Pewnie nie pamiętacie :P , więc Wam przypomnę, że pod koniec listopada pisałam o olejowym syndecie do mycia twarzy od Dermedic ( kilk ). Produkt ten wchodzi w skład najnowszej serii tejże marki, jaką jest OilAge, przeznaczonej do dojrzałej i wrażliwej skóry. Oprócz wspominanego syndetu mamy jeszcze krem pod oczy i dwa kremy do twarzy, na dzień oraz na noc. Właśnie o jednym z tych kremów chciałabym Wam dziś co nieco opowiedzieć, bo jest on kolejnym kosmetykiem Dermedic, który musicie poznać. Proszę Państwa, przedstawiam Wam krem na noc przywracający gęstość skóry- do kupienia w aptekach już od 40,00 zł :)
Na samym początku, dla osób zainteresowanych, wrzucam składu kremu: Aqua, Glycerin, Glycine Soja Oil, Isopropyl Palmitate, Sorbeth-30 Tetraisostearate, Sorbitan Sesquiisostearate, PPG-8-Ceteth-20, Acrylates/Beheneth-25 Methacrylate Copolymer, Dipropylene Glycol, Caprylic/Capric Triglyceride, Dimethicone, Sodium Hyaluronate, Glycine Soja Seed Extract, Propylene Glycol, Sorbitol, Persea Gratissima Oil, Oenothera Biennis Oil, Glutamine, Decyl Glucoside, Phenethyl Alcohol, Citric Acid, Cistus Incanus Flower/Leaf/Stem Extract, Gynostemma Pentaphyllum Leaf/Stem Extract, Helianthus Annuus Seed Oil, Daucus Carota Sativa Root Extract, Daucus Carota Sativa Seed Oil, Beta-Carotene, Lithospermum Officinale Root Extract, Octyldodecyl Myristate, Sodium Hydroxide, DMDM Hydantoin, Iodopropynyl Butylcarbamate, Parfum. To czy jest dobry czy nie musicie ocenić same, bo wiecie, że ja na składach się nie znam i jakoś nieszczególnie przykładam do nich uwagę.
Jak widzicie na zdjęciach, krem znajduje się w niewielkim, ale eleganckim słoiczku o pojemności 50 ml. Gołym okiem widać, że producent zadbał o to, aby opakowanie cieszyło oko właścicielki i ładnie wyglądało na łazienkowej półce. Jest ładne i minimalistyczne, a lustrzana nakrętka dodaje mu klasy. Pewności, że krem nie był wcześniej przez nikogo otwierany i, broń Boże!, macany, dodaje nam zabezpieczające sreberko, które też możecie zobaczyć na zdjęciu.
Krem na noc z serii OilAge zaskakuje swoją konsystencją. W słoiczku wygląda jak budyń waniliowy, nawet kolor ma odpowiedni, ale jednocześnie jest taki "sprężysty" jak jakaś galaretka. Zaś przy rozprowadzaniu na skórze zachowuje się jak nietłusty krem- żel lub też suchy olejek. Jego formuła bardzo mi odpowiada, bo jest lekka i inna niż wszystkie do tej pory mi znane. Krem ma ładny zapach, trochę cierpki, a z drugiej strony mający w sobie coś ze słodkości miodu. Jednym słowem jest intrygujący, tak jak konsystencja kremu ;) Jest on bardzo wydajny, aplikuję go codziennie na twarz oraz szyję i dekolt już od ponad miesiąca i praktycznie nie widzę zużycia.
Po zachwalałam już ładne opakowanie kremu, jego nietuzinkowy zapach i zaskakującą konsystencję, pora więc napisać o tym jak się sprawdził oraz odpowiedzieć na pytanie czy i tu jest się nad czym zachwycać ;) Zacznę jednak od przypomnienia, że mam cerę mieszaną, z tendencją do niedoskonałości, a krem z serii OilAge przeznaczony jest do skóry wrażliwej i dojrzałej. Potrzeby jednej z drugą nieco się mijają, ale byłam tego świadoma wybierając ten produkt do przetestowania. Zdecydowałam się na ten krem, bo mam już swoje prawie trzydzieści lat na karku, a więc to chyba najwyższa pora, aby poszerzyć swoją pielęgnację o szeroko pojęte działanie przeciwzmarszczkowe. Wiecie, zgodnie z przysłowiem głoszącym, że lepiej zapobiegać niż leczyć ;) Już się wytłumaczyłam, to teraz odpowiem na pytanie czy jestem zadowolona z tego kremu czy też nie. Odpowiedź będzie krótka i rzeczowa: tak, jestem. Po pierwsze dlatego, że krem okazał się niekomedogenny, więc nie zaskoczył mnie wysyp niedoskonałości, którego obawiam się zawsze przy wprowadzaniu nowego produktu do swojej pielęgnacji. Po drugie, krem faktycznie przywraca skórze miękkość i elastyczność, co zaobserwowałam szczególnie przy aplikowaniu go na szyję i dekolt. Po trzecie, fajnie nawilża, odżywia oraz napina skórę twarzy. Po czwarte, wierzę, że systematycznie jego wklepywanie faktycznie opóźni starzenie się mojej skóry i że pozwoli mi się cieszyć jej młodym wyglądem jeszcze przez długi, długi czas :D
Do dojrzałej skóry, czyli coś dla mnie ;) Mam akurat krem nawilżający tej marki :)
OdpowiedzUsuńWarto więc zacząć używać. Nie mówię nie.
OdpowiedzUsuńPo dobrych odczuciach przy uzywaniu zelowego kremu tej firmy - po ten produkt rowniez z checia bym siegnela
OdpowiedzUsuńJa mam z tej serii krem na dzień, ale musi poczekać na swoją kolej ;)
OdpowiedzUsuńCiekawe, nie dość że ładnie wygląda, to jeszcze świetnie działa!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
kosmetyki Dermedic dla mnie każdy na plus 5
OdpowiedzUsuńZnam markę Dermedic i ją lubię, ale tego kremu nie stosowałam.
OdpowiedzUsuńNo i podoba mi się taki kremik ;) A i wydajność na wielki plus.
OdpowiedzUsuńooo może ktoś nam na święta taki kupi :P Zwłaszcza, że lubimy kosmetyki z Dermedic :)
OdpowiedzUsuńbardzo polubiłam tą serię Dermedic , oba kremy do twarzy a także syndet
OdpowiedzUsuńJak byłam na szkoleniu z Dermedica to bardzo mnie zaciekawił ten krem, ma taką delikatną konsystencję! Ogólnie cała seria jest bardzo udana moim zdaniem :)
OdpowiedzUsuńDawno już nie miałam nic z Dermedic. Dobrze, że można na niego liczyć;)
OdpowiedzUsuńTrzeba lubić analizować składy :) nie każdy chce to robić, ale mi to sprawia przyjemność :) czasem lepiej się bawię analizując skład niż piszą recenzję :D
OdpowiedzUsuńMusze go sprawdzic :)
OdpowiedzUsuńja minimalizuję ryzyko wystąpienia nieprzyjaciół unijkając pewnych składników w kosmetykach
OdpowiedzUsuńSkórę mam podobną do Twojej, plus wrażliwą. Ich produkty do tej pory mi nie szkodziły :P
OdpowiedzUsuńO tej serii jeszcze nie słyszałam! Bardzo lubię kosmetyki Dermedic, więc z przyjemnością poznałabym również ten krem :)
OdpowiedzUsuńwooow, nie widziałam tego rpoduktu,a teraz mnie bardzo nim zaciekawiłaś, bo się wydaje mega ;DDD
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt :)
OdpowiedzUsuń