1. Mineralny podkład, Lily Lolo- w ostatnich tygodniach używałam go namiętnie, ale nie do końca zgodnie z jego przyznaczeniem, bo traktowałam go jako puder utrwalający makijaż wykonany drogeryjnymi kosmetykami. W swojej nowej roli spisał się bardzo dobrze, nawet w bardzo upalne dni. Pisałam już o nim dawno temu, w tym poście.
2. Fluid kryjący MakeUp Academie, Bielenda- jestem mega zaskoczona podkładami marki- są fantastyczne! Najjaśniejszy odcień podkładu Cover jest wprost stworzony do kolorytu mojej cery. Gładko się rozprowadza, nie tworzy efektu maski, nie waży się ani nie ciemnieje, za co u mnie ma największy plus. Zapewnia wystarczające krycie, które można stopniować, nie ma negatywnego wpływu na skórę i trzyma się na twarzy praktycznie przez cały czas. Kosztuje grosze ( ok. 10,00 zł wzwyż ), a jakością nie odbiega od tych dużo droższych.
3. Rokitnikowa pomadka ochronna o zapachu cynamonu, Sylveco- przetestowałam wszystkie pomadki marki i wszystkie są tak samo dobre, więc nie potrafiłabym wybrać z nich tej najlepszej. U mnie spisały się świetnie i moim zdaniem w 100% wywiązują się z obietnic producenta. W tym wpisie pisałam nie tylko o rokitnikowej, ale też o brzozowej.
4. Maskara do rzęs Envy Eyes, Lovely- bardzo lubię tusze Lovely, więc gdy zobaczyłam nowość marki musiałam ją od razu mieć. Maskara ładnie wydłuża i rozdziela rzęsy, ma fajny odcień czerni, ale nie tak bardzo ultra, jak to obiecuje producent. Jest bardzo trwała, nie osypuje się ani nie rozmazuje, nie podrażnia też oczu. Kosztuje niewiele i za te pieniądze jest warta polecenia.
5. Maskara do rzęs Studio Lash 3d Volumythic, Miss Sporty- wyglądem, szczoteczką, a przede wszystkim efektem, jaki zapewnia nie różni się niczym od maskary Curling Pump Up od Lovely. Jest tylko ciut droższa, ale tak samo fajna i warta przetestowania.
6. Odżywczy krem do twarzy, Naobay- produkt premium jednego z Shiny Box'ów, który doczekał się swojej recenzji ( klik ). Z kremem się polubiłam, ale nie na tyle, aby uważać, że jest wart swojej ceny- ponad 200,00 zł. Bo ja napisałam w recenzji, naprawdę nie wiem, co krem musiałby zrobić z moją twarzą, abym chciała wydać na niego dwie stówy ;)
7. Antycellulitowa mezoterapia, Lirene- remodelator i reduktor w jednym- cokolwiek producent miał na myśli ;) Zużyłam całe opakowanie i zauważyłam, że skóra na udach zrobiła się jędrniejsza i bardziej napięta, ale po odstawieniu kosmetyku wróciła do stanu przed używaniem balsamu.
8. Jednofazowy roztwór oczyszczający do skóry trądzikowej Aknicare, Synchroline- doczekał się swojej recenzji na początku lipca, klik. Jest to kosmetyk, który znajdziecie w aptekach. Na mojej cerze z tendencją do niedoskonałości spisał się dobrze i polubiłam go, chociaż się nie pieni. Bo ja lubię, jak się pieni :P
9. Płyn micelarny do demakijażu, NovaClear- przywiozłam z tegorocznego Meet Beauty i od razu zaczęłam go używać :D Ma średnio ładną szatę graficzną, ale przecież liczy się środek. Płyn micelarny jest bezzapachowy, mało wydajny, ale skuteczny. Radzi sobie także ze zmywaniem nieco mocniejszych makijaży.
10. Balsam do ciała, Indigo- nie wiedziałam, że marka ma tak cudownie pachnące kosmetyki do pielęgnacji! Naprawdę jestem pod dużym wrażeniem, nie tylko zapachu, ale też leciutkiej konsystencji balsamu oraz poziomu nawilżenia i odżywienia, jakie zapewnia skórze.
11. Nawilżający tonik- mgiełka do twarzy, Vianek- bardzo dobry tonik, który przyjemnie nawilża, odświeża, uspokaja i koi skórę. Przeznaczony do suchej i wrażliwej cery, na mieszanej i problematycznej też się świetnie spisuje.
12. Maska do włosów Expert Hari Mask, New Ana Cosmetics- rewelacyjna maska o zniewalającym zapachu! Świetnie nawilża, wygładza, odżywia i dyscyplinuje włosy. O innych jej zaletach przeczytacie w recenzji. PS. Sprawdza się super jako alternatywa pianki do depilacji.
13. Krem przeciw rozstępom, Mama's- raczej nie polubiłam się z tym kremem. Nie przypasowała mi ani jego konsystencja ani zapach, a przede wszystkim działanie, które mogłabym określić jednym słowem jako nikłe.
14. Multifunkcyjne serum do włosów, Floslek- otrzymałam w Only You Box, o którego zawartości pisałam w tym poście. Serum jest bardzo wydajne, stosowałam je i stosowałam myśląc, że końca nie będzie :P Używałam go na końcówki włosów po ich ułożeniu. Serum dobrze je chroni, zapobiega ich rozdwajaniu się, ujarzmia włosy oraz dodaje im miękkości.
15. Nawilżający szampon aloesowy, Equilibra- zacytuję fragment recenzji, która pojawiła się na blogu jakiś czas temu: "nawilżający szampon aloesowy, tak samo jak inne kosmetyki marki, to porządny kosmetyk za nieduże pieniądze. Skład, wydajność, działanie- wszystko przemawia na jego korzyść." :)
16. Mgiełka upiększająca do włosów z drogocennymi olejkami, Timotei- kupiłam z ciekawości, ale więcej już tego nie zrobię. Nie jest to zły kosmetyk, po prostu nie spełnił moich oczekiwań, bo daleko mu do moich ukochanych odżywek w sprayu Gliss Kur. Poza tym ma w swoim zapachu coś, co mnie drażni, a mężowi przypomina perfumy, których używał jako nastolatek :P
17. Olejek w kremie do włosów 7 efektów, Marion- tak jak wymienione już serum, kosmetyk znalazłam w Only You Box ( kilk ). Jest to produkt, który trzeba aplikować z głową: gdy nałożymy go za dużo obciąża włosy i sprawia, że wyglądają nieświeżo; gdy zastosujemy odpowiednią ilość, to ładnie wygładzi, zmiękczy i nawilży włosy.
18. Żel pod prysznic Kwiat Neroli i Pomarańcza, Balea- to już chyba ostatni żel pod prysznic marki, który miałam w swoich zapasach kosmetycznych. Jest to jedna z kilku wersji zapachowych, która mocno mi się spodobała i którą polecam Wam na wypróbowanie.
19. Antyperspirant Invisible, Garnier Mineral- kosmetyk, który systematycznie pojawia się w moich denkach, co oznaczać może tylko jedno: bardzo lubię i serdecznie polecam.
Ten antyperspirant mnie od dawna kusi.
OdpowiedzUsuńZnam podkład z Bielendy i bardzo się z nim lubię :)
OdpowiedzUsuńspore to denko, mi zawsze opornie idzie zużywanie czegokolwiek :)
OdpowiedzUsuńKosmetyki z belea słyszałam i czytałam że są świetne. Ja z moich zakupów pochwalić się mogę tylko https://zoio.pl/odziez-damska/sukienki . Ale na denko się nie nadaje.
OdpowiedzUsuńLubię kosmetyki z Vianka :)
OdpowiedzUsuńChyba nigdy nie używałam żadnego z produktów, który pokazujesz ;) Kojarzę firmę Vianek, bo moja mama używa chyba płynu micelarnego z tej firmy. Całkiem dobrze działa i nie uczula.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Caroline Livre
ja kocham kosmetyki Lily Lolo, podkład używam jako podkład właśnie.
OdpowiedzUsuńOj dużo tego zużyłaś w ostatnim czasie :) Musze wypróbować ten podkład z Bielendy, kusi a nawet jak by sie nie sprawdził to cenę przeżyję :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie znam tych produktów :p
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy post :*
http://www.stylishmegg.pl/2017/09/black-outfit.html?m=1
Od czytania Twoich denek można wpaść w kompleksy, nie pamiętam kiedy udało mi się zużyć tyle kosmetyków!
OdpowiedzUsuńTen żel Balea mam jeszcze w zapasie :D
OdpowiedzUsuńPo prostu moc zdenkowanych.
OdpowiedzUsuńMogę sobie tylko wyobrazić jak dobry musi być ten podkład Lily Lolo.
Fenomenalna sprawa taka naturalna kolorówka!
Pozdrowieńka przedweekendowe :)
muszę koniecznie sobie sprawić balsam z Indigo:)
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że Indigo skusiło by mnie swoimi zapachami kosmetyków;)
OdpowiedzUsuńSkusiłabym się na ten balsam od Indigo <3 Pewnie fajnie sprawdzał się latem ze względu na lekką konsystencję
OdpowiedzUsuńSporo ciekawych kosmetyków :) Najbardziej zaciekawiła nas ósemka :)
OdpowiedzUsuńah! Już chciałam napisać że miałam ten tusz z Lovely, i go lubię napewno wrócę do niego
OdpowiedzUsuńSpore zużycie, a ja w sumie niewiele z nich miałam :P
OdpowiedzUsuńDla mnie podkład Bielenda to odkrycie roku! Pięknie kryje, jest mega trwały, pięknie stapia się ze skórą, do tego zółte odcienie :)
OdpowiedzUsuńA kosmetyki Indigo faktycznie pachną cudownie :)
podkład z bieledny zupełnie sie u mnie nie sprawdził
OdpowiedzUsuńPiękne denko :)
OdpowiedzUsuńWow, ile zużytych kosmetyków! :)
OdpowiedzUsuńBardzo pokaźne denko, na podkład z bielendy też się czaję, muszę w końcu wypróbować. ;)
OdpowiedzUsuńznam 1,2,3 i 11 :)
OdpowiedzUsuńSandicious
Nie miałam niczego z tych produktów. :D
OdpowiedzUsuńNiezłe denko choć większości nie znam ;)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio zakochałam się w podkładach mineralnych - i jak już używam, to tylko takie. Muszę przetestować ten nr 1 :D
OdpowiedzUsuńMiałam kilka podejść do podkładów mineralnych i niestety u mnie się one jakoś nie sprawdzają ale do utrwalania makijażu były całkiem ok. Samą markę jednak bardzo lubię i chętnie po nią sięgam:)
OdpowiedzUsuńZnam 9 i 10 :)
OdpowiedzUsuńTeż byłam zaskoczona tym podkładem - u mnie sprawdza się świetnie :)
OdpowiedzUsuńPlanuję właśnie kupić podkład Lily Lolo ;)
OdpowiedzUsuńWszędzie spotykam się z kosmetykami firmy Balea i bardzo mnie kuszą, ale mam tyle zapasów kosmetycznych, że na razie nie mogę :( Dużo pozytywnych opinii widziałam również o firmie Vianek i chyba muszę się z nią zapoznać, jak tylko zużyję trochę zapasów.
OdpowiedzUsuńKrem za 200zł lekko mnie przeraził...
Szampon aloesowy jest bardzo fajny :) Lubię też żele Balea, ale nie miałam tego wariantu zapachowego.
OdpowiedzUsuńProdukt nr 7 (Lirene) chociaż dawał efekt doraźny ;) Ja ostatnio trafiłam na coś podobnego Tołpy, co nie przyniosło żadnych efektów.
OdpowiedzUsuńOsobiscie nie uzywalam niczego
OdpowiedzUsuń