Obietnice producenta:
So Couture to tusz do rzęs z nowej linii Volume Million Lashes zwiększający objętość. Z ekstraktem z jedwabiu o zniewalającym zapachu. Maskara L’Oreal Paris Volume Million Lashes Feline posiada wyprofilowaną szczoteczkę Millionizer, któa nadaje rzęsom objętość i podkręcenie, aż po same końce. Błyszcząca formuła z drogocennymi olejkami: arganowym, kameliowym i z kwiatu lotosu nadaje rzęsom zmysłową objętość.
oba tusze mają 9 ml pojemności, a ich cena waha się w okolicach 50-60 zł w większości drogerii stacjonarnych, np. w Rossmannie lub nawet połowę tej kwoty w dobrych drogeriach internetowych ;)
Moim zdaniem:
Kilka tygodni temu marka L'Oreal uraczyła mnie pięknym zestawem swoich czterech maskar: klasyczną Milion Lash, 'milionizującą' Excess, najnowszą So Couture oraz Feline, z drogocennymi olejkami. Dwie ostatnie są ochoczo używane przeze mnie i moją mamę, także dziś mogę Wam o nich co nieco opowiedzieć :)
Opakowania są charakterystyczne dla maskar Volumne Milion Lashes, są bardzo do siebie podobne, a różni je tylko kolorystyka: Feline znajduje się w złoto-zielonym, a So Couture w złoto-fioletowym obłym, błyszczącym pojemniczku. Oba opakowania mają pojemność 9 ml oraz są bardzo eleganckie, wyglądają luksusowo, jak z tzw. górnej półki. W przeciwieństwie do opakowań, silikonowe szczoteczki maskar nie są do siebie już tak podobne: Feline posiada lekko wyprofilowaną szczoteczkę, łagodnie zwężającą się ku końcowi, zaś So Couture prostą i delikatnie wybrzuszoną. Nakrętki z szczoteczkami wygodnie trzymają się między palcami, nimi samymi z łatwością operuje się przy oku, a cieniutkie igiełki precyzyjnie docierają do wszystkich rzęs. Maskary L'Oreal mają to do siebie, że tuż po otwarciu są rzadkie lub, jak ja to nazywam, bardzo 'mokre', przez co sklejają rzęsy, ale po jakiś 2-3 tygodniach nieco gęstnieją i podsychają, w pełni ukazując całą swoją wielkość.
Efekt jaki dają na rzęsach obie maskary z gamy Volume Milion Lashes bardzo mi się podoba. Feline jest o jeden odcień ciemniejszą maskarą, która ładnie wydłuża rzęsy, ale nie tak dobrze, jak robi to So Couture, która wyciąga rzęsy mocno do góry. Obie maskary świetnie rozczesują rzęsy, przy czym, moim zdaniem, So Couture robi to lepiej, co fajnie widać na zdjęciu poniżej, na którym starałam się jak najlepiej ukazać Wam efekt obu tuszy :) Jeśli dobrze się przyjrzycie, to zauważycie też, że Feline nieco bardziej pogrubia rzęsy u ich nasady. Zarówno Feline, jak i So Couture pięknie podkręcają rzęsy, 'otwierając' oko. Im więcej warstw ( ale bez przesady, bo rzęsy się nieestetycznie posklejają! ), tym efekt jest wyraźniejszy. Maskary łączy to, że po aplikacji szybko wysychają, nie odbijają się na powiece i nie tworzą grudek, mogą się jednak rozmazywać w kąciku oka i chociaż tarcie im nie straszne, to kobiece łzy, przede wszystkim łzy szczęścia, już tak ;)
Cóż mogę jeszcze dodać na zakończenie, jeśli zainteresowałam Was tymi maskarami i macie chęć je wypróbować, to polecam poszukać ich w Internecie, gdzie ich ceny są mniejsze nawet o połowę od tych w drogeriach stacjonarnych, jak np. w Rossmannie.
na górze So Couture, na dole Feline
Całkiem ładny efekt dają :)
OdpowiedzUsuńObydwa mnie kuszą, ale mam mocne postanowienie najpierw pozużywać zapasy, albo chociaż część :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten efekt :)
OdpowiedzUsuńObydwie dają przyjemny efekt :)
OdpowiedzUsuńten drugi fajny:D
OdpowiedzUsuńMam ochotę wypróować So Couture - jego efekt u Ciebie bardziej mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńMoże przy okazji następnej promocji w Rossmanie się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię tusze L'oreal, so cuture już miałam, ale feline dopiero będę testować, już czeka w kolejce :)
OdpowiedzUsuńmi podoba się bardziej ten pierwszy efekt :) ja zawsze stawiam na podkręcenie!
OdpowiedzUsuńJa mam ochotę na So Couture. :D
OdpowiedzUsuńJa używam So couture i jestem zachwycona , zwłaszcza trwałością . :)
OdpowiedzUsuńEfekt dają chyba podobny, myślę cały czas nad kupnem fioletowej wersji :)
OdpowiedzUsuńTo są jedne z lepszych mascar dostępnych obecnie na rynku. :-)
OdpowiedzUsuńnie zły efekt :]
OdpowiedzUsuńChyba w końcu skuszę się na ten fioletowy.
OdpowiedzUsuńEfekt ciekawy, nie powiem, choć ja te tusze nawet lubię, to jednak mam innych faworytów ;).
OdpowiedzUsuńMarzą mi się te tusze, ale chciałabym zacząć od wersji klasycznej :).
OdpowiedzUsuńUwielbiam Je ^^ Chociaż mimo wszystko wolę so coutre :) Moje zdanie jest takie jak Twoje - lepiej unosi i bardziej prezycyjnie rozdziela nooo i obie mają boskie zapachy! W porównaniu z nimi klasyczna VML i Exssces śmiedzą xD
OdpowiedzUsuńMi talk samo :)
OdpowiedzUsuńCena mnie odstrasza, więc z najbliższej przyszłości nie kupię. :)
OdpowiedzUsuńŁadny efekt, bardziej wygodna byłaby dla mnie ta z prostą szczoteczką :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam obydwa!
OdpowiedzUsuńśrednio mi się szczoteczki podobają, lubie grube z dużą ilością włosków
OdpowiedzUsuńTych dwóch tuszy L'Oreala nie miałam okazji jeszcze używać :) Podoba mi się ta szczoteczka w Felinę, chyba muszę się skusić na tę mascarę :)
OdpowiedzUsuńdla mnie lepszy efekt daje Feline i u mnie jest to zauważalne
OdpowiedzUsuńKuszą mnie te tusze, ale mam na razie zapas.
OdpowiedzUsuńpodoba mi się to,że podkręcają rzęsy - nie miałam ani jednego z tych tuszy, ale może się skuszę;p
OdpowiedzUsuńSandicious
Ładnie się prezentują:)
OdpowiedzUsuńBardzo je lubię ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne są te tusze :)
OdpowiedzUsuńEfekty są podobne. Oba mi się podobają. Tuszów z Loreala jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńEfekt naprawdę zadowalający.
OdpowiedzUsuńBardzo udany post! Chyba skuszę się na jeden z tuszy.
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga http://pisarek-ania.blogspot.com/ :)
oba super wyglądają, ja teraz będę sprawdzać extra black :)
OdpowiedzUsuńJestem wierna swojemu "Biedronkowemu" tuszowi :)
OdpowiedzUsuńNie lubię takich szczoteczek więc dla mnie raczej nie :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie obczajam promocję na tego drugiego tusza xd
OdpowiedzUsuńWiele dobrego słyszałam o tych mascarach, więc mam zamiar je niebawem wypróbować.
OdpowiedzUsuńŁadny efekt ;)
OdpowiedzUsuńW sumie oba mi się podobają :) Muszę w końcu je wypróbować :D
OdpowiedzUsuńPodoba mi się So Couture :)
OdpowiedzUsuńjeśli chodzi o efekt na rzęsach to ja niewiedzę dużej różnicy, wygodniej mi za to używać wygiętych szczoteczek
OdpowiedzUsuńSo Couture podoba nam się chyba bardziej :)
OdpowiedzUsuńNie znam tych maskar, a obie mi sie spodobały :)
OdpowiedzUsuńObie dobrze się prezentują :)
OdpowiedzUsuń/kwiatusia - mam nowy nick/
Mam wrażenie, że So Couture prezentuje się trochę lepiej i to po nią sięgnęłabym kolejny raz :)
OdpowiedzUsuńByłam ciekawa tych maskar, teraz wiem, że So Couture jest warta uwagi i to właśnie jej efekt jaki funduje bardziej mi się podoba :) poza tym szczoteczka bardziej by mi odpowiadała ;)
OdpowiedzUsuńpodobają mi się !
OdpowiedzUsuńLubię tuszy tej firmy, zawsze ich kupuję, jeżeli mam pieniędze. Poszukam w drogeriach internetowych, to dobry pomysł :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam silikonowe szczoteczki :) Efekt na rzęsach całkiem ładny.
OdpowiedzUsuńŻałuję, że nie kupiłam któregoś z nich na promocji w Ross, ale za jakieś pół roku to nadrobię:)
OdpowiedzUsuńKiedyś się skuszę na tusz L'Oreal'a, tylko ciągle nie wiem na który :P
OdpowiedzUsuńKocham ten fioletowy, ostatnio właśnie używałam tego zielonego i on mi mniej przypadł do gustu :)
OdpowiedzUsuńSo Couture kocham, Feline muszę wypróbować!! :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tusze z L'Oreal Paris, ceny są wysokie, ale nie ma to jak promocje -49% ;p
OdpowiedzUsuń