Obietnice producenta:
Skoncentrowany kompleks algowy Polyplant Seaweed Complex ™ z listownicy, brunatnic, morszczynu i kowniatka morskiego pobudzi przemianę materii w komórkach, wspomagając redukcję cellulitu oraz zatrzymanej wody w organizmie. Olejek perilla znany z wyjątkowych właściwości ujędrniających i uelastyczniających poprawi napięcie i sprężystość skóry. Olejek grapefruitowy poza właściwościami antycellulitowymi rozjaśni blizny i rozstępy. Chili przyspieszy mikrokrążenie podskórne, powodując wzmocnienie działania kosmetyku.
Algi są bardzo bogate w składniki aktywne takie jak: sole mineralne czy kwas alginowy. Sole mineralne zawarte w algach, z jodem na czele, przyspieszają metabolizm i wzrost wymiany osmotycznej. W efekcie prowadzi to do eliminacji wody z tkanek i zmniejszenia zalegającej tkanki tłuszczowej. Kwas alginowy silnie nawilża i detoksykuje. Dzięki odpowiednio dobranym składnikom aktywnym olejku, produkt jest kompletny i ma bardzo szerokie spektrum modelującego działania.
Działanie:
* redukuje cellulit,
* ujędrnia i wygładza,
* modeluje i napina skórę,
* zmniejsza obrzęki.
100 ml kosztuje około 30,00 zł np. w Rossmannie
Moim zdaniem:
Moja skóra nie jest wymagająca, ale lubi być dopieszczona codzienną dawką nawilżenia. W chwili obecnej o optymalne nawilżenie mojej skóry dbają dwa produkty: puszyste masło Pinacolada z Perfecty oraz modelujący olejek Evree, który otrzymałam w ramach kontynuacji współpracy z marką i o którym będzie dzisiejszy wpis :)
W składzie olejku znajdziemy całą garść dobroci, między innymi skoncentrowany kompleks algowy z listownicy, brunatnic, morszynu i kowniatka morskiego, który pobudza przemianę materii w komórkach, wspomaga redukcję cellulitu oraz usuwa zatrzymaną w organizmie wodę; pieprz chilli przyspieszający mikrokrążenie podskórne oraz całą gamę olejków: perilla, migdałowy, macadamia, grejpfrutowy oraz winogronowy.
Jak wszystkie olejki Evree i ten został umieszczony w plastikowej buteleczce o pojemności 100 ml i transparentnych ściankach, które pozwalają mieć pod kontrolą stopień zużycia. Buteleczka z olejkiem jest dodatkowo zapakowana w papierowy kartonik, na którym znajdują się najistotniejsze informacje. Zarówno buteleczka, jak i kartonik utrzymane są w odcieniu soczystej zieleni, neutralnej bieli oraz trzech odcieniach niebieskiego, co w końcowym efekcie daje energetyzujące połączenie barw, takie czyste, rześkie i wiosenne :)
Jak wspomniałam kilka zdań wcześniej, olejek dostępny jest tylko w 100 ml buteleczce. W pielęgnacji ciała oznacza to naprawdę niewiele, ale olejek okazał się zaskakująco wydajny. Nowość Evree ma typową oleistą konsystencję, ale wbrew pozorom wcale nie jest ona tłusta. Olejek ma barwę jabłkowego soku oraz bardzo przyjemny, słodko-cukierkowy zapach z migdałową nutką, który umila codzienny rytuał pielęgnacji skóry.
Olejku używam codziennie na całe ciało, głównie po wieczornej kąpieli. Dobrze rozprowadza się po skórze, pozostawiając delikatną, nie tłustą ani nie klejącą się ochronną warstewkę. Systematyczne stosowanie olejku sprawiło, że skóra jest gładka, miękka i aksamitna w dotyku. Ma cudowne właściwości nawilżające, świetnie uelastycznia, odżywia i regeneruje skórę oraz poprawia jej koloryt. Po kilku aplikacjach da się zaobserwować subtelną poprawę napięcia skóry- efekt byłby lepszy, gdybym wreszcie ruszyła swoje zacne cztery litery i zaczęła na nowo ćwiczyć ;) Poza tym olejek bardzo dobrze radzi sobie z przesuszonymi partiami ciała jak łokcie czy kolana, które odpowiednio zmiękcza i wygładza. Zdarza mi się też użyć do w pielęgnacji stóp- tak jak inne kremy wsmarowuję w skórę stóp na noc, zakładam skarpety i idę spać, by rano obudzić się z gładkimi, miękkimi i delikatnymi stópkami :)
Dopatrzyłam się jednego minusa, mianowicie olejek użyty zaraz po depilacji powoduje niemiłosierne szczypanie, takie które powoduje takie pieczenie skóry, że w oczach pojawiają się łzy. Nigdy po żadnym kosmetyku nie odczuwałam takiego dyskomfortu, nigdy też żaden inny olejek Evree nie zrobił mi tak niemiłej niespodzianki... Nauczona na swoich błędach nigdy już nie użyłam tego olejku bezpośrednio po zabiegu depilacji.
Z marką Evree polubiłam się już dawno temu, moja sympatia do produktów tej marki zaczęła się od olejku arganowego, którego recenzję możecie przeczytać tutaj. Biorąc ogólną ocenę olejku oraz pomijając przykry incydent z pieczeniem uważam, że nowość Evree jest godnym polecenia kosmetykiem, który dobrze spisze się w codziennej pielęgnacji ciała, a skórze zapewni odpowiedni poziom nawilżenia.
Chętnie bym po niego sięgnęła :) Tym bardziej, że lekko napina skórę :)
OdpowiedzUsuńJa mam wersje multibomb:)
OdpowiedzUsuńi daje czad?:D
UsuńU mnie też rzadko który kosmetyk wywołuje podrażnienie po depilacji ;) Może jakiś olejek eteryczny?
OdpowiedzUsuńbyłam bardzo ciekawa jak ten olejek się sprawdza, a jak widzę całkiem dobrze! :) chyba się na niego w końcu skuszę! :)
OdpowiedzUsuńJa muszę się przyznać do tego, ze jestem leniem w pielęgnacji ciała..
OdpowiedzUsuńJa też stosuje olejki po kąpieli bezpośrednio jeszcze na mokrą skórę. Wtedy działanie jest naprawdę super. Ale tego olejku jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńMnie to pewnie juz nic w walce z cellulitem nie pomoze ale testuje dzielnie, co sie tylko da ;). Dorobiłam sie tego po drugiej ciazy, w ktorej masakrycznie przytyłam i niestety- ciało do normy juz nie wróciło
OdpowiedzUsuńZapach ma cudowny. Ale według mnie nawilżenie jest średnie. Skóra faktycznie po nim jest ładnie napięta :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam go :)
OdpowiedzUsuńmnie nie szczypał po depilacji, może jestem mało wrażliwa. albo nie uszkodziłam akurat sobie skóry. bardzo go lubię
OdpowiedzUsuńpamiętam, że dokładnie obejrzałam nogi po depilacji i nie zauważyłam żadnego podrażnienia czy uszkodzenia skóry. poza tym nie szczypało mnie w jednym miejscu tylko na całości nóg.
UsuńLubię stosować olejek z balsamem, ten chętnie bym wzięła :d zapach przypadłby mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńfajnie że napina!
OdpowiedzUsuńPolecę mojej siostrze!
OdpowiedzUsuńJa się czaję na Biooil :)
OdpowiedzUsuńmam go i bardzo się z nim polubiłam :)
OdpowiedzUsuńKusi mnie ten olejek z każdej strony :) Muszę się wybrać do Rossmana albo do Super Pharm :)
OdpowiedzUsuńMam ochotę go wypróbować :)
OdpowiedzUsuńPo depilacji szczypie, bo jego zadanie jest inne niż łagodzenie podrażnień. Ma chilli więc każde podrażnienie po użyciu olejku będzie szczypać. Na opakowaniu jest nawet ostrzeżenie o tych składnikach, wprawdzie tylko w kwestii oczu i śluzówki, ale myśle, że śmiało można to rozszerzyć na wszelkie przedostanie się pod skórę.
OdpowiedzUsuńTeż mam ten olejek i bardzo go lubię, u mnie recenzja za kilka dni:) Moją jedyną uwagą do niego jest to, że opakowanie mogłoby być bardziej miękkie.
faktycznie, o tym nie pomyślałam:)
Usuńma pieprz cayenne:)
Usuńale chyba jak szczypie to wypala pewne bakterie które sie dostały na ciało :D pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńMam go i uwielbiam. :)
OdpowiedzUsuńswietny ten olejek :)
OdpowiedzUsuńooo na stopy super ! :) a ja chyba bym i tak uzywala do wlosow ;D jak wsyztskie mozliwe olejki haha
OdpowiedzUsuńja bym zaczęła od stópek;p
UsuńCiekawe.. chyba muszę przetestować. :)
OdpowiedzUsuńKupię sobie, kocham olejki:)
OdpowiedzUsuńteż dostałam go do testów, byłam zaskoczona, że tak szybko się wchłania :)
OdpowiedzUsuńuwielibam po nim moją skórę
OdpowiedzUsuńNie używałam ;)
OdpowiedzUsuńZ tego co widzę, olejek ten zbiera na razie same pozytywne recenzje! :)
OdpowiedzUsuńLubię kosmetyki Evree. Tego olejku nie miałam jeszcze okazji używać.
OdpowiedzUsuńNaczytałam się już trochę o tym olejku na blogach i mam wielką ochotę go wypróbować.
OdpowiedzUsuńBrzmi fajnie
OdpowiedzUsuńchętnie po niego sięgne
OdpowiedzUsuńwspolna obserwacja ? http://paperlifex33.blogspot.com/ zacznij i daj znać :)
Bardzo polubiłam ten olejek :)
OdpowiedzUsuńCoraz częściej go widzę na blogach i zaczyna mnie interesowac :)
OdpowiedzUsuńZawsze miałam słomiany zapał jeśli chodzi o pielęgnację skóry :)
OdpowiedzUsuńWłosy to jedyne co mnie motywuje do działania
Nigdy nie stosowałam kosmetyków owej marki, o dziwo. Olejek jakoś nie kusi mnie do kupna, ale inne produkty - tak :)
OdpowiedzUsuńO, byłoby miło, gdyby i mnie napiął :D
OdpowiedzUsuńMiałam wersję pomarańczową i nie zadowoliła mnie.
OdpowiedzUsuńszkoda że tak nie miło zadziałał po depilacji.. ale i tak uważam że warto poznać tą markę i kosmetyki ;)
OdpowiedzUsuńNie kupuje takich specyfików bo nie wierze w ich zbawienne działanie
OdpowiedzUsuńNie miałam go, zapowiada się całkiem ciekawie, choć patrząc na cenę chyba pozostanę przy tańszych balsamach, które fajnie ujędrniają skórę mimo małej ilości ruchu :)
OdpowiedzUsuńNie używałam nigdy olejku do ciała, w sumie to nawet nie wiem dlaczego, więc tym bardziej chętnie bym go wypróbowała :-)
OdpowiedzUsuńteż jestem w trakcie testów tego olejku, niedługo recenzja :)
OdpowiedzUsuńA ja kurczaki nie mogę w ogóle stosować ostatnio olejków do ciała, a bardzo je lubię.. Strasznie podrażniają mi skórę, swędzi mnie wszystko, no masakra jakaś.. Nie wiem dlaczego tak sie dzieje, ale wcześniej tak nie miałam..
OdpowiedzUsuńjeszcze nic nie miałam z tej marki.
OdpowiedzUsuńOstatnio ta marka stała się bardzo popularna i jestem ciekawa co jest tego powodem :) Ze mną ten olejek nie miałby łatwo, bo z reguły nie wierzę w działanie takich kosmetyków...
OdpowiedzUsuńNie ufam takim specyfikom. Na pozbycie się cellulitu najlepszy jest... sport :)
OdpowiedzUsuń