Posiadanie pędzli do makijażu wiąże się z obowiązkiem ich częstego mycia, aby resztki podkładu nie stały się siedliskiem bakterii- przyznam, że czynność ta nie należy do moich ulubionych. W Internecie jest całe mnóstwo porad, trików, wskazówek oraz gadżetów, które mają ułatwić utrzymywanie pędzli w czystości. Jednym z takich gadżetów jest BrushEgg, potocznie zwane jajeczkiem, które otrzymałam w Mikołajkowym Boxie od Moniki.
Produkt wykonany jest z miękkiego silikonu. Mimo iż nie posiadam oryginalnej wersji, to silikon, z którego jajeczko zostało wykonane jest wysokiej jakości i nie śmierdzi. Z jednej strony jest owalny, z drugiej, płaskiej strony, posiada okrągłe wypustki do czyszczenia niewielkich pędzli oraz podłużne do mycia tych większych. W dotyku jest "gumiaste", a to, które otrzymałam jest w ładnym, pastelowo- niebieskim kolorze. Jajeczko w środku jest puste ( i gładkie, dzięki czemu nie kaleczy skóry ), można włożyć w nie dwa palce, co wypraktykowałam i co u mnie się nie sprawdziło, bo zsuwało mi się i co chwila musiałam je poprawiać. O wiele lepiej trzyma mi się je w całej dłoni. Jajeczko jest "wymuskane", a mam tu na myśli to, że nie posiada żadnych ostrych elementów, zadziorów czy chropowatej powierzchni, które mogłyby uszkodzić pędzle.
Zanim zaczęłam używać jajeczko, jego
odpowiednikiem były moje palce, na które wylewałam odrobinę szamponu do mycia
włosów BabyDream z Rossmanna, a następnie pocierałam namoczony pędzel. Potem
wystarczyło tylko opłukać go pod bieżącą wodą i delikatnie osuszyć i voila,
pędzel jak nowy! Stosowanie BrushEgg wiele w tym sposobie czyszczenia
pędzli nie zmieniło, ot, po prostu trzymam coś w dłoni, coś, co ma wypustki ;)
Moim zdaniem, wspomniane wypustki wcale lepiej nie docierają do głębi pędzla
doczyszczając go do granic możliwości, palce są w tym równie dobre i nie ważne
czy pędzel jest brudny od ciężkiego pudru, lżejszego różu czy mineralnych cieni
do powiek. Używanie go wcale też nie skraca czasu mycia pędzli, zajmuje mi to
tyle samo czasu, co przy użyciu samej dłoni. Na plus zaliczam mu to, że
nawet mocniejsze pocieranie pędzli o jajeczko nie odkształca ich, nie mechaci
ani nie rozczapierza. Gadżetu używam od grudnia, przynajmniej
raz w tygodniu i jak do tej pory nie zmienił swojego kształtu, nie odbarwił
się, jest taki sam, jak w pierwszym dniu, gdy został rozpakowany. Po wymyciu wszystkich pędzli, wystarczy je opłukać wodą i zostawić do wyschnięcia, można też delikatnie wytrzeć ręcznikiem.
Nieważne czy piorę pędzle używając BrushEgg czy nie, zawsze pilnuję trzech rzeczy: aby nie zmoczyć łączenia włosia z rączką, aby nie myć pędzli w gorącej wodzie i aby robić to zgodnie z kierunkiem włosia, nigdy pod włos, dzięki czemu swoimi kilkoma pędzlami mogę się cieszyć długie miesiące. Cieszę się również, że dzięki Monice miałam okazję poznać BrushEgg, ale szczerze? Nie jest to żaden fenomenalny gadżet, bez którego nie wyobrażam sobie już korzystania z pędzli, bo nie widzę różnicy pomiędzy moim starym sposobem czyszczenia pędzli, a myciem ich przy pomocy tego gadżetu. Nie jest to zły produkt, tylko dla mnie jest zbędny, ale tak to już z tymi wynalazkami jest: mają ułatwiać życie, ale nie wszystkim muszą idealnie pasować :)
A Wy czym myjecie swoje pędzle?
ja tam pędzle piorę w zlewie tradycyjnie je szorując
OdpowiedzUsuńja też, dla mnie to trochę strata kasy.. tym bardziej że ja mam 5 pędzli na krzyż. Ale jak ktoś ma ich więcej, to na pewno takie coś się przydaję ;)
Usuńja mam chyba też raptem 5 pędzli:P
Usuńsam bym wyrpbówał :)
OdpowiedzUsuńkurde ja liczyłam, że tem brushegg odmienia właśnie mycie pędzli bo też tego nienaiwdzę :<
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł :)
OdpowiedzUsuńMoje pędzle piorę w zlewie. :)
OdpowiedzUsuńSzczotka do masażu antycelulitowa z Rossmana:)Czyści idealnie i jest bardziej poręczna jak dla mnie:)
OdpowiedzUsuńooo proszę:D
UsuńDla mnie to zbędny gadżet, w końcu zabraknie miejsca na tego typu rzeczy :D
OdpowiedzUsuńBardzo fajny gadżet :)
OdpowiedzUsuńMam za mało pędzli, żeby mieć jajko do ich czyszczenia :)
OdpowiedzUsuńCzmychłabym ten gadzecik, super wygląda :) Ja myje pędzle tradycyjnie, szamponami dla dzieci najczęściej :)
OdpowiedzUsuńja swoimi pędzlami cieszę się już długie lata, na pewno ten czyścik do pędzli bardzo by mi się przydał. to praktyczne rozwiązanie
OdpowiedzUsuńJa też mam Brushegg, nawet w tym samym kolorze :). Kupiłam go za dolara z hakiem na Aliexpress. Jest to fajny gadżet, aczkolwiek niekoniecznie niezbędny. Według mnie odrobinkę lepiej dociera do różnych zakamarków na włosiu pędzla niż dłoń (co jest logiczne, bo skóra ma zdecydowanie gładszą strukturę niż Brushegg :P), ale specjalnie mycia nie ułatwia ;).
OdpowiedzUsuńJa to jajeczko bardzo lubię ;) zamówiłam sobie je na ebay, bardzo "po taniości" :) przy mojej ilości pędzli to fajne ułatwienie.
OdpowiedzUsuńFajny gadżet, nigdy go nie miałam ale tak jak piszesz wydaje mi się, że równie dobrze sprawdzają się nasze dłonie! Choć wydaje mi się, że np. w przypadku gąbeczek, a'la beauty blender mógłby sprawdzić się lepiej!
OdpowiedzUsuńJa wylewam szampon na dłoń i czyszczę sama, bez użycia jakiś gadżetów :))
OdpowiedzUsuńFajny gadżet. Zastanawiam się nad jego zakupem.
OdpowiedzUsuńMusze się chyba zaopatrzyć w taki gadżet :)
OdpowiedzUsuńCiekawe rozwiązanie, bo jednak styczność pędzli ze skórą twarzy wymaga jak największej dbałości o ich czystość :)
OdpowiedzUsuńchętnie wypróbowała taki gadżet, ale też myślę, że on niewiele zmienia :P
OdpowiedzUsuńNigdy jakoś nie posiadałam potrzeby posiadania takiego gadżetu choć ciekawy :).
OdpowiedzUsuńMam dwa pędzle na krzyż, więc tym bardziej chyba taki gadżet do zajmowania miejsca.
OdpowiedzUsuńKusi mnie to jajeczko, ale chińskie z ebaya, tam kosztuje grosze :) Obecnie używam sporadycznie rękawicy do masażu z Rossmanna, a na co dzień alkoholu izopropylowego :)
OdpowiedzUsuńTak myślałam że to kolejny zbędny gadżet.
OdpowiedzUsuńfajna sprawa
OdpowiedzUsuńFajny gadżet ale mi w ogóle niepotrzebny. Jakoś radzę sobie z myciem pędzli bez niego ;)
OdpowiedzUsuńNie wiemy czy taki gadżet jest dla nas konieczny :)
OdpowiedzUsuńNie ma pędzli, więc byłby mi zbędny. Ale polecę go mojej siostrze, która ma ogrom pędzli ;)
OdpowiedzUsuńdla mnie to przydatna rzecz i sprawię sobie taką :)
OdpowiedzUsuńSporo o nim czytałam, ja jednak mało się maluję i u mnie to już wgl by się nie przydał, pewnie bym go wyjęła z szafy raz na rok ;D
OdpowiedzUsuńPrzydatny gadżet :)
OdpowiedzUsuńMam i bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńtak jest, 2 złote :D
OdpowiedzUsuńco do jajeczka to już widziałam w kilku miejscach. fajny gadżet i bardzo przydatny :)
Hm... ciężko ocenić czy przydatny gadżet skoro nie skraca czasu mycia pędzli a mi to trochę jednak zajmuje.
OdpowiedzUsuńFajnie, że dodałaś ten post bo miałam je zamawiać, ale jeśli jest bez rewelacji i co dla mnie najważniejsze nie skraca czasu czyszczenia pędzli to podziękuję ;-)
OdpowiedzUsuńja myślę że to fajny gadżet :)
OdpowiedzUsuńMoże i ciekawy gadżet, ale nie planuję kupić. Mój jedyny pędzel myję przy użyciu rąk :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą że jest zbędny, z resztą czasem nawet podkład rozprowadzić rękami niż pędzlem czy gąbeczką :))
OdpowiedzUsuńKiedyś chciałam mieć ten gadżet, ale zanim zdążyłam go kupić...przeszło mi ;)
OdpowiedzUsuńTeż mam to jajeczko i ja się z nim bardzo polubiłam :)
OdpowiedzUsuńFajnie wygląda, ale mi niepotrzebne:)
OdpowiedzUsuńNie mam, ale też myślę, że to po prostu fajny gadżet, a nie coś niezbędnego :)
OdpowiedzUsuńDla mnie też byłby zbędny.
OdpowiedzUsuńMam je w tym samym mietowym kolorze i szykuje o nim post- u mnie sprawdza się rewelacyjnie,pędzle są bez porównania lepiej domyte i kupiłam je za jakies 5 zł :-)
OdpowiedzUsuńJa swoje pędzle myję bez żadnych gadżetów, chociaż z pędzlem do podkładu mam czasami problem. Planowałam zakup tego jajeczka, ale po Twoim poście nie jestem już pewna ;)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem to kolejny zbędny gadżet, ja swoje pędzle myję szamponem i też się mają dobrze :)
OdpowiedzUsuńNo tak, brush egg powstał, bo... mógł ;) bo jeszcze go wcześniej nie wymyślono ;D. ale wiesz, widzę jedną jego zaletę – pocieranie detergentami o dłoń przy myciu kilkunastu pędzli może bardzo wysuszać dłonie, a tu popatrz, jak Ci skórę oszczędza takie jajo! ha. nadałam sens jaju! :D
OdpowiedzUsuńCiekawie wyglądający gadżet i tyle.....szkoda, bo pamiętam że jakiś czas temu dużo dobrego o nim czytałam.....
OdpowiedzUsuńFajny gadżet, ale szkoda kasy na niego, ja swoje pędzle myje tradycyjnie szamponem i w zlewie :)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam nawet, że jest takie jajeczko ;) Ja moje pędzle myję normalnie pod wodą rękami, albo moczę delikatnie w kubeczku :)
OdpowiedzUsuńCzego ty ludzie nie wymyślą. Moim nielicznym pędzlom wystarczy woda i odrobina żelu do mycia twarzy :)
OdpowiedzUsuń