07:15:00

Hypoalergiczne serum stymulujące wzrost rzęs i tusz do rzęs Inveo

Hypoalergiczne serum stymulujące wzrost rzęs i tusz do rzęs Inveo
Od producenta:
Laboratorium firmy kosmetycznej Coloris wychodząc naprzeciw problemom z łamiącymi się, krótkimi i pozbawionymi blasku rzęsami wykreowało unikalne Hypoalergiczne Serum INVEO przeznaczone do pielęgnacji właśnie takich przerzedzonych, krótkich i wypadających rzęs, stymulujące ich naturalny wzrost .
Produkt powstał na bazie składnika wykorzystywanego w leczeniu schorzeń oka. W badaniach aplikacyjnych, poza skutkiem leczniczym, zauważono znaczną poprawę kondycji rzęs. Przy długotrwałym stosowaniu leku (ponad 4 tygodnie) rzęsy były dłuższe, mocniejsze i ciemniejsze. Stąd też jego wykorzystanie w kosmetyce. Preparat wzbogacony jest ekstraktem ze świetlika otrzymywanym z ziela świetlika lekarskiego Euphrasia Officinalis. Ekstrakt jest bogatym źródłem garbników, zawiera również glikozydy i kwasy fenolowe. Działa ściągająco oraz kojąco na wszelkiego rodzaju podrażnienia. Nawilża skórę i zmniejsza nadwrażliwość na światło. Łagodzi oznaki zmęczenia. Tonizuje oraz doskonale wygładza naskórek. W celu uzyskania jak najbardziej delikatnego, nie drażniącego produktu, zastosowano w recepturze składniki pomocnicze używane również w kroplach do oczu.
Preparat odpowiada wymaganiom testu zgodności ze skórą atopową i szczególnie wrażliwą, łatwo ulegającą podrażnieniom (Skin Compatibility Test) oraz spełnia wymagania stawiane wyrobom kosmetycznym o deklarowanych właściwościach hypoalergicznych. Wydana ocena nie dotyczy osób, u których występuje alergia na którykolwiek ze składników kosmetyku.

Skład: Aqua, Bimatoprost, Euphrasia Officinalis Extract, Sodium Cloride, Alcohol Denat., Benzalkonium Chloride.

zestaw serum 3,5ml +tusz 8ml kosztuje 149,90zł i jest dostępny tutaj
Moim zdaniem:
Moja kuracja rzęs serum Inveo trwa już 6 tygodni, czyli tyle ile minimalnie powinna trwać zgodnie z zaleceniami producenta. Myślę więc, że mogę już napisać pełną recenzję serum, a także tuszu, który był dołączony :)
W niebiesko-czarnym kartoniku o metalicznym połysku znajduje się serum, tusz oraz ulotka, w której jest całe mnóstwo informacji. Przyznam szczerze, że chyba nigdy nie widziałam tak "bogatej" ulotki jakiegokolwiek produktu. Samo serum mieści się w plastikowym opakowaniu, przypominającym to od eyelinera Wibo. Pędzelek jest bardzo giętki, nie drapie, wykonany jest z białego włosia, jest bardzo cieniutki co możecie zobaczyć na zdjęciu u góry. Serum jest bezzapachowe, bezbarwne i ma konsystencję lekkiego żelu. 
Aplikacja serum jest bardzo prosta, dokładnie taka sama jak eyelinerem. Wystarczy jedno pociągnięcie i gotowe :) Serum stosuję raz dziennie, wieczorem po dokładnym demakijażu oczy. Szybko się wchłania i jest praktycznie nieodczuwalne. Aplikowałam je tylko na górne rzęsy, albowiem dolne mam wystarczająco mocne i długie. To górne wymagały wzmocnienia, ponieważ codzienny makijaż i demakijaż dały im swego czasu mocno 'w kość'. Zanim zaczęłam kurację serum Inveo moje rzęsy były wręcz w opłakanym stanie- łamliwe, kruche, codziennie jakaś wypadała. 
Zdjęcie u góry pokazuje stan moich rzęs przed rozpoczęciem kuracji, dolne zrobiłam dzisiaj rano. Różnicę w długości najlepiej widać na rzęsach przy wewnętrznym kąciku oka. Nie jest to ogromna różnica czy widoczna na pierwszy rzut oka, ale minimalny wzrost jest. 
Efekty kuracji serum Inveo zauważyłam bardzo szybko. Już po pierwszym tygodniu regularnego stosowania mogłam zapomnieć o wypadających rzęsach. Serum sprawiło, że są dużo mocniejsze i nieco ciemniejsze. Mam wrażliwe oczy, a to serum nie wywołało żadnych niepożądanych efektów ubocznych w postaci szczypania, pieczenia czy zaczerwienienia, co uważam za duży plus. 
O tuszu do rzęs niestety nie znalazłam żadnych informacji od producenta.
Opakowanie tuszu utrzymane jest w takiej samej czarno-niebieskiej kolorystyce jak to, w którym znajduje się serum czy sam kartonik, w którym otrzymujemy oba produkty. Jest wytrzymałe na upadki i inne nieszczęścia- upuściłam je już kilka razy na kafelki, a nie ma na nim najmniejszej ryski. Tusz posiada silikonową szczoteczkę w kształcie delikatnie zarysowanej klepsydry. Jest bardzo gięta, ma nieco dłuższe włosie, dzięki czemu można dokładnie wytuszować rzęsy. Konsystencja jest kremowa, nie za gęsta i nie za wodnista. 
Szczerze powiedziawszy niewiele oczekiwałam od tego tuszu, ale przyjemnie mnie zaskoczył :) Bardzo ładnie rozczesuje rzęsy, rozdziela je i podkręca. Rzęsy są niesamowicie wydłużone, oko jest ładnie podkreślone, a spojrzenie bardziej zalotne. W dodatku tusz jest bardzo trwały, utrzymuje się na rzęsach nawet cały dzień, nie kruszy się, nie osypuje, nie tworzy grudek. Nawet przy kilku warstwach nie skleja rzęs. Jest delikatny dla oczu, nie podrażnia nawet tak wrażliwych jak moje. 
Oko wytuszowane dwoma warstwami. 

Podsumowując, jestem zadowolona z duetu Inveo. Serum polubiłam za to, że wzmocniło moje rzęsy, a tuszu za to, że ładnie je podkręca i wydłuża. Jedno i drugie lubię za to, że nie podrażniają moich oczu, co jest dla mnie ostatnio bardzo istotne. Chętnie kupiłabym ten zestaw ponownie za jakiś czas, ale niestety cena nie jest na moją kieszeń...


PS. O samym tuszu możecie poczytać także tutaj.

07:23:00

Recenzja: Przeciwzmarszczkowy nawilżający krem na dzień Argan & Olive, Eveline

Recenzja:  Przeciwzmarszczkowy nawilżający krem na dzień Argan & Olive, Eveline
Obietnice producenta:
Przeciwzmarszczkowy nawilżający krem na dzieńprzeznaczony jest do codziennej pielęgnacji cery normalnej, suchej i wrażliwej. Innowacyjna formuła bogata w olejek arganowy i oliwę z oliwek zapewnia ekstremalne nawilżenie nawet najbardziej odwodnionej skórze. Regeneruje, wygładza i redukuje oznaki upływającego czasu oraz symptomy zmęczenia i stresu. Poprawia sprężystość i elastyczność naskórka. Wyraźnie odmładza cerę, dodając jej blasku. Kompleksowe działanie liftingująco przeciwzmarszczkowe: skóra głęboko odżywiona i zregenerowana odzyskuje naturalne napięcie i jędrność, rysy twarzy stają się precyzyjnie wymodelowane, zmarszczki i bruzdy wyraźnie spłycone, a kontury twarzy odzyskują harmonijne proporcje.

Aktywne składniki najnowszej generacji:
OLEJEK ARGANOWYpobudza komórki skóry do intensywnej odnowy i jest prawdziwym „eliksirem młodości”. Przywraca skórze gęstość i sprężystość. Wyraźnie odmładza i wygładza cerę.
OLIWA Z OLIWEK, zwana „złotym płynem”, jest bogatym źródłem witamin, minerałów i nienasyconych kwasów tłuszczowych. Odżywia i wzmacnia naskórek, pozostawiając cerę aksamitnie gładką i miękką w dotyku.
KOENZYM Q10jest silnym antyoksydantem. Zapewnia skuteczną ochronę komórek skóry przed działaniem wolnych rodników. Zapobiega degradacji kwasu hialuronowego, włókien elastyny i kolagenu w naskórku. Wyraźnie redukuje zmarszczki, przywracając skórze młodzieńczy blask.
EKSTRAKT Z LIŚCI OLIWKI przeciwdziała starzeniu się skóry, chroni i wzmacnia barierę ochronną naskórka.
UREA (mocznik) zapewnia skórze ekstremalne nawilżenie. Poprawia elastyczność i jędrność. Doskonale zmiękcza, wygładza i zapobiega wiotczeniu skóry.
KOMPLEKS WITAMIN A, E, Fintensywnie odżywia i rewitalizuje naskórek. Poprawia wygląd i kondycję skóry. Spowalnia procesy starzenia się i powstawania zmarszczek.

50ml/około 16zł
Moim zdaniem:
A właściwie zdaniem mojej mamy, która przez ostatnie tygodnie testowała ten krem :)
Krem jest bardzo solidnie zapakowany- mały słoiczek zamknięty jest w kartonik, który owinięty jest jeszcze folią. Na ściankach kartonika zawarte są wszystkie ważne informacje. Słoiczek w złotym kolorze kryje w sobie niezwykle przyjemną konsystencję, przypominającą delikatny mus o barwie pastelowej zieleni. Dzięki takiej łagodnej formule bardzo łatwo rozsmarowuje się po twarzy, szybko się wchłania, nie pozostawia lepiej czy tłustej warstwy na twarzy oraz nadaje się pod makijaż. Przy takiej lekkiej konsystencji wydajność kremu jest spora- podejrzałam i w słoiczku została jeszcze połowa.
Po ponad miesiącu stosowania moja mama stwierdziła, że krem pozytywnie ją zaskoczył. Nie sądziła, że krem, który w drogerii kosztuje kilkanaście złotych może sprostać jej oczekiwaniom :) Krem przywrócił elastyczność skórze, zmiękczył ją i odżywił. Skóra jest nawilżona, gładka i delikatna w dotyku, wygląda promiennie i zdrowo. Sprężystośc skóry uległa poprawie, jest zregenerowana i wypoczęta. 
Krem jest przeciwzmarszczkowy, ale moja mama nie zauważyła aby w mniejszym lub większym stopniu wpłynął na jej zmarszczki czy bruzdy wokół ust. Mimo to krem podpasował jej i bardzo chętnie używa go każdego dnia :)


Kosmetyk otrzymałam od serwisu bangla.pl
w ramach współpracy z Klubem Kejt

12:04:00

Nie lada wyzwanie i kilka nowości

Nie lada wyzwanie i kilka nowości
Przeglądając swoje zapasy kosmetyczne ( które zobaczycie w osobnych postach ) po raz kolejny doszłam do wniosku, że powinnam zacząć się leczyć z zakupoholizmu, ale tak już na poważnie :P Pierwszą próbą wyjścia z 'nałogu' była seria postów "Przeżyć miesiąc za 50zł", teraz wpadłam na szalony pomysł 30- dniowego odwyku zakupowego :P Od dziś przez równe 30 dni nie kupię żadnego kosmetyku, nawet najmniejszego- niech się wali, pali, niech promocja goni promocję, nie dam się i basta! Żeby nie myśleć o nowych tuszach, balsamach, odżywkach, itp. postanowiłam, że przez ten okres będę skupiać się na małych, codziennych przyjemnościach, na które przeważnie nie zwracam uwagi :) Za miesiąc zdam Wam pełny raport, a Wy trzymajcie mocno kciuki! :)
Zanim w ostateczności zacznę swój kosmetyczny odwyk pokażę Wam co kupiłam zanim zdecydowałam się na tak drastyczny krok :D W aptece kupiłam zestaw szamponów i odżywkę Equilibra oraz dwa kremy Bioliq 25+, jeden pod oczy, drugi nawilżająco-matujący. Na Allegro zamówiłam złuszczający krem Bandi, ryżowy puder Paese, podkład Dermacol, Revlon oraz Max Factor. Podkład Bourjois i Rimmel kupiłam w Super-Pharm podczas promocji -40%. 
Na stoisku Golden Rose kupiłam lakiery z serii Rich Color, a na Pierre Rene silikonową bazę pod makijaż. Antyperspirant Nivea, kredkę do oczu Miss Sporty oraz korektor Maybelline New York kupiłam bodajże w Rossmannie. Książki kupiłam dziś rano w Biedronce, każda po 9,99zł. No to teraz spokojnie mogę iść na odwyk :P

07:42:00

Złocista skórka pomarańczy

Złocista skórka pomarańczy
Gloss Like Gel, Lovely nr 227

08:13:00

Recenzja: Magical Cover 5 in 1, Długotrwały podkład kryjący z olejkiem arganowym, Eveline

Recenzja: Magical Cover 5 in 1, Długotrwały podkład kryjący z olejkiem arganowym, Eveline
 Obietnice producenta:
1. Kryje niedoskonałości
2. Wyrównuje koloryt
3. Skutecznie matuje
4. Nawilża i dotlenia
5. Chroni przed UVA/UVB

INNOWACYJNA FORMUŁA:
Mineralne pigmenty- rewolucyjnie maskują wszelkie niedoskonałości skóry, takie jak: trądzik, blizny, rozszerzone naczynka i przebarwienia.
Olejek arganowy- zapewnia głębokie odżywianie oraz skuteczną regenerację skóry.
Kwas hialuronowy- delikatnie wyrównuje drobne zmarszczki, dogłębnie nawilża i utrzymuje skórę w doskonałej kondycji.
SPF 10- zapewniają szeroki wachlarz ochronny przed promieniowaniem UV, które powodują uszkodzenie włókien kolagenowych oraz fotostarzeniesię skóry.

30ml/około 15zł
Moim zdaniem:
Moja skóra jest problemowa i wymagająca jeśli chodzi o podkłady. Przy każdym nowo zakupionym drżę na myśl, że może mnie podrażnić, zapchać, wywołać wysyp niedoskonałości. Tak samo było w przypadku testowania podkładu Magical Cover. Z duszą na ramieniu zaczęłam go testować, ale opatrzność chyba nade mną czuwa i podkład miło mnie zaskoczył :)
Podkład znajduje się w czarno-różowej elastycznej tubce, z której łatwo wycisnąć produkt. Ma przyjemną konsystencję, leciutką, kremową, lekko satynową i bardzo łatwo rozmsarowuje się po twarzy. Dobrze rozsmarowany nie tworzy efektu maski, ładnie wtapiając się w skórę i nie podkreślając suchych skórek. 
Posiadam odcień nr 01. Początkowo obawiałam się, że będzie za jasny, ale po rozsmarowaniu okazało się, że pasuje idealnie. Podkład po wtopieniu się w skórę ma tendencję do ściemniania i wpadania w pomarańcz, ale szybko znalazłam na to sposób- na zakończenie makijażu osypuje twarz transparentynym pudrem, dzięki czemu pomarańcz 'uspokaja się', podkład nieco jaśnieje dopasowując się do kolorytu cery, a trwałość całego makijażu jest przedłużona. 
Patrząc na poszczególne obietnice producenta:
1. Kryje niedoskonałości
2. Wyrównuje koloryt
3. Skutecznie matuje
4. Nawilża i dotlenia
5. Chroni przed UVA/UVB

mogę powiedzieć, że:
1. krycie określiłabym jako średnie, niedoskonałości nieco lepiej kryje przy pomocy korektora; 
2. koloryt jest wyrównany, a skóra nabiera blasku;
3. mat utrzymuje się na buzi około 2-3 godzin, z użyciem pudru efekt ten jest znacznie dłuższy;
4. podkład pozwala skórze oddychać, a po zmyciu go czuć, że skóra jest delikatnie nawilżona;
5. z opisu wynika, że podkład posiada filtr SPF 10, czyli w małym stopniu chroni przed promieniowaniem UV.

Od siebie na zakończenie mogę jeszcze dodać, że Magical Cover nie przetłuszcza skóry ani jej nie wysusza. Jest niedrogim podkładem, który nadaje twarzy naturalny, zdrowy wygląd na co dzień, zapewniając ładne wykończenie. 
Uwaga, straszę moją wysypaną brodą :P 
Górne zdjęcie pokazuje moją twarz bez niczego, chyba nawet bez kremu; na środkowym zdjęciu twarz maźnięta jest podkładem Eveline- porównując zdjęcia możecie nawet zauważyć w jakim stopniu podkład wpada w pomarańcz; a na samym dole widać efekt krycia niedoskonałości przy użyciu korektora w płynie i podkładu Magical Cover oraz lekkim przypudrowaniu twarzy. 
Opinie na temat krycia są podzielone, według niektórych jest ono średnie, dla innych już dobre.
Jakie jest Wasze zdanie :)?


Kosmetyk otrzymałam od serwisu bangla.pl
w ramach współpracy z Klubem Kejt

Copyright © 2016 MintElegance , Blogger