W marcu z mężem obchodziłam 6 rocznicę związku, a w czerwcu znów świętuję, bo moje ulubione pudełko kończy 6 lat :D Tyle samo co chrześniak mojego męża, ale jego urodziny będziemy świętować dopiero w październiku :P Dziś poświęćmy całkowicie uwagę Shiny Box'owi, które w tym miesiącu okazało się być znacznie cięższe niż w innych, a to dlatego, że znalazłam w nim aż 11 produktów! Szata graficzna jest iście imprezowa i urodzinowa, jeśli jeszcze jej nie widziałyście, to odsyłam Was do ostatniego posta z nowościami kosmetycznymi, gdzie je pokazałam ( klik ).
Prezentację pudełka zaczniemy od jedynego produktu niekosmetycznego, czyli wody kokosowej Dr. Coco, która jest produktem premium. Wiecie, że uwielbiam wszystko, co kokosowe, dlatego początkowo ucieszyłam się z jej obecności w box'ie. Jednak przypomniałam sobie, że kiedyś już spróbowałam wody kokosowej i miłości z tego nie było :P Na razie wstawiłam butelkę do lodówki, mam czas do października by ją wypić :P Płynnie przechodzimy do prezentacji kosmetyków, których jest co nie miara, ale jeszcze chwilę pozostaniemy w temacie egzotycznych owoców, bo kolejnym produktem, o którym chciałam Wam wspomnieć jest antybakteryjne mydło w kostce CleanHands o zapachu tropikalnych owoców. Jest to produkt pełnowymiarowy, każda z Was mogła znaleźć inny wariant zapachowy. Mydeł w kostce używam praktycznie tylko do czyszczenia pędzli, ale tym będę chyba jednak myć także dłonie, bo bardzo mi się podoba jak pachnie :) I ma taki ładny kolorek, przypominający mi mój ulubiony sorbet cytrynowy :D Kolejnym kosmetykiem, który charakteryzuje się fajnym zapachem jest przeciwłupieżowy szampon do włosów Nutka z gruszką i bergamotką. Markę poznałam już wcześniej, albowiem w majowym pudełku otrzymałam mus pod prysznic i do kąpieli Nutki, dokładnie o tym samym zapachu. Opakowania żelu i szamponu są identyczne, ale producent pomyślał o tym, abym nie pomyliła jednego z drugim, umieszczając wielkie napisy na przodzie tubki, co w której jest :P Szampon różni się od musu konsystencją i kolorem, jest nieco gęstszy i tak jak wspomniane wcześniej mydło w kostce, też przypomina mi cytrynowy sorbet :P Suchy, lekki olejek do włosów z mgiełce #OhMyNude! Got2b jest produktem wymiennym z makijażem do włosów w spray'u Live Colour Spray. Gdyby trafił mi się ten spray koloryzujący puściłabym go dalej w świat ;) A suchy olejek w mgiełce chętnie wykorzystam, bo jest to kosmetyk, którego nigdy nie miałam, ba! nawet nie wiedziałam, że coś takiego istnieje. W pudełku znalazła się pełnowymiarowa wersja produktu, o pojemności 100 ml. Olejek ma sprawić, że włosy będą pięknie lśnić, a ponadto ma delikatnie utrwalić fryzurę, nie powodując przetłuszczania się włosów. Wypróbuję go w tygodniu i sprawdzę jak obietnice producenta mają się do rzeczywistości. W urodzinowym Shiny Box'ie otrzymałam aż dwa kremy do twarzy. Pierwszy z nich to krem zwężający pory Pore&Matt-Control Efektima. Znajduje się on w buteleczce z pompką air less o pojemności 50 ml. Regularnie stosowany ma sprawić, że pory staną się mniej widoczne, a skóra będzie wygładzona i matowa. Akurat kończy mi się krem do twarzy i zaczynałam rozglądać się zamiennikiem, ale najwidoczniej Shiny Box czyta mi w myślach :D Konsystencja wydaje się być lekka, ale nie dajcie się zmylić, krem ma treściwą formułę i średnio ładny zapach. Jeśli jednak będzie działał, to jestem w stanie mu wybaczyć to, że niezbyt fajnie pachnie. Drugi krem pójdzie w ruch od razu! Jest to krem do twarzy z filtrem SPF 50 Kueshi. Ma zapewniać wysoki poziom ochrony przeciwsłonecznej. Chronić skórę przed promieniami UVA i UVB powinnyśmy zawsze, a latem to już w szczególności. Wiem o tym od lat, ale w tej kwestii dobra jestem tylko w teorii... Może ten krem sprawi, że w końcu wyrobię w sobie nawyk używania kremów z SPF ;) Mam tylko nadzieję, że nie zapcha mojej skóry.
W pudełku znalazłam też dwa pełnowymiarowe produkty do ust: hypoalergiczną pomadkę w wysuwanej kredce Bell oraz ochronny balsam marki Delia. Chciałabym Wam napisać jak nazywa się odcień pomadki, ale na opakowaniu nie mogę znaleźć takiej informacji... Jest to jednak kolor trafiony w 100% w mój gust! W takich mocniejszych różach czuję się świetnie :) Pomadka ładnie pokrywa usta kolorem, delikatnie nawilża i zmiękcza wargi. Sprawia, że usta ładnie się błyszczą, nie skleja ich i nie jest ciężka w noszeniu. Właściwie nie czuć jej na ustach i jest bezzapachowa. Balsam do ust postawiłam na szafce nocnej i przed snem pociągam nim usta, dzięki czemu rano są nawilżone i miękkie. Ma świetną konsystencję, która gładko sunie po ustach, pokrywając je ochronną warstewką. Pomadka jest niedroga, kosztuje około 7,00 zł, a póki co naprawdę fajnie się sprawdza. Produkt, który najmocniej mnie zaintrygował to płatki kosmetyczne wielokrotnego użytku LoffMe. W opakowaniu są cztery takie płatki, dwa w kolorze granatowym i dwa w morskim odcieniu, o średnicy 7 cm. Z informacji umieszczonych przez producenta wynika, że oprócz usuwania makijażu mają dodatkowo łagodzić podrażnienia i stany zapalne, a tak w ogóle to są polecane dla osób z problemami alergicznymi skóry. Po użyciu wystarczy spłukać je zimną wodą, a następnie wyprać ręcznie, najlepiej w ciepłej wodzie z mydłem z oznaczeniem dla vegan. Od czasu do czasu warto je też przepłukać w wodzie z dodatkiem octu. Takiej metody demakijażu jeszcze nie próbowałam, dziś wieczorem sprawdzę skuteczność tych płatków. W swoim pudełku znalazłam jeszcze dwie saszetki. Obie skrywają w sobie maseczki do twarzy. Pierwsza z nich to oczyszczająca maseczka z glinką Efektima, która jest produktem pełnowymiarowym o pojemności 7 ml. Wzbogacona została w wyciąg z bergamotki, która nawilża i tonizuje skórę. Maseczka ma sprawić, że skóra będzie odświeżona i pełna blasku. Druga saszetka skrywa próbkę całonocnej maski Biały Jeleń, która ma zregenerować i intensywnie odżywić skórę. Przeznaczona jest do cery dojrzałej, ale wcale nie zamierzam jej oddawać mamie, wklepie ją sobie w moją niedojrzałą skórę ;)
Uff, udało mi się dobrnąć do końca. Jak widzicie mój Shiny Box okazał się być bardzo obfity, znalazło się w nim mnóstwo ciekawych produktów. I ani jednego, do którego mogłabym się przyczepić! Wszystko jest dla mnie praktycznie nowe, wszystko mnie ciekawi, a ręce aż mnie świerzbią, by całą zawartość pudełka przetestować w jeden dzień :D Postanowiłam jednak dawkować sobie tę przyjemność :)
też mam ten zestaw, woda kokosowa jest przepyszna, można się uzależnić.
OdpowiedzUsuńMam tę samą wersję i też uważam, że wypadło fajnie :)
OdpowiedzUsuńPudełko cudeniek! Jestem oczarowana :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie zamówiłam ani jednego pudełeczka SB, zawsze obawiałam się słabej zawartości.
OdpowiedzUsuńSłabe to pudełko jak na urodzinowe :/
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa wody kokosowej. Interesujący produkt.
OdpowiedzUsuńNie porwało mnie to pudełko :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej zaciekawiły mnie płatki, przydatna opcja na podróż.
OdpowiedzUsuńProduktów rzeczywiście sporo, ale według mnie brak tutaj spójności i pomysłu. Zbieranina przypadkowych kosmetyków dość popularnych marek.
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam takiego ani podobnego pudełka. Wolę mieć jeden kosmetyk, który będzie mi pasował w 100% niż kilka, które nie do końca będą mnie zadowalać.Szkoda, że samemu nie można wybierać zawartości takich pudełek. Bardzo ciekawy wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWoda kokosowa bardzo przypadła mi do gustu :) Niewątpliwy hit go pudełka, reszta to taka typowa drogeria ;/
OdpowiedzUsuńWoda kokosowa... uwielbiam ją, szczególnie w gorące dni :)
OdpowiedzUsuńZawartość duża, ale jakoś specjalnie nie byłabym zachwycona. Myślę, że pudełko urodzinowe powinno dawać efekt wow.
OdpowiedzUsuńja bym się spodziewała czegoś duuużo więcej jak na 6 urodziny
OdpowiedzUsuńJa mam lekkie zastrzeżenia do terminów przydatności niektórych kosmetyków, poza tym pudełko faktycznie jest bardzo bogate :)
OdpowiedzUsuńJak na pudełko urodzinowe, to kiepskie (jak dla mnie) :(
OdpowiedzUsuńmało szału w tym pudle;)
OdpowiedzUsuńIntryguje mnie ta woda kokosowa ;) Pudełko zawartość ma wydaje mi sie dość przeciętną jak na urodzinową wersję.
OdpowiedzUsuńNie czuję zachwytu na jego widok :P
OdpowiedzUsuńWidziałam tą zawartość już na innych blogach...w sumie to dosyć kiepsko jak na urodzinowe wydanie. Nie ma tego efektu WOW!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)