Ulubieńców 2017 roku ciąg dalszy! Poznałyście już moich niekosmetycznych faworytów minionych dwunastu miesięcy ( klik ) oraz tych makijażowych ( klik ), a dzisiaj pokażę Wam ulubione kosmetyki- i nie tylko- do pielęgnacji ciała.
Zaczniemy od multifazowego, zmysłowego olejku do ciała z czarną porzeczką od Bielendy, który charakteryzuje się nie tylko świetnym działaniem, ale też superowym wyglądem oraz bajecznym zapachem! Olejek ma trójfazową konsystencję, różowo- fioletową, która po porządnym wstrząśnięciu zamienia się w liliową :) Pachnie fenomenalnie: tak bardzo słodko, ciepło, świeżo, kwiatowo z lekką kokosową nutą. Dla mnie jest to jeden z piękniej pachnących kosmetyków do pielęgnacji ciała. W olejku polubiłam to, że nie jest tłusty, szybko się wchłania, pozostawiając skórę nawilżoną, przyjemną i miękką w dotyku oraz ładnie pachnącą. Znajduje się w bardzo wygodnej, estetycznej i miłej dla oka butelce z praktycznym atomizerem. Jest to kolejny kosmetyk Bielendy, który pozytywnie mnie zaskoczył i sprawił, że patrzę na markę przychylniejszym okiem ;)
Moim odkryciem w 2017 roku są peelingi Organic Shop. Na zdjęciu widzicie wersję o aromacie cynamonu i miodu, ale tak prawdę powiedziawszy to każdy wariant zapachowy mi się podoba, a co ważniejsze, każdy super się u mnie sprawdza. Latem opisałam jeden z nich na blogu, konkretnie malinowy, więc jeśli jesteście ciekawe, to zapraszam Was do tego konkretnego posta: klik. Scruby do ciała Organic Shop są z kategorii tych mocniejszych, ale nie są to typowe zdzieraki, po których skóra jest aż czerwona. Ścierające kryształki są duże i jest ich naprawdę sporo. Nie rozpuszczają się zaraz po zetknięciu się z wodą, więc na spokojnie można wykonać porządny masaż całego ciała. Peelingi świetnie złuszczają martwy naskórek, pozostawiając skórę gładką, przyjemną w dotyku, nawilżoną i lekko ujędrnioną.
Odżywczy krem do rąk Vianek to tylko jeden z kosmetyków marki, który bardzo polubiłam w ostatnim roku. A seria odżywcza, według mnie, jest po prostu genialna. Dodatkowo bardzo ładnie pachnie: kwiatowo, ale słodko i trochę też owocowo. Konsystencja oraz sam kolor kremu przypomina mi brzoskwiniowy jogurt :D Krem do rąk jest lekki, szybko się wchłania, otulając skórę subtelną ochronną otoczką i pozostawiając dłonie świetnie nawilżone, gładkie, delikatne oraz miękkie w dotyku. Uwielbiam go używać, więc robię to praktycznie każdego dnia :)
Zapach Cat DeLuxe At Night Naomi Campbell to jeden z moich ostatnich zakupów w 2017 roku, ale szybko zdążył podbić moje serce. Najpierw zwróciłam uwagę na flakon z uroczym puszkiem :P, a potem spodobał mi się zapach. Pachnie mieszanką egzotycznych owoców, ma jednak w sobie też coś ze świeżości kwiatów oraz kwasowości czarnej porzeczki, która przebija się na pierwszym planie. Dopiero po jakimś czasie oddaje swoje podium słodkości i rześkości. Dla mnie są idealne do stosowania na co dzień, ale sprawdzą się też wieczorową porą. Ten zapach ma w sobie coś kobiecego, seksownego, wabiącego.
Na koniec zostawiłam jedyny gadżet, który chciałam Wam przedstawić jako mojego ulubieńca, być może trochę naciągniętego pod kategorię pielęgnacja ciała, czyli diamentową lampę do manicure hybrydowego ( 12 WCCFL+24WLED ), w szampańskim kolorze- to nie jest mój wymysł, to był jeden z kolorów do wyboru :P Lampę zakupiłam na Allegro po tym jak moja poprzednia, tzw. mosteczek, popsuła się. Ta w kształcie diamentu bardziej mi odpowiada, ponieważ jest na tyle duża, że mieści się w niej cała dłoń, nie muszę każdego paznokcia utwardzać oddzielnie, co znacznie skraca czas wykonywania manicure hybrydowego. Fajne jest w niej też to, że ma trzy tryby pracy: 10, 30 i 60 sekund oraz automatyczny wyłącznik czasu. Jest zaskakująco lekka, zajmuje trochę miejsca, ale za to wygląda bardzo ładnie, prawda :D?
Chcę ten scrub! :)
OdpowiedzUsuńMam ten peeling do ciała z Organic Shop, dokładnie taki sam zapach i jest wspaniały! <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam kosmetyki Bielendy :)
OdpowiedzUsuńhttp://kiudlis.blogspot.com/2018/01/walentynki-2.html
Ah ten perfum musimy mieć :)
OdpowiedzUsuńscrub z miodem i cynamonem mnie kusi
OdpowiedzUsuńha kolejna skuszona i ja;D
UsuńWidzę, że lubisz słodkie zapachy :)
OdpowiedzUsuńNic z tego nie znam, ale lampę też zmieniłam na większą, mam nadzieję, że wytrzyma dłużej niż poprzednie i za rok będę mogła ją pochwalić :P
OdpowiedzUsuńprzydałaby mi się taka lampa bo moja stara ma tylko 3 światełka ledowe i nie mieści mi się w niej kciuk...
OdpowiedzUsuńMiałam ten olejek z Bielendy, ale tą drugą wersję i pamiętam, że bosko pachniała:)
OdpowiedzUsuńTeż mam tę lampę z Allegro i jest świetna :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię słodkie zapachy.
OdpowiedzUsuńZapach Naomi Campbell Cat DeLuxe At Night również bardzo lubię. Jest słodki ale nie przesadzony, intrygujący i w miarę trwały :) Peelingów Organic Shop nigdy nie stosowałam ale dużo dobrego o nich czytałam, więc pewnie kiedyś skuszę się na któryś z nich :)
OdpowiedzUsuńMuszę się w końcu skusić na jakiś peeling Organic Shop, tyle dobrego o nich słyszę :)
OdpowiedzUsuńOde mnie akurat krem Vianek nie zgarnal pozytywnej opinii :P
OdpowiedzUsuńPerfumy są śliczne :) Lubię takie zapachy.
OdpowiedzUsuńJA wprowadzięłm 2 razy w tygodniu peeling :)
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego z tych produktów, ale spróbowałabym krem do rąk, choć jestem sceptycznie nastawiona już do każdego :/ Mam kontaktowe zapalenie skóry i niestety ciężko mi znaleźć jakiś fajny, co by spełnił wszystkie oczekiwania i żeby faktycznie widoczny był efekt :/
OdpowiedzUsuńJestem zaangażowana w szukanie idealnego kremu do rąk bo nie lubie gdy moje dłonie są suche. Tego który ty proponujesz jeszcze nie próbowałam aczkolwiek jestem skora się skusić ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Już od dawna czaję się na ten scrub, uwielbiam cynamonowe kosmetyki i czuję, że będzie to mój hit <3
OdpowiedzUsuńU mnie pielęgnacja ciała leży i kwiczy - postanowieniem na ten rok jest zrobić chociaż malutki kroczek w stronę poprawy stanu skóry :D
OdpowiedzUsuńNiestety niczego nie znam. Muszę w końcu wypróbować coś z Organic Shop ;)
OdpowiedzUsuńPerfumy od Naomi Campbell mają śliczny flakonik :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kosmetyki i ten zapach serii odżywczej Vianek :)
OdpowiedzUsuńlubię bielendę i podoba mi się ten multifazowy olejek ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem zapachu tych perfum :)
OdpowiedzUsuńWersji miodowej tego peelingu jeszcze nie miałam ;) Polubiłam wariant o zapachu mango :D
OdpowiedzUsuńSporo dobrego czytałam o peelingach Organic, pora dorwać jakiś :)
OdpowiedzUsuńŻadnego z tych produktów nie stosowałam, muszę wiele nadrobić;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Nie znam żadnego z tych produktów.
OdpowiedzUsuńMnie najbardziej ciekawi ten body scrub! Polecasz?
OdpowiedzUsuńskoro jest w ulubieńcach roku, to, czytając między wierszami, jak mogłabym go nie polecać?
UsuńMuszę przetestować ten peeling ;)
OdpowiedzUsuńTeż bardzo polubiłam ten krem do rąk :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten zapach NAomi:)
OdpowiedzUsuńTego kremu do rąk używam codziennie i bardzo też lubię te kosmetyki z różnych serii ;) zawsze robię zamówienia w aptece Melissa i często tak jest, że znajduję ciekawe kosmetyki i je biorę, dlatego przetestowałam już wiele aptecznych marek, jednak Sylveco i Vianek są dla mnie niezawodne.
OdpowiedzUsuńnie znam niestety... zupełnie mi obce kosmetyki. A lampę to jednak wolę dual z sunone, utwardza wszystko :)
OdpowiedzUsuńW końcu muszę przetestować markę Vianek :) spotkałam się z wieloma pozytywnymi opiniami :)
OdpowiedzUsuń