Dzisiejszą recenzję piszę dla Was pomiędzy wertowaniem i pakowaniem kosmetyków, które wyprowadzają się ze mną do nowego mieszkanka, a segregowaniem całej sterty papierologii, która od dawna prosiła się o uporządkowanie :P Przeprowadzka zmusza człowieka do wielu rzeczy, których zrobienie odkładało się z tygodnia na tydzień :P Jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli, to w weekend napiszę dla Was recenzję prosto z nowiuśkiej kanapy :D Na razie piszę do Was z podłogi, z zawalonego wszystkim czym się da pokoju, bo koniecznie musicie poznać ochronne pomadki do ust, które podbiły moje serce.
Jak tylko do moich uszu dotarła wieść, że w ofercie Vianka pojawiła się nie jedna, ale aż cztery pomadki do ust, to wiedziałam, że muszę mieć je wszystkie! Oczywiście, mogłam kupić najpierw jedną, zużyć, potem następną, którą też wykończyć i dopiero zaopatrzyć się w kolejną, ale ja chciałam mieć je wszystkie od razu :P Wszystkich czterech używam na zmianę, nawet jednego dnia potrafię każdą z nich nałożyć na usta- rano kojącą, w pracy regenerującą, w domu łagodzącą, a przed snem odżywczą :D Jednym słowem, któraś jest zawsze przy mnie. Wszystkie te pomadki pachną przepięknie, ale moim zdecydowanym faworytem jest łagodząca z dodatkiem oleju kokosowego ( różowa ), która pachnie słodko i owocowo, a konkretnie bananowo! Odżywcza pomadka z olejem z pestek moreli ( pomarańczowa ) pachnie jak brzoskwiniowa oranżadka, kojąca z olejem sezamowym ( fioletowa ) swoim zapachem przypomina mi sok winogronowy, a regenerująca z olejem z pestek malin ( czerwona ) według mojego nosa pachnie truskawkami :D Zapachy tych pomadek są po prostu obłędne i można się od nich bardzo szybko uzależnić ;)
Pomadki różnią się zapachami, kolorami opakowań, ale konsystencję i działanie mają taką samą. Na pierwszy rzut oka wydają się dość twarde, ale jest to mylne wrażenie. Przy aplikowaniu na wargi okazują się być miękkie i naprawdę leciutko się rozprowadzają. Myślę, że trzymane w cieple szybko by się rozpuściły. Pomadki nie barwią ust, nadają im tylko ładny połysk. Mimo iż, według producenta, każda z tych pomadek charakteryzuje się innymi właściwościami, dla mnie ich działanie jest takie samo. Każda z nich niesamowicie nawilża i odżywia usta, nadając im miękkości i gładkości. Wysuszonym, spierzchniętym ustom przynoszą natychmiastową ulgę, mocno je regenerując, natłuszczając i zapobiegając pękaniu naskórka. Pomadki ochronne od Vianka chronią usta przed czynnikami zewnętrznymi, pozostawiają je zawsze w świetnej kondycji, dzięki czemu w każdym momencie są gotowe na nałożenie matowej szminki- wiecie, że często takowe wymagają wypielęgnowanych ust, a te pomadki Wam to zapewnią i to w każdych warunkach! Dodatkowym plusem tych pomadek są ich składy, w których pełno jest dobroczynnie działających olejków ( między innymi sojowy i jojoba ) oraz maseł ( shea, kakaowe ), a dodatkowo jeszcze lanolina i wosk pszczeli.
Opakowania pomadek różnią się tylko kolorami sztyftów oraz napisów i szaty graficznej na nasadce. Wszystkie mają taki sam odcień, identyczny jak na zdjęciu powyżej. Wyjątkiem jest tylko odżywcza pomadka, która ma kolor przypominający sorbet o smaku mango :) Każda z nich ma wagę 4,6 g oraz 18- miesięczny termin ważności od daty produkcji i 3-miesięczny od otwarcia. Na stronie internetowej Vianka kosztują 10,00 zł, ale w innych drogeriach można je kupić już za około 8,00 zł. Niezwykle tanio, bo według mnie są warte każdej złotówki.
Musze ich sprobowac ;)
OdpowiedzUsuńCena bardzo przystępna. Może się skuszę.
OdpowiedzUsuńMam ochotę je przetestować, przy okazji sobie kupię :)
OdpowiedzUsuńJa najbardziej lubię pomadkę z peelingiem Sylveco ;)
OdpowiedzUsuńMam odżywczą i jestem zakochana w jej zapachu! :)
OdpowiedzUsuńJako maniaczka tego typu produktów z pewnością poznam wszystkie :)
OdpowiedzUsuńnie widziałam ich wcześniej ;) nie przepadam za tą marką, ale myślę, że kosmetyk do ust raczej by mi krzywdy nie zrobił :)
OdpowiedzUsuńmam czerwoną i uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko :))
woman-with-class.blogspot.com
oho! Zapachy aż się proszą o spróbowanie! :)
OdpowiedzUsuńPytanie nasuwa się jedno... dlaczego ja ich jeszcze nigdzie nie widziałam, a tak mnie kuszą!
OdpowiedzUsuńnigdy ich nie używałam, od lat używam tylko carmexów :)
OdpowiedzUsuńO cena zachwycająca :)
OdpowiedzUsuńBardzo zwracam uwagę czym smaruję usta, mam bardzo wrażliwą skórę
OdpowiedzUsuńfajny post
OdpowiedzUsuńJuż pisałyśmy, że wszystkie te pomadki nas ciekawią i chyba się na nie skusimy :)
OdpowiedzUsuńKokosowa, czyli bananowa, mnie kusi :D
OdpowiedzUsuńBędę musiała wypróbować:)
OdpowiedzUsuńMyślałam, że cena będzie wyższa, kupię pewnie jakaś na próbę :)
OdpowiedzUsuńPo pomadki sięgam dość często ale staram się zawsze otwierać tylko jedną, a po jej zużyciu otwieram dopiero kolejną :) Te o których piszesz chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńwypróbuję, nie miałam jeszcze żadnej pomadki vianek a lubię tą markę.
OdpowiedzUsuńKocham mocno pachnące pomadki ochronne! Sama ostatnio kupiłam soe soczystego melona :p
OdpowiedzUsuńONLY DREAMS
Ślicznie wyglądają, muszę je wypróbować :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie wpadły mi w ręce ;P Ale mam na nie ochotę od kiedy zobaczyłam pierwsze info o nich :P
OdpowiedzUsuńSkoro tak zachwalasz, to muszę się skusić!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
znam tylko te z Sylveco, ale może skusze się na Vianka ;)
OdpowiedzUsuńPomadek z Vianka (jeszcze) nie miałam, za to testuję właśnie peelingującą pomadkę z Sylveco i jestem zachwycona ;)
OdpowiedzUsuńJeśli nie różnią się działaniem, to zdecyduję się na różową lub pomarańczową.
OdpowiedzUsuńOoo, nie wiedziałam, że Vianek wypuścił pomadki! Jak będę w Polsce to muszę koniecznie kupić, tylko teraz mam problem, bo nie wiem którą.. :D
OdpowiedzUsuńStrasznie mi się podobają te ich zapachy :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej ciekawi mnie wersja pomarańczowa, głównie ze względu na zapach :)
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że przynajmniej jedna sztuka trafi do mojej torebki. Jestem bardzo ciekawa czy poradzą sobie z moimi kapryśnymi ustami :)
OdpowiedzUsuńTeż mnie kusiły te pomadki wczoraj na trgach. Ale stwierdziłam, że muszę zuzyć to, co mam. Za to w prezencie dostałam te mietową pomadkę z peelingiem :)
OdpowiedzUsuńWarto spróbować:)
OdpowiedzUsuńOsobiscie mam tyle pomadek, ze nawet nie patrze, zeby cos kupic nowego :P
OdpowiedzUsuńIt is not my first time to pay a visit this
OdpowiedzUsuńsite, i am browsing this web page dailly and obtain pleasant information from
here everyday.
nie miałam żadnej ale przyjże im sie bliżej ;)
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńMoże sobie kiedyś kupię jedną, bo jak na razie mam dwa balsamy do ust i nie potrzebuje więcej.
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnej z tych pomadek, ale będę miała je na uwadze :)
OdpowiedzUsuń