niego ok. 40,00 zł, a więc nie tak dużo, ale po tych latach posiadania go mogę powiedzieć, że jest wart o wiele więcej! Mam go już tyle lat, używam codziennie, a nadal wygląda jak nowy. Nigdzie nie jest przetarty, szwy trzymają się bardzo mocno, ekspresy działają super, nie jest pobrudzony i nie zrobiła się nawet najmniejsza dziurka. Jednym słowem, nic się z nim nie dzieje, a przecież jest to rzecz, którą używam dzień w dzień. Jest duży, przez co chcąc kupić małą torebkę do noszenia na co dzień muszę sprawdzać czy na pewno się w niej zmieści :P Mimo tego, dla mnie, jest bardzo wygodny i praktyczny. Podoba mi się w nim wszystko: jego układ, rozkład przegródek, pojemność oraz kolor. Mam nadzieję, że posłuży mi jeszcze bardzo, bardzo długo, bo trudno mi będzie znaleźć godnego jego zastępce ;)
Kolejnymi moimi ulubieńcami są bransoletki, które kupiłam chyba w Ptak Fashion w Rzgowie pod Łodzią. Tak w ogóle to bardzo lubię tego typu bransoletki, ale te dwie nosiłam zdecydowanie najczęściej przez ostatnie miesiące, dlatego to one znalazły się na zdjęciu, a nie inne ;) Pasują mi do wielu rzeczy w szafie, do praktycznie każdej wymyślonej przeze mnie stylizacji, którym dodają nieco elegancji.
Najsmaczniejszym ulubieńcem kończącego się roku są żelki Mlekoduszki :D Dawno nie posmakowały mi tak żadne żelki! Potrafię zjeść całą paczkę w ciągu trzech minut :P W ogóle teraz mogłoby dla mnie nie istnieć inne jedzenie, Mlekoduszki wystarczają mi do szczęścia :P Nawet teraz, pisząc tego posta podjadam jednego za drugim ;)
Moim odkryciem w 2017 roku jest sklep Mohito. To nie jest tak, że wcześniej nie znałam tego sklepu, ale często nie udawało mi się znaleźć czegoś, co by mi pasowało. Uważałam też, że większość ubrań tej marki nie jest warta swojej ceny. W tym roku jednak coś się stało i nagle wszystko z Mohito zaczęło mi się podobać, ba! nawet dobrze na mnie wyglądać, a ceny stały się jakieś takie przyjemniejsze :D Każda moja wizyta w sklepie kończy się zakupem choćby jednej rzeczy, bo po prostu nie potrafię wyjść z pustymi rękoma :P Tym sposobem moja szafa wzbogaciła się o jakieś dwa sweterki, pięć bluzek oraz kilka sukienek :P Oczywiście, trafiają się ubrania nieco gorszego sortu ;), ale zdecydowaną większość stanowią jednak ubrania, z którymi nic się nie dzieje, nawet po kilkunastu praniach.
Moim ulubieńcem w 2017 roku było także etui na telefon od Etuo.pl, które pochodzi z kolekcji Fashion. Jest to praktyczny gadżet i dodatkowo bardzo stylowy, na który zwraca uwagę wiele osób, pytając skąd mam takiego fajnego case'a :D Wybrałam je, bo bardzo spodobał mi się jego design: na czarnym tle namalowane są jakby farbami atrybuty kobiece, takie jak baleriny z kokardkami, lakier do paznokci, flakon perfum czy portmonetka. Etui jest silikonowe, idealnie przylega do telefonu i ma odpowiedniej wielkości otwory na wtyczki, więc ładując telefon nie muszę ściągać obudowy. Ale co ważniejsze, chroni mój telefon i to skutecznie :)
Ostatni niekosmetyczny ulubieniec, właściwie to największy faworyt roku 2017 to klucze do mieszkania, które odebraliśmy z mężem we wrześniu. Z Instagrama czy też bloga wiecie, że jest to nasze pierwsze M4, więc radość i ekscytacja jest przeogromna. Sporo jest już zrobione, jednak wiele jeszcze przed nami ;)
A co Wy polubiłyście najbardziej w roku 2017?
Na jakim stoisku w Porcie kupiłaś ten niezniszczalny portfel?
OdpowiedzUsuńna przeciwko Piotra i Pawła bodajże było kiedyś takie stoisko z portfelami. teraz też jest, ale jakieś inne;)
UsuńSklep Mohito bardzo, bardzo lubię. W stu procentach trafia w mój gust :) Mlekoduszki muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńSwietne :)
OdpowiedzUsuńSzybka jesteś :) Oj klucze na pewno bardzo cieszą :)
OdpowiedzUsuńżelki :D <3
OdpowiedzUsuńbardzo lubię takie bransoletki le teraz najczęściej noszę Pandorę, którą dostałam od przyjaciółki, mam do niej sentyment, przy kluczach mam masę zawieszek i smyczy abym mogła je łatwo odnaleźć w torebce.
OdpowiedzUsuńKlucze do mieszkania to chyba najlepsze!
OdpowiedzUsuńNa Twoim miejscu klucze też by były "ulubione" :D
OdpowiedzUsuńSUPER TUTAJ
OdpowiedzUsuń~~~~~~>> Zapraszam do Siebie <<~~~~~~
WESOŁYCH ŚWIĄT ,xx Bambi
marzy mi sie M4 ;)
OdpowiedzUsuńJeansy z dziurami, oleje do włosów !
OdpowiedzUsuńMoi uubieńcy to koreańskie kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńMohito jest jedna z moich ulubionych marek. Może dlatego, że właśnie zawsze znajdę coś pasującego na mnie.
OdpowiedzUsuńLubię Mlekoduszki :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się Twoje podsumowanie, nie dziwię się, że klucze do własnego mieszkania są największym hitem;)
OdpowiedzUsuńCiężko mi powiedzieć co najbardziej polubiłam w tym roku...za wiele było takich rzeczy;)
pozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Mieszkania serdecznie gratuluję! :) Poza tym wszyscy Twoi ulubieńcy cieszą oko, Mohito też bardzo lubię i chętnie poszukam takiego portfela :)
OdpowiedzUsuńmlekoduszków to ja nie znam :D
OdpowiedzUsuńI ja byłabym zadowolona z kluczy do mieszkania, a jeszcze bardziej z kluczy do domu! :D Wiem jednak, że ten moment prędko nie nastąpi i muszę uzbroić się w cierpliwość :/
OdpowiedzUsuńOj tak sklep Mohito jest swietny <3
OdpowiedzUsuńMlekoduszki :D
OdpowiedzUsuńja mam etui na telefon z tej samej strony tylko z motywem folk i jestem zachwycona ;)
OdpowiedzUsuń