Obietnice producenta:
Biała glinka to produkt bardzo ceniony przez kosmetyczki i kobiety na całym świecie. Jest to bardzo cenny minerał, który pochodzi z dna Morza Śródziemnego. Spoczywająca w głębinach siła natury, to cała masa pierwiastków i mikroelementów, które mają zbawienny wpływ na cały organizm. Zarówno skóra jak i włosy, pragną kontaktu z bogactwem białej glinki. Dzięki zawartości krzemu, aluminium, potasu, selenu, miedzi czy manganu, jest to kosmetyk, który pozwala zachować piękną, młodą i jędrną skórę, oraz zdrowe i silne włosy. Niektórzy fani właściwości białej glinki stosują ją wewnętrznie, na różnego rodzaju dolegliwości zdrowotne. Zawiera cenne mikroelementy, oczyszcza, ujędrnia i nadaje zdrowy wygląd skórze. Polecana jest do cery wrażliwej, suchej, naczyniowej.
Glinka dostępna jest w sklepie internetowym Nacomi w trzech pojemnościach: 100g za 14,50zł, 200g za 23,50zł i 300g za 34,00zł.
Moim zdaniem:
W ramach walki o piękną skórę, regularnie stosuję maseczki z glinki. Służą mojej skórze, więc sięgam po nie coraz chętniej. Pisałam już o swoich spostrzeżeniach o glince czarnej, w płatkach, a dziś mam dla Was wpis poświęcony glince białej, którą kilka tygodni temu otrzymałam od Nacomi.
Glinkę można kupić w plastikowych słoiczkach o pojemnościach 100g, 200g i 300g ( do testów otrzymałam najmniejszy słoiczek ). Biała nakrętka szczelnie chroni produkt przed czynnikami zewnętrznymi, a zabezpieczeniem przed niepożądanym wysypaniem się glinki jest dodatkowe, również plastikowe, wieczko. Na opakowaniu znajduje się krótka informacja o właściwościach białej glinki, a także skład, termin ważności i sposób stosowania. Sama glinka ma postać białego, bardzo drobno zmielonego i bezzapachowego proszku.
Po glinkę sięgam raz w tygodniu, przeważnie w weekend, kiedy mam więcej wolnego czasu. Przygotowując maseczkę mieszam czubatą łyżeczkę glinki z kilkoma kroplami olejku z nasion konopi indyjskiej ( o którym w niedługim czasie też napiszę ) oraz kapką wody. Dodanie olejku sprawia, że po wymieszaniu glinka zmienia się w kremową pastę, która łatwo rozsmarowuje się po skórze i która nie zasycha zbyt szybko. Całość przygotowuję w szklanej miseczce, ponieważ przeczytałam, że ma to ogromne znaczenie dla właściwości glinki- aby ich nie straciła nie można używać nic metalowego.
Biała glinka przeznaczona jest głównie do cery wrażliwej i normalnej, ale na mojej mieszanej z tendencją do niedoskonałości też spisała się całkiem nieźle. Standardowo nakładam maseczkę po peelingu na około 15 minut, po czym spłukuję letnią wodą, a na koniec wklepuję krem ( na chwilę obecną jest to krem nawilżająco-matujący 25+ Biloiq, o którym w niedługim czasie też napiszę ). Skóra po zmyciu maseczki jest delikatnie rozświetlona i wygląda na wypoczętą. Biała glinka sprawia, że skóra jest również gładka, miękka i lekko napięta, a pory są obkurczone, a co za tym idzie wyraźnie zmniejszone. Przyspiesza gojenie się ran, uspokaja zaczerwienienia oraz dobrze matuję skórę. Po kilku tygodniach regularnego stosowania maseczki z białej glinki i olejku z nasion z konopi indyjskiej odnoszę wrażenie, że moja cera jest jakby czystsza i wydziela znacznie mniej sebum- mniemam, że to zasługa tej mieszanki, bo tak długo jak stosuję maseczki z białą glinką nie zmieniałam niczego w pielęgnacji swojej twarzy.
Nie wiem czy już Wam kiedyś o tym pisałam czy nie, ale odkąd poznałam glinki na dobre zrezygnowałam z gotowych maseczek, które można kupić w drogeriach czy aptekach. Wszystkie się u mnie sprawdzają, nawet biała, która ogólnie nie jest przeznaczona do mojej cery, ma na nią dobroczynny wpływ :)
PS. Wiecie, że białej glinki można używać także do mycia zębów?
Podobno usuwa kamień nazębny, niweluje przykry zapach, działa wybielająco i bakteriobójczo ;)
Podobno usuwa kamień nazębny, niweluje przykry zapach, działa wybielająco i bakteriobójczo ;)
Oooooo! Takie maseczki to coś dla mnie - uwielbiam!
OdpowiedzUsuńi chciałam jeszcze napisac, że super nazywa się Twój blog:). Będę na niego wpadać. Obserwuję!:)
Uwielbiam białą glinkę! Muszę sobie właśnie kupić produkt pełnowymiarowy, używałam dotychczas tylko te w próbkach. Pewnie się skuszę na tą przez Ciebie prezentowaną.
OdpowiedzUsuńDLA MNIE WSPANIAŁA!
OdpowiedzUsuń♥
pozdrawiam,
Ola z Fashiondoll.pl
Jeszcze nie miałam nigdy żadnej glinki. Z tego co czytan ta powinna się u mnie sprawdzić, jest akurat do mojego rodzaju cery :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja :) też uwielbiam maseczki z glinki:) www.llealicious.blogspot.com
OdpowiedzUsuńuwielbiam glinki , tej jeszcze nie próbowałam ☺
OdpowiedzUsuńUwielbiam białą glinkę :)
OdpowiedzUsuńA u mnie na blogu ? KONKURS ! Zapraszam :)
http://veneaa.blogspot.com/2014/07/180_1.html
Białej glinki jeszcze nie miałam, co tydzień stosuję różową :)
OdpowiedzUsuńzamierzam wypróbować glinkę białą bo ma właściwości pielęgnujące skórę wrażliwą. na razie jej jednak nie miałam.
OdpowiedzUsuńnie wiedziałam o zastosowaniu glinek w higienie jamy ustnej, fajna ciekawostka ale chyba sama nie spróbuję.
do mycia zębów? Jakoś sobie tego nie wyobrażam u mnie :P Bałabym się hehe :D
OdpowiedzUsuńLubie glinki a to ze mozna jeszcze myc zeby biała Glinka to mnie zaskoczylas
OdpowiedzUsuńam białą glinkę z Organique i jestem z niej bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że taką glinkę można używać również do zębów. A to ciekawostka.
OdpowiedzUsuńbałabym się użyć glinki do zębów... :>
OdpowiedzUsuńwow glinka do mycia zębów pierwsze słyszę.
OdpowiedzUsuńa glinki bardzo lubię;)
uwielbiam glinki :)
OdpowiedzUsuńByłaby idealna do mojego typu skóry :) Jednak fakt że trzeba ją zamawiać przez internet od razu skreśla ją na starcie.. A mycie glinką zębów.. hmm.. chyba bym się nie przełamała ;p
OdpowiedzUsuńUżywałam białej glinki i całkiem fajnie się u mnie sprawdziła.
OdpowiedzUsuńInformacją o myciu zębów to mnie zaskoczyłaś. Obecnie używam czarnej glinki i jest świetna.
OdpowiedzUsuńHmm a moja biała glinka miała zdecydowanie szary kolor, a Twoja taka ładna bielutka.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że tak działa na zęby ;)
OdpowiedzUsuńChyba wypróbuję:)
OdpowiedzUsuńMuszę sobie chyba więcej poczytać o tych glinkach i tak ze 2 sobie zamówić ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię glinki, chociaż białej jeszcze nie miałam:)
OdpowiedzUsuńGlinki białej jeszcze nie używałam, ale wszystko przede mną ;) Ja wyczytałam, że glinką czerwoną można myć zęby i próbowałam :D Dobrze myje, ale średnio przyjemna w ustach :P
OdpowiedzUsuńzastanawiam się nad kupnem jakieś dobrej glinki :)
OdpowiedzUsuń'Przyspiesza gojenie się ran, uspokaja zaczerwienienia oraz dobrze matuję skórę' już tylko za to chciałabym ją mieć, ale pewnie zębów to bym nią nie myła, wolę miętę! :D :)
OdpowiedzUsuńMam białą glinkę z Organique i bardzo ją lubię:) O stosowaniu do zębów nie słyszałam, ale kto wie, może wypróbuję:)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam żadnej glinki, z tej firmy kocham cukrowy peeling truskawkowy:)
OdpowiedzUsuńto zdecydowanie coś dla mojej skóry
OdpowiedzUsuńbrzmi ciekawie :)
OdpowiedzUsuńzainteresowałaś mnie :)
Uwielbiam glinki, ale białej jeszcze nie próbowałam:) I nie miałam pojęcia, że można nią myć zęby:D
OdpowiedzUsuńNigdy nie stosowałam białej glinki. Chwilowo używam maseczek gotowych - brak mi czasu i chęci na bawienie się w ich rozrabianie ;)
OdpowiedzUsuńJa mam tak samo, odkąd zaczęłam używać takich glinek, praktycznie zrezygnowałam z innych maseczek :)
OdpowiedzUsuńLubię białą i różową glinkę, zielona mnie podrażnia - ale chyba z lenistwa i tak wybieram gotowe maseczki.
OdpowiedzUsuńtrzeba zakupić :) Zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńO białej glince słyszałam, ale nigdy nie widziałam jakiejś większej recenzji. Ja jak na razie mam ochotę na zieloną i różową :)
OdpowiedzUsuńLubię glinki, dobrze się u mnie spisują. Najczęściej jednak wybieram te zielone.
OdpowiedzUsuńOj, już dawno nie używałam glinki. Muszę do niej wrócić :)
OdpowiedzUsuńooo, ja bym chętnie wypróbowała glinki na zęby, muszę poszukać ;d
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam glinki, ale białej akurat nie stosowałam. Ja swoją mieszam z hydrolatem, olejem bazowym z Organique i olejkiem eterycznym - efekt jest powalający :D
OdpowiedzUsuńJa ją stosuję do mycia zębów i sprawdza się genialnie
OdpowiedzUsuń