Przed Świętami pokazałam Wam niekosmetycznych ulubieńców 2017 roku, teraz nadeszła pora, abyście w końcu poznały kosmetyki, które podbiły moje serce w minionym roku ;) Dzisiaj pokażę Wam moich faworytów w kategorii makijaż. Długo się zastanawiałam i wybierałam ze swoich zapasów kosmetycznych te produkty, które powinny się znaleźć w tym zestawieniu, ale myślę, że koniec końców dokonałam dobrego wyboru, bo pokażę Wam te, których w minionym roku używałam najczęściej :) Powinnyście jeszcze wiedzieć, że w każdej z kategorii ulubieńców kosmetycznych ograniczałam się do 5 produktów, tak jak w tamtym roku.
Zestaw do makijażu brwi Eyebrow Shaping Kit Dark od Wibo kupiłam w Rossmannie, dosłownie "w locie"- wpadłam, chwyciłam z szafy i pobiegłam do kasy :D Sama już nie pamiętam, dlaczego tak szybko to wtedy trwało, ale zakup tej paletki okazał się przysłowiowym strzałem w dziesiątkę. Pomijając dołączony pędzelek, którego rączka jest tak krótka, że aż boli ręka, gdy ma się z niego skorzystać ;) Jednak same cienie są super! Podoba mi się w nich dosłownie wszystko, poczynając od satynowej konsystencji. Cienie te są bardzo dobrze napigmentowane, więc ich nadmiar muszę wycierać, bo w przeciwnym wypadku uzyskałabym efekt zbyt przerysowanych brwi. Gładko suną po brwiach, wypełniając wszelkie luki, podkreślając je i nadając im ładny kształt. Są zaskakująco trwałe: nałożone przed 7:00 rano, trwają na swoim miejscu aż do późnego wieczora. W ciągu tych godzin ich kolor nie traci na intensywności, nie ścierają się ani nie osypują. I jak pozostałe kosmetyki marki, są przystępne cenowo- z tego co pamiętam kosztowały około 15,00 zł. Dla mnie ten zestaw cieni jest lepszy nawet od słynnej pomady Wibo.
Matową pomadkę do ust Provoke dr Irena Eris mam już dłuższy czas, ale w minionym roku to właśnie nią najczęściej malowałam usta. A po kilkutygodniowych obietnicach nawet napisałam jej recenzję :P Jej stonowany, ciepły odcień różu bardzo mi odpowiada, tak samo jak jej kremowa, miękka konsystencja. Pomadka jest niby matowa, ale dla mnie jej wykończenie jest na pół matowe, a na pół satynowe, z lekkim i bardzo subtelnym połyskiem. Jest bardzo trwała, ale od czasu do czasu potrzebuje, aby trochę ją poprawić. Lekko nawilża usta, jest też bardzo komfortowa w noszeniu, w ogóle jej nie czuć, nie pozostawia też chemicznego posmaku. Dodatkowo jej opakowanie jest bardzo eleganckie, zamykane na magnesik, który jest na tyle mocny, że nie ma obaw, iż pomadka sama się otworzy w kosmetyczce. Jej cena jest lekko prowokująca, dlatego najlepiej kupić ją podczas promocji.
Jeśli poszukujecie dobrego, a taniego podkładu, to fluid matujący Make Up Academie od Bielendy na pewno Was nie zawiedzie. Szczerze? Nie spodziewałam się, że podkład za pi razy drzwi 10,00 zł może być tak genialny! Zachwalałam go już w tej recenzji. Od czasu jej opublikowania zużyłam już chyba dwie tubki, a kolejne dwie mam chyba jeszcze w zapasie ;) Wiecie, to dlatego, że obawiam się, iż kolejny fajny produkt może zostać wycofany, dlatego poczyniłam pewne zapasy :P Po ten matujący fluid sięgam kilka razy w tygodniu i dla tych z Was, które borykają się z niedoskonałościami twarzy ważną informacją będzie to, że ani razu mnie nie zapchał, nie wywołał wysypu pryszczy. Jednym słowem, obszedł się z moja skórą bardzo dobrze i z ręką na sercu mogę go polecić osobom z problematyczną cerą. I między innymi dlatego tak bardzo go polubiłam. Czym jeszcze mnie zachwycił, że znalazł się w tym zestawieniu? Łatwością w aplikacji ( nakładanie go gąbeczką to czysta bajka ), niezłym kryciem, matowym wykończeniem makijażu, które nie jest sztuczne oraz ładnym i naturalnym efektem, jaki zapewnia mojej skórze na parę godzin. Po ich upływie muszę go przypudrować, ale mam już tak z większością używanych przeze mnie podkładów.
Na zestaw pomadka i baza do ust Lipfinity Lip Colour Max Factor czaiłam się od dłuższego czasu, ale do niedawna ciągle było mi z nim nie po drodze. Teraz, w jednej z drogerii, w koszyczku czekają na mnie inne odcienie tej pomadki :D Jest ona zdecydowanie najbardziej trwałą szminką, jaką miałam. Mogę jeść i pić bez umiaru, a ona jest nie do zdarcia. Jest to też taki mały jej minus, bo przy demakijażu trzeba się trochę napracować, aby ją dobrze zmyć. Dla mnie jednak jej poważniejszym mankamentem jest nieco perłowe wykończenie, które nie każdemu będzie odpowiadać i pasować. Mnie samej on do końca się nie podoba, ale i tak jestem zakochana w tym duecie po uszy. Odcień, który mam, jest kolorem ciemniejszego różu, leciutko wpadającego w fioletowe tony. Jest to kolor nieoczywisty i mogłabym powiedzieć też, że trochę trudny, nie nadający się do każdego typu urody. Jest jednak bardzo ładny i charakterystyczny, zwraca na niego uwagę bardzo wiele osób, a ja dobrze się w nim czuję.
Kredka do oczu z gąbeczką Luxurios Color z Revlona okazała się być bardzo dobrym zakupem, mimo iż tak jak zestaw cieni do brwi Wibo, też zrobionym w ciemno i za grosze ;) Jest świetnie napigmentowana, bardzo mięciutka, wręcz plastyczna i ma świetną, kremową konsystencję. Z łatwością maluje się nią oko, super się też rozciera dołączoną gąbeczką, tworząc ładny efekt smoky eye. Głównie zagęszczam nią dolną linię brew, nadając spojrzeniu głębi. Lubię ją też za to, że nie rozmazuje się pod okiem. Przetestowałam już bardzo dużo kredek do oczu i ta sprawdziła się u mnie najlepiej.
Chętnie poznam Wasze ulubione kosmetyki do makijażu z 2017 roku- piszcie w komentarze co podbiło Wasze serca :)
Thank you for give us wonderfull information dear thanks for sharing..
OdpowiedzUsuńhttps://clicknorder.pk online shopping in lahore
Ten podkład jest przyjemny :)
OdpowiedzUsuńJuż gdzieś czytałam o tym niezwykle tanim a podobno dobrym podkładzie. A jak kolorystyka? Ta 1 jest bardziej różowa czy żółta?
OdpowiedzUsuńbardziej wpadająca w żółte tony
UsuńZainteresowała mnie paletka do brwi:)
OdpowiedzUsuńBędę mieć na uwadze te kosmetyki. Wibo też lubię.
OdpowiedzUsuńSmuteczek bo żadnego nie miałam :D
OdpowiedzUsuńNa żaden z tych produktów nawet nie zwróciłam uwagi w drogerii ;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę wypróbować fluid matujący Bielendy. Uwielbiam tanie i dobre kosmetyki;)
OdpowiedzUsuńszczerze? nie znam bliżej żadnego z tych kosmetyków! :p
OdpowiedzUsuńMi jakoś Bielenda nie pasuje do podkładów xD A też niczego nowego nie szukam, bo zwykle kończy się do nijak. Ostatnio kupiłam sobie podkład z GR do testów. Niby wygląda ładnie, ale... jego trwałość mi nie wystarcza, dlatego wróciłam do mojego ulubieńca.
OdpowiedzUsuńa jaki podkład jest Twoim ulubieńcem?
Usuńmnie Bielenda też zawsze kojarzyła się bardziej z pielęgnacją niż makijażem;)
Też bardzo lubię te matowe pomadki dr ireny eris :)
OdpowiedzUsuńPodkład matujący Bielendy bardzo fajnie sprawdza się u mnie latem. Zimą jest dla mnie zdecydowanie zbyt ciemny.
OdpowiedzUsuńPomadka kusi mnie już spory czas :P
OdpowiedzUsuńNie znam ani jednego ulubieńca, w tym roku to nadrobię:)
OdpowiedzUsuńmam ten podkład, jest super na lato :)
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego :) ja w 2017 bardzo polubiłam pomadkę Lily Lolo :)
OdpowiedzUsuńkiedyś miałam ten podkład z Bielendy jedna nr 2 , który był o wiele za ciemny więc nie używałam go
OdpowiedzUsuńTen podkład Bielenda to faktycznie zaskoczenie.
OdpowiedzUsuńLubię takie podsumowania, wiem czego szukać z danego tematu!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Zaciekawił mnie zestaw do brwi z wibo - teraz mam coś podobnego z catrice, ale tam jednego koloru wgl nie używam, bo jest za jasny. Tutaj z tym widzę, że byłoby może lepiej :)
OdpowiedzUsuńMusę się przyznać, że nie znam żadnego z Twoich ulubieńców ;) ale też chyba tyko pomadka mnie zaciekawiła obecnie ;)
OdpowiedzUsuńChyba żadnego z nich nie miałam okazji testować ;) Może w tym roku się uda!:D
OdpowiedzUsuńProvoke chwali poro osób, będę musiała się skusić :)
OdpowiedzUsuńMam kredkę z Revlon i jest jedną z lepszych, jakie miałam :)
OdpowiedzUsuńmi ten podkład kompletnie nie leży:(
OdpowiedzUsuńchciałam już dawno wypróbować tę paletkę do brwi, jednak kolory są zupełnie nie dla mnie :(
OdpowiedzUsuńdodaję do obserwowanych i zapraszam również do mnie :)
https://pani-blondynka.blogspot.com/
Miałam podkład, ale u mnie się niestety nie sprawdził....
OdpowiedzUsuńCiekawe, nic nie testowalam ;)
OdpowiedzUsuń