W dzisiejszej recenzji chciałabym opowiedzieć Wam o moich wrażeniach z używania pierwszego, prawdziwie azjatyckiego kremu BB, który znalazł się w mojej kosmetyczce kilka miesięcy temu. Jest nim Super Beblesh Balm Orange, który kupiłam okazyjnie w sklepie internetowym Skin79 za około 70,00 zł. Standardowa jego cena to 99,00 zł za 40 ml. Jest to kosmetyk, który otrzymał tytuł "Produkt Roku 2017" magazynu Women'sHealth. Moim zdaniem zasłużył na to wyróżnienie, a czemu to dowiecie się po przeczytaniu wpisu :)
Krem BB Super+ Beblesh Balm Orange charakteryzuje się tym, że posiada żółte tony. Jeśli więc tak jak ja używacie podkładów o żółtych tonach, to istnieje spore prawdopodobieństwo, że odcień tego kremu BB będzie Wam pasował :) Jedną z jego licznych zalet, za które go polubiłam, jest jego jasny kolor, który bardzo ładnie stapia się z moją skórą. Krem BB od Skin79 nie ciemnieje na twarzy ani nie zmienia swojego odcienia. Ma wysoki filtr przeciwsłoneczny, zapewniający skórze ochronę na poziomie SPF 50+, a dodatkowo ma wskaźnik PA+++, który oznacza najwyższą ochronę przed promieniowaniem UVA. Wygodna pompka dozuje sporą ilość produktu, także jedna niecała zdecydowanie wystarczy na umalowanie całej twarzy. Pomarańczowe opakowanie jest bardzo higieniczne i cieszę się, że ma pompkę, bo takie rozwiązania w opakowaniach lubię najbardziej. Krem BB mam już tyle czasu, używam go namiętnie, a pompka ani razu się nie zacięła, cały czas działa bez zarzutu. Zauważyłam, że jest to bardzo wydajny produkt, którego końca wcale nie widać.
Konsystencja kremu przypomina podkład, dlatego nakładam go gąbeczką typu beautyblender. Żadnej innej metody aplikowania go na skórę nie próbowałam, ta się dobrze u mnie sprawdza i póki co nie zamierzam jej zmieniać ;) Ładnie się rozprowadza, nie pozostawiając plam ani smug. Jego krycie oceniam jako średnie, zakrywa zaczerwienienia i przebarwienia, gorzej radzi sobie z niedoskonałościami twarzy, w ich przypadku trzeba wspomóc się korektorem. Po nałożeniu daje efekt ładnego, delikatnego glow. Można go przypudrować i ja tak właśnie robię, bo lubię jak moja cera jest matowa, ale też nie zawsze ;) Ja używam do tego pudru mineralnego, ale z drogeryjnym też próbowałam i efekt był równie zadowalający. Kosmetyki fajnie się ze sobą zgrały, dzięki czemu na twarzy nie miałam efektu ciasta ;) Krem utrzymuje się na mojej mieszanej cerze przez długie godziny, sprawiając, że wygląda świeżo i promiennie. Jej koloryt jest ujednolicony, krem pomaga jej zachować zdrowy wygląd. Po demakijażu skóra jest nawilżona i nie wykazuje oznak "noszenia" podkładu przez cały dzień.
Możecie być pewne, że jak rzadko kupuję jeden kosmetyk dwa lub więcej razy, tak krem BB Super+ Beblesh Balm Orange będę kupować regularnie. Jest fenomenalny, moja skóra twarzy bardzo się z nim polubiła. Dla mnie ma praktycznie same plusy i nawet jego cena mnie nie odstrasza, chociaż będę starała się dorwać go na promocji :P
Ciekawe, czy moja skóra też by się z nim polubiła.
OdpowiedzUsuńkusi mnie, żeby przetestować te kremy BB, mam nawet próbki :D ale jakoś mi nie po drodze xD
OdpowiedzUsuńSłyszałam o nim wiele dobrego, jestem ciekawa czym różni się od innych wersji kolorystycznych :)
OdpowiedzUsuńO ja wlasnie jestem z tych co lubia zolte tony ;)
OdpowiedzUsuńSkusiłam się na miniaturę, ale jeszcze nie używałam - chyba ten kolor będzie dla mnie dobry dopiero jesienią ;)
OdpowiedzUsuńMiałam próbki większości z nich, ale ostatecznie się na żaden nie zdecydowałam :P
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, ostatnio bardzo polubiłam jeden z kremów BB tej marki :)
OdpowiedzUsuńOstatnio jak robiłam zakupy to się zastanawiałam nad nim, ale póki co jeszcze go nie kupiłam.
OdpowiedzUsuńMuszę się na niego skusić, ale poczekam na promo
OdpowiedzUsuńJa w sumie nie sięgam po podkłady i chyba ta wersja BB nie jest dla mnie :)
OdpowiedzUsuńNa co dzień nie używam żadnych kremów BB czy podkładów. Nie chce mi się :P. Jeśli już muszę coś nałożyć to wybieram podkład mineralny:)
OdpowiedzUsuńZa BB nie szalejemy ale na pewno wiele osób będzie tak zadowolone jak Ty :)
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam krem BB i nie urzekł mnie, i od tamtej pory nie używam.. Chodź myślę że w tym roku wypróbuję jakiś kremik, żeby nie męczyć cery podkładem w te upały... ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny jest. Ze względu na kolor lubiłam go nawet bardziej od wersji pink :)
OdpowiedzUsuńKorzystałam już z produktów tej marki. Jakość zawsze była zadowalająca :)
OdpowiedzUsuńMiałam najpierw małe opakowanie w tubce a później dwa pełnowymiarowe „buteleczki” , jedną nadal używam . też rzadko wracam do jednego kosmetyku ale w tym przypadku warto. dla mnie jest to świetny krem bb, nie sięgam właściwie w ogóle po podkłady chyba ze mineralne a mój makijaż opiera się na lekkich azjatyckich kremach bb
OdpowiedzUsuńużywałam go kiedyś i nie jest dla mnie za bardzo si ęroluje pod oczami wolę różową wersje
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie tym kremem, muszę sobie go zapisać!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Rzadko używam ☺
OdpowiedzUsuńO BB kremach Skin79 czytałam wiele pozytywnych opinii, ale niestety nie miałam jeszcze okazji ich wypróbować. Widzę, że dużo tracę!
OdpowiedzUsuńKremy BB są praktyczne ale nie do każdego rodzaju cery. Zapraszam do obserwacji http://fantastic-brand.blogspot.com
OdpowiedzUsuńJeśli same plusy i zero minusów, to wcale się nie dziwię, że chcesz cały czas do niego wracać:).
OdpowiedzUsuńObawiam się, że dla mnie byłby za jasny.
OdpowiedzUsuńPowoli kończę krem bb Misshy i chętnie sięgnę po coś innego :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie jestem przekonana do kremów BB - dlatego w ogóle po nie - nie sięgam.
OdpowiedzUsuńNa mojej skórze niestety robi się bardziej pomarańczowy niż żółty.
OdpowiedzUsuńMoże gdy pojawi się na promocji to się skuszę na jego zakup. :)
OdpowiedzUsuń