Jasny mineralny podkład o ciepłym kolorycie dla cery jasnej. Posiada naturalny filtr przeciwsłoneczny SPF 15. Jeden z najchętniej kupowanych jasnych odcieni podkładu. Nie zawiera drażniących substancji chemicznych, nanocząsteczek, parabenów, tlenochlorku bizmutu, talku, sztucznych barwinków, wypełniaczy, syntetycznych substancji zapachowych ani konserwantów. Zawiera naturalny filtr przeciwsłoneczny SPF 15 i jest w 100% naturalny oraz może być używany przez wegan i wegetarian.
10 g podkładu kosztuje 81,90 zł w sklepie internetowym Costasy
Moim zdaniem:
W mineralnych kosmetykach zakochałam się od pierwszego użycia, zachwycam się nimi każdego dnia i przestać nie mogę. Od kilku tygodni królują w moim codziennym makijażu, więc wypadałoby co nieco o nich napisać. O korektorze w odcieniu Barely Beige pisałam już jakiś czas temu, dziś zapraszam Was na recenzję podkładu, a za kilka tygodni na tekst o pudrze oraz pędzlu Super Kabuki :)
Z 18 dostępnych odcieni wybrałam Warm Peach, który jest jasnym podkładem o ciepłych, żółtych tonach. Wybór okazał się strzałem w dziesiątkę, bo idealnie wpasował się w koloryt mojej cery.
Podkład, tak jak i korektor oraz pozostałe sypkie produkty Lily Lolo znajdują się w takich samych matowych słoiczkach z sitkiem zakręcanych na czarną zakrętkę, dodatkowo zabezpieczonych folią i schowanych w białe kartoniki z czarnymi detalami. Wykonane elegancko i solidnie są ozdobą każdej toaletki. Szczelna zakrętka umożliwia bezpieczne przewożenie kosmetyku, bez obaw, że wysypie się w kosmetyczce, poza tym ułatwia aplikowanie pudru na pędzel: wystarczy odrobinę wysypać na wieczko, zanurzyć pędzel, otrzepać z nadmiaru i już można nakładać kosmetyk na skórę. Skoro już o tym mowa, to wspomnę o tym jak ja to robię, a robię to zgodnie ze wskazówkami, które znalazłam na stronie Costasy, tj. ruchem kolistym delikatnie przyciskając pędzel do skóry, przy czym z przyzwyczajenia aplikowanie podkładu zaczynam od czoła i w kierunku brody, a nie na odwrót, jak jest to zalecane na stronie polskiego dystrybutora tych kosmetyków. Niemniej jednak, efekt jaki zyskuję jest dla mnie satysfakcjonujący, więc robię jak mi wygodnie :) Przy mojej niezbyt jednolitej cerze, z kilkoma niedoskonałościami i zaczerwienieniami, pojedyncza warstwa mineralnego podkładu nie zapewnia pożądanego przeze mnie efektu, dlatego na jednej się nie kończy, przeważnie potrzebuję kilku warstw. Może się wydawać, że to dużo, ale podkład w postaci drobniutko zmielonego proszku naprawdę daje naturalne, subtelne wykończenie makijażu, nie ma nawet mowy o tworzeniu się maski, osypywaniu podkładu, który jest naprawdę lekki i niewidoczny na skórze.
Co takiego urzekło mnie w tym podkładzie? Mogłabym napisać krótko "wszystko" i na tym zakończyć recenzję, ale śmiem wątpić, żeby Was to usatysfakcjonowało ;) Więc zacznijmy od początku, pierwszą rzeczą jaka zachwyciła mnie w podkładzie Lily Lolo jest jego trwałość, to że utrzymuje się w nienaruszonym stanie przez większość dnia, to że nie zbiera się w załamaniach, że nie podkreśla ewentualnych zmarszczek, chociaż może uwidocznić suche skórki, ale te 'większe', bo pojedyncze ładnie tuszuje. Skóra po zastosowaniu mineralnego podkładu jest jedwabiście gładka w dotyku, wygląda świeżo, promiennie i naturalnie. Krycie podkładu jest bardzo delikatne, ale da się je stopniować, jeśli występuje taka potrzeba. Odcień, który posiadam, czyli Warm Peach, świetnie radzi sobie z neutralizowaniem zaczerwienień, tych mniejszych i tych większych również. Podkład wygładza skórę, zapewniając jej zdrowy wygląd o naturalnie wyglądającym matowym i jednocześnie jakby satynowym wykończeniu.
Mineralny podkład Lily Lolo jest świetną alternatywą dla płynnych, cięższych podkładów drogeryjnych. Używam go na co dzień, pozwalając tym samym oddychać mojej skórze, a inne zostawiam sobie na większe wyjścia :)
Na koniec chciałabym jeszcze przypomnieć Wam o trwającym konkursie na stronie Bangla.pl :)
Jakoś podkład kojarzy mi się jedynie z płynną wersją, ale jestem otwarta na nowości i chętnie bym coś takiego na sobie wypróbowała :) Ciekawe czy też by mi się sprawdziło :)
OdpowiedzUsuńhm miałam raz puder mineralny ale nie powalił mnie...
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie jak wygląda na skórze po kilku warstwach ;)
OdpowiedzUsuńja z minerałów zrezygnowałem na rzecz wygody :P
OdpowiedzUsuńten podkład musi być cudowny, ja jestem zachwycona kremami bb skin 79 które używam ale teraz zacznę myśleć o tym.
OdpowiedzUsuńNigdy jeszcze nie miałam podkładu mineralnego :p ani produktów tej firmy ;)
OdpowiedzUsuńJa to się jakoś boje minerałów szczerze mówiąc. Chociaż przychodzą takie chwile, że mam ochotę bliżej się z nimi zapoznać :)
OdpowiedzUsuńja mam odcień Warm Honey i jestem z niego mega zadowolona :)
OdpowiedzUsuńLubie mineralne kosmetyki :]
OdpowiedzUsuńMnie się cały czas wydaje że mam z suchą skórę na podkład mineralny w proszku :(
OdpowiedzUsuńChyba się skusze na niego :) zawsze chciałam wypróbować mineralnego pudru pozdrawiam i zapraszam :)
OdpowiedzUsuńDla mnie naj <3
OdpowiedzUsuńDo mnie leci podkład z Anabelle, ale te z Lilly lolo wyglądaja bardzo ciekawie.
OdpowiedzUsuńKurczę już tyle osób pisze o tych podkładach mineralnych a ja jakoś nie mogę się do nich przekonać, mam wrażenie że w ogóle nie będzie ich widać na skórze :(
OdpowiedzUsuńimaginiankaa.blogspot.com
ja jakoś nie mogę się przekonać do mineralnych produktów, ale może się przełamie niebawem :)
OdpowiedzUsuńWiele pozytywnych opinii czytałam o tych kosmetykach :) Kiedyś może na coś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńIdealny kolorek dla mnie :)
OdpowiedzUsuńMam podkład LL i bardzo go lubię. Kiedy moja cera jest w dobrym stanie to go używam i bardzo fajnie wtedy wygląda ;)
OdpowiedzUsuńRównież testuję ten podkład w tym samym odcieniu :) Ja niestety nie mogę się do końca przekonać do tej formy podkładu ...
OdpowiedzUsuńzraziłam się do mineralnych pudrów, miałam kiedyś z Avonu i bardzo się ważyłam i pozostawiał smugi miałam straszny problem by rozprowadzić go równomiernie, więc w końcu go zostawiłam ...
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze żadnego mineralnego podkładu, ale pewnie z czasem się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńLubię takie recenzje, są rzetelne i na pewno jeśli będę chciała coś kupić, najpierw poczytam recezje u Ciebie. ;)
OdpowiedzUsuńmiło mi, dziękuję:)
UsuńA ja z kosmetyków mineralnych używałam na razie tylko cieni :) Być może kiedyś się skuszę, ale póki co jesrem wierna płynnym podkładom :)
OdpowiedzUsuńI właśnie to, że skór oddycha mnie pociesza. To bardzo ważne.
OdpowiedzUsuńAle u Ciebie pięknie mietowo <3
OdpowiedzUsuńnazwa bloga zobowiązuje;D
UsuńMineralne kosmetyki są genialne ;)
OdpowiedzUsuńNo no :) ja ciągle poszukuje tego idealnego ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten podkład z LL, mam go już bardzo długo i nadal się nie kończy :) W lecie używałam go solo na twarz, tylko z korektorem pod oczy, a teraz jesienią służy mi jako puder wykańczający zwykły podkład i też spisuje się super, zapewniając dodatkowe krycie :)
OdpowiedzUsuńMam słabość do kosmetyków Lilu lolo. :D
OdpowiedzUsuńwtorkowo:)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze podkładu mineralnego i jestem bardzo ciekawa jakby się u mnie sprawdził :)
OdpowiedzUsuńMoja cera nie dalaby z nim rady :(
OdpowiedzUsuńLubię kosmetyki tej marki, dobrze się u mnie sprawdziły :)
OdpowiedzUsuńMarzy nam sie taki podkłada z tej firmy :)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa kosmetyków tej firmy - jeszcze nic od nich nie miałam.
OdpowiedzUsuńJa posiadam Warm Honey. Mógłby być trochę ciemniejszy bo na lato będzie za jasny, ale na zimę w miarę ok.
OdpowiedzUsuńW zasadzie przez większość czasu nie używam podkładu, nie chce mi się ;) Aczkolwiek być może gdybym sięgnęła po mineralne to by mi się bardziej chciało - każda kolejna recenzja mnie zachęca :)
OdpowiedzUsuńTeż uważam że to podkład idealny.
OdpowiedzUsuńMiałam przyjemność go poznać i jestem zachwycona :)
OdpowiedzUsuń