06:40:00

Recenzja: Olejowy syndet do mycia twarzy OilAge, Dermedic

Obietnice producenta:
Olejowy syndet do mycia twarzy zmywa makijaż i wszelkie zanieczyszczenia z wrażliwej skóry twarzy, szyi i dekoltu. Tworzy warstwę okluzyjną na naskórka i chroni go przed wpływem zanieczyszczonego środowiska. Unikatowe połączenie izoflawonów sojowych z olejami z wiesiołka, awokado i soi w kompleksie TriOleum zapewnia efektywną pielęgnację przeciwstarzeniową również podczas codziennego oczyszczania skóry. Po zastosowaniu syndet pozostawia skórę odżywioną, gładką, miękką i elastyczną.

Składniki: Aqua, Decyl Glucoside, Sodium Lauroyl Sacrosinate, Cocamidopropyl Hydroxysultaine, Cocamidopropyl Betaine, Glycerin, PEG-150 Pentaerythritl Tetrastearate, PPG-2 Hydroxyethyl Cocamide, Glycine Soja Seed Extract, Propylene Glycol, Sorbitol, Polyquaternium-7, Glycine Soja Oil, Oenothera Biennis Oil, Persea Gratissima Oil, Allantoin, Citric Acid, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Parfum, CI 15985.

Butelka o pojemności 200 ml, w zależności od apteki, kosztuje w granicach 25,00-37,00 zł
Moim zdaniem:
Robiąc kiedyś zakupy w aptece moją uwagę przykuła buteleczka skrywająca w sobie płyn w kolorze miodu. Okazało się, że jest to nowość marki Dermedic, czyli syndet do mycia twarzy z serii OilAge. Pewnie zapytacie, co to takiego ten syndet jest? Odpowiadając najprościej jak się da, jest to preparat myjący, ale nie zawierający mydła, o neutralnym pH i nadający się do każdego rodzaju skóry. Jeśli jesteście ciekawe, jak taki syndet sprawdził się na mojej prawie trzydziestoletniej i mieszanej cerze, to zapraszam do dalszej lektury posta :)
Standardowo zaczniemy recenzję od spraw 'technicznych", a więc opakowania, zapachu i konsystencji. Opakowanie jakie jest każdy widzi. To prosta, przezroczysta butelka o pojemności 200 ml, zakończona klasyczną pompką, która działa bez zarzutu, aplikując odpowiednią ilość kosmetyku. Konsystencja syndetu jest faktycznie olejowo- żelowa, jednak moim zdaniem bliżej mu do żelu niż olejku. Kosmetyk ma piękny miodowy kolor. Zapach określiłabym jako neutralny, nieco syntetyczny, nie drażniący jednak nosa i mało wyczuwalny. 
Aby dokładnie oczyścić twarz i dodatkowo jeszcze szyję, używam przeważnie dwóch pompek syndetu. W kontakcie z wodą preparat pieni się, ale niezbyt mocno. Zostawiam go na chwilę na skórze i biorę się za coś innego, np. depilacje, ale nie zawsze jest to dobry pomysł, bo czasami spływa i dostaje się do oczu ( szczypiąc przy okazji ) lub do buzi, pozostawiając gorzkawy posmak :P Syndetem zastąpiłam tradycyjny żel do mycia buzi i używam go wieczorem. Zauważyłam, że bardzo dobrze radzi sobie z domywaniem makijażu oraz tych wszystkich innych zanieczyszczeń, które nagromadziły się w ciągu dnia. Odświeża i oczyszcza skórę tak dobrze, że ta aż skrzypi z tej czystości. Jest przy tym niezwykle delikatny i łagodny, więc sprawdzi się u osób z suchą lub wrażliwą skórą. Tak jak obiecuje producent, kosmetyk pozostawia skórę bardziej miękką, gładszą i odżywioną. Nie ściąga jej nie wysusza, nie jest też komedogenny, więc bez obaw mogą go stosować osoby z cerą taką, jak moja, czyli skłonną do niedoskonałości. Nie ma wpływu na zmniejszenie ich ilości, ale nie to jest jego zadaniem. 
W skład serii OilAge, oprócz przedstawionego syndetu, wchodzą jeszcze dwa kremy do twarzy przywracające gęstość skórze na dzień i na noc oraz krem przeciwzmarszczkowy pod oczy. Ogólnie jest to linia kosmetyków przeznaczona do pielęgnacji skóry dojrzałej i wrażliwej, mająca opóźnić i złagodzić objawy starzenia. Moja skóra polubiła się z tym syndetem i mam nadzieję, że jego używanie faktycznie opóźni chociaż odrobinę starzenie się mojej skóry, pozwalając jej tym samym dłużej zachować młody wygląd. Mam prawie trzy dychy na karku i jest to już chyba najwyższa pora na zadbanie o skórę pod kątem przeciwzmarszczkowym, dlatego oprócz tego syndetu mam jeszcze z tej serii krem na noc, o którym też napiszę na blogu.

22 komentarze:

  1. Ja się naczytałam średnio miłych słów o tej marce i jakoś boję się teraz wypróbować

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie używałam nigdy tego typu kosmetyków, niemniej jednak fajnie o nim poczytać:D
    pozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety nie przepadam za olejami do mycia, ale markę dość lubię. Nawet ostatnio wpadł mi nowy krem do twarzy (nowy, bo jeszcze go nie używałam).

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie miałam, a boję się wszelkich nowości olejowych, ale jeśli nie zapycha :P

    OdpowiedzUsuń
  5. ja też bardzo lubię ten syndet :) mam także wspomniane kremy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawy, mimo, że aktualnie nasza skóra nie koniecznie lubi się z dodatkiem oleju w kosmetykach to trzeba będzie się kiedyś przekonać :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Ponoć o zmarszczki należy "dbać" już po dwudziestych urodzinach :D trochę jestem w plecy, ale staram się im zapobiegać jak mogę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawe czy krem też piekłby w oczy, sam syndet chętnie bym wypróbowała :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawa jestem, jakby się u mnie sprawdził? Ostatnio myję twarz mleczkami kosmetycznymi.

    OdpowiedzUsuń
  10. Mi tez do 30tki nie daleko dlatego zapobiegam starzeniu sie skóry :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten syndet bardzo mnie zaciekawił kiedy byłam na szkoleniu z Dermedica ostatnio. Jednak obecnie mam taki zapas kosmetyków, że nie wiem kiedy uda mi się wypróbować na własnej skórze :)
    Fajnie, że się dobrze sprawdza u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ooo! To kolejny, bardzo ciekawy produkt.
    Nigdy o nim nie słyszałam.
    Prezentuje się całkiem fajnie i chyba trzeba spróbować.
    Kiedyś bardzo lubiłam takie olejkowe konsystencje.
    Pozdrowionka! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Lubię takie olejki, ostatnio używam takiego, który sama zrobiłam.

    OdpowiedzUsuń
  14. Markę Dermedic wspominam bardzo miło. A ten kosmetyk wygląda bardzo zacnie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Firmy nie znam, ale ten olejek zapowiada się obiecująco :)

    OdpowiedzUsuń
  16. oleje lubię, ale niekoniecznie do mycia buzi ;/

    OdpowiedzUsuń
  17. Pierwszy raz słyszę o tym produkcie :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Jestem ogromną wielbicielką olejków do demakijażu, więc z przyjemnością go wypróbuje!

    OdpowiedzUsuń
  19. Miałam od nich olejek do ciała, ale stosowałam też do twarzy i miło wspominam :)

    OdpowiedzUsuń
  20. ciekawe czy nadaje się do używania przy soczewkach kontaktowych, niestety olejek różany z Bielendy pozostawia mi na nich straszny film.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 MintElegance , Blogger