Nie wiem jak u Was,
ale w moich rejonach, czyli w samym centrum kraju, zima i mróz nie odpuszczają.
Wiecie, że moja skóra nie jest zbyt wymagająca, mimo to nawet ona wymaga teraz
dodatkowej troski. To samo tyczy się delikatnej skóry moich ust. Nie chcę, aby
były spierzchnięte, suche, z odstającymi skórkami, bo wyglądają wtedy mało
atrakcyjne, poza tym lubię podkreślać je matowymi szminkami, a same
dobrze wiecie, że wymagają one wyjątkowo zadbanych ust. Między innymi dlatego
wraz z nadejściem Nowego Roku postawiłam na ich naturalną pielęgnację i
zaopatrzyłam się w dwie pomadki ochronne Sylveco: brzozową z betuliną oraz
rokitnikową o zapachu cynamonu.
Pomadki mają po 4,6 g i na stronie Sylveco można je kupić po 9,95 zł za sztukę. Każda z nich jest hipoalergiczna i przetestowana dermatologicznie. Mają postać prostych, wykręcanych sztyftów, które dodatkowo zapakowane są w kartoniki, na których znajdują się wszystkie istotne informacje, np. o tym, aby zużyć pomadki w ciągu 6 miesięcy od otwarcia. Opakowania pomadek różnią się tylko kolorami: dla brzozowej dopasowany został odcień ciemniejszej zieleni, a do rokitnikowej kolor czerwony. Mają bardzo minimalistyczną szatę graficzną, ale wykonane są z takiej sobie jakości plastiku, przez co wyglądają troszkę tandetnie, a przy pierwszym lepszym upadku mogą popękać.
Pomadki mają identyczny kształt oraz taką samą formułę, która na pierwszy rzut oka wygląda na twardą i zbitą, a tak naprawdę jest łatwa w aplikacji, gładko i lekko sunie po ustach. Pomadki same się nie roztapiają, stale zachowują swoją zwartą konsytencję. Różnią się od siebie kolorem i zapachem. Brzozowa jest jaśniutka, beżowa, zaś rokitnikowa ma kolor intensywnej pomarańczy. Pomadka z betuliną ma subtelną woń z ziołową nutą, podczas gdy druga ma wyraźny, cynamonowy zapach i smak. Jest on jednak delikatniejszy niż przyprawa, której używamy w kuchni, od nadmiaru której aż czasami kręci w nosie ;) Mnie osobiście bardzo się podoba. Na niektórych blogach wyczytałam, że cynamonowa pomadka może delikatnie barwić usta, ale tylko w przypadku, gdy nałożymy jej wiele warstw. Ja przeważnie przeciągam nią dwa-trzy razy po wargach, bo taka jej ilość zapewnia moim ustom wystarczającą ochronę i pielęgnację.
Pomadki mają prawie identyczne składy. W obu znajdziemy olej sojowy, wosk pszczeli, lanolinę, masło shea, olej jojoba, olej z wiesiołka, masło kakaowe, betulinę oraz wosk carnauba. W wersji z rokitnikiem znajdziemy dodatkowo, oczywiście, olej z rokitnika i olejek cynamonowy, któremu zawdzięcza swój kolor i zapach. W ich składzie zaintrygowały mnie dwie pozycje, mianowicie betulina oraz wosk caranuba, o których wcześniej raczej nie słyszałam. Na stronie Sylveco przeczytałam, że betulina to inaczej ekstrakt z kory brzozy o szerokim spektrum właściwości: chroni skórę przed wolnymi rodnikami i czynnikami przyspieszającymi starzenie się skóry, ma działanie przeciwnowotworowe, a także przyspiesza zabliźnianie się ran. Wosk caranuba występuje w każdej pomadce Sylveco, albowiem zapobiega wysuszaniu skóry tworząc ochronną warstewkę, ma działanie natłuszczające i zmiękczające, a ponadto nadaje im połysku i elastyczności.
Z obu pomadek jestem bardzo zadowolona, bo bądźmy szczerzy, w działaniu praktycznie niczym się nie różnią. Obie świetnie dbają o usta, otaczając je niewyczuwalną, nietłustą warstewką chroniącą wargi przed czynnikami zewnętrznymi, takimi jak wiatr, mróz i zimno, a także przed nawykiem notorycznego oblizywania ich ;) Pomadki bardzo dobrze nawilżają usta, dodają im miękkości, gładkości i elastyczności. Zawarte w nich naturalne składniki, takie jak różne olejki lub dwa rodzaje masła, zapobiegają wysuszaniu oraz pękaniu ust. Ponadto, pomadki ochronne Sylveco mocno odżywiają i regenerują usta, a suchym skórkom nie pozwalają się w ogóle pokazywać.
Przetestowałam wszystkie pomadki, jakie Sylveco ma w swojej ofercie ( w sierpniu pisałam o odżywczej pomadce z peelingiem, klik ) i chyba nie umiałabym wskazać swojego ulubieńca, bo wszystkie fenomenalnie się u mnie sprawdziły. Wszystkie są bardzo wydajne, mają przyjazne, bo naturalne składy, są polskimi produktami, a ponadto są nie drogie i naprawdę wywiązują się ze swoich zadań, cudownie pielęgnując usta.
Z pomadek Sylveco lubię tylko rokitnikową :) Ta z peelingiem była dla mnie zbyt miękka, brzozowa z kolei zbyt twarda :D
OdpowiedzUsuńZapach cynamonu i już mnie kupili. Muszę koniecznie poznać tą pomadkę :)
OdpowiedzUsuńJa muszę w końcu kupić z peelingiem bo moje usta potrzebują tego :)
OdpowiedzUsuńDla mnie ta cynamonowa prawie w ogóle nie pachnie cynamonem, raczej jakąś rośliną - być może rokitnikiem, choć nie wiem, jak on pachnie, by móc to stwierdzić :P Niestety szybko się zepsuła, więc przy tak naturalnych pomadkach naprawdę trzeba pilnować terminu przydatności :)
OdpowiedzUsuńWow, muszę koniecznie wypróbować. Koniecznie.
OdpowiedzUsuńwow;D
Usuńcałkiem kuszące ziomki:)
OdpowiedzUsuńsuper, że wszystkie pomadki Sylveco są tak samo dobre, na pewno kiedyś po nie sięgnę
OdpowiedzUsuńskuszona;D
UsuńMiałam tą z peelingiem i była świetna, tych jeszcze nie próbowałam ale na pewno się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńMiałam brzozową i była super, mają też świetną peelingującą pomadkę :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam pomadki z Sylveco, kiedyś muszę się na jakąś skusić :)
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się ostatnio nad zakupem, ale ostatecznie sięgnęłam po inną vegańską pomadkę ochronną i też bardzo mi się podoba jej działanie;) Więc Sylveco - może kiedyś:)
OdpowiedzUsuńja używam tylko pomadek z firmy carmex:)
OdpowiedzUsuńBrzozową chętnie sprawdzę (nawet ostatnio chciałam ją kupić, ale była tylko cynamonowa, a ja nie lubię cynamonu ;)).
OdpowiedzUsuńTych pomadek jeszcze nie miałam, ale na co dzień stosuję odżywczą z peelingiem tej samej marki i jestem bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńMnie bardziej skusiłaby ta pachnąca cynamonem... Kupując pomadkę ochronną zazwyczaj kieruję się jej zapachem, chociaż ostatnio przypadły mi do gustu "Baby lips" z Maybelline. Zapach może nie jest powalający, ale daje takie fajne uczucie na ustach ;)
OdpowiedzUsuńMiałam obie i je lubiłam, ale z slveco jednak największym hitem jest dla mnie pomadka peelingująca :)
OdpowiedzUsuńSkoro wszystkie pomadki z sylveco świetnie się sprawdzają, chętnie się na którąś skusze.
OdpowiedzUsuńJakoś te wszystkie pomadki ochronne nie działają u mnie, najlepiej sprawdza się u mnie wazelina
OdpowiedzUsuńz tej firmy znam tylko wersje z peelingiem :)
OdpowiedzUsuńW zeszły piątek zastanawiam się nad ich kupnem. Ale jakoś zrezygnowałam bo kupuję pomadki ochronne i jeszcze ani jednej nie zużyłam chociażby w 5 procentach :D
OdpowiedzUsuńCzytałam o nich większość pozytywnych opinii ;)
OdpowiedzUsuńhttps://sk-artist.blogspot.com
co przechodzę koło nich w drogerii to spoglądam na nie, muszę kiedyś kupić którąś
OdpowiedzUsuńMiałam tylko wersję z peelingiem, ale dobrze ją wspominam 👍🏻
OdpowiedzUsuńZnam peelingującą i brzozową - obie bardzo lubię, ale ja w ogóle jestem zakochana w Sylveco :)
OdpowiedzUsuńKuurcze, szkoda, ze mozna je dostav na stronie. .. W drogeriach ich nie znajde? Mam problem z ustami... Strzasznie suche i potrafia czasami az piec. Pozdrawiam: )
OdpowiedzUsuńPoszukaj w aptekach lub w niedużych sklepach z kosmetykami, często w nich znajdziesz szafę Sylveco:)
Usuńpomadek z sylveco jeszcze ni testowałam, ale uwielbiam ich produkty!
OdpowiedzUsuńSandicious
widze je czesto w aptece, ale jakos nie moglam sie przekonac by je kupic, a potrzebuje dobrej ochrony. W naszej aptece tez jest po 10 zł - to dobra i przystepna cena!
OdpowiedzUsuńBardzo je lubię!
OdpowiedzUsuńLubie takie pomadki, o tych nie słyszalam , lece popatrzeć na stronie, moze coś zakupię.;)
OdpowiedzUsuńSkusiłabym się :) U mnie mróz na poziomie -5... ale to i tak dużo jak na mój rejon Polski ;)
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbwać tą z peelingiem :)
OdpowiedzUsuńTyle dobrego się o nich nasłuchałam, że muszę w końcu spróbować! Ta cynamonowa mnie zwłaszcza kusi :)
OdpowiedzUsuńkuszące :)
OdpowiedzUsuńtych akurat nie próbowałam, bo już któryś raz z kolei kupiłam tą wersję z peelingiem :)
OdpowiedzUsuńTa brzozowa to klasyk i bardzo ją lubię. Drugiej nie znam, ale kusi...
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie wypróbować. :)
OdpowiedzUsuńNie używam ochronnych, a jedynie kolorowe :-)
OdpowiedzUsuńZ betuliną miałam i polubiłam. Cynamonowa mnie jakoś nie kusi - nie przepadam za cynamonem. Ale największym ulubieńcem z tej serii jest pomadka z peelingiem :) Obecnie mi się skończyła i od razu moje usta są w okropnym stanie :c
OdpowiedzUsuńPeelingującą mam i uwielbiam, a nad tymi sie właśnie ostatnio zastanawiałam, bo widziałam je na promocji:)
OdpowiedzUsuńWarto sobie jedną z nich sprawić :)
OdpowiedzUsuńmiałam wersje peelingującą
OdpowiedzUsuńAle bym je chciała! Muszą być świetne :O
OdpowiedzUsuńSkusiłabym się :)
OdpowiedzUsuńMiałam pomadkę peeling z tej firmy. Zwykłe pomadki chyba też wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam produkty Sylveco, a moje usta potrzebują konkretnej ochrony zimą więc na pewno po nie sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńTa z dodatkiem cynamonu to dla mnie nowość :D Chętnie wypróbuje bo uwielbiam pomadkę z peelingiem :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiły mnie :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na bloga i wspólnej obserwacji
http://fashionlikealife.blogspot.com/
Ja mam pomadkę z peelingiem tej firmy i jest super ! Uwielbiam ją. :)
OdpowiedzUsuńMuszę którąś wypróbować, moje usta ostatnio są w kiepskim stanie :(
OdpowiedzUsuńBędę mieć na uwadze!
OdpowiedzUsuńooo! przydałaby mi się taka ochrona :)
OdpowiedzUsuńnicoolsblog.blogspot.com
BRzozową chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńOoo cynamonowa by mi się spodobała! z sylveco mam szminkę z peelingiem, którą gdzieś posiałam w kosmetyczce;)
OdpowiedzUsuńCynamonu nie cieprię więc raczej bym tej nie kupiła, ale tą drugą chętnie bym spróbowała :)
OdpowiedzUsuńOstatnio dużo się naczytałam o wspaniałych właściwościach betuliny, więc chętnie spróbowałabym pomadek tej marki. Szczególnie, że moje usta są ostatnio bardzo przesuszone, a sama niestety nie mam w nawyku pica 1,5-2 l wody dziennie, tylko wręcz cały czas chodzę odwodniona i skóra moich ust pewnie również z tego powodu cierpi, a do tego jeszcze ten mróz... Na razie w ciągu dnia smaruję usta pomadką truskawkową Nivea lub bazą Prep&Prime z Maca, a wieczorem masłem shea z Nacomi. Jednak pomyślę nad taką pomadką ;)
OdpowiedzUsuńJa mam tą pomadkę z peelingiem z Sylveco i jest super;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ochronne pomadki, zwłaszcza zimą bo wtedy mam najbardziej wysuszone usta.
OdpowiedzUsuńUwielbiam pomadki ochronne i co chwilę kupuję jakieś nowe. Brzozową wpisuję na listę do kupienia :)
OdpowiedzUsuńPomadka musi być dla mnie pachnąca - taki już nasz chyba kobiecy fetysz:D a że jestem baaardzo cynamonowa, to już sobie wyobrażam ją na ustach...
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że te pomadki są świetne
OdpowiedzUsuńuwielbiam je i jestem z nich mega zadowolona :)
OdpowiedzUsuńLubię te pomadki.
OdpowiedzUsuńPosiadam wersje peelingującą ale jak wiadomo taka nie jest na wyjście tylko przed zdobieniem ust ;) I bardzo lubię ^ ^
OdpowiedzUsuńZastanawialam sie nad tymi pomadkami, ale ostatecznie nie kupilam :P
OdpowiedzUsuńNie stosowałam tych, ale mam odżywczą i jestem w niej zakochana :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne pomadki :)
OdpowiedzUsuńNie znam tych pomadek, głównie używanych z firmy Isana
OdpowiedzUsuń