W dzisiejszej recenzji na tapetę weźmiemy trzy produkty do pielęgnacji ciała BioLove Natural. Jest to marka własna drogerii Kontigo, w której tak na marginesie bardzo lubię popełniać zakupowe zbrodnie na moim portfelu :P Producentem tych kosmetyków jest F.P.U.H. KAMIL, czyli ten sam, co marki Nacomi, na pewno szerzej znanej w blogosferze. Z BioLove Natural mam sporo produktów, między innymi olejek do demakijażu i puder do kąpieli, ale dziś chciałabym Wam opowiedzieć o tych do pielęgnacji ciała, a konkretnie o borówkowej piance peelingująco- myjącej, wiśniowo- waniliowym peelingu oraz truskawkowym maśle. Na razie brzmi bardzo apetycznie, prawda :)?
Pianka peelingująca- myjąca o zapachu borówki występuje w jeszcze jednej wersji, o aromacie smoczego owocu. Znajduje się w plastikowym, przezroczystym słoiczku o pojemności 150 ml za 24,99 zł. Opakowanie zamykane jest na aluminiową nakrętkę, a sam produkt chroniony dodatkowo przez plastikowe wieczko. Całość jest estetyczna, wygodna i praktyczna, absolutnie nie mam się do czego przyczepić. Zapach pianki jest obłędny, wręcz niebiański! Pisząc tę recenzję mam pod ręką opakowanie pianki i co chwila przykładam je pod nos, by móc rozkoszować się jej aromatem :D Nie wyczuwam w nim borówki, dla mnie pachnie trochę jak owocowe żelki, trochę jak galaretka o smaku owoców leśnych :P Pianka ma słodki zapach, okraszony lekko kwaśną nutą. Zapach jest intensywny, ale w stronę orzeźwiającego aromatu niż ciężkiego i przyprawiającego o ból głowy przy częstszym stosowaniu. Peelingująco- myjący kosmetyk do ciała BioLove Natural ma lekko fioletowy kolor, czego na zdjęciu poniżej wcale nie widać... Jest bardzo gęstym produktem, mocno zbitym, a jednocześnie ma w sobie dużo lekkości. Wyglądem przypomina mi środki takich pianek biało- różowych, które to można przypiec nad ogniskiem- nie mam pojęcia czy wiecie o które mi chodzi :P
Po zatopieniu palców w piance nie zmienia ona swojej konsystencji, a w czasie nakładania na skórę jest przyjemnie kremowa. Nie zobaczycie tego na zdjęciu, ale w piance zatopione są kryształki cukru, które mają złuszczać martwy naskórek. Jednak, aby poczuć ich działanie, to trzeba by było na jeden raz zużyć chyba całe opakowanie produktu. Drobinek ścierających jest nie za wiele, a poza tym ich ostrość pozostawia wiele do życzenia. Za to działanie myjące pianki jest na najwyższym poziomie, dodatkowo jest to świetny kosmetyk pielęgnacyjny. Super nawilża, wygładza i zmiękcza skórę. Efekt jest na tyle dobry, że po użyciu pianki nie mam już potrzeby sięgania po balsam. Skóra jest oczyszczona, rozpieszczona i pięknie pachnąca. Używając pianki tylko jako kosmetyku myjącego mogę cieszyć się nią znacznie dłużej niż gdybym chciała stosować ją jako peeling do ciała. W roli scrubu użyłam jej raz, jednak nie przypadła mi do gustu ta forma jej aplikacji, bo jestem zwolenniczką mocniejszego zdzierania. Za to jako alternatywny kosmetyk myjący jest dla mnie naprawdę ekstra!
Peeling do ciała o zapachu wiśni i wanilii dostępny jest jeszcze w siedmiu innych wariantach: kawa, kokos, pomarańcza, róża, truskawka, malina i zielona herbata. Słoiczek, taki sam jak u pianki peelingująco- myjącej, ma pojemność 100 ml, a cena peelingu to 19,50 zł. Z racji iż peelingu używam na całe ciało, a w/w pojemność nie jest powalająco duża, produkt szybko znika w oczach. Zawartość opakowania jest chroniona przez plastikowe wieczko, dzięki któremu zyskujemy pewność, że nikt nie grzebał w niej palcami. Peeling jest kolejnym kosmetykiem BioLove Natural, który obłędnie pachnie. Jego zapach przywodzi mi na myśl waniliowe lody z wiśniowym sosem. Jest więc słodko, ale też lekko cierpko. Zapach wręcz stworzony na trwające letnie dni :) W słoiczku peeling wygląda na mocno zbity i treściwy, ale rozprowadza się go bardzo lekko, wręcz sunie po skórze. Ładnie trzyma się skóry, kryształki cukru nie osypują się ani też nie rozpuszczają zbyt wcześnie, dzięki czemu masaż ciała może trwać tak długo, jak tylko tego chcemy.
Kiedy moja skóra potrzebuje mocniejszego złuszczania, stosuję go na suchą skórę, kiedy chcę tylko utrzymać efekt jej gładkości, aplikuję peeling na zwilżoną skórę. Zatopione w scrubie drobinki cukru są wystarczająco ostre i jest ich naprawdę sporo. Dzięki nim peeling jest fajnym i skutecznym zdzierakiem. Cukrowy peeling do ciała wzbogacony został olejem kokosowym oraz z pestek winogron, które sprawiają, że skóra pozostaje nawilżona i odżywiona. W jego składzie znajdziemy również witaminę E i masło shea. Takie połączenie musiało się udać :) Po zastosowaniu peelingu pozostaje delikatna warstewka, która jest troszkę tłusta, ale szybko się wchłania. Po każdym użyciu tego scrubu skóra jest bardzo dobrze nawilżona, świetnie wygładzona i tak miękka, że chciałoby się jej cały czas dotykać :P Skóra jest chroniona przed utratą wilgoci, wypielęgnowana i tak jak w przypadku pianki- cudnie pachnąca :)
Masło do ciała o truskawkowym zapachu to ostatni produkt, o którym chciałabym Wam dzisiaj opowiedzieć. Na stronie drogerii Kontigo znajdziecie jeszcze cztery inne wersje zapachowe: pomarańczowe, różane, wiśniowe i herbaciane. Identyczny słoiczek, jak w przypadku dwóch wyżej opisanych kosmetyków, ma pojemność 100 ml i kosztuje 16,99 zł. W przypadku peelingu jest to niewiele, ale masło do ciała o takiej pojemności jest wystarczająco wydajne. Mazideł do ciała używam zawsze w mniejszej ilości niż scrubów ;) W opakowaniu truskawkowe masło do ciała wygląda na nie do ruszenia, ale wystarczy zanurzyć w nim palce, by przekonać się jak jest puszyste i maślane. Jest na tyle plastyczne, że przed użyciem nie trzeba go ogrzewać, by móc lekko rozprowadzić je na skórze. Kosmetyk nie ma koloru truskawki, ale zapach już tak. Właściwie bardziej jest to zapach truskawkowej galaretki lub gumy mamby :P Jest słodko, wakacyjnie, po prostu cudnie. Żadnej chemii czy sztuczności. Od zapachów produktów BioLove Natural można się naprawdę uzależnić :D W jego składzie na pierwszym miejscu mamy masło shea, tuż za nim olej arganowy, witaminę E oraz kompozycję zapachową, która dość długo utrzymuje się na skórze.
Jedyną wadę truskawkowego masła do ciała jest to, że trzeba uważać z jego ilością, bo bardzo wolno się wchłania i lubi zostawiać lepką warstewkę na skórze. Jest to kosmetyk pielęgnacyjny, w którego przypadku sprawdza się powiedzenie, że im go mniej, tym lepiej. Wystarczy naprawdę odrobina, by porządnie natłuścić, odżywić i zmiękczyć skórę. Już po pierwszym użyciu przekonałam się o jego genialnym działaniu. Jest to produkt do pielęgnacji ciała, który sprawia, że skóra jest cudownie nawilżona, zregenerowana i wypielęgnowana. Szybko odzyskuje swoją witalność i elastyczność. Kosmetyk ten łagodzi ewentualne podrażnienia, przynosi skórze ukojenie, zwłaszcza po depilacji. Masło pozwala utrzymać kondycję skóry na naprawdę wysokim poziomie, dzięki czemu zawsze wygląda zdrowo i promiennie. I jak pozostałe kosmetyki BioLove Natural, to masło też sprawia, że skóra jest pięknie pachnąca przez długi, długi czas.
To tylko garstka z szerokiego asortymentu BioLove Natural. Marka ma w swojej ofercie jeszcze żele pod prysznic, musy do ciała, masełka do ust, kremy do rąk, peelingi do twarzy, maseczki, mgiełki do ciała, świece do masażu, olejki do demakijażu, maski do włosów, kule do kąpieli, dezodoranty, balsamy w sprayu- myślę, że większość wymieniłam ;) Kosmetyki tej marki własnej drogerii Kontigo mają przyjemne dla portfela ceny- na promocjach ;) i na podstawie tych kilku, które mam myślę też, że mają równie fantastyczne zapachy. Ja mam jeszcze parę(naście) na swojej wishliście, bo te które widzicie powyżej naprawdę świetnie się u mnie sprawdziły.